Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ZjemTwojeCiastko

Zamieszcza historie od: 19 kwietnia 2016 - 13:14
Ostatnio: 27 października 2022 - 13:16
  • Historii na głównej: 13 z 14
  • Punktów za historie: 4123
  • Komentarzy: 350
  • Punktów za komentarze: 4344
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 stycznia 2018 o 19:57

Wszędzie można trafić na takie roszczeniowe typki. Niezależnie od kierunku wykształcenia i wykonywanej pracy, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wysępić darmową usługę/rabat/cokolwiek. Najbardziej bawi mnie, że osoby tego typu, z którymi miałam do czynienia to ludzie z którymi od lat nie miałam/nie mam kontaktu, a nawet gdy ten kontakt był to na zasadzie gadka-szmatka, żadnych zażyłości. Oczywiście, gdy czegoś chcą to się przymilają i powołują na wieloletnią przyjaźń (wtf?), a spróbuj odmówić/przedstawić cennik to momentalnie ze wspaniałego przyjaciela przeistoczysz się w bezdusznego chama. Ale plus jest taki, że takie rozmowy przynajmniej dostarczają trochę rozrywki.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
22 listopada 2017 o 22:17

Znam to doskonale. W jednej historii opisałam moją przygodę z robieniem gazetki. Niestety, nie jest ona jedyna. Zawsze lubiłam iść pod prąd, ambitnie podchodziłam do wielu kwestii i nie dałam wcisnąć się w "ramy" narzucane przez szkołę. Niestety, obawiam się, że jeszcze wiele, wiele lat musi minąć zanim nauczyciele (a raczej, jak wynika z moich doświadczeń - nauczycielki) zmienią tok rozumowania i zauważą, że uczniowie już dawno poszli do przodu, a one stoją w miejscu.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 27) | raportuj
12 listopada 2017 o 22:27

Przede wszystkim należy wprowadzić dotkliwy system kar i nagród. Osoby wyżej mają dobre pomysły, ja bym do tego dodała groźbę usunięcie jej kont na portalach społecznościowych czy w grach (jeśli w coś gra). Poza tym, odcięcie od przyjemności do czasu aż nie posprząta. No i wrzucenie starego jedzenia, ubrań do łóżka też może poskutkować. Dziecinna metoda, ale być może przemówi jej do rozumu. Szczerze mówiąc dziwię się, że Wasi rodzice pozwalają jej na taką samowolkę. Dlaczego jej odpuszczają i podporządkowują się jej zachowaniu. Nie świadczy to o nich zbyt dobrze.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
8 listopada 2017 o 20:27

@All4You: Może biedaczka nie była świadoma? Bałagan w pokoju/mieszkaniu można usprawiedliwić na tysiąc wiarygodnych sposobów. Poza tym to mało jest ludzi, którzy robią z siebie zadbany ósmy cud świata, flakon perfum, pełen makijaż, eleganckie ubrania a prysznic biorą raz w tygodniu? A jeśli partnerka podzielała opinię swojego misia na temat higieny i porządku to świetnie się dobrali.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 listopada 2017 o 0:09

@mijanou: Kosmetyki do twarzy kupuję niemal zawsze w Douglasie i zawsze było ok. Natomiast lakiery kupuję wszędzie, gdzie się da. ;) Chyba nigdy nie miałam sytuacji bym kupiła otworzony lakier, choć z drugiej strony, z reguły do sklepów stacjonarnych Rossmanna chodzę po to, by pooglądać jaką barwę ma lakier na żywo, a później zamawiam przez stronę z odbiorem w punkcie. Niestety kilkakrotnie widziałam otwieranie normalnych produktów kosmetycznych i próbowanie ich na sobie. Standardowe tłumaczenie? "Bo testery są inne niż normalny produkt, bo są testerami więc muszą być lepsze by zachęcić do kupna a sam produkt może być gorszy jakościowo". Ręce opadają.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
30 października 2017 o 19:38

@mijanou: O tak. Cyrki w Rossmannie urastają do rangi walki o karpia w lidlu. Jakiś czas temu wskoczyłam tam podczas jednej z promocji (o której nawet nie wiedziałam) by zakupić kilka kolejnych lakierów do paznokci. Przy szafach tłum kobiet malujących się (!) testerami i otwierającymi nowe opakowania. Tak się przy tym rozpychały (wszak lusterka są małe), że jedna została trącona i przejechała sobie mascarą po twarzy - od oka przez pół policzka. Chyba nigdy nie widziałam by ktoś wpadł w taki szał jak ona. Ochrona musiała interweniować, a i tak obie panie zdążyły mocno się poszarpać, a po rozdzieleniu każda trzymała w rękach po kilka włosów rywalki. Istna dzicz.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
22 października 2017 o 1:57

@mabmalkin: Powinni. Ale nie uczą. Ja w liceum byłam w grupie zaawansowanej z angielskiego i pamiętam jak kuriozalne błędy popełniała moja nauczycielka. Kompletny brak akcentu, niechlujna wymowa ("three" i "tree" czy "kiss" i "keys" oraz wiele podobnych wymawiała zamiennie i tylko z kontekstu można się było domyślić o co jej chodzi). Dochodziło do tego popełnianie rażących błędów gramatycznych. Niestety, takie są realia i jedyną radą jest się kształcić we własnym zakresie, bo ze szkolnym betonem na dłuższą metę niestety się nie wygra.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 października 2017 o 1:57

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 16) | raportuj
22 października 2017 o 1:03

Prawda jest taka, że w szkole nie da się nauczyć języka obcego. Nie wiem z czego to wynika, ale nauczyciele zamiast uczyć przydatnych słówek i łatwości wypowiedzi klepią podręcznikowy materiał, który może wywołać jedynie salwę śmiechu. W języku polskim nie musimy wiedzieć, czym jest przydawka czy jak odmieniać słowa przez przypadki by poprawnie i zrozumiale komunikować się z innymi. Natomiast w szkole duży i niepotrzebny nacisk kładzie się na nazewnictwo poszczególnych form zamiast uczyć jak z nich korzystać. Jeśli Twoja kuzynka ma problemy z angielskim to nie rozwiąże ich ucząc się na lekcje w szkole. Niech ogląda anglojęczne filmy (bez lektora i napisów), niech czyta artykuły, choćby wiadomości, na brytyjskich portalach, książki w języku angielskim, może zarejestrować się w jakiejś grze przeglądarkowej na międzynarodowym serwerze, gdzie będzie miała możliwość pisania w języku angielskim. Jeśli zrozumie ten język to będzie w stanie intuicyjnie wskazywać poprawne formy gramatyczne, będzie rozumiała tekst, który czyta i słyszy. I przede wszystkim: jeśli czegoś nie zrozumie to nie powinna się zniechęcać tylko przy pomocy słowników dążyć do zrozumienia.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
18 października 2017 o 20:20

@marcelka: Dochodzi do tego jeszcze uprzywilejowanie w oczach nauczycieli oraz rozsiewanie po szkole wrażliwych informacji wśród uczniów o innych uczniach, gdyż "mamie w domu się chlapnęło".

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 35) | raportuj
17 października 2017 o 17:32

Ludzie, przecież to oczywiste, że autorka zmieniła nazwiska występujących w historii osób, dla podkreślenia pokrewieństwa uczennic i nauczycielki. Swoją drogą, takie sytuacje jak ta opisana to standard w szkole.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 października 2017 o 17:26

Rozumiem Cię, bo mimo że edukację szkolną oraz studia mam już dawno za sobą, to doskonale pamiętam cyrki jakie wyprawiali moi nauczyciele, zwłaszcza w liceum. Z tą "harówką" trochę przesadzasz, choć z drugiej strony kiedy ja chodziłam do szkoły, również narzekałam na ogrom pracy. Czas pokazał, że nauka w szkolnej ławce w porównaniu z np. studiami to niemal czas wolny. Generalnie jakoś tak smutno mi się czytało tą historię. Za "moich" czasów nauczyciele mieli identyczne podejście: "mój przedmiot najważniejszy", a gdy udowoniłeś nauczycielowi niewiedzę to przepadłeś. Straszne jest to, że nowe pokolenie nauczycieli, którzy mogliby być jakąś szansą na pchnięcie polskiej edukacji do przodu, bardzo szybko wsiąkają w towarzystwo sfrustrowanych, starszych koleżanek po fachu i przejmują ich tok rozumowania.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 20) | raportuj
16 października 2017 o 21:00

@Crook: Wszystko z Tobą w porządku? Na jakiej podstawie stwierdzasz, że osoby krytykujące tuszę autorki mają jakieś kompleksy? Niby czego mają jej zazdrościć? W dzisiejszych czasach, gdy dostęp do różnorakich diet i aktywności fizycznych jest na wyciągnięcie ręki, takie zaniedbanie samej siebie dziwią i nie ma w tym nic złego. Autorka powinna pomyśleć o swoim zdrowiu, które wystawia na ciężką próbę i o dziecku, które może za kilka lat zostać półsierotą.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
16 października 2017 o 11:30

Pamiętam te nastoletnie czasy, gdy całą paczką robiliśmy "śledztwa" w okolicznych dzielnicach szukając miejsc, gdzie sprzedadzą nam piwo i papierosy bez pytania o dowód. Po jakimś czasie już wiedzieliśmy, które sklepy omijać a w których sprzeda tylko konkretny sprzedawca. I wiesz co? Gdy zaczęliśmy jedno po drugim odbierać DO i na liczniku stuknęła nam osiemnastka, mocno zakrapiane imprezy zdarzały się coraz rzadziej i rzadziej. Poprostu nie był to już ten smakujący, zakazany owoc. Nie było dreszczyku emocji podczas kupowania "sprzeda czy nie sprzeda?" oraz podczas picia w laskach czy w okolicach porzuconych fundamentów "złapią czy nie złapią?". Nie wyrośliśmy na alkoholików, kieliszek szampana na sylwestra czy lampka wina podczas urodzin to jedyne nasze spożycie. Z wiekiem alkohol przestał nam smakować. Nie rozumiem robienia wielkiej afery z faktu, że nastolatka poprosiła o kupno piwa. Każdy wiek rządzi się swoimi prawami.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 28) | raportuj
11 października 2017 o 21:08

Jakkolwiek możnaby sądzić, że Twój chłopak postąpił dobrze, to prawda jest taka, że zrobił źle. Widząc oczywiste ślady znęcania się nad dzieckiem, powinien niezwłocznie powiadomić odpowiednie służby, które mogłyby pomóc tej dziewczynce, a może i innym dzieciakom wyrwać się z patologicznego środowiska. Danie dziewczynce tych pieniędzy jest wodą na młyn. Mogę się założyć, że jej opiekunowie będą stawiali "poprzeczkę" coraz wyżej i wyżej. Stale będzie przynosiła za mało pieniędzy, choćby im przyniosła wygrany kupon w lotka. A to z kolei jest prosta droga do popełniania poważnych przestępstw, byle tylko zdobyć jak najwięcej pieniędzy i uniknąć kary.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
10 października 2017 o 23:15

@maat_: Szkoda, że nie widziałaś mojego liceum. To dopiero były jaja. Wychowawczyni wykłócająca się z moim narzeczonym (wówczas już pełnoletnim), że nie może sam sobie usprawiedliwiać nieobecności i musi przynosić zwolnienia lekarskie. Podparła swoje zdanie... zapisami kodeksu pracy(!). Gdy narzeczony zgasił ją mówiąc, że uczniowie szkoły nie podlegają pod kodeks pracy, odesłała go do statutu szkoły. Problem w tym, że gdy narzeczony wraz ze mną i kilkoma innymi osobami upomniał się w sekretariacie o wgląd do tegoż statutu, okazało się... że szkoła nie posiada żadnego statutu! Najpierw usłyszeliśmy, że "uczniowie nie mają prawa wglądu do statutu", a po naciskach na sekretarkę i jej konsultacji z dyrektorką wyszło na to, że liceum ogólnokształcące nie posiada tak podstawowej rzeczy jak statut. Nic mnie już nie zdziwi.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
6 października 2017 o 21:01

Gram w kilka gier przeglądarkowych i swego czasu ze zdumieniem odkryłam, że bardzo wielu graczy to osoby dorosły. Odważę się stwierdzić, że stanowią około połowy lub nawet większość graczy. A podobną do autorki sytuację miałam, gdy grałam w howrse (teraz też gram, ale usunęli moje poprzednie konto z braku logowań :'( ). Odwiedziła mnie znajoma z córką, która również grała i wypatrzyła na moim koncie, że posiadam pewien specyficzny item (dla znających grę: Upominek Hestii). Jest to przedmiot o tyle specyficzny, że można go wygrać jedynie podczas okazyjnych eventów, nie jest do kupienia w sklepie ani nie można się nim wymienić z innymi graczami. Gdy do młodej dotarło, że nie wymienię się z nią tym przedmiotem, to zażadała bym... oddała jej swoje konto. Na odmowę zareagowała histerią, podobnie jak jej matka. Kurczę, ja rozumiem, że takie gry to frajda (a niektórzy mają satysfakcję zdobywając dobre miejsca w rankingu i lepsze przedmioty), ale nie dajmy się zwariować.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 października 2017 o 21:01

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
1 października 2017 o 11:47

Chyba jedynym sposobem będzie postawienie rodziców przed faktem dokonanym, czyli nie zaliczyć tych testów i nie podejść do samego sakramentu. Moi rodzice na szczęście nie zmuszali mnie do bierzmowania, choć też padł argument o ślubie. Odpowiedziałam im, że jak będę chciała wziąć ślub to wezmę - cywilny bo tylko taki uznaję. Poszłam do księdza i powiedziałam wprost, że proszę o wypisanie mnie z listy do bierzmowania, gdyż nie jestem wierząca i przyjęcie sakramentu kłóciłoby się z moim światopoglądem. Jeśli należych do odważniejszych osób to zrób tak samo. I absolutnie nie zaniedbuj nauki z powodu przygotowań do bierzmowania!

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
1 października 2017 o 1:32

@Balbina: Tak, każdy bierze wózek/koszyk i wkłada do niego ZAPAKOWANĄ żywność, która nie ma bezpośredniego kontaktu z tym wózkiem. Tak samo nie dotyka się twarzy, nie wkłada palców do ust i nie bierze za przyrządzanie obiadu, jeśli się nie umyło rąk. Trzeba mieć jakieś poczucie higieny.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
30 września 2017 o 12:58

Jeśli masz problem z błyskawicznym wymyślaniem ripost, to wypracuj sobie jakieś w domu i reaguj na takie teksty. Choćby stwierdzenia "Jeśli pani byłaby zadowolona, że mąż się nad panią znęca i nikt nie reaguje to pani sprawa" lub "Rozumiem, że popiera pani zdradzających i stosujących przemoc ludzi? Może sama ma pani problem z agresją w domu?" powinny zamknąć usta wszechwiedzącym moralizatorkom. I jeszcze jedno: z jakiej racji "spalasz buraka" w takiej sytuacji, jakbyś zrobiła coś złego? Powinnaś chodzić z wysoko uniesioną głową, bo zrobiłaś coś bardzo dobrego. Wielu ludzi w myśl tej idiotycznej zasady, że brudy pierze się w domu, najpewniej zostawiłaby szwagierkę i jej dzieci bez wsparcia. Postąpiłaś bardzo słusznie i powinnaś być z tego dumna.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
30 września 2017 o 12:49

Przede wszystkim układy rodzinne, pokrewieństwo itp. nie mają nic do rzeczy. Wręcz (poza adwokatem i radcą prawnym) krewni lub osoby zorientowane w sprawie jak najbardziej mogą reprezentować daną stronę w sądzie. Podejrzewam, że Twój wujek po prostu z jakiegoś powodu nie chciał reprezentować A. Możliwe, że w przypadku przegrania sprawy i tak rodzina wieszałaby na nim psy, a wujek chciał pozostać oficjalnie bezstronnym i to jest ok. Jednak jego argumentacja nie ma pokrycia w rzeczywistości.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 września 2017 o 12:49

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
29 września 2017 o 19:19

@Vizcas: Jeśli nie widzisz problemu w zjedzeniu bułki, którą kasjerka położyła na zasyfionej ladzie w sklepie, to na zdrowie. Poza tym, każdy ma swoje mniejsze lub większe problemy i dla jednego ten sam problem będzie pierdołą a dla drugiego katastrofą. Nie widzę sensu w wyrażaniu pogardy, nawet jeśli dla nas to nic takiego.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 września 2017 o 15:03

@voodoochild: Możliwe. Zwłaszcza ten fragment o montowaniu kaloryferów wyższych niż parapet, co uniemożliwiłoby otwarcie okna brzmi identycznie jak w tamtej historii.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
29 września 2017 o 1:55

@Bryanka: Rzucam kamień! :) Liceum skończyłam prawie 14 lat temu, rozmiar XS wiecznie aktualny. A co do łóżkowych imprez na wakacjach z rodzicami to pojawia się pytanie ile dziewczyna w tamtym czasie miała lat. Czy była pełnoletnia, czy nie towarzyszyli jej jacyś znajomi z Polski. Tak czy inaczej, nastolatki mają dużą inwencję twórczą w okłamywaniu rodziców w kwestiach związanych z chłopakami czy imprezami.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
29 września 2017 o 1:49

@no_serious: W moim odczuciu autor po prostu wypunktował zmiany jakie zaszły w jej życiu i wyglądzie od czasu ich ostatniego spotkania. Równie dobrze mógłby napisać, że przekłuła brew, zmieniła kolor włosów z blondu na rudy czy nosi różowe kozaki, na które kiedyś by nie spojrzała. Ot, zwykły opis. Nie rozumiem w czym niektórzy widzą problem.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1013 14 następna »