Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ZjemTwojeCiastko

Zamieszcza historie od: 19 kwietnia 2016 - 13:14
Ostatnio: 27 października 2022 - 13:16
  • Historii na głównej: 13 z 14
  • Punktów za historie: 4123
  • Komentarzy: 350
  • Punktów za komentarze: 4344
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
15 lipca 2017 o 2:30

@Allice: Ósmoklasisty. Źle napisałam, a już nie mogę edytować. :(

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
14 lipca 2017 o 23:24

Pamiętam jak na balu szóstokasisty (stary system) wszystkie moje koleżanki wyglądały wręcz identycznie: niebieskie cienie na powiekach, różowe usta i różowe, niemal czerwone policzki. I wszystkie były takie zadowolone z tego makijażu. Jak kiedyś przeglądałam zdjęcia z tej dyskoteki, to płakałam ze śmiechu.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
7 lipca 2017 o 16:48

W sytuacji, którą opisałaś powinnaś podjąć drastyczne kroki. Skoro Twoja córka już dużo rozumie to staraj się dużo rozmawiać z nią i wcisnąć jej do głowy, żeby w żaden sposób nie słuchała dziadka bo gada bzdury i po usłyszeniu od niego jakichś "mądrości" ma od razu przyjść do Ciebie i pytać. Nie ma innego wyjścia - musisz zburzyć autorytet dziadka, bo inaczej Twoja córka będzie pod jego wpływem a on może ją wykorzystać do manipulowania Tobą (tak, jak to zrobił w przypadku zerówki). A poza tym, składaj każdy grosz by jak najszybciej się odciąć od toksycznych rodziców. Życie z nimi pod jednym dachem nie doprowadzi do niczego dobrego.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
5 lipca 2017 o 23:08

@Issander: Mimo wszystko, jeśli ktoś dostał prawko to znaczy, że zaliczył teorię i praktykę. Czyli zakłada się, że zna przepisy drogowe. Rowerzysta nie musi uczyć się Kodeksu, nie musi znać znaczenia poszczególnych znaków drogowych i zachowania na drodze tylko wsiada na rower i jedzie. W związku z tym, wprowadzenie prawa jazdy dot. roweru byłoby bardzo korzystne.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
4 lipca 2017 o 10:49

@greggor: Co jest w tym nieprawdopodobnego? Pytam serio.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
3 lipca 2017 o 1:55

@piesekpreriowy: Nie mówię tylko o sobie. Pamiętam +/- jakie nastroje panowały wśród moich rówieśników i większość osób kombinowała jak tu zaliczyć te modlitwy, bo ksiądz straszył, że nie dopuści do komunii a jeśli tak się stanie to z prezentów nici i rodzice będą źli. A wiara? Jaka wiara? No aniołki mają skrzydełka a Bóg to taki pan z brodą siedzący na chmurce, ale ogólnie to ich nie widać i nie wiadomo gdzie są. Takie myślenie dziecka. Widzę również jak do tej kwestii podchodzą dzieciaki moich znajomych. Większość nie będzie przyjmowała komunii lub do tej pory nie przyjęła, ale te które pójdą, mówią tylko o tym żeby jak najszybciej to odbębnić bo przygotowania są nudne, a ksiądz tylko w kółko nawija o "tym gościu, którego powiesili na krzyżu za karę". Dziecko inaczej patrzy nawet na przyziemne sprawy życia codziennego, a co dopiero na kwestie wiary.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
2 lipca 2017 o 22:39

Do czasu bierzmowania Twój syn już będzie samodzielnie myśleć i babcia nie przekona go prezentami. Nigdy nie zrozumie, a wręcz otwarcie potępiam chrzczenie czy wysyłanie do komunii małych dzieci, które nie mają świadomości czym jest wiara. Takie sprawy powinno się załatwiać, gdy człowiek jest dorosły i ma ukształtowany światopogląd. Ja miałam komunię, bo rodzice i dziadkowie tak chcieli, ale jedyne co z tego pamiętam, to jak wraz z koleżankami z klasy zazdrościłyśmy pięknej sukienki jednej dziewczynce, bo my miałyśmy identyczne, proste i nieciekawe. Będąc dzieckiem przemawiały do mnie prezenty, bo nie rozumiałam czym jest wiara. A gdy dorosłam i zrozumiałam - uznałam, że jest to dla mnie zbyt duże science fiction by brać to na poważnie. Każdy powinien żyć w zgodzie z samym sobą, a nie wpierniczać się buciorami w życie i decyzje innych ludzi.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
1 lipca 2017 o 0:07

Ja się zastanawiam, jakim cudem radzisz sobie w życiu. Bo tak olbrzymi brak asertywności może być niebezpieczny. Naprawdę nie rozumiem co to za problem postawić sprawę jasno, czyli siostra nie jedzie i koniec tematu. Aż tak obchodzi Cię co będzie o Tobie myślała i gadała? Więcej dojrzałości i asertywności życzę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
26 czerwca 2017 o 1:38

@Pattwor: Widocznie w ostatnich latach nastąpiły zmiany. Opierałam się o informacje, które słyszałam nie tak dawno, bo jakieś 3-4 lata temu. Było wtedy głośno o miernym czytelnictwie w Polsce i opierano się o statystyki sprzedaży książek w księgarniach oraz wypożyczeń w bibliotekach. Szczególnie narzekano na uczniów, których próżno szukać w zakamarkach bibliotek.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
25 czerwca 2017 o 22:03

Bardzo to smutne. Tak naprawdę współczuję Twojej mamie, Twojemu bratu, ale i jego przyszłej partnerce. Twoja mama jednak sama tak go wychowała. Może wyniosła z domu wzorzec, że kobiet ma usługiwać mężczyźnie, a może poprostu jest to jej wołanie do syna o zainteresowanie. Być może ma nadzieję, że brat jej podziękuje, że usłyszy dobre słowo. Ale brat się przyzwyczaił do wygodnego i tkwi w tym. Dla niego to już jest czymś oczywistym, że matka ma robić za praczkę, sprzątaczkę i kucharkę. Pozostaje mieć nadzieję, że każda kobieta na jego drodze otrząśnie się z zauroczenia przystojną buźką i kopnie go w zadek.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
25 czerwca 2017 o 21:55

Apropo "niskiego poziomu czytelnictwa", to w dzisiejszych czasach już mało kto kupuje papierowe książki czy chodzi do bibliotek. Klasyczne książki zastępowane są przez e-booki, które w dodatku można sobie pobrać za darmo z internetu, więc osoby które tak robią, siłą rzeczy nie są wliczane do statystyk czytelnictwa. Co do punktu 2, to poprostu trafiliście na człowieka głupio-mądrego. Czyli mówi, że zna się na wszystkim a w praktyce - na niczym. Bardzo zakompleksiony typ człowieka. Natomiast jeśli chodzi o zaskoczenie, że prowadzący jest tylko magistrem, to nie rozumiem skąd u was brak takiej wiedzy. Nie robiliście wywiadu ze starszymi rocznikami, nawet nie zajrzeliście na USOS-a? Dziwne.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
24 czerwca 2017 o 22:15

@katem: Myślę, że kluczowy jest tutaj wiek starszego syna i jego zachowanie. Jeśli jest zbuntowaym nastolatkiem nie mającym szacunku do ojczyma to zmienia postać rzeczy.

[historia]
Ocena: 41 (Głosów: 43) | raportuj
24 czerwca 2017 o 15:45

Jesteście razem 4 lata, jesteście małżeństwem i dopiero teraz Twój mąż pokazał prawdziwy stosunek do Twojego syna? Przez 4 lata wszystko było super, czy może ostatnio coś się zmieniło? Nie napisałaś też, w jakim wieku jest starszy syn i jak się zachowuje. Jeśli jest zazdrosny o młodszego brata, dokucza mu to jest to duży problem. Generalnie napisałaś zbyt mało szczegółów by można było rozstrzygnąć czy Twój mąż aby na pewno jest piekielnym bez powodu.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
24 czerwca 2017 o 15:40

Nie rozumiem problemu. Tzn, rzeczywiście zachowanie Karyny jest dziwne (bardziej żałosne niż piekielne), ale czy naprawdę w dzisiejszych czasach tak trudno zerwać kontakt z kimś, z kim nie chcemy się zadawać? Usunąć ze znajomych na fejsie, zablokować numer, nie odpowiadać na wiadomości i tyle.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
20 czerwca 2017 o 1:53

@maat_: Również znam wierzących protestantów, prawosławnych, świadków Jehowy, wyznawców Kościoła Polskokatolickiego, ale tylko w przypadku katolików (wiary Rzymskokatolickiej, najpowszechniejszej w Polsce) zetknęłam się ze stwierdzeniem, że ktoś jest "niepraktykujący". Osoby, które znam, a które określają siebie mianem katolików, w żaden sposób nie wpisują się w definicję tego słowa. Święta, obrzędy czy sakramenty praktykują tylko dlatego, że sąsiedzi/babcia/teściowa będą gadać, a nie dlatego, że jest to dla nich ważne przeżycie duchowe. Te osoby jednocześnie wierzą w istnienie Boga, ale nie respektują nauk swojego Kościoła. Kiedy pytam takie osoby, czy w takim razie nie nazwaliby siebie deistami lub teistami zamiast katolikami, to najczęściej uzyskuję odpowiedź "a można tak?" lub ewentualnie "a co to jest teizm/deizm?". Niestety świadomość takich rzeczy u wielu osób nie występuje.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
18 czerwca 2017 o 22:28

Są miejsca w których trzeba umieć się zachować i nie ma znaczenia czy to kościół, opera czy wykład na uczelni. Niestety, nie wszyscy ludzie mają kulturę. Swoją szosą, żyję na tej ziemi już trzy dekady, przeszłam szkoły, studia, pracę i nigdy nie spotkałam prawdziwego katolika. Ateistów znam bardzo wielu (sama jestem ateistką), deistów i teistów (nazywających sami siebie "niepraktykującymi katolikami") również. Ale prawdziwego katolika? Nie. Poważnie. Większość teistów obchodzi święta, bierze sakramenty "bo tak wypada", ale sami z siebie nie popierają Kościoła ani nie przeżywają swoich świąt i obrzędów w sposób duchowy, tylko "byle odbębnić i mieć z głowy", nie mówiąc już o odmawianiu modlitw we własnym zakresie czy tym podobnych rzeczy.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
18 czerwca 2017 o 18:07

Jeśli od sytuacji nie minęło zbyt dużo czasu to pisz skargę i wystaw klubowi odekwatną opinię na FB czy innych stronach. Zachowanie szatniarki było skandaliczne i nie powinnaś tak tego zostawiać. Takich miejsc powinno się unikać.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
6 czerwca 2017 o 16:26

@TakaFrancuska: Nie porównywałabym manifestacji w formie marszu, do strajku, który korkuje ulice. Marsze odbywają się z reguły na chodnikach czy placach, a nawet jeśli manifestujący idą ulicą to ulica jest zamknięta, policja kieruje na objazdy i nie powoduje to zapchania wszystkich pasów ruchu na centralnych ulicach miasta. Poza tym duże manifestacje są z reguły ogłaszane w mediach - ja o strajku taksiarzy dowiedziałam się, gdy utknęłam w korku. Nigdzie nie widziałam ani nie słyszałam wcześniejszej informacji, wiele osób z którymi się kontaktowałam - również o tym całym strajku nie wiedziały. A taksiarze zapchali wszystkie pasy ruchu na ulicach i mostach. Cały świat nie musi się do nich dostosować. Wiele osób ostro spóźniło się do pracy, na rozmowy kwalifikacyjne. Poza tym teraz jest czas sesji na studiach, a dojazd do UW był niemal niemożliwy. Dołóżmy do tego sytuacje zagrożenia zdrowia lub życia i próbę przewiezienia członka rodziny samochodem do szpitala. Innym przepadły terminy wizyt lekarskich na które czekali od miesięcy. To nie powinno tak wyglądać. Obierając taką formę protestu (już same motywacje taksiarzy są wzięte z sufitu) taksówkarze zrazili do siebie wielu potencjalnych klientów a innym utrudnili dojazd.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2017 o 16:27

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
5 czerwca 2017 o 20:20

Takimi poczynianiami można bardziej zaszkodzić kotom, niż im pomóc. Wiele kotów wychowanych na ulicy od małego jest przyzwyczajonych do takiego życia, a gwałtowne zabieranie ich, wsadzanie do samochodu i wywożenie w obce miejsce powoduje jedynie niepotrzebny stres. A już zabieranie kotów zaczipowanych lub ewidentnie udomowionych, które poprostu wybrały się na eksplorację terenu uważam za barbarzyństwo.

[historia]
Ocena: 42 (Głosów: 42) | raportuj
5 czerwca 2017 o 17:23

@TakaFrancuska: Skuteczna bo zakorkowali miasto i nic z tego nie będą mieli. Jedyne co zyskali to dużą niechęć obywateli, oraz przysłużyli się Uberowi, którego serwery przeżywają zatrzęsienie. Strajki w takiej formie, która działa na szkodę obywateli powinny być nielegalne.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2017 o 17:26

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
1 czerwca 2017 o 22:10

Uczucia są niezwykle wielką siłą, ale czasem trzeba popatrzeć na sprawy racjonalnie. Wystarczająco wiele podobnych sytuacji w życiu widziałam i o wielu słyszałam. Jeśli chłopak nie broni Cię przed atakami matki, nie próbuje z nią rozmawiać, uświadomić jej jak bardzo się myli w swoich osądach to niestety - nie zmieni się to. Jedynym ratunkiem przed toksycznym rodzicem jest ucięcie kontaktów, ale z wielu przyczyn jest to bardzo trudne i osobie będącej pod tak wielkim, toksycznym wpływem rodzica, może się to nie udać nigdy. Porozmawiaj z chłopakiem, przedstaw mu swoje obiekcje, na spokojnie. Pomyślcie nad wpólnym rozwiązaniem problemu. Jeśli jednak chłopak nie będzie umiał dostrzec toksycznej bańki mydlanej jaką otacza go matka, to niestety pozostaje tu tylko się rozstać. Z biegiem lat będzie coraz gorzej, a Wasz związek prędzej czy później się rozpadnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
28 maja 2017 o 1:35

@ziobeermann: Tzw. Ezio Collection to moi faworyci, w przeciwieństwie do następnych części. Black Flag podobał mi się jako gra o piratach, ale z assassinami nie miał wiele wspólnego. Dopiero Unity dźwignęło tę serię, ale i tak nie wystarczająco jak dla mnie.

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
28 maja 2017 o 1:29

Mam nadzieję, że historyjkę o wezwaniu ratownik wymyślił by wymusić na Was szybszą obsługę, a sygnał włączył by samochody ich przepuściły w drodze do bazy. Nawet nie chcę myśleć, że naprawdę jechali do kogoś, dla kogo te minuty były być albo nie być.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
26 maja 2017 o 0:07

@Hachiroku: Sims 3 wraz ze wszystkimi dodatkami + ponad 5gb zawartości modyfikowanej miałam na laptopie lenovo Z70 i wszystko śmigało bez zarzutu, natomiast Ac Syndicate na tym samym laptopie miewało lagi, a spadek fps'ów był wyraźnie odczuwalny.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 33) | raportuj
25 maja 2017 o 15:45

Ja nigdy nie kupuję sprzętów w sklepie stacjonarnym. Znam techniki NLP i inne podobne, więc z niesmakiem słucham sprzedawców, którzy usiłują mnie do czegoś przekonać niemal klepiąc wyuczone na pamięć, bez zastanowienia formułki. Zresztą na podstawie moich doświadczeń w sklepach elektronicznych stwierdzam, że w niektórych firmach występują solidne braki szkoleniowe odnośnie obsługi kobiet. Po jednej wizycie w sklepie elektronicznym, stwierdziłam że nigdy więcej, kupuję wyłącznie przez internet. A cóż takiego zrobił mi sprzedawca? Najpierw zapytał jakiego laptopa szukam - odpowiedziałam, że msi + model (byłam zdecydowana na ten konkretny model). Sprzedawca spojrzał na mnie jak na dziecko i z uśmiechem zaczął tłumaczyć, że lepszy dla mnie będzie jakiś tam laptop biurowy. Gdy stwierdziłam, że potrzebuję mocnego laptopa gamingowego, pan się zaśmiał i stwierdził "simsy to nie taka ciężka gra, by trzeba było kupować taką petardę". Jasne, już widzę jak na biurowym lapku płynnie chodzą mi wszystkie części AC i lekko licząc setka innych gier ( w simsy nie gram ;) ) Wyszłam z tamtego sklepu i pożegnałam się z zakupami w stacjonarnych punktach. To była ta kropla, która przelała czarę goryczy. Jakoś sprzedawcom trudno uświadomić, że dorosła baba, blondynka może mieć pojęcie o komputerach, specyfikacjach technicznych czy pykać sobie w malo babskie gry. Generalnie jestem zdecydowanym klientem, przychodząc do sklepu wiem, że chcę kupić konkretny produkt i inne mnie nie interesują, więc tym bardziej denerwujące jest takie wciskanie niepotrzebnych dodatków.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2017 o 15:48

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1013 14 następna »