Profil użytkownika
anq ♀
Zamieszcza historie od: | 6 kwietnia 2012 - 21:31 |
Ostatnio: | 7 kwietnia 2016 - 12:38 |
- Historii na głównej: 21 z 61
- Punktów za historie: 21001
- Komentarzy: 194
- Punktów za komentarze: 1112
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
A gdzie ja napisałam, że ona nie może mieć chłopaka, nie może się całować, ba, zaraz mi ktoś zarzuci, że wróżę jej samotną przyszłość, bo przecież upośledzona i nie znajdzie męża. Może się całować, i to na zdrowie, niech ma z nim nawet piątkę dzieci, ale na Boga, czy szkoła jest odpowiednim miejscem do okazywania sobie uczuć? Bo mi się nie wydaje.
Ja tak odnośnie tych, którzy piszą, że zazdroszczę jej chłopaka.. Nie, nie zazdroszczę, kompleksów też nie mam. I naprawdę, niech się całuje ile wlezie, ale tak jak mówiłam - nauczyć się nie umie, bo ma traumę. Napisać wypracowania nie umie, bo ma traumę. Ale już całować się w szkole przy wszystkich umie, do tego traumy nie ma :) Ja osobiście wstydziłabym się przyssać do chłopaka przy nauczycielu mającym dyżur na korytarzu.
To nie są mniejsze wymogi ;) Ona nie ma żadnych wymogów. Ostatnio nauczycielka zapytała ile jest 25-24 i obliczała to na palcach. Może powiesz mi, co taka osoba robi w liceum? 2. Co złego? No w sumie nic, ale nie irytowało by Cię to, że nauczyć się nie umie, napisać nie umie, ale już całować się na środku placu szkolnego umie? po 3 unikamy jej, ale sama wiesz, jak to wygląda. Siedzi sama, na przerwach na lekcjach. 4. Mówiliśmy. Ale jej postawa jest "i tak zdam, bo zawsze zdawałam" :)
Ej tak się uczepiłyście tych najmłodszych.. A ja mam taką sytuację w domu, że nie mogę zacząć studiować, bo nie stać na to mojej mamy. Siostra studiuje zaocznie, nie pracuje, mama ją utrzymuje w mieście 200 km stąd, w wynajętym pokoju, daje jej na życie (a moja siostra idąc na imprezę potrafi wypić 4-5 piw, a wiemy ile kosztuje piwo w barze). A ja? Muszę odpuścić studia na rok, iść do pracy, żeby mieć się za co utrzymać przez pierwsze miesiące, a potem szybko znaleźć pracę w nowym mieście, bo nikt mi pieniędzy nie da. I dlaczego? Bo ona miała w ostatniej klasie liceum świadectwo z paskiem, a mi wychodzi tylko 4.1
Zawsze się zastanawiałam, co stare baby robią u ginekologów.. Bardzo przepraszam za generalizowanie, ale u ginekologa jestem średnio co 3 miesiące, i zawsze połowa, jak nie więcej kobiet jest dobrze po 60.. Oczywiście w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mogą chorować, ale z jednej strony twierdzą, że do ginekologa to tylko w ciąży (jak powiedziałam mojej mamie, że chcę iść do ginekologa po tabletki, to powiedziała, że pewnie jestem w ciąży i chcę usunąć, a lat ma 47. oczywiście jej wytłumaczyłam, i teraz jakoś normalniej na mnie patrzy)to co robią te po 60 nie w ciąży? ;p
ależ oczywiście, że nie. Ja uważam tylko, że najważniejsza jest kultura osobista. Mi również zdarzyło się powiedzieć "jak możesz jeść mieso, przecież to zabójstwo" ALE tylko w sytuacji, kiedy ktoś mówił do mnie "omnomnom jakie pyszne mięsko, jak możesz nie jeść mięsa, jest takie dobre, pożywne, ma tyle witamin, no masz, no spróbuj!" - i wciskając mi kawałek kurczaka/kanapkę prawie do ust. Sama z siebie NIGDY się nie odzywam na temat jedzenia, bo to niekulturalne i po prostu chamskie. Nie jem mięsa, bo kiedyś wojowałam o zwierzęta - teraz po prostu mi nie smakuje. Próbowałam zjeść, ale było okropne w smaku, więc odpuściłam. A noszę wyroby skórzane, bo, jak powiedziałam, nie jem mięsa nie ze względu na los zwierzaków, a na smak. Proszę, nie generalizujmy. Bo to jak np. wrzucanie do jednego worka blondynek, a (wybaczcie mój brak skromności!) po moim poziomie wypowiedzi można wywnioskować, że taką typową blondyną po solarium nie jestem.
a to jest bardzo kulturalne wyjście. Pogratulować.
Ja jestem wegetarianką, a mimo wszystko noszę skórzane wyroby... Historia z dzisiaj - dostałam skórzaną kurtkę, w miarę nową, ciotka używała jej przez miesiąc, po czym rzuciła i nie ruszyła przez rok. Przychodzę do szkoły, i słyszę od koleżanki, że ona by nie mogła. no nie. bo zwierzę umarło, żebym miała tą kurtkę. I było KATOWANE. Powiedziała, zajadając się kanapką. Pytam, z czym ma kanapkę. "Z SZYNKĄ, ALE TO NIE TO SAMO" nie no, skąd. Mięso spada z nieba, a na kurtkę / buty / torebkę trzeba zabijać.
Zaraz się tu zlecą ludzie twierdzący, że przecież to piękny widok, naturalny i w ogóle.. Mnie to obojętne, jeśli karmienie jest dyskretne. Ale nie w miejscu, gdzie ludzie spożywają posiłki - są ławeczki odosobnione w centrach handlowych. A nie powiedziałabym, że widok nabrzmiałej, żylastej piersi jest przyjemny. Ale co kto lubi.
Co w tym takiego strasznego? Moja mama również twierdziła, że aparat to fanaberia, po co mi, ona nie miała aparatu i żyje (w wieku 36 lat miała założoną protezę, teraz ma 8 swoich zębów). Nie oddycham przez nos. mam gotyckie podniebienie. Jedyną szansą było by łamanie mi podniebienia, i założenie aparatu. Mama przeraziła się, jak byłyśmy u innego niż zwykle dentysty (mojego nie było) i powiedział jej, że wszystkie moje choroby są związane z tym, że przez 18 lat oddycham przez usta, (jakbym miała katar) przez co mój nos nie wyłapuje zanieczyszczeń. Poza tym, mam strasznie stłoczone zęby. Powiedział jej, że jeszcze rok, dwa i zęby się posypią, bo już widać próchnicę, mimo, że zęby myję (i myłam) 3 razy dziennie, nitkuję i nie jem zbyt wielu słodyczy. Od 2 miesięcy noszę aparat, na który musiała się wykosztować 6 tysięcy (aparat damon). I ten, kto mówi "przyzwyczaj się, zaakceptuj" PIEPRZY GŁUPOTY! bo tu nie o sam wygląd chodzi, ale o choroby zębów. próchnice i inne paskudztwa. Ja jestem w trakcie leczenia mojej próchnicy, fluoryzuje zęby raz w tygodniu od 3 miesięcy i są już jakieś efekty. Autorce radzę namawiać rodziców, w najgorszym przypadku po skończeniu 18 roku życia iść do pracy i założyć aparat na raty!
Sardonicus - zróbmy tak - zostań rodziną zastępczą, wszystkie kobiety, które wpadły i nie chcą urodzić oddadzą ci swoje narodzone już dzieci. a ty je wychowuj. Bo mam dziwne wrażenie, że myślisz o aborcji jedynie w kategorii nastoletnich matek, ale tu nie chodzi o "widzimisię" tylko np. brak środków na kolejne dziecko.
Tak, dokładnie, tak mnie nauczyli w szkole. Bo czy nasionko nazywamy drzewem? I nie, nie nazywam zarodka czy płodu "tym czymś", a jedynie nie nazywam go "dzieckiem".
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2012 o 19:13
Każdy ma swoje racje :) w ogóle, Sardonicus, miło, że nie narzucasz swojego zdania.. serio. Ilu ludzi tyle opinii, więc myślę, że nie ma się co sprzeczać o to, kto ma rację, do niczego to nie prowadzi. Ja jestem zdania, że powinna być legalna. Ja bym usunęła. Ale co robi ktoś inny - jego sprawa. Zajmuję się swoją macicą, a to, co robi inna kobieta - jej sprawa.
A ja się wypowiem odnośnie aborcji tak - jestem za tym, by była legalna. Każda kobieta wybierze, czy chce usunąć czy nie. Legalizacja aborcji nie oznacza zmuszania do niej - przyrównam to do papierosów - są legalne, ale czy to oznacza, że każdy musi je palić? Kobieta, która kocha swoje dziecko (płód) na pewno go nie usunie. natomiast kobieta, która ma 6 dziecko z kolei, czy patologię w rodzinie może z tego skorzystać nie będąc napiętnowaną. A teraz powiedzcie mi, wszyscy obrońcy życia poczętego - gdzie jesteście, gdy dziecko się urodzi? Gdy nie ma pieniędzy na jedzenie, na ubrania, na podstawowe środki do życia? Nie ma was. Państwo też nie chce pomagać matkom. Co to jest 1000 zł becikowego? 1000 zł to matka powinna dostawać co miesiąc na swoje dziecko. Ale zwolennicy ruchu pro life zajmują się już inną matką w ciąży, aby przypadkiem nie usunęła. Ja w wypadku nieplanowanej ciąży usunęłabym od razu. Ale wiem, że inne kobiety by tego nie zrobiły. To moje ciało, i zrobię z nim co chcę.
Teraz mam na odwrót - niechęć do sukienek i podobnych :)
Stosowałam trzy razy... za czwartym pani nie powiedziała, że rozmowa nagrywana. To znaczy powiedziała już po rozmowie " rozmowa BYŁA nagrywana"
widzisz, tu nikt nie mówi o tapecie, czyli podkładzie, pudrze, cieniach... ja sama jestem absolutnie przeciwna, żeby gimnazjalistki się malowały "całkiem", ale uważam, że delikatnie pomalowane rzęsy raz na jakiś czas nie są tapetą i łamaniem regulaminu
Aha, kaktus, więc uważasz, że jeśli nie jest się gotowym na dziecko, to nie należy uprawiać seksu? A jeśli ktoś nie jest gotowy na dziecko w wieku 20,25 czy 40 lat, to przez tyle ma żyć w celibacie?
I komu ty to mówisz? U mnie nie wolno zgłosić np, i nie ważne, że nie było cię 2 tygodnie w szkole a tu nagle pytanie - twoim obowiązkiem jest to umieć, przy jednej notatce w ciągu 10 lekcji :) A interpretacja? "uhm, bo to ma głębię, i rozumiecie, że tu chodzi o to, że był on, i ona, i oni się kochali i to jest takie.. takie.. no ROZUMIECIE?!"
otóż to, a skoro "chciał z inną" to po co byłby z laską rok?
Autorko - apeluj w swoim imieniu, bo dla mnie zlepek komórek, embrion, zarodek, płód, dziecko. Dla ciebie - od pierwszego dnia zapłodnienia to może być dziecko.
tak, tak :)
Ja może się nie znam, bo w akademiku nie mieszkałam, ale naprawdę byli tak głośni, że to ci aż tak przeszkadzało? bo nie wiem, czy nocowanie raz czy dwa w tygodniu chłopaka to już nielegalne mieszkanie ;)
A wg mnie zachodzenie w ciążę w wieku 15 lat (tak obstawiam, bo nie napisałaś który miesiąc, choć myślę, że ciąża widoczna) to jest patologia taka sama, jak niewychowanie tamtej dziewczyny
16 :)