Profil użytkownika
anq ♀
Zamieszcza historie od: | 6 kwietnia 2012 - 21:31 |
Ostatnio: | 7 kwietnia 2016 - 12:38 |
- Historii na głównej: 21 z 61
- Punktów za historie: 21001
- Komentarzy: 194
- Punktów za komentarze: 1112
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
Mieszkam koło placu zabaw, często widzę rodziców, którzy wysadzają dzieci za płotkiem lub co gorsza na placu zabaw w kącie. Mocz dzieci sprawia, że rosną kwiatki, a psów wypala dziury :) Niedawno wdepnęłam w kupsko za krzaczkiem (gdzie wyprowadzam właśnie psa, i sprzątam). Normalnie powiedziałabym, że to psia, gdyby nie to, że obok leżała brudna chusteczka - psy się nie podcierają :)
Skoro dziękujesz Bogu za uratowanie dziecka, to podziękuj mu również za ciążę zagrożoną przedwczesnym porodem, w końcu "Bóg tak chciał".
wziąłem...
Sprzątam po psie, ale nie rozumiem, po kiego grzyba to robić (o ile psów nie wyprowadza się na place zabaw czy inne często uczęszczane miejsca) - psia kupa rozkłada się rok, a psia kupa w woreczku...?
No to sobie nagrabisz za to karmienie piersią, przecież wszyscy wiedzą, że to cudowne, mistyczne widowisko, a wyganianie matki z dzieckiem, która chce karmić do kibla to przestępstwo.
A o poprawnej interpunkcji to się w podstawówce nie uczyło.
Ja będąc na spacerze z psem (obok placu zabaw - po psie sprzątam) widziałam, jak pan "odsikiwał" synka oblewając kosz na śmieci na placu zabaw - a krzaki są 5 m dalej. Wiecie - psi mocz wypali dziurę w nawierzchni, dziecięcy nic nie zrobi.
Nie chciało mi się - czytaj - nie chciało mi się go zanosić na górę i myć. Przetarłam je szmatką umoczoną w wodzie z płynem do naczyń - pobieżnie przetarłam, zostały smugi i zacieki. Jeśli ktoś naprawdę potrzebowałby tego akwarium, to obawiam się, że kurz, ślady po kleju by mu nie przeszkadzały i mógłby to zrobić w swoim domu.
Mieszkam na 2 piętrze - wtachaj to akwarium na górę, wsadź do wanny, umyj, opłukaj, wytrzyj. Były ślady po kleju - też mam je usuwać bo wyjdę na flejtucha? Nope.
Ale czy to mój interes co kto będzie w tym akwarium trzymał? Dla mojej przyjemności to może tam wrzucić nawet kota i niech go sobie tam trzyma, ja chciałam się tylko pozbyć problemu.
a po cholerę tu wstawka o aborcji?
zależy jakie dziecko... Ja widziałam panią z naprawdę maleńkim dzieckiem w Silesii w Katowicach w Tesco, i nie uważam, żeby zabieranie maleństwa do centrów handlowych było okej. Natomiast gdy dziecko ma już kilka miesięcy, to nie widzę przeciwwskazań. Ale jak już ludzie chcą. Potem się ludzie dziwią, że dziecko na grypę/anginę chore, kiedy mamusia stała w tesco obok zakatarzonej pani na pieczywie, albo koło pana w kolejce który kaszlał jak gruźlik :)
religii absolutnie nie powinno być w szkole. Nie, nie powinna być nawet przedmiotem dodatkowym. w szkole jest NAUKA, a wydaje mi się, że religia z nauką nie ma nic wspólnego.
Bo antykoncepcja albo droga, albo grzech.
Mówcie co chcecie, ale nie chciałabym mieć trójki dzieci. Nie mówię absolutnie, że to patologia, niech ludzie nawet i ósemkę mają, ale DLA MNIE to za dużo.
no. dokładnie. gdzieżby się rzucił na torbę na laptopa, przecież wiadomo, że w torbach na laptopa NIE NOSI się laptopa :)
Zgadzam się z mooz. Ważę 46 kg przy wzroście 160 cm. NIGDY nie odchudzałam się, jem dużo kalorycznych rzeczy, same słodkie rzeczy jako przekąski, uwielbiam fast foody, i patrz - nie mogę przytyć. Nie ruszam się jakoś specjalnie, moja jedyna aktywność to spacerowanie z psem. I tak, krzywdzące jest kiedy mówi się, że kobieta chuda czy szczupła to wieszak, ale taka przy kości jest cudowna, bo krągłości, bo pociągająca. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, spy02, ale mówienie szczupłej osobie "wyglądasz jak wieszak na ubrania" to tak jakby grubszej powiedzieć "wyglądasz jak tłusta świnia". Żadna osoba tak nie powie, bo można urazić, może ćwiczy a waga nie spada, może ma problemy ze schudnięciem, może próbuje... Tyle, że to działa w drugą stronę i o tym nikt nie pomyśli.
Taaa, niech je bóg uchroni.
ale jak ktoś chce poczytać bzdury o antykoncepcji i się pośmiać polecam portal rodzina katolicka ;)
Jak dla mnie chore - nie mówię tu o tobie, skoro jesteś praktykująca - ale o innych. Twierdzą, że "tyle pieniędzy poszło na wesele, na księdza, na dekorację kościoła, na organistę, na bla bla bla, ciekawe czy się zwróci!", ale na nauki ostro chodzą i zrobią weselicho na 200 osób -.- Oczywiście, księża źli (według nich), "wierzące niepraktykujące". Według mnie nie ma kogoś takiego, jak wierzący niepraktykujący. Owszem, może nie chodzić na msze, nie spowiadać się, ale w boga wierzy, czuje z nim jakąś więź, wypełnia przykazania i takie tam. Ale ktoś, kto w tyłku ma przykazania, nauki boga, uprawia seks na dyskotece z milionem gości, a potem chce do ślubu w białej sukni i przysięgać miłość.
Ej ludzie, ja nie chciałam powiedzieć, jak mam ciężko, bo wiem, że do matury muszę się przygotować, bo inaczej jej nie zdam - chodzi mi raczej o to, że jak nie podejdziesz do matury - masz 2 za nic, dosłownie. zaliczasz 5-6 zadań i koniec, 2 na zakończenie. Ja wiem, że muszę zapieprzać, i po to się uczę ;)
U mnie też tak jest - ludzie nie zdający matury nie robią przez 3 klasę prawie nic, za to zdające (w mojej klasie raptem 5 osób) mają zapie***ol. 2 kartkówki w tygodniu i jeden sprawdzian na 14 dni.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 16:32
Na próbną maturę przyszła i mówiła, że ma ściągę z "Makbeta". A teraz wyobraźcie sobie, że rzeczywiście złapią ją na ściąganiu - przerąbane mają wszyscy.
Nie było okazji? Nasza wychowawczyni zajmuje się głównie tą dziewczyną. Kiedyś próbowaliśmy sami o tym z nią porozmawiać, że dlaczego tak jest, że czujemy się oceniani niesprawiedliwie, że jest nam z nią w klasie źle, że nawet przy głupim stawianiu krzeseł na koniec lekcji po prostu ucieka, że chodzi do barów (ja też, ma pełne prawo, oczywiście) ale w szkole zachowuje się jak ofiara losu, za to przy piwie kwitnie. Nie powiedzieliśmy że ma coś z tym zrobić, czy wywalić ją z klasy. Po prostu chcieliśmy wiedzieć. Wtedy wychowawczyni odpowiedziała, że ona ma traumę z powodu śmierci ojca, i nie może się przez to uczyć. Na tym skończyła się jej rola "wyjaśniająca".
Nie. Szkoła nie jest miejscem do całowania bez względu na to, czy jest się upośledzonym, czy geniuszem, czy człowiekiem o "zwykłym" ilorazie inteligencji. A o myciu próbowaliśmy z nią porozmawiać :) Np. mówiliśmy, że jest fajny szampon taki i taki, i że ja używam, bo też mam łupież, może ona też by spróbowała, bo widać że ma z tym problemy. Odpowiadała "spadaj". A nikt jej nie powie "umyj się bo śmierdzisz", bo przecież zrobi jej się zwyczajnie przykro, a mimo upośledzenia, uczucia ma normalne. A tak odnośnie tego systemu nauczania - czy to oznacza, że wobec niej nie ma żadnych wymagań, czy że wymagania są mniejsze? Bo jak mówiłam, jest zwolniona z pisania wypracowań, referatów, raz w roku idzie do tablicy z każdego przedmiotu, dostaje banalne pytanie i otrzymuje ocenę pozytywną za 2-3 powiedziane zdania.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2013 o 9:58