No proszę Cię, ja byłam bardzio śmiałym dzieckiem, a mimo to ciężko by mi przyszło odmówić nauczycielowi, szczególnie rozwścieczonemu. Łatwo mówiąc będąc dorosłą osobą, co powinno zrobić dziecko... ;/
Ad. 10 - nagminnie zdarzają mi się pytania typu "Kupiłabym tą bluzkę, ale mi się trochę nie opłaca, bo w H&M są takie podobne za 30zł, a tu z wysyłką wyjdzie mi już 25zł, więc wolę mieć nową za 30zł". Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa to "Aha".
Uwielbiam pytania typu "A jak ta bluzka będzie wyglądała na osobie 170cm, 60kg wagi?" Albo "proszę o zdjęcie plamy" - "jest na aukcji" - "ale to jest zdjęcie z bliska, a je chce wiedzieć jak wygląda z daleka".
FrancuzNL, ok, być może ta opowiastka jest prawdziwa, ale ja osobiście z dystansem podchodzę do historii pt. "Był sobie kiedyś...", bo moim zdaniem rzeczywiście to brzmi jakby autorka coś gdzieś podsłyszała, piąte przez dziesiąte, nikt właściwie nie wie, co i jak, ale ok, wrzucę na piekielnych. Naprawdę, wierzę, że zakonnice bywają podłe wobec dzieci, tak jak w przytoczonym przez Ciebie przykładzie, ale chodzi mi o samą formę pisania historii na zasadzie - "coś, gdzieś, kiedyś, jakoś tam, nie wiadomo, ale..."
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2012 o 7:54
@tysenna, ja również uważam, że zawsze lepiej zaintreweniować, ale rozumiem też, że każdy się tego boi, bo reakcja masy jest zawsze zagadką. Czasem cały autobus poprze "bohatera", a czasem nikt się nie odezwie, a znajdą się jeszcze tacy, co powiedzą: "Panie, co się pan człowieka czepiasz". Więc szczerze? Ja nigdy będąc zaczepiana nie liczyłabym na pomoc współpasażerów.
PooH77, takie zachowanie bierze się z chęci szpanu przed znajomymi i czasem rodzice naprawdę nie mają na to wpływu, bo w ogóle nie wiedzą, że dzieciak się tak zachowuje, więc nie przesadzałabym z tezami, że te dzieci są zaniedbywane. A poza tym większość tych dzieciarów mądrzeje z wiekiem.
O matko, nie przeżywaj tego, co mówią 13-latki, dla nich p*zdą albo ch*jem jest każdy, kto pokazuje im, że nie są pępkami świata. Myślisz, że ich obchodzi, co Ty chcesz? Mało jest w ludziach nawet dorosłych egoizmu?
No, smutne. Aczkolwiek nie wiadomo czy to prawda. Zgadzam się z komentarzem powyżej, że każdy medal ma dwie strony. Takiego miłego człowieka ciężko podejrzewać o molestowanie, a taką nieśmiałą dziewczynę ciężko podejrzewać o zmyślanie czy fantazjowanie, a nie wiadomo czy np. nie zakochała się w gościu, a że miłość niespełniona to ze sobą skończyła na do widzenia próbując zniszczyć gościowi życie. Wszystko to tylko hipotezy.
No właśnie do tego zmierzam, że system edukacji kierowców nie ma tu nic do rzeczy, bo nie wierzę, żeby jakikolwiek instruktor mówił, że nie wolno przerwać manewru, nawet jeżeli można przy okazji obić cudze auto.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2012 o 11:03
Przecież ci ludzi to idioci i to nie ma nic wspólnego z systemem kształcenia kierowców.Przecież to jest jasne (i zresztą każdy instruktor mi to mówił), że manewr się przerywa, jeżeli istnieje ryzyka uszkodzenia pojazdu swojego lub cudzego, a w ogóle to trzeba mówić? Trzeba być idiotą, żeby samemu na to nie wpaść! Jak można liczyć na to, że zda się egzamin za sam fakt nieprzerwania manewru, a obijając inne auta?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2012 o 9:28
@mruk, no oczywiście, że tak, ja nie przeczę. Ale! Osobiście uważam, że bardzo prawdopodobnym jest, że kobieta sama zrobiła tę plamę, właśnie dlatego, że bluzka była nowa - gdzie niby miało to zabrudzenie powstać? Towar nie był wywieszony w sklepie. A dlaczego zrobiła tak małą plamę? Bo dobrze wiedziała, że jeżeli zrobi większą, że sprzedawca nie uzna reklamacji, będzie widział, że plama nie powstała u niego. A tak - maleńka plamka, można przeoczyć, więc jak sprzedawca jest uczciwy to odda kasę. A dlaczego zaznaczyła ją markerem? Bo najwyraźniej jest idiotką, która sądziła, że mimo uszkodzenia zwrot jej się należy, bo dostała towar niezgodny z opisem, ale chyba nie wiedziała, że nawet uszkodzony towar należy oddać w stanie w jakim się go dostało.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2012 o 20:12
Nie wiem dlaczego minusowane są wypowiedzi sugerujące lekkie upośledzenie. Mam sąsiadkę, babeczka ok.35-40 lat, lekki niedorozwój stwierdzony, symptomy bardzo, podobne. Szczególnie stwierdzenie NIE JEST W STANIE NAUCZYĆ SIĘ NICZEGO NOWEGO. Gada sie z nią jak z normalną osoba, troszkę głupawą, ale normalną. Jednak nie rozumie wielu podstawowych rzeczy, m.in. nie potrafi nauczyć się włączania pralki, nie rozumie, dlaczego auto nie zatrzymuje się w miejscu, tylko potrzebuje kilkudziesięciu metrów. Brak wiedzy u tej dziewczyny opisanej w histori jest tak rażący, że jak dla mnie, niemożliwe, aby wynikał li tylko z ignoracji. Stawiam jednak na niedorozwój.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2012 o 11:18
@8eska88, skoro w historii jest jasno napisane, że matka i babka dziecka wpajają mu, że zwierzętami (nie ZE zwierzętami) można się bawić, to na jakiej podstawie uważasz, że wpoiły mu słynne "nie dokuczaj"?
...
No proszę Cię, ja byłam bardzio śmiałym dzieckiem, a mimo to ciężko by mi przyszło odmówić nauczycielowi, szczególnie rozwścieczonemu. Łatwo mówiąc będąc dorosłą osobą, co powinno zrobić dziecko... ;/
A czego wy wymagacie od 11-latki? Co niby miała zrobić konfrontując się z dorosłą osobą, która ma być autorytetem?
Ad. 10 - nagminnie zdarzają mi się pytania typu "Kupiłabym tą bluzkę, ale mi się trochę nie opłaca, bo w H&M są takie podobne za 30zł, a tu z wysyłką wyjdzie mi już 25zł, więc wolę mieć nową za 30zł". Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa to "Aha".
Oczywiście
A tam ;) Najważniejsze, że kasa jest, a poza tym takie głupki są niegroźne, poszczekają, ja się pośmieję, wrzucę na piekielnych i robię swoje.
Jestem posiadaczką 11-letniej siostry. Tu może chodzić o to, że koledzy nie będę się śmiali z tego, że nosi koszulkę z postacią z bajki.
Uwielbiam pytania typu "A jak ta bluzka będzie wyglądała na osobie 170cm, 60kg wagi?" Albo "proszę o zdjęcie plamy" - "jest na aukcji" - "ale to jest zdjęcie z bliska, a je chce wiedzieć jak wygląda z daleka".
@Oliwa, a może być to "normalny" człowiek, który se zabalował za długo i przez to był nieświeży?
FrancuzNL, ok, być może ta opowiastka jest prawdziwa, ale ja osobiście z dystansem podchodzę do historii pt. "Był sobie kiedyś...", bo moim zdaniem rzeczywiście to brzmi jakby autorka coś gdzieś podsłyszała, piąte przez dziesiąte, nikt właściwie nie wie, co i jak, ale ok, wrzucę na piekielnych. Naprawdę, wierzę, że zakonnice bywają podłe wobec dzieci, tak jak w przytoczonym przez Ciebie przykładzie, ale chodzi mi o samą formę pisania historii na zasadzie - "coś, gdzieś, kiedyś, jakoś tam, nie wiadomo, ale..."
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2012 o 7:54
@tysenna, ja również uważam, że zawsze lepiej zaintreweniować, ale rozumiem też, że każdy się tego boi, bo reakcja masy jest zawsze zagadką. Czasem cały autobus poprze "bohatera", a czasem nikt się nie odezwie, a znajdą się jeszcze tacy, co powiedzą: "Panie, co się pan człowieka czepiasz". Więc szczerze? Ja nigdy będąc zaczepiana nie liczyłabym na pomoc współpasażerów.
Po przeczytaniu samej historii bym tego nie napisała, ale po przeczytaniu tego komentarza muszę - DOROŚNIJ.
Plotki jak plotki, ale opowiadanie o najintymniejszym szczegółach z życia przyjaciółki kompletnie obcej osobie to lekka przesada.
PooH77, takie zachowanie bierze się z chęci szpanu przed znajomymi i czasem rodzice naprawdę nie mają na to wpływu, bo w ogóle nie wiedzą, że dzieciak się tak zachowuje, więc nie przesadzałabym z tezami, że te dzieci są zaniedbywane. A poza tym większość tych dzieciarów mądrzeje z wiekiem.
O matko, nie przeżywaj tego, co mówią 13-latki, dla nich p*zdą albo ch*jem jest każdy, kto pokazuje im, że nie są pępkami świata. Myślisz, że ich obchodzi, co Ty chcesz? Mało jest w ludziach nawet dorosłych egoizmu?
No, smutne. Aczkolwiek nie wiadomo czy to prawda. Zgadzam się z komentarzem powyżej, że każdy medal ma dwie strony. Takiego miłego człowieka ciężko podejrzewać o molestowanie, a taką nieśmiałą dziewczynę ciężko podejrzewać o zmyślanie czy fantazjowanie, a nie wiadomo czy np. nie zakochała się w gościu, a że miłość niespełniona to ze sobą skończyła na do widzenia próbując zniszczyć gościowi życie. Wszystko to tylko hipotezy.
Egzaminator oblewa, bo w zasadzie taka jego praca, a przy jeżdżeniu samemu wypada zachować trochę samodzielnego myślenia.
No właśnie do tego zmierzam, że system edukacji kierowców nie ma tu nic do rzeczy, bo nie wierzę, żeby jakikolwiek instruktor mówił, że nie wolno przerwać manewru, nawet jeżeli można przy okazji obić cudze auto.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2012 o 11:03
Wiem, przecież jasno wynika to z historii. Ale chyba nie sądzisz, że na egzaminie również stworzyli zagrożenie uszkodzenia auta i mimo to zdali?
Za to z komentarzy wynika co innego "Po prostu nie wiem czy nie chciala, czy po prostu nie potrafila nauczyc sie nic nowego."
Przecież ci ludzi to idioci i to nie ma nic wspólnego z systemem kształcenia kierowców.Przecież to jest jasne (i zresztą każdy instruktor mi to mówił), że manewr się przerywa, jeżeli istnieje ryzyka uszkodzenia pojazdu swojego lub cudzego, a w ogóle to trzeba mówić? Trzeba być idiotą, żeby samemu na to nie wpaść! Jak można liczyć na to, że zda się egzamin za sam fakt nieprzerwania manewru, a obijając inne auta?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2012 o 9:28
@mruk, no oczywiście, że tak, ja nie przeczę. Ale! Osobiście uważam, że bardzo prawdopodobnym jest, że kobieta sama zrobiła tę plamę, właśnie dlatego, że bluzka była nowa - gdzie niby miało to zabrudzenie powstać? Towar nie był wywieszony w sklepie. A dlaczego zrobiła tak małą plamę? Bo dobrze wiedziała, że jeżeli zrobi większą, że sprzedawca nie uzna reklamacji, będzie widział, że plama nie powstała u niego. A tak - maleńka plamka, można przeoczyć, więc jak sprzedawca jest uczciwy to odda kasę. A dlaczego zaznaczyła ją markerem? Bo najwyraźniej jest idiotką, która sądziła, że mimo uszkodzenia zwrot jej się należy, bo dostała towar niezgodny z opisem, ale chyba nie wiedziała, że nawet uszkodzony towar należy oddać w stanie w jakim się go dostało.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2012 o 20:12
Nie wiem dlaczego minusowane są wypowiedzi sugerujące lekkie upośledzenie. Mam sąsiadkę, babeczka ok.35-40 lat, lekki niedorozwój stwierdzony, symptomy bardzo, podobne. Szczególnie stwierdzenie NIE JEST W STANIE NAUCZYĆ SIĘ NICZEGO NOWEGO. Gada sie z nią jak z normalną osoba, troszkę głupawą, ale normalną. Jednak nie rozumie wielu podstawowych rzeczy, m.in. nie potrafi nauczyć się włączania pralki, nie rozumie, dlaczego auto nie zatrzymuje się w miejscu, tylko potrzebuje kilkudziesięciu metrów. Brak wiedzy u tej dziewczyny opisanej w histori jest tak rażący, że jak dla mnie, niemożliwe, aby wynikał li tylko z ignoracji. Stawiam jednak na niedorozwój.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2012 o 11:18
Gdzie coś takiego wyczytałeś?
@8eska88, skoro w historii jest jasno napisane, że matka i babka dziecka wpajają mu, że zwierzętami (nie ZE zwierzętami) można się bawić, to na jakiej podstawie uważasz, że wpoiły mu słynne "nie dokuczaj"?