Dyrekcja zapewne ma profity ze sprzedaży. Nie tylko zgadza się na sprzedaż ale też w senatorium są prowadzone "zabiegi" tymi lampami przepisane przez senatoryjnych lekarzy. Manipulacja z każdej strony.
Szczęśliwie moja mama jest zdecydowana, że jakby kupowała to w internecie taniej a nie u wyłudzaczy.
Pierwszy głos rozsądku. Piekielni mogą być świetnym narzędziem walki z konkurencją. Wstawiasz rzewną historię jak to Cię firma pokrzywdziła. Ludzie rzucają się na fanpage, organizują akcje itp.
W latach 90 była (w moim mieście) popularna akcja zbierania kodów kreskowych z 4 na początku. Podobno za ileś tysięcy tych kodów ktoś miał ufundować jakiemuś dziecku wózek inwalidzki. Zbiórki były w szkołach, po znajomych itp. Nikt nie zastanawiał się po co komu te kody.
Wiele lat później dowiedziałem się, że był to czyiś wkręt. Nie było żadnego wózka ani żadnego darczyńcy. Jedna osoba viralowo wkręciła całe miasto.
Kierowca zawsze ma możliwość ręcznego otwarcia drzwi ale nie ma takiego obowiązku.
Te przyciski (tzw. ciepły guzik) włącza kierowca. Gdy już włączy zezwolenie na otwarcie drzwi to taki przystanek jest zrealizowany.
Na dodatek kierowcy są rozliczani ze zużytego paliwa. Nie będzie sobie niepotrzebnie wychładzał autobusu otwierając drzwi gdy nikt nie wysiada. A jak ktoś chce wysiąść to przecież może sobie wcisnąć ciepły guzik.
Tego typu historie powtarzały się non stop gdy wprowadzono ciepłe guziki i ludzie jeszcze tego nie znali.
Mniej więcej takim samym, jakim trzeba być, żeby skopać i obrzucić kamieniami małego kociaka pozostawiając go na ulicy z wylewającymi się wnętrznościami. Kolega znalazł go w takim stanie. Po miesiącu jeżdżenia do szpitala kotek wrócił do stanu względnego zdrowia a następnie udało mu się przeżyć u mnie szczęśliwie całe dwa lata.
No dobrze, skoro sam się wprasza żeby się awanturować wystarczy policja i izba wytrzeźwień. Jak spędzi wigilię w najdroższym hotelu to odechce mu się przyjeżdżać narąbanym lub przyjeżdżać w ogóle.
"Bo oni chcą mieć spokojne święta". No właśnie, a wy to nie?
Mnogość wyboru - to faktycznie problem, a tu jeszcze szybko trzeba wybierać, logicznie odpowiadać na pytania.
Przeważnie staję dwa kroki od lady żeby najpierw wiedzieć co chcę, nie przeczytam przecież menu w sekundę.
Niestety często pracownice wywołują mnie "co podać?" gdy tak sobie stoję i dumam. No i zmuszają mnie do zamówienia przez co jest: "jaki sos?" - "a jakie są" pytam choć przede mną lista.
Tak więc drodzy pracownicy kanapkowi - jeśli przywołujecie klienta zanim się namyśli to nie dziwcie się, że nie zna pełnej oferty, nie zlokalizował jeszcze listy sosów, rodzajów pieczywa, cen itp.
Za to kanapki w subway są dobre :)
Jak można tak rządzić się nie swoim? Wyobraziłem sobie ojca z synem np. 16 lat jak idą ulicą:
- oo, jakie ta pani ma fajne cycki, mogę pomacać? tato, mogę???
- oczywiście że możesz synku.
@Oliwa - dobre rozwiązanie z tą dopłatą. W sklepie można byłoby zostawić jedną kasę otwartą (nie rozliczoną) póki klient nie wyjdzie ale do rachunku byłaby doliczana kwota 10 zł. Pewnie nie da się doliczać "za nic" więc np. torebki foliowe automagicznie po tej godzinie drożałyby do niebotycznych cen. ;)
Czy jest jakieś dobre rozwiązanie na takich klientów? Przecież wyprosić się nie da. Za nadgodziny też nie można płacić bo wtedy znajomi kasjerek przychodziliby codziennie przed zamknięciem udając klientów żeby nabić znajomym nadgodziny.
Nie da się niżej opuszczać rolet tak, żeby tylko wyjątkowo chudzi klienci mogli się przecisnąć? Chudych da się łatwiej wyprosić/wynieść. ;)
Pierwszy raz to napiszę, ale jak dla mnie fake (z angielska fejk). Po pierwszej odmowie włącza mi się czerwona lampka i sprawdzam co mówi wyświetlacz a tu autor powzolił na 4 próby zapłaty i nawet nie zainteresował się dlaczego nie idzie?
Chamski sposób zwolnienia, ale czy się poświęcała? Jeśli musiała do pracy jechać 3 godziny i tyle samo wracać to jaka w tym wina pracodawcy? Dziewczyna zdecydowała się na pracę tak daleko - jej sprawa.
Każdy komentarz pro/anty religijny wywołuje burzliwą dyskusję.
Tak się składa, że wiem dlaczego działa komputer, w tym się specjalizuję. Na każde pytanie o działanie komputera można uzyskać logiczną i spójną odpowiedź.
A to, że 144 tysiące pójdą do nieba? W jaki sposób pójdą? Gdzie jest to niebo? Dlaczego nie można sprawdzić naocznie, że ono istnieje?
Nie chodzi mi o "panie, odprowadzę wózek". Często miałem tak, że gdy mam pusty wózek a do stojaka daleko i nie podrodze ktoś podchodzi i daje mi monetę a odbiera wózek. Ja nie muszę odprowadzać, ktoś nie musi iść po wózek.
+20%, ale jednak to powietrze jestem w stanie zorganizować sobie we własnym zakresie. A chipsy i tak łamię w trakcie wprowadzania ich do brzucha.
Czekam kiedy wielka reklama +20% na opakowaniu będzie oznaczała cenę. ;)
Dyrekcja zapewne ma profity ze sprzedaży. Nie tylko zgadza się na sprzedaż ale też w senatorium są prowadzone "zabiegi" tymi lampami przepisane przez senatoryjnych lekarzy. Manipulacja z każdej strony. Szczęśliwie moja mama jest zdecydowana, że jakby kupowała to w internecie taniej a nie u wyłudzaczy.
Plus za pomysłowość. :)
Pierwszy głos rozsądku. Piekielni mogą być świetnym narzędziem walki z konkurencją. Wstawiasz rzewną historię jak to Cię firma pokrzywdziła. Ludzie rzucają się na fanpage, organizują akcje itp. W latach 90 była (w moim mieście) popularna akcja zbierania kodów kreskowych z 4 na początku. Podobno za ileś tysięcy tych kodów ktoś miał ufundować jakiemuś dziecku wózek inwalidzki. Zbiórki były w szkołach, po znajomych itp. Nikt nie zastanawiał się po co komu te kody. Wiele lat później dowiedziałem się, że był to czyiś wkręt. Nie było żadnego wózka ani żadnego darczyńcy. Jedna osoba viralowo wkręciła całe miasto.
Kierowca zawsze ma możliwość ręcznego otwarcia drzwi ale nie ma takiego obowiązku. Te przyciski (tzw. ciepły guzik) włącza kierowca. Gdy już włączy zezwolenie na otwarcie drzwi to taki przystanek jest zrealizowany. Na dodatek kierowcy są rozliczani ze zużytego paliwa. Nie będzie sobie niepotrzebnie wychładzał autobusu otwierając drzwi gdy nikt nie wysiada. A jak ktoś chce wysiąść to przecież może sobie wcisnąć ciepły guzik. Tego typu historie powtarzały się non stop gdy wprowadzono ciepłe guziki i ludzie jeszcze tego nie znali.
Mniej więcej takim samym, jakim trzeba być, żeby skopać i obrzucić kamieniami małego kociaka pozostawiając go na ulicy z wylewającymi się wnętrznościami. Kolega znalazł go w takim stanie. Po miesiącu jeżdżenia do szpitala kotek wrócił do stanu względnego zdrowia a następnie udało mu się przeżyć u mnie szczęśliwie całe dwa lata.
No dobrze, skoro sam się wprasza żeby się awanturować wystarczy policja i izba wytrzeźwień. Jak spędzi wigilię w najdroższym hotelu to odechce mu się przyjeżdżać narąbanym lub przyjeżdżać w ogóle. "Bo oni chcą mieć spokojne święta". No właśnie, a wy to nie?
A potem jej dzieci nauczone takich metod zdobywania dóbr będą wykorzystywać jej chwile nieuwagi aby skorzystać z jej portfela, kart itp.
Mnogość wyboru - to faktycznie problem, a tu jeszcze szybko trzeba wybierać, logicznie odpowiadać na pytania. Przeważnie staję dwa kroki od lady żeby najpierw wiedzieć co chcę, nie przeczytam przecież menu w sekundę. Niestety często pracownice wywołują mnie "co podać?" gdy tak sobie stoję i dumam. No i zmuszają mnie do zamówienia przez co jest: "jaki sos?" - "a jakie są" pytam choć przede mną lista. Tak więc drodzy pracownicy kanapkowi - jeśli przywołujecie klienta zanim się namyśli to nie dziwcie się, że nie zna pełnej oferty, nie zlokalizował jeszcze listy sosów, rodzajów pieczywa, cen itp. Za to kanapki w subway są dobre :)
Praca sama pcha Ci się w ręce a Ty narzekasz? Dziecko szczęścia :P
Jak można tak rządzić się nie swoim? Wyobraziłem sobie ojca z synem np. 16 lat jak idą ulicą: - oo, jakie ta pani ma fajne cycki, mogę pomacać? tato, mogę??? - oczywiście że możesz synku.
Przecież świnie mogą latać, niestety tylko w dół. ;)
@Oliwa - dobre rozwiązanie z tą dopłatą. W sklepie można byłoby zostawić jedną kasę otwartą (nie rozliczoną) póki klient nie wyjdzie ale do rachunku byłaby doliczana kwota 10 zł. Pewnie nie da się doliczać "za nic" więc np. torebki foliowe automagicznie po tej godzinie drożałyby do niebotycznych cen. ;)
Czy jest jakieś dobre rozwiązanie na takich klientów? Przecież wyprosić się nie da. Za nadgodziny też nie można płacić bo wtedy znajomi kasjerek przychodziliby codziennie przed zamknięciem udając klientów żeby nabić znajomym nadgodziny. Nie da się niżej opuszczać rolet tak, żeby tylko wyjątkowo chudzi klienci mogli się przecisnąć? Chudych da się łatwiej wyprosić/wynieść. ;)
Musiałbym być bardzo głodny, tak na poziomie dzieci etiopskich, które zjadają to co przypełznie aby dopiero po 4 razach zacząć coś podejrzewać. ;)
Pierwszy raz to napiszę, ale jak dla mnie fake (z angielska fejk). Po pierwszej odmowie włącza mi się czerwona lampka i sprawdzam co mówi wyświetlacz a tu autor powzolił na 4 próby zapłaty i nawet nie zainteresował się dlaczego nie idzie?
Chamski sposób zwolnienia, ale czy się poświęcała? Jeśli musiała do pracy jechać 3 godziny i tyle samo wracać to jaka w tym wina pracodawcy? Dziewczyna zdecydowała się na pracę tak daleko - jej sprawa.
Nie do końca związane z historią ale wyobraziłem sobie adres malpa@malpa.pl, jak to podyktować? :D
Każdy komentarz pro/anty religijny wywołuje burzliwą dyskusję. Tak się składa, że wiem dlaczego działa komputer, w tym się specjalizuję. Na każde pytanie o działanie komputera można uzyskać logiczną i spójną odpowiedź. A to, że 144 tysiące pójdą do nieba? W jaki sposób pójdą? Gdzie jest to niebo? Dlaczego nie można sprawdzić naocznie, że ono istnieje?
Widziałem kiedyś tabliczkę "Nie parkować, powietrze schodzi z kół, niezbadane zjawisko". Może to jest sposób? ;)
Religia nie opiera się na logice. Wiara kształtuje się przez lata niemyślenia, dlatego właśnie nazywa się wiarą. ;)
Oj sorry, wózki też mają tackę na monety, pomyliło mi się. :P
Nie chodzi mi o "panie, odprowadzę wózek". Często miałem tak, że gdy mam pusty wózek a do stojaka daleko i nie podrodze ktoś podchodzi i daje mi monetę a odbiera wózek. Ja nie muszę odprowadzać, ktoś nie musi iść po wózek.
Czekamy na dalszą część o pacyfikacji piekielnej firmy rekruterskiej :)
+20%, ale jednak to powietrze jestem w stanie zorganizować sobie we własnym zakresie. A chipsy i tak łamię w trakcie wprowadzania ich do brzucha. Czekam kiedy wielka reklama +20% na opakowaniu będzie oznaczała cenę. ;)
Ciesz się, że nie ma jak w chipsach. Na opakowaniu +20% i faktycznie opakowanie większe, w środku chipsów tyle samo.