Profil użytkownika
glan
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2012 - 0:44 |
Ostatnio: | 8 maja 2024 - 23:30 |
- Historii na głównej: 58 z 74
- Punktów za historie: 28468
- Komentarzy: 1141
- Punktów za komentarze: 12269
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2012 - 0:44 |
Ostatnio: | 8 maja 2024 - 23:30 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Niewiele różnym od Twojego - Yamaha Drag Star 650 w kolorze tardis.
A nie wystarczy tak jak w kinie? Rezerwacja nie odebrana pół godziny przed seansem przepada. Tutaj rezerwacja nie potwierdzona 2 dni wcześniej też przepada. Oczywiście potwierdzona z własnej woli czyli pacjent dzwoni i potwierdza a nie zakład dopytuje się czy będziesz. W ciągu 2 dni można na to miejsce zapisać inne osoby.
Nadajnik GPS kosztuje grube setki milionów i instaluje się go na orbicie. Chcesz psa posłać w kosmos? Chyba, że chodziło Ci o odbiornik GPS wraz z połączeniem GSM.
le szek Te rejestratory używane do nagrywania wyczynów sportowych na rowerach i motocyklach to jednak nie to samo. Mają krótki czas pracy na baterii. Za każdym razem siadając na moto musiałbym mocować go na kasku/kierownicy, podłączać kabelki do zapalniczki, ustawiać, pamiętać żeby włączyć/wyłączyć. Za dużo zachodu gdy człowiek się spieszy. Szukam rozwiązania automatycznego.
Fajna sprawa, tylko pokaż mi wersję dla zmotoryzowanych jednośladów - kupię od razu :)
Za mało piekielnych czytasz, dzwonienie na 997 lub 112 to strata czasu, było kilka historii.
Problem w tym, że to on wyprzedzał co chwilę jak wariat. Nie chciałem ryzykować.
Tylko nadal zagadką pozostaje - skąd się biorą tacy ludzie? Czy każdy na starość staje się piekielny? Jak się przed tym uchronić?
Nie zgadzam się. To jest piekielne bo dzieci mają chodzić do szkoły aby zdobyć wiedzę i radzić sobie w życiu. Jeśli siedzą w szkole bo trzeba bez żadnego pożytku dla nich to równie dobrze mogłyby siedzieć w parku na ławkach. Przynajmniej mniej by się męczyły a efekt ten sam.
Dobre. Popieram proste tłumaczenia takie, jak niedawno sam też opisałem. Duży plus :)
Nasówa? To taka duża nasówka mająca coś wspólnego z nosówką? Czyżby krowy były chore na psią chorobę? Popraw proszę, czyta się fajnie tylko to słowo kłuje w oczy. Au!
Wystarczy aby cena na 20 minut przed zamknięciem rosła 2-3 krotnie. Studenci by się nauczyli a jak nie, byłoby przynajmniej na dodatek za nadgodziny.
Skoro będzie żył szczęśliwie w nieświadomości to po co chcesz go unieszczęśliwiać? Zostaw, nic nie rób, nic nie mów. Nie Twój problem.
Można też odkurzać wykładziny a także kanapy, wersalki, sofy, narożniki... ;)
Ciekawe ile klientów opisanych na piekielnych to tacy tajemniczy klienci, którzy profesjonalnie marudzili w sklepach ;)
Idąc za Twoją logiką - skoro ktoś kradnie to ja też mogę. Skoro ktoś śmieci to ja też mogę. W ten sposób powielasz złodziejstwo i wzmacniasz patologie.
Coś w tym jest. W końcu na wykład może przyjść każdy nawet nie będąc studentem (przynajmniej u mnie tak było). Wykładowczyni mogła powierzyć takiemu rzutnik a ten zmywa się i ani widu ani słychu. I kto byłby tu winny? Na papierach widnieje podpis wykładowczyni, że brała rzutnik a nie oddała.
Jeśli chodzi Ci o kwestie techniczne - pytaj śmiało.
Prawda. Często wygląda to tak, że firma ma sprzedawcę, który zawodowo obiecuje klientom złote góry a potem programiści muszą siedzieć i robić coś, co przynajmniej wygląda tak, jakby klient tego chciał. Wymagania, formalny opis istnieją ale w alternatywnej rzeczywistości gdzie jednorożce skaczą po łąkach na tle tęczy. Nawet w zamówieniach publicznych, gdzie teoretycznie SIWZ (Specyfikacja Istotnych Wymagań Zamówienia) musi opicywać co ma być i tak trzeba się domyślać i kombinować jak zadowolić klienta.
Zauważyłeś, że napisałem o przeniesieniu wieżowca? Pokaż mi firmę, która to potrafi. ;)
@Miryoku Tak jak pisze BiAnQ - sytuacja miała wszelkie szanse przerodzić się w piekielną kłótnię. W IT często jest tak, że klient swoje a programiści swoje i nawzajem na sobie psy wieszają i uważają za tępych. O biedronce nie napiszę, bo nie było to zupełnie piekielne. Tłumaczyłem koleżance zawiłości jej sieci osiedlowej.
Skoro sąsiadka wyznaje tak postępowe podejście do prawa własności, to zapewnie nie przeszkadzałoby jej gdyby ktoś z was poszedł do niej i podobnie potraktował sprzęty, które ma w domu.
Piekielna była sytuacja. W IT często się zdarza, że musisz poradzić sobie z dziwnymi wymogami klienta. Już kiedyś tłumaczyłem komuś zasady przydzielania adresów IP za pomocą biedronek i kropek na nich ;) Gdyby nie udało mi się znaleźć dobrego wyjaśnienia, kłótnia między firmami mogła mocno nadszarpnąć pozycję mojej firmy w branży.
Sąsiad może powiedzieć babie, że już nie jest doktorem tylko został profesorem. Może wtedy zrozumie, że doktor to nie tylko lekarz. ;)
Wiem, że formalnie jest to błąd jednak na tyle często używany, że pewnie niebawem wejdzie do języka.