Profil użytkownika
jotem02 ♂
Zamieszcza historie od: | 22 stycznia 2018 - 18:33 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2024 - 17:34 |
O sobie: |
Nauczyciel od 1979. Uprawnienia do matematyki, fizyki i angielskiego. Dwukrotnie, przez kilka lat, dyrektor szkoły polskiej poza granicami Polski (Budapeszt, Benghazi). Ukończony pierdyliard szkoleń i kursów. Prywatnie żonaty, dwóch synów, czwórka wnuków dzięki którym mam bieżący podgląd na publiczny system edukacji. Od wielu lat nauczyciel w szkołach STO. |
- Historii na głównej: 59 z 63
- Punktów za historie: 8237
- Komentarzy: 374
- Punktów za komentarze: 1946
@Tajemnica_17: No tak. wiedziałem, że ten motyw się pojawi. Dziwne tylko, że tak późno. Będzie długo. Otóż uczenie matematyki, poza kwestiami czysto utylitarnymi (przeciętny Amerykanin nie wie ile dostanie reszty z 50 dolarów)ma na celu nauczenie logicznego myślenia, wiązania ze sobą faktów, wyciągania wniosków i zdyscyplinowanej argumentacji. Służy do tego materiał matematyczny, bo jest do tego po prostu stworzony. Logarytmy i wielomiany pewnie się większości nie przydadzą, ale logiczne myślenie owszem. Chyba, że ktoś lubi brać pożyczkę w CHF, bo pan tak doradzał, a potem krzyczy, że złodzieje go okradli. Albo Karynka uzasadnia swoje zdanie "no bo tak". Ale to tak na marginesie. System edukacji ogólnokształcącej zakłada nabycie pewnego quantum wiedzy z licznych przedmiotów. O ile podstawowe wiadomości z chemii (napiłem się kwasu, co zrobić), z fizyki (jak sprawić, by z garnka z bigosem popłynął prąd), z biologii (do czego mi jajnik) są potrzebne, to kwantyfikowanie pędu elektronu na orbicie, entropia i entalpia w reakcjach chemicznych i rodzaje gleb na północy Polski są, według mnie, przegięciem i niech tego uczą się tylko ludzie, którzy z tym sobie wiążą przyszłość. Pomysłów na edukację było wiele i żaden praktycznie nie wypalił. Nasz system klasowo-lekcyjny dawno już się przeżył, ale pomimo licznych prób reformy, trzyma się dobrze (od XVIII wieku). I dzieci dalej kombinują, co poeta chciał przez to powiedzieć, a polszczyzną posługują się jak małpa brzytwą. Myślę, że system edukacji dojrzał do gruntownej reformy, ale zważywszy na inercję ludzkiego myślenia (dziadka tak uczyli, ojca, to i niech syna tak uczą). Podejrzewam, że za naszego życia do tego nie dojdzie.
@glupia: Dziewczyny przyjdą z czasem. Ważne, że robi, to lubi z ludźmi, których lubi. Pozdrawiam:)
@pasjonatpl: Miałem tak zwane PO w liceum, dawno temu. Uczył nas gość o przezwisku Mameluk, który musiał (po prostu musiał) w czasie przerwy wyskoczyć na piffo na drugą stronę ulicy. Pomijam elementy musztry i rozkładanie kbks oraz strzelanie ostrą amunicją (za tym akurat wszyscy przepadali), ale on konsekwentnie uczył nas, co robić w razie czego. Bandażowanie, krwotoki, omdlenia, resuscytacja (lata siedemdziesiąte!). I za to jestem mu głęboko wdzięczny. Kilka razy w życiu się przydało i to jak!Powinno być w szkole obowiązkowe, z wymaganiami i ocenami. I dużo, dużo praktyki. Może w ten sposób da się pomóc, albo i uratować kilka istnień.
@vezdohan: Tak, na marginesie. Gdy wprowadzono gimnazjum pojawił się przedmiot fizyka z astronomią. Dzieciaki na ogół lubiły astronomię, bo ile była mądrze prowadzona, mogła dostarczyć im fajnej porcji wiedzy. Potem została tylko fizyka, a astronomię gdzieś, za czyjąś aprobatą wcięło. A teraz są opowieści z mchu i paproci i kilka wzorów, których uczeń nigdy nie wykorzysta. A na pytania "po co łosiowi szerokie kopyta" i "dlaczego wyskoczył bezpiecznik" odpowiedzi nie ma.
@nursetka: Kiedyś do liceum szła śmietanka (chyba to było kilkanaście procent) najlepszych. Zdawalność matur, bez korków, była bardzo wysoka. Uczelnie tylko państwowe, z wysokim progiem wstępu. Faceci ryli jak szaleni, bo brak bileciku na studia równał się bilecikowi w kamasze (i to na dwa latka). Motywacja była straszna. A teraz maturka należy się każdemu, bo inaczej będzie im smutno, a potem wyższa szkoła lansu i bansu i leci licencjacik.
@nursetka: Dzięki!
@Nikorandil: Cytat. I to sprzed wielu, wielu lat. Gdzie tu propaganda przemocy? Logiko! Gdzie jesteś?
@jasiobe: Dzięki wielkie
@sziva: i łapka w górę. Taka jest prawda. Inteligentni inaczej.
@jasiobe: W ..latach osiemdziesiątych był taki projekt "dziesięcioletnia powszechna szkoła średnia" Trwało to krótko, ale logarytmy się w podstawówce pojawiły. Zresztą pytanie "do której potęgi trzeba podnieść dwa, żeby było 16" nie jest specjalnie skomplikowane. A to jest esencja logarytmu.
@Papa_Smerf: Piekielni to są głównie rodzice i to piekielni do kwadratu!
@jasiobe: I to jest rzeczywistość nauczyciela w dzisiejszych czasach
@Kamil2586: Na ściąganie mam sposób. Wszystkie osoby mające podobne błędy (bo to nieuniknione)otrzymują zero punktów. Nie szukam winnych. Niech sobie potem, po lekcjach wytłumaczą kto, od kogo.
@miramakota: I tak to działa - chemia mistrz i uczeń. Kiedyś, wiele lat temu, ponieważ jestem multiinstrumentalistą (bo jedyni prawdziwi humaniści, to matematycy, bo ich interesuje wszystko) zastanawiałem się nad ofertą - uczę państwa dziecko w domu wszystkiego. Ale cena byłaby zaporowa - 8 godzin dziennie, 20 dni w miesiącu. Ale w przypadku chłonnego ucznia, to byłoby dopiero doświadczenie edukacyjne!
@glupia: I to jest to, o co chodzi. A w szkole jak funkcjonuje?
@miramakota:Takich uczniów też miałem. To bajka. Przychodzi ktoś, kto po prostu chce wiedzieć więcej. Nie wiadomo, kiedy czas mija. Nawet powiedziałem, że obniżam cenę o połowę, bo to dla mnie niesamowite doświadczenie intelektualne. A jakiś czas temu przygotowywałem ucznia do SAT (amerykańska matura, można ją w Polsce zdawać i daje, przy dobrym wyniku wstęp do uczelni w USA naprawdę dobrych - MIT, Harvard itp). Matematyka po angielsku na poziomie matury. Nie wiem ile to warte, ale było tak odświeżające, że brałem stawkę jak gdybym uczył kogoś z podstawówki.
@didja: TAK, TAK, TAK Chyba jesteś nauczycielem, albo rodzicem świetnie rozumiejącym realia. Pozdrawiam i ściskam dłoń.
@glupia: Pokoloruj drwala. Dawno temu w mojej poprzedniej szkole STO było Humanistyczne LO. I był podręcznik "Fizyka dla Humanistów". Nie pamiętam autora, być może pomyliłem tytuł, ale było to cudo! A teraz? Pacjent pisze na podstawie wykresu:"Ciało pozostaje w spoczynku z prędkością 2 m/s"
@Armagedon: Nie wiem. Piszę to, co usłyszałem od swoich rybek. Też byli zdziwieni. Coś tam było, że sam WOŚP nie wystarczy do wpisania punktów na świadectwo. Pozdrawiam.
@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Nie ma złych szkół. Są tylko dobrzy i fatalni nauczyciele. A ci pierwsi w kiepskiej szkole giną w morzu tych drugich. Niestety, coraz więcej jest takich, którzy z trudem przebrnęli przez studia, dzieci nie lubią, a pracę i relacje z nimi mają w doopie. Owszem, realizują podstawę programową i to wszystko. A i jeszcze lubią szkołę, bo w klasie czują się wszechmocni. Nikt im nie podskoczy.
@fondenate: Pracuję od 1979 roku. Kiedyś było tak, że jak ktoś chciał, to był wolontariuszem, a jak nie, to nie. Punktów z tego zbyt wiele nie ma. Ale w tym roku walka o punkty idzie na noże, bo jedno "oczko" może o wszystkim zadecydować. Kiedyś ktoś myślał; "OK, nie chce mi się, nie mam czasu, nie czuję powołania, to nadrobię wynikami egzaminu". Teraz tego nie ma, jest przymus wewnętrzny i zewnętrzny (rodzice!). Pozdrawiam.
@Balbina: Jeśli ktoś kocha i rozumie dzieci to gratuluję. Moja synowa też pracuje w przedszkolu. Ale dziadek i babcia moich wnuków (czyli moja żona i ja) nieźle zarabiają i ją na to stać. A tak, to ząbki wbić w ścianę w tym zawodzie. Kosztowne hobby.
@Agness92: Może to i faktycznie prawda, ale nie nazywajmy tego wolontariatem
@AdeptkaArcheologii: Z pana EKG wynika, że mógł mieć pan zawał przedniej ściany serca jakiś czas temu. To trzeba echo serca zrobić, ale to drogie badanie, to jak pan chce, to wystawię skierowanie, ale prywatnie. To znaczy? To znaczy, że pan zapłaci dwie stówy i tyle.
@edeede: Rywalizacja była, jest i będzie, bo to leży w ludzkiej naturze. Ale niech wolontariat będzie z wewnętrznej potrzeby pomagania, z dobroci serca, a nie z pogoni za punktami. Płatny wolontariat - toż to zaprzeczenie samej idei!