Profil użytkownika
jotem02 ♂
Zamieszcza historie od: | 22 stycznia 2018 - 18:33 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2024 - 17:34 |
O sobie: |
Nauczyciel od 1979. Uprawnienia do matematyki, fizyki i angielskiego. Dwukrotnie, przez kilka lat, dyrektor szkoły polskiej poza granicami Polski (Budapeszt, Benghazi). Ukończony pierdyliard szkoleń i kursów. Prywatnie żonaty, dwóch synów, czwórka wnuków dzięki którym mam bieżący podgląd na publiczny system edukacji. Od wielu lat nauczyciel w szkołach STO. |
- Historii na głównej: 59 z 63
- Punktów za historie: 8236
- Komentarzy: 374
- Punktów za komentarze: 1946
@Lobo86: Sorki, nie chodziło mi o nauczycieli akademickich, a szkolnych. Dzieciaki mam w nosie, ale jak bezobjawowy milusiński sprzeda mi koronkę i pójdę (60+) wąchać kwiatki, to perspektywa już nie jest taka miła.
@Lobo86: Sorki, chodziło mi nie o nauczycieli akademickich, a szkolnych. Niektórzy ograniczali się do napisania na Librusie: "przeczytajcie to i zróbcie to i to". I tu rozumiem wkurzenie rodziców. Ja w tym czasie miałem plan lekcji i normalne zajęcia na GC, do których bardzo starannie i z głową trzeba się było przygotować.
@marcelka: Nie ma dobrego wyjścia. Powrót do szkoły to ryzyko, zwłaszcza dla ludzi starszych - nauczyciele i dziadkowie uczniów. Nauczanie online, jeśli nie jest dobrze prowadzone, to problemy z opieką, sprzętem i faktem, że nie wszyscy rodzice potrafią swoim pociechom pomóc. To fakt. Ale za kilka tygodni trudne decyzje trzeba będzie podjąć i już warto się do tego jakoś przygotować. A tu cisza i spekulacje.
@plokijuty: A o co biega, bo nie kumam?
@Lobo86: Problemem jest właśnie to, że części nauczycieli się chce, ogarniają i pracują normalnie - możliwości jest mnóstwo. A reszta ma covid wakacje i olewa równo. I właśnie przez nich rodzice i słusznie mają pretensje.
@plokijuty: Jak Świadkowie przestają głosić to w rzeczy samej armageddon nadchodzi!
@Armagedon: No, wiem że mutuje błyskawicznie, ale zawsze trochę odporności da. Taka iluzja bezpieczeństwa.
@Ohboy: A jak się nałoży na normalną jesienną grypę to już wcale śmiesznie nie będzie. Ja się, oczywiście na grypkę zaszczepię, choć to upierdliwe jest, ale szczepi się podobno 5% ludzi.
@laaqueel: Józef Mieluch Wiele zależy od wychowania, a nie od rasy, ale na wrodzone cechy rasy trzeba zwracać uwagę. Ponadwymiarowy doberman przybłąkał się do nas w wieku około roku. Ktoś go nauczył mordować koty i rzeczywiście nawet u nas kilka bezpańskich padło jego ofiarą. Dobermany są silnie terytorialne. Goście byli akceptowani po informacji, że to gość. Czyli ceremonia przedstawiania, wąchania i potem już OK. Nieautoryzowana próba wejścia na teren była karana pierwszym ostrzeżeniem - silnym uszczypnięciem w jajka (albo w udo). Kolejnego nigdy nie widziałem - nie było takiej potrzeby. Dino dozył swojego wieku i o…Zobacz więcej Lubię to! · Odpowiedz · 11 godz.
@Austenityzacja: Tak, pieszczotliwie "autko", bo dzielnie woziło mnie i moją rodzinę przez trzy lata w różnych, czasami skrajnie niebezpiecznych warunkach. A rozkraczać się miało obyczaj w centrum miasta blisko warsztatów naprawczych. Tak, że próba shitstormu nie na miejscu.
@misiafaraona: Uprzedzono mnie zaraz po przyjeździe. Policja nie miała radarów ani alkomatów, ale często łapała za wyimaginowane wykroczenia. Czymś naturalnym by się wydawało wyjęcie pięciodinarowego banknotu. A tu zonk. Znajomy chciał dać bakszysz za przesunięcie w górę na liście pasażerów samolotu. O mały włos, a byłby proces i krótka piłka.
@babubabu89: już po edycji i jest zakończenie.
@misiafaraona:W odróżnieniu od innych krajów arabskich próba dawania łapówki w ówczesnej Libii to samobójstwo. Zagrożenie więzieniem, a biały w libijskim więzieniu żyłby bardzo krótko. Boleśnie się o tym przekonało wielu europejskich kierowców zatrzymanych przez policję. Takiego tematu po prostu w Libii nie było.
@Meliana: Przy swoim pierwszym dyrektorowaniu chciałem być dobrym kumplem i ze wszystkimi byłem na Ty. Więcej tego błędu nie popełniłem.
@Robert49: nie twierdzę, że wiem wszystko i nie było moją intencją obrażanie kogokolwiek. Po prostu staram się pokazać dwie strony. Są tacy, którzy zapieprzają aż czacha dymi i lewusy, dla których pandemia, to okazja do wzniesienia się z olewaniem na wyżyny. A niestety lepiej widoczni są olewacze. Ciężkiej pracy, jak zwykle, się nie dostrzega.
@MelianGłównie to robota dla dyrekcji, bo całą szkołę trzeba systemowo ogarnąć, a nie robić wolnoamerykankę, gdzie każdy robi, co mu w duszy zagra.:
@fursikJa nie twierdzę, że większość nauczycieli olewa robotę. Przeciwnie, większość robi, co może, ale właśnie ta mniejszość robi nam czarny PR:
@incomperta: Mieszkam na wsi, więc pewne zagrożenia odpadają, ale pewnych reguł trzeba się trzymać. Może być bez kagańca, ale tylko na smyczy. Może być bez smyczy (bo są duże łąki), ale tylko w kagańcu - w końcu to drapieżnik i może zaatakować jakieś dzikie zwierzę. Jeśli jest dużo ludzi i innych psów, to i smycz na krótko i kaganiec, chociaż komendy realizuje prawidłowo. I to wystarcza, żeby było bezpiecznie. A ile cholernych kundli gania bez zabezpieczeń, bo on tylko chce się przywitać? Ludzie, odpowiedzialności trochę! Pies, to nie robot. Zawsze może zareagować nieprzewidywalnie. Na przykład ja już się nauczyłem, że własny pies, do którego się podchodzi, gdy twardo śpi może nie w pełni rozbudzony boleśnie użreć.
A ja mam dwunastoletnią dobermankę. Przez mój dom przewija się mnóstwo ludzi, a ona twierdzi, że każdy gość to potencjalny "drapacz" suczki. Ale tak została od szczeniaczka wychowana. Agresywność niekoniecznie zależy od rasy. York rozpuszczony jak dziadowski bicz potrafi boleśnie dziabnąć w kostkę (wyżej nie sięga).
Ja mam 60+ i stwierdziłem, że wzrok i refleks już nie takie jak kiedyś. Owszem, do sklepu sobie pomknę, przy dłuższej wyprawie dam zmianę (tylko żeby tłoku nie było), na targ pojadę, do pracy te kilka kilometrów bocznymi drogami.. A tak w ogóle, to wiek niesie ze sobą ograniczenia i trzeba się z tym pokornie pogodzić. Jest komu jeździć, a ja nie mam ochoty nikogo życia pozbawić. Nie ma co szarżować, swoje w życiu już przejechałem.
@Zunrin:Kasy za oddany prąd nie ma. Jeśli jesteś tak zwanym prosumentem, to co oddasz możesz sobie odebrać tylko w prądzie, czyli kilowatogodzinach minus 20% (przy instalacjach powyżej 10 kW minus 30%). Czyli jeżeli wyprodukujesz więcej niż zużywasz, to nic z tego nie masz. Rozliczenie jest roczne. Ja w lecie mam nadwyżkę, którą zużywam w zimie.
@Wajcheusz: Znajomi sami korzystali z moich doświadczeń, bo pojęcie mieli tylko z neta. Aczkolwiek znajomy elektryk położył sobie 7KW pik i kosztowało go to połowę sugerowanej ceny.
@Agatorek: Licznik był odczytywany tylko dwa razy do roku, rachunki prognozowane do zapłaty co miesiąc i jakoś tak wychodziło. Na ogół coś przy rozliczeniu było do zwrotu, ale jednak zawsze było dużo. No i podłogówki na dwóch piętrach zaczynały pracować na początku października, a kończyły pod koniec kwietnia. Lubimy ciepełko.
@cassis: Ale nic nie przebije tekstu: " Ciało pozostaje w spoczynku z prędkością 2m/s". Chodziło o analizę wykresu zależności położenia od czasu.
@Meliana: Wiesz, coś w tym jest. Jak pytam o definicję ciśnienia, to wydukają zakutą odpowiedź. Ale ja nie chcę prowadzić hodowli papug więc pytam: po co łosiowi szerokie kopyta? I doopa, bo w książce nie było. A logiczne myślenie poszło się gonić.