Profil użytkownika
lemongirl
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2012 - 16:40 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2021 - 7:13 |
- Historii na głównej: 44 z 58
- Punktów za historie: 10078
- Komentarzy: 218
- Punktów za komentarze: 1510
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
@maat_: rozumiem, że wiesz co dolega mojemu synowi i jakie ma potrzeby?
Nocnik http://www.euromedical.pl/sprzet-toaletowy/269-wolnostojace-krzeselko-toaletowe-dla-dzieci-z-mpd-wiek-5-10-.html
Przyczepka rowerowa http://www.bikeovo.pl/sklep/wozek-sportowy-kozlik-max-country
Najprostsza spacerówka, niestety dla mojego syna się nie nadaje https://sklep.imed.warszawa.pl/index.php?route=product/product&product_id=1916
Nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy, ale nie, nie jest. Jest tego samego "rozmiaru", co jego zdrowy brat bliźniak. A ten jest raczej średni w swojej grupie przedszkolnej.
Przeczytaj moją odpowiedź na pierwszy komentarz.
A wiesz jakie są terminy na załapanie się na takie leczenie? Moja siostra cioteczna miała raka, w Polsce nie byli w stanie zaproponować leczenia na już, tylko za parę lat. Przez pół roku zbierała na leczenie za granicą, udało jej się zebrać wymagane kilkaset tysięcy, ale umarła na lotnisku, wracając od lekarza z Niemiec. Poza tym już chyba wykorzystaliśmy limit pecha na rodzinę, więc mam nadzieję, że jak przypałęta się jakiś rak, to chociaż taki dający szybką śmierć...
Zdaję sobie z tego sprawę. Wiem nawet ile kosztuje zaprojektowanie i wykonanie formy wtryskowej. Ale po iluś sprzedanych nocnikach ten koszt się zwraca, a firmy, zamiast zejść z ceny zmieniają minimalnie projekt, żeby dalej mieć uzasadnienie dla olbrzymich cen. A przy spacerówce nie ma żadnych form, po prostu trzeba wziąć trochę bardziej wytrzymałe materiały. I ten wózek, o którym wspomniałam, jest produktem firmy, robiącej też zwykłe spacerówki, więc dużo większa filozofia tam nie była potrzebna..
Póki co to ja i mój mąż zrzucamy się na społeczeństwo. Biorąc pod uwagę jakie składki są odprowadzane z naszych zarobków to gdybyśmy mogli być zwolnieni przynajmniej ze składek na ubezpieczenie zdrowotne (bo i tak z nich nie korzystamy, ze względu na terminy do lekarzy wszystko załatwiamy prywatnie) to na większość zaopatrzenia dla syna moglibyśmy sobie pozwolić.
@gitaromaniaczka: Pewnie dlatego robi to Rada Rodziców, a nie przedszkole.
Przed następną historią popracuj nad wypowiadaniem się po polsku..
@Armagedon: chcę powiedzieć, ze w domu dziecko mi przestało oddychać -> zadzwoniłam po karetkę -> w międzyczasie udało mi się ten oddech przywrócić i karetką jechałam z dzieckiem przytomnym. Ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji zawsze warto sprawdzić dlaczego doszło do zatrzymania oddechu, czy nie doszło do jakichś uszkodzeń i czy nie ma ryzyka powtórki.
@Armagedon: nie wiem, może się nie znam, ale jak dziecko mi przestaje oddychać to dla mnie jest to stan zagrażający życiu.
Tak? A ja właśnie na świeżo, bo w zeszły czwartek, jechałam z synem (niepełnosprawnym, z ustawą za życiem, która g*wno daje) karetką na SOR. W pierwszym szpitalu czekałam od 16:30 do 21:30 na drugą karetkę, która miała być maksymalnie w przeciągu godziny i zawieźć nas na SOR do innego, specjalistycznego, szpitala, gdzie syn miał być przyjęty bezpośrednio na oddział, ale i tak swoje musieliśmy odczekać i dopiero o 1:00 w nocy zostaliśmy przyjęci.
Pracowałam w restauracji i NIGDY nie podawaliśmy niczego, co nie było świeże i nie rozumiem jak można takie jedzenie podać gościom!
Oczywiście, że każdy ma prawo się wyżalić drugiej osobie, ale czym innym jest rozmowa z kimś bliskim, a czym innym bagatelizowanie problemów osoby opiekującej się dwojką dzieci w ciężkim stanie, i twierdzenie, że to nic, że ma się dużo gorzej, bo moje dziecko się mnie nie słucha!
1. Kiedy chodziłeś do szkoły? 2. Sam obiad za tą kwotę może i można by było ugotować, ale za te 200 zł przedszkole ma przygotować 5 pełnowartościowych posiłków. Poza tym taka stawka jest ustalona przez kuratorium.
Dziecko może być ubezpieczone indywidualnie przez rodziców
@SaraRajker: A ja zawsze podziwiałam głupotę ludzi nie płacących składek i potem dziwiących się, że ich dziecko dostało tańszy prezent na Mikołajki.
Sądzę, że wciagnięcie na listę obowiązkowych opłat czegoś, co jest dobrowolne, i od których, w razie opóźnień, naliczane są odsetki, raczej nie można nazwać pomyłką.
A ja bym chciała się dowiedzieć jak poszła konfrontacja - koniecznie daj znać! :)
Miałam dać plusa, a potem przeczytałam, że nie lubisz osób niepełnosprawnych. Jeżeli już kogoś musisz nie lubić, to raczej tych rodziców bądź opiekunów wykorzystujących status swojego dziecka, bo tak dla mnie opisana przez Ciebie sytuacja wygląda.
Pisząc tę historię zapomniałam, że syty głodnego nie zrozumie. Kultura wymaga, żeby nie narzekać na brak słońca komuś, kto stracił wszystko w powodzi.
Oczywiście, że ma prawo narzekać, jak każdy, ale w tym przypadku to trochę jak narzekanie osobie bez rąk, że złamało się paznokieć.
To jest tak, że do równego traktowania niepełnosprawni często niestety potrzebują specjalnych przywilejów. A równe traktowanie należy się wszystkim, a nie tylko chodzącym, widzącym, czy ze wszystkimi konczyńami.