@czytanka: Dlatego, jak wysyła się zaproszenie, to poleconym z potwierdzeniem doręczenia ;) Wydaje mi się że "przyjaciółka" zapytałaby autorki, np czy zabiera synka ze sobą, a tu głucho o weselu. Poza tym , trochę kanalią trzeba być, żeby przy najlepszej przyjaciółce, omawiać jakieś szczegóły z przypadkowymi ludźmi, wiedząc że jej się nie zaprosiło.
@Zanate: Mnie cały czas straszył, że będę musiała oddawać, bo dorabiałam sobie. I nie szło mu wytłumaczyć że te miliony które mi daje starczają mi na zrobienie opłat. Szczerze, lepiej mnie traktuje ojczym, który z biologicznego punktu widzenia jest dla mnie obcy, a jednak od 19stu lat skutecznie zastępuje mi ojca, a teraz świetnie odnalazł się w roli dziadka :)
@pokrzywdzona: Oj wyszłabym, ba! Miałam ochotę od razu udać się do domu, niestety, połączenia PKP na to nie pozwalały. Święta odbywały się w Krzepocinie, ja mieszkam w Częstochowie. Musiałam czekać. Dziadek nie zasmucił się, jego zachowanie było typowo agresywne, próbowałam do niego podejść, powstrzymało mnie to "Zdrowia" rzucone na odwal się. Ojciec jak mi kupował ciuchy i ta kosmetyczka, to był początek naszej znajomości, więc chciał pokazać jaki to on nie jest dobry. Oddaniem prezentu chciał mi dowalić, i mu się trochę udało.
@kijek: Gdybym była "tą" nastolatką, która co miesiąc spędza pół dnia u kosmetyczki, a siedzenie u fryzjera na fotelu traktuje jako relaks po wyczerpującym rajdzie po sklepach w galerii, uwierz, że miałabym wywalone na to, czy ojciec płaci i ile płaci. Bo w końcu moją matkę na to stać. Ale no nie, żebym mogła pozwolić sobie na lepsze buty (czyt. nie typowo "ryneczkowe"), albo żeby wyjść do kina czy ze znajomymi, musiałam tyrać od piątku po południu do poniedziałku nad ranem na weselu (przygotowania sali w piątek, sobota wesele, niedziela poprawiny, efekt w domu byłam ok. 2,3 nad ranem). Ty nie dopytałaś, nie zdziwiłaś się. Ty od razu założyłaś, w sumie nie wiem czemu, że w domu była nędza, mama nie miała co do garnka włożyć, a ja, roszczeniowa gówniara co rusz naklejałam szpony.
@pokrzywdzona: Tak, bo ruszyła moją matkę, która musiała wychować i utrzymać mnie, chodzić do pracy, a zajmowała się mną najlepiej jak potrafiła. Gdzie wtedy był ojciec? No pytanie normalne, skoro matka sobie nie poradziła, dlaczego ojciec już przy rozwodzie (miałam wtedy trochę ponad roczek), nie podjął się odpowiedzialności uczestniczenia w wychowywaniu mnie? Skoro oni nie chcieli się mną zajmować, jakim prawem osądzają matkę? No i powiedz mi, w którym miejscu wykazałam brak wychowania. Napisałam wyraźnie, przypadkiem usłyszałam rozmowę, a usłyszeć nie było ciężko bo krzyczała wręcz. A co do pójścia sobie, tak poszłam, bo ileż można prosić się żeby komuś pomóc? Powinnam stać jak kat nad dobrą duszą?
@kijek: Nie, nie było to w moim zwyczaju fundować sobie tipsy co miesiąc, było to pierwsze zachcianie czegoś takiego. Ale, gdybym chciała je co miesiąc nosić, zarabiałam wtedy jako kelnerka na weselach więc na swoje "udziwnienia" miałam, i nikogo nie prosiłam. Poza tym, co on mógł gadać na co idą jego pieniądze (a właściwie nawet nie jego, tylko FA), skoro te 280 zł, to kwota śmiesznie niska, nie sądzisz? Poza tym, gdzie ja napisałam że tipsy są przezemnie traktowane jako "standardowy", miesięczny wydatek??
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2015 o 15:20
@kijek: Mamie nie było aż tak ciężko, pracowała, dawałyśmy spokojnie radę. Chodziło tu, o pokazanie, że tatuś nie zdawał sobie sprawy ile kosztuje miesięczne utrzymanie dziecka, nie mówię o książkach, bo tych nie kupujesz co miesiąc, ale jedzenie, ubranie, i tym podobne. Pokazała mu tylko, że jego alimenty na wiele nie wystarczają jeśli chodzi o potrzeby dziecka.
@LenaMalena: Heh, wdała się, bo mój dziadzio nagadał jej, że jak się nie hajtnie, to zostanie starą panną (miała 25 lat), niefortunnie poznała tego osobnika. Zaręczyny, ślub, potem ja na świecie. Tatuś okazał się damskim bokserem i tyranem, w kwietniu był ślub a w maju pierwszy chrzest bojowy. Nie przeszkadzało mu nawet to, że matka była w ciąży. Brakło im 25 dni do pierwszej rocznicy ślubu. Ale te cyrki które się między nimi działy, to materiał na długą historię tutaj.
@Pieklik: Tylko z perspektywy czasu, widzę że swoją decyzją o nawiązaniu kontaktu z "ojcem", trochę skrzywdziłam ojczyma, bo wychowywał mnie od 4. roku życia, i mógł odczuć to tak, że nie wystarcza mi jako ojciec, że szukam czegoś lepszego. Oczywiście nic z tych rzeczy, do dzisiaj mamy świetny kontakt, ale wiem że niepotrzebnie szukałam wrażeń.
@pokrzywdzona: A to teraz za co kupuje jedzenie?? Bez przesady, miejsce w pokoju kosztuje ok 300 zł, to i nawet na jedzenie starczy. Ja mając opcje mieszkania w totalnym syfie, albo wynająć coś nawet z kimś na pół, wybrałabym to drugie. Dojdzie do tego, że babci będzie przeszkadzała szczoteczka do zębów w łazience.
@pokrzywdzona: Ale nawet na studiach dziennych można pracować na słuchawkę, elastyczny grafik i zawsze jakiś grosz wpadnie, myślę że na wynajęcie pokoju by starczyło.
@JasniePanQrdupel: ej, bez przesady, mieszkalbys w takich warunkach choćby za symboliczną złotówkę? Wszystko wszystkim, ale jakaś godność osobista i zwykłe poszanowanie drugiego czlowieka obowiązuje. Obcy ludzie mają więcej serca dla człowieka. Pomijając że już w więzieniu, gdzie żyją calkowicie na koszt państwa mają lepsze warunki niż tu opisane.
@Arcialeth: Nie za dobę, tylko jakiś procent odsetek od kwoty umowy brutto za każdy dzień zwłoki. Dlatego ja swoim pracownikom płacę za wykonaną pracę. Bo jak ostatnio wpusciłam 3 osoby na budowe (remont domku), to postawienie 70m2 płyt karton gips zajęło im 3 tyg. Właśnie dlatego że mieli płacone za godzinę. Teraz mieliśmy remont sklepu z oknami, praca na około tydzień czasu, ustaliliśmy że dostaną określoną kwote za całą prace, i robota skończona w tydzień. Wiadomo wtedy, że im szybciej skończą, tym większy zarobek.
@Nyarlathotep: kilka to z pewnoscia mniej niż 10 (tydzień ma 7 dni), skoro nie caly tydzień wiec na pewno mniej niż 7 zmian, ale wątpię by autorka była sadystka i puszczała ludzi na zmiany 12-14 h 6 dni z rzędu, wiec stawiam że jest to system dzień na dzień. Ja tak pracowałam, w tygodniu 13h, w weekend 14, ale działało to na zasadzie dzień pracy, dzień wolnego. A stawka pewnie w granicach 10 zł zalezy jakie miasto.
Najlepsze jest to, ze p. Duda juz pomalutku wycofuje sie ze swoich obietnic, np. z tej ktora mowila o 500 zl na dziecko. Teraz wine zwala na rzad p. Kopacz, a ta na samym poczatku mowila ze w budzecie na 2016 r nie ma miejsca na takie pomysly. Niewygodne pytania z fanpejdzu na fb znikaja, zostaja tylko te chwalace pod niebiosa ta karykature czlowieka. (Przepraszam za brak polskich znakow, mam zainstalowanego knopixa i nie wiem jak ustawic :)
Tak, ale w SP, gimnazjum, czy szkole sredniej, nie zglebiasz historii języka, wysp brytyjskich i inn6ch czego uczysz się na studiach, tylko do pierwszego porzygu wałkujesz słówka w tezech czasach, czasy od present simple zaczynajac, i co toku jest to samo. Ja w gimnazjum miałam beznadziejna nauczycielke6, młoda po studiach, a że ja od puerwszej klasy podstawówki miałam tylko niemiecki , dopiero po przeniesieniu do innej szkoły przez ostatnia klasę miałam angielski, to język ten był dla mnie czarną magią. Ale nauczycielka miała to gdzieś, skupiała sie tylko na tych uczniach, którzy angielski rozumieli i umieli. Szczęście że przedmiot ten miałam tylko przez rok i był nie obowiązkowy to nie musiałam go zaliczać. Więc nierzadko studia w danej dziedzinie nie robią z człowieka dobrego nauczyciela jak nie ma dobrego podejścia. Skoro autorka angielski ma opanowany na wysokim poziomie i potrafi wytłumaczyć całą gramatykę która jest walkowana w szkole, to czemu ma się umniejszać jej umiejętności tylko ze względu na brak dyplomu z uczelni? Ja wolałbym uczyć sie z taka osobą, niż z magiatrem filologii który fuka na każdy błąd.
@allein: ale drugą rękę miała całą. Może ja glupia jestem ale do syfu nie wkładam uszkodzonej części ciała. A korek można podważyć nożem, woda zleci i widać co i jak. Kurde, myślenia trochę.
Chociaż ja tu pytam jak tak można, a przykładu podobnego zachowania daleko nie muszę szukać. Moja matka też przy jednej i przy drugiej ciąży nie opuściła aji fajek, ani wódki. Z siostrami na porodowke jeszcze pod wplywem pojechała. Cieszę się że wszystkie jesteśmy bez żadnych odchyleń od normy.
O mój Boże. Jak tak można. Najgorsze jest to, że jak dziecko urodzi się chore, o co przy takim trybie prowadzenia się w ciąży jest bardzo prawdopodobne, to dzieciątko może zostać sierota, bo przecież "nie ważne jaka płeć, ważne zeby bylo zdrowe" . A jak już zdrowe nie będzie przez głupotę matki to znaczy że nie warte miłości . Powinno się takie pozbawiać macicy żeby nie mogły sie rozmnażać.
@czytanka: Dlatego, jak wysyła się zaproszenie, to poleconym z potwierdzeniem doręczenia ;) Wydaje mi się że "przyjaciółka" zapytałaby autorki, np czy zabiera synka ze sobą, a tu głucho o weselu. Poza tym , trochę kanalią trzeba być, żeby przy najlepszej przyjaciółce, omawiać jakieś szczegóły z przypadkowymi ludźmi, wiedząc że jej się nie zaprosiło.
@Zanate: Mnie cały czas straszył, że będę musiała oddawać, bo dorabiałam sobie. I nie szło mu wytłumaczyć że te miliony które mi daje starczają mi na zrobienie opłat. Szczerze, lepiej mnie traktuje ojczym, który z biologicznego punktu widzenia jest dla mnie obcy, a jednak od 19stu lat skutecznie zastępuje mi ojca, a teraz świetnie odnalazł się w roli dziadka :)
@pokrzywdzona: Oj wyszłabym, ba! Miałam ochotę od razu udać się do domu, niestety, połączenia PKP na to nie pozwalały. Święta odbywały się w Krzepocinie, ja mieszkam w Częstochowie. Musiałam czekać. Dziadek nie zasmucił się, jego zachowanie było typowo agresywne, próbowałam do niego podejść, powstrzymało mnie to "Zdrowia" rzucone na odwal się. Ojciec jak mi kupował ciuchy i ta kosmetyczka, to był początek naszej znajomości, więc chciał pokazać jaki to on nie jest dobry. Oddaniem prezentu chciał mi dowalić, i mu się trochę udało.
@kijek: Gdybym była "tą" nastolatką, która co miesiąc spędza pół dnia u kosmetyczki, a siedzenie u fryzjera na fotelu traktuje jako relaks po wyczerpującym rajdzie po sklepach w galerii, uwierz, że miałabym wywalone na to, czy ojciec płaci i ile płaci. Bo w końcu moją matkę na to stać. Ale no nie, żebym mogła pozwolić sobie na lepsze buty (czyt. nie typowo "ryneczkowe"), albo żeby wyjść do kina czy ze znajomymi, musiałam tyrać od piątku po południu do poniedziałku nad ranem na weselu (przygotowania sali w piątek, sobota wesele, niedziela poprawiny, efekt w domu byłam ok. 2,3 nad ranem). Ty nie dopytałaś, nie zdziwiłaś się. Ty od razu założyłaś, w sumie nie wiem czemu, że w domu była nędza, mama nie miała co do garnka włożyć, a ja, roszczeniowa gówniara co rusz naklejałam szpony.
@pokrzywdzona: Tak, bo ruszyła moją matkę, która musiała wychować i utrzymać mnie, chodzić do pracy, a zajmowała się mną najlepiej jak potrafiła. Gdzie wtedy był ojciec? No pytanie normalne, skoro matka sobie nie poradziła, dlaczego ojciec już przy rozwodzie (miałam wtedy trochę ponad roczek), nie podjął się odpowiedzialności uczestniczenia w wychowywaniu mnie? Skoro oni nie chcieli się mną zajmować, jakim prawem osądzają matkę? No i powiedz mi, w którym miejscu wykazałam brak wychowania. Napisałam wyraźnie, przypadkiem usłyszałam rozmowę, a usłyszeć nie było ciężko bo krzyczała wręcz. A co do pójścia sobie, tak poszłam, bo ileż można prosić się żeby komuś pomóc? Powinnam stać jak kat nad dobrą duszą?
@kijek: Nie, nie było to w moim zwyczaju fundować sobie tipsy co miesiąc, było to pierwsze zachcianie czegoś takiego. Ale, gdybym chciała je co miesiąc nosić, zarabiałam wtedy jako kelnerka na weselach więc na swoje "udziwnienia" miałam, i nikogo nie prosiłam. Poza tym, co on mógł gadać na co idą jego pieniądze (a właściwie nawet nie jego, tylko FA), skoro te 280 zł, to kwota śmiesznie niska, nie sądzisz? Poza tym, gdzie ja napisałam że tipsy są przezemnie traktowane jako "standardowy", miesięczny wydatek??
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2015 o 15:20
@kijek: Mamie nie było aż tak ciężko, pracowała, dawałyśmy spokojnie radę. Chodziło tu, o pokazanie, że tatuś nie zdawał sobie sprawy ile kosztuje miesięczne utrzymanie dziecka, nie mówię o książkach, bo tych nie kupujesz co miesiąc, ale jedzenie, ubranie, i tym podobne. Pokazała mu tylko, że jego alimenty na wiele nie wystarczają jeśli chodzi o potrzeby dziecka.
@LenaMalena: Heh, wdała się, bo mój dziadzio nagadał jej, że jak się nie hajtnie, to zostanie starą panną (miała 25 lat), niefortunnie poznała tego osobnika. Zaręczyny, ślub, potem ja na świecie. Tatuś okazał się damskim bokserem i tyranem, w kwietniu był ślub a w maju pierwszy chrzest bojowy. Nie przeszkadzało mu nawet to, że matka była w ciąży. Brakło im 25 dni do pierwszej rocznicy ślubu. Ale te cyrki które się między nimi działy, to materiał na długą historię tutaj.
@AlexBlack: Twojemu chociaż się samemu przypomniało :) Chociaż z tego co piszesz, lepiej żeby miał amnezję.
@Pieklik: Tylko z perspektywy czasu, widzę że swoją decyzją o nawiązaniu kontaktu z "ojcem", trochę skrzywdziłam ojczyma, bo wychowywał mnie od 4. roku życia, i mógł odczuć to tak, że nie wystarcza mi jako ojciec, że szukam czegoś lepszego. Oczywiście nic z tych rzeczy, do dzisiaj mamy świetny kontakt, ale wiem że niepotrzebnie szukałam wrażeń.
Ja bym zapytała, skoro wszystko SAMO się robi, to po co przynieśli komputer do naprawy?
@pokrzywdzona: A to teraz za co kupuje jedzenie?? Bez przesady, miejsce w pokoju kosztuje ok 300 zł, to i nawet na jedzenie starczy. Ja mając opcje mieszkania w totalnym syfie, albo wynająć coś nawet z kimś na pół, wybrałabym to drugie. Dojdzie do tego, że babci będzie przeszkadzała szczoteczka do zębów w łazience.
@pokrzywdzona: Ale nawet na studiach dziennych można pracować na słuchawkę, elastyczny grafik i zawsze jakiś grosz wpadnie, myślę że na wynajęcie pokoju by starczyło.
@JasniePanQrdupel: ej, bez przesady, mieszkalbys w takich warunkach choćby za symboliczną złotówkę? Wszystko wszystkim, ale jakaś godność osobista i zwykłe poszanowanie drugiego czlowieka obowiązuje. Obcy ludzie mają więcej serca dla człowieka. Pomijając że już w więzieniu, gdzie żyją calkowicie na koszt państwa mają lepsze warunki niż tu opisane.
Ja bym się wprowadzała i to w pod skokach. Więcej swobody masz w wynajmowanym mieszkaniu, ba! Nawet ściany możesz przemalować ;)
@Arcialeth: Nie za dobę, tylko jakiś procent odsetek od kwoty umowy brutto za każdy dzień zwłoki. Dlatego ja swoim pracownikom płacę za wykonaną pracę. Bo jak ostatnio wpusciłam 3 osoby na budowe (remont domku), to postawienie 70m2 płyt karton gips zajęło im 3 tyg. Właśnie dlatego że mieli płacone za godzinę. Teraz mieliśmy remont sklepu z oknami, praca na około tydzień czasu, ustaliliśmy że dostaną określoną kwote za całą prace, i robota skończona w tydzień. Wiadomo wtedy, że im szybciej skończą, tym większy zarobek.
@Nyarlathotep: kilka to z pewnoscia mniej niż 10 (tydzień ma 7 dni), skoro nie caly tydzień wiec na pewno mniej niż 7 zmian, ale wątpię by autorka była sadystka i puszczała ludzi na zmiany 12-14 h 6 dni z rzędu, wiec stawiam że jest to system dzień na dzień. Ja tak pracowałam, w tygodniu 13h, w weekend 14, ale działało to na zasadzie dzień pracy, dzień wolnego. A stawka pewnie w granicach 10 zł zalezy jakie miasto.
Najlepsze jest to, ze p. Duda juz pomalutku wycofuje sie ze swoich obietnic, np. z tej ktora mowila o 500 zl na dziecko. Teraz wine zwala na rzad p. Kopacz, a ta na samym poczatku mowila ze w budzecie na 2016 r nie ma miejsca na takie pomysly. Niewygodne pytania z fanpejdzu na fb znikaja, zostaja tylko te chwalace pod niebiosa ta karykature czlowieka. (Przepraszam za brak polskich znakow, mam zainstalowanego knopixa i nie wiem jak ustawic :)
Tak, ale w SP, gimnazjum, czy szkole sredniej, nie zglebiasz historii języka, wysp brytyjskich i inn6ch czego uczysz się na studiach, tylko do pierwszego porzygu wałkujesz słówka w tezech czasach, czasy od present simple zaczynajac, i co toku jest to samo. Ja w gimnazjum miałam beznadziejna nauczycielke6, młoda po studiach, a że ja od puerwszej klasy podstawówki miałam tylko niemiecki , dopiero po przeniesieniu do innej szkoły przez ostatnia klasę miałam angielski, to język ten był dla mnie czarną magią. Ale nauczycielka miała to gdzieś, skupiała sie tylko na tych uczniach, którzy angielski rozumieli i umieli. Szczęście że przedmiot ten miałam tylko przez rok i był nie obowiązkowy to nie musiałam go zaliczać. Więc nierzadko studia w danej dziedzinie nie robią z człowieka dobrego nauczyciela jak nie ma dobrego podejścia. Skoro autorka angielski ma opanowany na wysokim poziomie i potrafi wytłumaczyć całą gramatykę która jest walkowana w szkole, to czemu ma się umniejszać jej umiejętności tylko ze względu na brak dyplomu z uczelni? Ja wolałbym uczyć sie z taka osobą, niż z magiatrem filologii który fuka na każdy błąd.
@allein: ale drugą rękę miała całą. Może ja glupia jestem ale do syfu nie wkładam uszkodzonej części ciała. A korek można podważyć nożem, woda zleci i widać co i jak. Kurde, myślenia trochę.
Wydała na głupoty :)
Zmora pocięcie swoją droga, ale kto by chciał wkładać jakby nie było otwarta ranę do brudnej wody?
Chociaż ja tu pytam jak tak można, a przykładu podobnego zachowania daleko nie muszę szukać. Moja matka też przy jednej i przy drugiej ciąży nie opuściła aji fajek, ani wódki. Z siostrami na porodowke jeszcze pod wplywem pojechała. Cieszę się że wszystkie jesteśmy bez żadnych odchyleń od normy.
O mój Boże. Jak tak można. Najgorsze jest to, że jak dziecko urodzi się chore, o co przy takim trybie prowadzenia się w ciąży jest bardzo prawdopodobne, to dzieciątko może zostać sierota, bo przecież "nie ważne jaka płeć, ważne zeby bylo zdrowe" . A jak już zdrowe nie będzie przez głupotę matki to znaczy że nie warte miłości . Powinno się takie pozbawiać macicy żeby nie mogły sie rozmnażać.
@pokrzywdzona: Odnoszę wrażenie że w ogóle masz głęboko w odwłoku dobro swoich dzieci wnioskując z komentarzy.