Profil użytkownika
ohne
Zamieszcza historie od: | 26 lutego 2011 - 22:37 |
Ostatnio: | 13 lipca 2016 - 17:59 |
- Historii na głównej: 3 z 6
- Punktów za historie: 2681
- Komentarzy: 125
- Punktów za komentarze: 1173
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
@Armagedon: niezależnie od tego, czyj ojciec miał udar, ojciec autorki powinien ruszyć tyłek i być wsparciem dla swojej żony...
@cassis: Może mieć na przykład 25 lat. Jak dla mnie to jest wiek 'po dwudziestce', a dziecko spłodziłby około osiemnastki - może nie jest to najbardziej odpowiedni moment na dzieci, ale wszyscy wiemy, że się zdarza...
@the: raczej wyrzuciła ich, gdy poszli w gości. Pewnie żeby osobiście powiedzieć o zaręczynach. Tak na logikę.
O ile dobrze sobie wyobrażam, jak to wygląda (a bywałam w wielu marketach budowlanych, więc znam 'wzorzec'), to wydaje mi się, że naprawdę trudno Twoje stanowisko przeoczyć. Czasem można się zagapić. Parę razy zdarzyło mi się wejść w jakiejś odzieżowej sieciówce za kasę i zawsze było mi bardzo głupio i przepraszałam. Natomiast takie osoby, jak opisałaś, które mają czas tam postać, o Panu dyskutującym nie wspominając, to po prostu buraki, które lubią myśleć o sobie w kontekście klient - nasz pan. Cały sklep jest ich, a Ty jesteś tylko przeszkodą na trasie.
Masz rację, pies przestaje po czasie szczekać na osoby znajome 'z widzenia'. Tylko jak przechodzi się koło czyjejś posesji to trwa to kilkanaście sekund do minuty, ale jak się robi coś w ogrodzie, a pies jest w swoim ogrodzie, to on szczeka dowolnie długo. Natomiast psu bez problemu można ludzi przedstawić: wystarczy samemu się z nimi przywitać i pokazać psu, że nie musi bać się tej osoby, zachęcić do pozbawiania jej ręki itd. Kwestia kilku minut i dobrej woli.
@bloodcarver: pewnie to były jakieś dokumenty, tłumaczone przysięgle. A takie - żeby były ważne - muszą mieć pieczęci i podpisy tłumacza
muss - ß było w pisowni przed reformą :)
@Candela: Obudziłam się sponiewierana na zimnej podłodze. Nie pamiętałam nic ostatnich kilku godzin, tylko ciemność i wilgoć. Czułam, że ktoś mnie wykorzystał. A potem wszystkie wspomnienia wróciły do mnie z siłą huraganu - ja i ona same w maleńkim pomieszczeniu, ledwo tam dotarłyśmy, tak się nam spieszyło. Po wszystkim przysunęła na chwilę twarz do mojej, gdy nagle otworzyły się drzwi. Cała atmosfera prysła, ona odepchnęła mnie, a ja upadając musiałam chyba uderzyć się w głowę. Nie wiem, ile tam tak leżałam nieprzytomna, ale nikt nawet się nie zainteresował. Co za znieczulica!!!
@ZaglobaOnufry: Ale czytać uczono, a płyny mają etykietki ;)
@0303: high five za synchronizację! ;)
@Migdek: to "PKP" nie jest tam dla ozdoby, to część nazwy, służąca właśnie ułatwieniu rozróżnienia tych dwóch przystanków.
@Rammsteinowa: "Nie będę wysyłała na RTG klatki piersiowej, młode to takie, na pewno technikowi tylko cycki chce pokazać" - bo innej opcji nie widzę ;)
@cija: A tu policzyłam w pierwszym lepszym zdaniu ze środka historii ("Po dwóch godzinach przepychanek koleś w końcu zajął się tymi nieszczęsnymi protokołami - kawusia, narzekania, jakieś dziwne uniki, nikt nie ma czasu stać nad nim i go pilnować, Po kolejnych trzech godzinach zjawia się u mnie spakowany, informując mnie, że już skończył i idzie bo on się z panną na spectre umówił (jak by mnie to obchodziło), a tak to jeszcze zdąży do domu wykąpać się i już leci. ") - 67 słów. @Vege: to nic osobistego, historia jest napisana okej i da się ją zrozumieć, żeby nie było, tak się tylko wypowiadam, bo coś wiem ;)
@cija: imhotep ma trochę racji i nie ma powodu, by go/ją obrażać. W teorii języka prasowego zdanie dobrze zrozumiałe dla czytelnika składa się z max 18 słów (tak, bez problemu można zrozumieć i dłuższe zdania, ale jednak skądś się takie dane biorą).
@the: Gdyby tylko Zmora wiedziała, czemu Shaienne nie zapytała...
@manson1205: No cóż, jak zmarłej, to pierogi o wartości sentymentalnej, ciężko wyrzucić...
@Shaienne: Dla mnie pierwszą myślą byłoby, że to nawet może być program telewizyjny, skoro pomysł zaczerpnięty z niego (i tak, w pierwszej chwili nie pomyślałabym, ze nie widzę ekipy operatorskiej). A nie chciałabym być nakręcona i pokazana w jakimś programie, to też bym wolała uniknąć. Nie raz zaczepiano mnie na ulicy, uparcie chcąc zadać jakieś pytanie 'do kamery', nie rozumiejąc mojej odmowy. I myślę, że wiele osób ma takie podejście do swojego wizerunku, nie każdy chce się pokazywać nie wiadomo (lub własnie wiadomo) gdzie.
Miałaś szczęście, że kierownik się pojawił, coś czuję, że inaczej byś się go nie doczekała... Popraw tylko początek, bo jak na razie wynika z niego, że Twoje miasto znajduje się w centrum handlowym... ;)
@vonflauschig: Domyślam się, dlatego napisałam 'zazwyczaj' :)
@vonflauschig: Jedna uwaga: dziecko zazwyczaj zostawia się z jego dziadkami, a nie dziadkami mamy/taty ;)
@BiziBi: No, ale zwoź to i wywoź na mikroskopijnej wysepce... Statkiem? Nie twierdzę, że brak toalet powinien być normą, ale też należy zwrócić uwagę na ograniczenia. Gdyby jakąś toaletę tam zrobili, to pewnie taką, jak pisze chuligan - z rurą prosto do morza.
To będzie luźna dygresja związana z historią: już nie pierwszy raz czytam o tym, że dzieci nieuczęszczające na religię były z tego powodu szykanowane przez kolegów z klasy. Zastanawia mnie to o tyle, że pamiętam, jak my wszyscy w mojej klasie tym kilku osobom zazdrościliśmy, że nie muszą na te lekcje chodzić! I to nie tylko chodzący-niewierzący jak ja, ale nawet wierzący zazdrościli. Było tak i w podstawówce, i w gimnazjum i w liceum. (Swoją drogą w liceum to niechodzący czasem wpadali na religię, bo ksiądz miał też wykształcenie ścisłe i jak poprosiliśmy, tłumaczył nam to, czego nie zrozumieliśmy na matematyce.) W każdym razie nie wiem, czy brak hejtu to kwestia tego, że 'w Warszawie to wszystko jest inaczej' czy o co chodzi...? Jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że dzieci aż tak się różnią geograficznie, żeby nie zazdrościć komuś, że jest zwolniony z jakiejś lekcji.
@kayetanna: niestety, każdy inżynier, lub wyżej - magister, czy też np. równorzędny lekarz, to wszystko tytuły zawodowe. Chociaż miło by było, jakby nam sami naukowcy po ulicach chodzili ;) Ale że na uczelni tak mówiono, to już niezły kwas!
@zirael0: Najniższy stopień naukowy to doktor, myślę, że bez przesady ;)
Ja bym jeszcze spróbowała zgłosić to do straży pożarnej, w końcu problem jest palący ;) a tak poważnie, to jeżeli stanowią jakieś zagrożenie pożarem, to to jest najbardziej odpowiednia instytucja, żeby coś z tym zrobić. Nie wiem, czy pomogą, ale watro sprawdzić. Znam sytuację, gdzie straż dokonała kontroli, stwierdziła niezgodności z przepisami i poinformowała dalsze służby, w tym policję, która problem rozwiązała. Ciebie może ignorują, ale zgłoszenie od innych służb mogą przyjąć.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2015 o 13:24