@le_szek: przyznaję rację. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że kupiłem ostatnio nową klawiaturę, która jest tragiczna - trzeba bardzo mocno dobijać niektóre klawisze, przez co robię wielokrotnie więcej literówek niż normalnie.
@Dominek: nie wprowadzono ich w tekst. Wiesz, tak się składa, że pracuję w redakcji - lokalnego tygodnika, a więc medium znacznie niższej rangi, niż TVN. U nas takie coś po prostu by nie przeszło. Może jestem chorym idealistą, ale uważam, że dziennikarz nie ma prawa do popełniania takich błędów, bo widz/czytelnik nie musi się znać na rzeczy i ma prawo ufać, że dziennikarz - który ma za to zapłacone - rzetelnie opracował i przedstawił temat. Odbiorca nie weryfikuje tego i potem wielokrotnie "idą w obieg" głupoty biorące się właśnie z błędów podanych w mediach.
Jeszcze raz w całości, bo minął mi czas na edycję:
@mesing: tak się składa, że z przyczepami - od malutkich o MW ~150 kg i ładowności ~500 kg po duże o MW ~1300 i ładowności ~2200 kg (już nie wspomnę o kilkunastonowych do ciężarówek i ciągników) - jeżdżę od prawie 15 lat i to dużo, więc akurat wiedzy i doświadczenia w tym zakresie mi nie brakuje. Akurat w tym przypadku przyczepka była bez hamulca.
Poza tym kompletnie nie o to chodziło w historii.
Ale tak jeszcze zapytam: np. w Niemczech przyczepa tzw. TUV 100 może się poruszać na autostradzie 100 km/h. Zatem producent, o którym byłeś łaskaw wspomnieć, dostosował ją do tej prędkości bez "ograniczeń konstrukcyjnych". Ta sama przyczepa sprowadzona do Polski - technicznie nie zmieniła się ani trochę - nagle ma "ograniczenia konstrukcyjne", które uniemożliwiają jej jazdę z taką prędkością lub czynią ją niebezpieczną?
I od razu mówię, że nie przyjmuję argumentu, że na autostradzie jeździ się płynniej - tak samo jak na normalnej drodze może wystąpić konieczność nagłego awaryjnego hamowania i zestaw tak samo nie ma się "poskładać" na autostradzie, jak na wiejskiej drodze. Z tego samego powodu bezsensowny jest argument o tym, że samochód wyhamuje, a przyczepka nie - tak samo będzie na każdym rodzaju drogi. Już pominę, że MMC przyczepy dla mojego auta to 1300 kg, a bez hamulca bodajże 650, więc to maleństwo, które ciągnąłem (o masie max. 300 kg) - co łatwo można wyliczyć znając podstawowe wzory fizyczne - generuje mniejszy pęd przy 90 km/h niż 650 kg przy 70 km/h (o połowę).
Zresztą po to urządzenia najazdowe mają rożne parametry, żeby można je było zastosować zależnie od masy przyczepy - dobrze dobrane, sprawne, nasmarowane i z działającym amortyzatorem tak steruje hamulcami przyczepy, że ta hamuje idealnie, nie "wali" auto podczas nagłego "spięcia" hamulca, bo to następuje płynnie. A że u nas większości rzeczy się nie serwisuje, dopóki "jakoś działają", to i pewnie ponad połowa przyczep ma urządzenia najazdowe niesprawne - np. luzy na suwadle albo niesprawny amortyzator. I zgodzę się, że taka przyczepa może się zachować w opisany przez Ciebie sposób.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2017 o 12:28
@mesing: tak się składa, że z przyczepami - od malutkich o MW ~150 kg i ładowności ~500 kg po duże o MW ~1300 i ładowności ~2200 kg (już nie wspomnę o kilkunastonowych do ciężarówek i ciągników) - jeżdżę od prawie 15 lat i to dużo, więc akurat wiedzy i doświadczenia w tym zakresie mi nie brakuje. Akurat w tym przypadku przyczepka była bez hamulca. Poza tym kompletnie nie o to chodziło w historii.
@krzychum4: kiedyś to było, z tego co wiem, dość powszechne - podpalali sami strażacy, ich rodziny, kumple... ale to raczej lata 90-te. Szczerze mówiąc w tym momencie nie znam jednostki OSP (a mam bardzo bliski kontakt z wieloma), w której ktokolwiek brałby kasę do ręki. W każdej druhowi przekazują ekwiwalent na rzecz jednostki, idzie to na jej doposażenie itd.
"przednie koło z silnikiem pojechałoby dalej" - a można wiedzieć jakim cudem? Podobno "ciągnie Cię do śrubek" i zajmujesz się serwisowaniem tego pojazdu, powinieneś zatem zauważyć, że napędzane jest koło tylne. Zatem co miałoby sprawić, żeby przednie pojechało dalej?
@iks: co prawda nie w kwestii kibli, ale tak było w jednej z moich byłych prac. Kierowcy (dwa razy dziennie rozwozili towar z centrali w mieście wojewódzkim do sklepów na swoim terenie) mieli stałą premię za utrzymywanie aut w należytym stanie (200 zł miesięcznie, z założenia 50 zł za ogarnięcie auta w każdy weekend - nie stały w dni wolne pod firmą, każdy kierowca zabierał je do siebie). Szef losowo kontrolował dbanie o samochody i w razie niedociągnięć premia była obcinana, a auto jechało do myjnie i było tam doprowadzane do porządku. Każdy miał wybór: poświęcić godzinę tygodniowo na oporządzenia auta albo olać temat, a nie mieć premii. Po 2-3 miesiącach takich praktyk w zasadzie nie zdarzały sę większe zaniedbania.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2017 o 1:49
Hmmm, w tym sklepie trzeba też było sprawdzać, czy trzy puszki farby tego samego koloru zawierają farbę o tym samym kolorze? I czy w pudełku np. 100 sztuk wkrętów danego rozmiaru wszystkie wkrętu są tego rozmiaru?
@nati1420: właśnie miałem zamiar zapytać autorki, czy u niej nie istnieje coś takiego jak policja... Bo kompletnie nie rozumiem, jak można pozwolić na to, żeby ktoś się panoszył (i to w taki sposób) po prywatnej posesji.
@Taczer: nie wiem, czy masz świadomość, ale mój komentarz w żaden sposób nie odnosił się do poruszonej przez Ciebie kwestii, więc nie wiem, o co Ci chodzi...
@timo: sądząc po minusach, to dla wielu normą jest niewymienianie zamków
w wynajętym mieszkaniu... To po co w ogóle je macie? Zdemontujcie, najlepiej razem z drzwiami. W końcu tysiące lat temu ludzie mieszkali w jaskiniach i też radzili sobie bez drzwi...
"Pracowałam jeszcze do niedawna jako hostessa na degustacjach u pewnej firmy wędliniarskiej" - pracowałaś U firmy? Zakupy robisz U sklepu, sprawy załatwiasz U urzędu, a uczyłaś się (w co wątpię) U szkoły?
"Dociekliwi konsumenci wypytujący mnie o dokładny skład, ile co ma konserwantów" - no faktycznie straszne, że ktoś chce wiedzieć, co ma jeść! Niedopuszczalne wręcz, chamstwo nie z tej ziemi. W ogóle powinno być zakazane podawanie składu produktów na etykietach. Kobieto, Ty zdajesz sobie sprawę, co piszesz? Czepiasz się innych o to, że jesteś nieprzygotowana do swojej pracy?
Z takim podejściem to chyba całe życie będziesz najwyżej hostessą...
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2017 o 19:02
Czegoś nie rozumiem... Ktoś został okrzyknięty piekielnym, bo trzyma się jasnych, publicznie znanych, z góry ustalonych zasad? Widocznie mamusia (autorka) cierpi na odpieluszkowe zapalenie mózgu...
@Taczer: "Od 1 września tego roku wszystkie dzieci w wieku 3-5 lat mają prawo" - nie wiem, czy masz świadomość, że jest maj, a września w tym roku jeszcze nie było...
@SomewhereOverTheRainbow: tak? A jakie modele? Bo jeszcze takiego nie spotkałem ani nawet o żadnym nie czytałem, a z nowinkami motoryzacyjnymi jestem na bieżąco.
Przecież sam napisałeś, że kupujecie "prezent, który kojarzy nam się z daną osobą". Więc kompletnie nie rozumiem, o co ta afera. Szpachlara dostała szpachlę, trafienie stuprocentowe.
A skąd on miał klucze do mieszkania? Serio ktoś jest takim debilem, że po wynajęciu mieszkania nie zmienia zamków? Jeśli tak, to sam się prosi o kłopoty.
Niby z dobrego domu, a rodzice do szkoły nie posłali? Pisownia na poziomie przedszkola, błąd na błędzie i błędem pogania...
W sumie najbardziej zaintrygował mnie fragment "Godzina 14 przybywa pod mój dom" - jak ta godzina przybyła? I jaka była jej forma, bo jednak godzina zwykle nie posiada formy materialnej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2017 o 0:15
Słusznie Cię skierowano, bo trudno dopuścić do pracy biurowej osobę, które nie potrafi pisać po polsku. Niestety, dopóki tej umiejętności nie nabędziesz, taki będzie Twój los.
"wzięliśmy jakieś kilka bibelotów m.in. wiertło do wiertarki, kołki i wkręty"
[Wikipedia] Bibelot – nieduży przedmiot, często o niewielkiej lub żadnej wartości użytkowej, wykonany zwykle ze zdobionej porcelany, laki, srebra, złota bądź innych tego typu cennych materiałów; zazwyczaj o znacznej wartości artystycznej i materialnej. Ogólnie rzecz biorąc są to wyroby, w których funkcja dekoracyjna dominuje nad ich użytecznością.
Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś "wiertło do wiertarki, kołki i wkręty" stosował jako przedmioty dekoracyjne, ale co kto lubi...
@NiebieskiWieloryb: taniej wyjdzie wynająć sobie garaż, kupić spawarkę, zrobić kurs spawania, kupić jakieś tanie autko zastępcze na czas prac i samemu robić blacharkę popołudniami w ramach hobby. A jaka satysfakcja!
Swoją pierwszą (stosunkowo niewielką) robotę blacharską robiłem z 8 lat temu, jeszcze zanim zrobiłem uprawnienia spawacza. To była moja pierwsza styczność z tzw. migomatem. Wszystkiego uczyłem się z książek, a spawarkę miałem pożyczoną - byle jaką z marketu. Do tej pory w miejscu, gdzie wycinałem i wstawiałem nowy element, nie wyszła żadna rdza, a większość blacharzy i lakierników z wieloletnim stażem twierdzi, że NIE DA SIĘ tak wstawić reperaturki, żeby rdza nie wyszła za max 2-3 lata... Hmm, dobrze, że o tym nie wiedziałem, bo pewnie by wyszła ;)
@le_szek: przyznaję rację. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że kupiłem ostatnio nową klawiaturę, która jest tragiczna - trzeba bardzo mocno dobijać niektóre klawisze, przez co robię wielokrotnie więcej literówek niż normalnie.
@Dominek: nie wprowadzono ich w tekst. Wiesz, tak się składa, że pracuję w redakcji - lokalnego tygodnika, a więc medium znacznie niższej rangi, niż TVN. U nas takie coś po prostu by nie przeszło. Może jestem chorym idealistą, ale uważam, że dziennikarz nie ma prawa do popełniania takich błędów, bo widz/czytelnik nie musi się znać na rzeczy i ma prawo ufać, że dziennikarz - który ma za to zapłacone - rzetelnie opracował i przedstawił temat. Odbiorca nie weryfikuje tego i potem wielokrotnie "idą w obieg" głupoty biorące się właśnie z błędów podanych w mediach.
Jeszcze raz w całości, bo minął mi czas na edycję: @mesing: tak się składa, że z przyczepami - od malutkich o MW ~150 kg i ładowności ~500 kg po duże o MW ~1300 i ładowności ~2200 kg (już nie wspomnę o kilkunastonowych do ciężarówek i ciągników) - jeżdżę od prawie 15 lat i to dużo, więc akurat wiedzy i doświadczenia w tym zakresie mi nie brakuje. Akurat w tym przypadku przyczepka była bez hamulca. Poza tym kompletnie nie o to chodziło w historii. Ale tak jeszcze zapytam: np. w Niemczech przyczepa tzw. TUV 100 może się poruszać na autostradzie 100 km/h. Zatem producent, o którym byłeś łaskaw wspomnieć, dostosował ją do tej prędkości bez "ograniczeń konstrukcyjnych". Ta sama przyczepa sprowadzona do Polski - technicznie nie zmieniła się ani trochę - nagle ma "ograniczenia konstrukcyjne", które uniemożliwiają jej jazdę z taką prędkością lub czynią ją niebezpieczną? I od razu mówię, że nie przyjmuję argumentu, że na autostradzie jeździ się płynniej - tak samo jak na normalnej drodze może wystąpić konieczność nagłego awaryjnego hamowania i zestaw tak samo nie ma się "poskładać" na autostradzie, jak na wiejskiej drodze. Z tego samego powodu bezsensowny jest argument o tym, że samochód wyhamuje, a przyczepka nie - tak samo będzie na każdym rodzaju drogi. Już pominę, że MMC przyczepy dla mojego auta to 1300 kg, a bez hamulca bodajże 650, więc to maleństwo, które ciągnąłem (o masie max. 300 kg) - co łatwo można wyliczyć znając podstawowe wzory fizyczne - generuje mniejszy pęd przy 90 km/h niż 650 kg przy 70 km/h (o połowę). Zresztą po to urządzenia najazdowe mają rożne parametry, żeby można je było zastosować zależnie od masy przyczepy - dobrze dobrane, sprawne, nasmarowane i z działającym amortyzatorem tak steruje hamulcami przyczepy, że ta hamuje idealnie, nie "wali" auto podczas nagłego "spięcia" hamulca, bo to następuje płynnie. A że u nas większości rzeczy się nie serwisuje, dopóki "jakoś działają", to i pewnie ponad połowa przyczep ma urządzenia najazdowe niesprawne - np. luzy na suwadle albo niesprawny amortyzator. I zgodzę się, że taka przyczepa może się zachować w opisany przez Ciebie sposób.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2017 o 12:28
@mesing: tak się składa, że z przyczepami - od malutkich o MW ~150 kg i ładowności ~500 kg po duże o MW ~1300 i ładowności ~2200 kg (już nie wspomnę o kilkunastonowych do ciężarówek i ciągników) - jeżdżę od prawie 15 lat i to dużo, więc akurat wiedzy i doświadczenia w tym zakresie mi nie brakuje. Akurat w tym przypadku przyczepka była bez hamulca. Poza tym kompletnie nie o to chodziło w historii.
@bazienka: "zaplacilaby sobie pare stow mandatu, to by jej przeszlo" - pomijając pisownię: jakby SOBIE zapłaciła, to raczej by jej nie przeszło.
@maat_: chyba w bloku nie mieszkałeś...
@WilliamFoster: miałem to samo skojarzenie ;) Chmielewska mistrzyni, niech jej ziemia wesołą będzie.
@krzychum4: kiedyś to było, z tego co wiem, dość powszechne - podpalali sami strażacy, ich rodziny, kumple... ale to raczej lata 90-te. Szczerze mówiąc w tym momencie nie znam jednostki OSP (a mam bardzo bliski kontakt z wieloma), w której ktokolwiek brałby kasę do ręki. W każdej druhowi przekazują ekwiwalent na rzecz jednostki, idzie to na jej doposażenie itd.
"przednie koło z silnikiem pojechałoby dalej" - a można wiedzieć jakim cudem? Podobno "ciągnie Cię do śrubek" i zajmujesz się serwisowaniem tego pojazdu, powinieneś zatem zauważyć, że napędzane jest koło tylne. Zatem co miałoby sprawić, żeby przednie pojechało dalej?
@iks: co prawda nie w kwestii kibli, ale tak było w jednej z moich byłych prac. Kierowcy (dwa razy dziennie rozwozili towar z centrali w mieście wojewódzkim do sklepów na swoim terenie) mieli stałą premię za utrzymywanie aut w należytym stanie (200 zł miesięcznie, z założenia 50 zł za ogarnięcie auta w każdy weekend - nie stały w dni wolne pod firmą, każdy kierowca zabierał je do siebie). Szef losowo kontrolował dbanie o samochody i w razie niedociągnięć premia była obcinana, a auto jechało do myjnie i było tam doprowadzane do porządku. Każdy miał wybór: poświęcić godzinę tygodniowo na oporządzenia auta albo olać temat, a nie mieć premii. Po 2-3 miesiącach takich praktyk w zasadzie nie zdarzały sę większe zaniedbania.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2017 o 1:49
Hmmm, w tym sklepie trzeba też było sprawdzać, czy trzy puszki farby tego samego koloru zawierają farbę o tym samym kolorze? I czy w pudełku np. 100 sztuk wkrętów danego rozmiaru wszystkie wkrętu są tego rozmiaru?
"Płeć piękna" podobno. Szkoda, że często tylko na pierwszy rzut oka.
@nati1420: właśnie miałem zamiar zapytać autorki, czy u niej nie istnieje coś takiego jak policja... Bo kompletnie nie rozumiem, jak można pozwolić na to, żeby ktoś się panoszył (i to w taki sposób) po prywatnej posesji.
@Taczer: nie wiem, czy masz świadomość, ale mój komentarz w żaden sposób nie odnosił się do poruszonej przez Ciebie kwestii, więc nie wiem, o co Ci chodzi...
@timo: sądząc po minusach, to dla wielu normą jest niewymienianie zamków w wynajętym mieszkaniu... To po co w ogóle je macie? Zdemontujcie, najlepiej razem z drzwiami. W końcu tysiące lat temu ludzie mieszkali w jaskiniach i też radzili sobie bez drzwi...
"Pracowałam jeszcze do niedawna jako hostessa na degustacjach u pewnej firmy wędliniarskiej" - pracowałaś U firmy? Zakupy robisz U sklepu, sprawy załatwiasz U urzędu, a uczyłaś się (w co wątpię) U szkoły? "Dociekliwi konsumenci wypytujący mnie o dokładny skład, ile co ma konserwantów" - no faktycznie straszne, że ktoś chce wiedzieć, co ma jeść! Niedopuszczalne wręcz, chamstwo nie z tej ziemi. W ogóle powinno być zakazane podawanie składu produktów na etykietach. Kobieto, Ty zdajesz sobie sprawę, co piszesz? Czepiasz się innych o to, że jesteś nieprzygotowana do swojej pracy? Z takim podejściem to chyba całe życie będziesz najwyżej hostessą...
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2017 o 19:02
Czegoś nie rozumiem... Ktoś został okrzyknięty piekielnym, bo trzyma się jasnych, publicznie znanych, z góry ustalonych zasad? Widocznie mamusia (autorka) cierpi na odpieluszkowe zapalenie mózgu... @Taczer: "Od 1 września tego roku wszystkie dzieci w wieku 3-5 lat mają prawo" - nie wiem, czy masz świadomość, że jest maj, a września w tym roku jeszcze nie było...
@SomewhereOverTheRainbow: tak? A jakie modele? Bo jeszcze takiego nie spotkałem ani nawet o żadnym nie czytałem, a z nowinkami motoryzacyjnymi jestem na bieżąco.
Przecież sam napisałeś, że kupujecie "prezent, który kojarzy nam się z daną osobą". Więc kompletnie nie rozumiem, o co ta afera. Szpachlara dostała szpachlę, trafienie stuprocentowe.
A skąd on miał klucze do mieszkania? Serio ktoś jest takim debilem, że po wynajęciu mieszkania nie zmienia zamków? Jeśli tak, to sam się prosi o kłopoty.
Podjeżdża terenowa "be-ema" - nie ma czegoś takiego. BMW nie produkuje samochodów terenowych.
Niby z dobrego domu, a rodzice do szkoły nie posłali? Pisownia na poziomie przedszkola, błąd na błędzie i błędem pogania... W sumie najbardziej zaintrygował mnie fragment "Godzina 14 przybywa pod mój dom" - jak ta godzina przybyła? I jaka była jej forma, bo jednak godzina zwykle nie posiada formy materialnej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2017 o 0:15
Słusznie Cię skierowano, bo trudno dopuścić do pracy biurowej osobę, które nie potrafi pisać po polsku. Niestety, dopóki tej umiejętności nie nabędziesz, taki będzie Twój los.
"wzięliśmy jakieś kilka bibelotów m.in. wiertło do wiertarki, kołki i wkręty" [Wikipedia] Bibelot – nieduży przedmiot, często o niewielkiej lub żadnej wartości użytkowej, wykonany zwykle ze zdobionej porcelany, laki, srebra, złota bądź innych tego typu cennych materiałów; zazwyczaj o znacznej wartości artystycznej i materialnej. Ogólnie rzecz biorąc są to wyroby, w których funkcja dekoracyjna dominuje nad ich użytecznością. Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś "wiertło do wiertarki, kołki i wkręty" stosował jako przedmioty dekoracyjne, ale co kto lubi...
@NiebieskiWieloryb: taniej wyjdzie wynająć sobie garaż, kupić spawarkę, zrobić kurs spawania, kupić jakieś tanie autko zastępcze na czas prac i samemu robić blacharkę popołudniami w ramach hobby. A jaka satysfakcja! Swoją pierwszą (stosunkowo niewielką) robotę blacharską robiłem z 8 lat temu, jeszcze zanim zrobiłem uprawnienia spawacza. To była moja pierwsza styczność z tzw. migomatem. Wszystkiego uczyłem się z książek, a spawarkę miałem pożyczoną - byle jaką z marketu. Do tej pory w miejscu, gdzie wycinałem i wstawiałem nowy element, nie wyszła żadna rdza, a większość blacharzy i lakierników z wieloletnim stażem twierdzi, że NIE DA SIĘ tak wstawić reperaturki, żeby rdza nie wyszła za max 2-3 lata... Hmm, dobrze, że o tym nie wiedziałem, bo pewnie by wyszła ;)