To jest niestety szara rzeczywistość w większości polskich zakładów usługowych, nie tylko w tej branży. Niewielu klientów chce płacić dużo za dobrze wykonaną usługę, wolą płacić mało za złudzenie dobrze wykonanej usługi.
A tanio i dobrze się nie da, bo dobrej jakości części, profesjonalna chemia (mam na myśli nie tylko "dział" lakierniczy, ale też np. uszczelniacze, kleje do gwintów i płyny eksploatacyjne) i praca fachowca, który potrafi się tym posługiwać, tanie nie są. Już pomijam, że wykonanie usługi zgodnie ze sztuką trwa znacznie więcej i również za ten czas większość klientów płacić nie chce. Niektórych nie stać, inni nie rozumieją, z czego wysoka cena wynika i mają przekonanie, że ktoś ich naciąga. Bo "Mietek za rogiem" zrobi taniej, a laik różnicy nie zrozumie, dopóki mu nie wylezie purchel na błotniku albo olej nie ucieknie z silnika...
@aleks01: dzięki za wyjaśnienie. Wydawać by się mogło, że piekielni to polski portal i piszemy po polsku. Cóż, widać niektórzy potrzebują zabłysnąć obcą nowomową. No ale jak się ma zbyt ubogi zasób słów w języku ojczystym, to czymś się trzeba wyróżniać.
Przepis przepisem, rozsądek rozsądkiem. Co jest większym zagrożeniem: zespół pojazdów (czyli samochód z przyczepą) stojący na pasie awaryjnym czy poruszający się tym pasem? W obydwu przypadkach znajduje się poza pasami ruchu, którymi normalnie poruszają się inne pojazdy. Gdyby jednak z jakiejś przyczyny któryś z nich zjechał na pas awaryjny, to prędkość zderzenia ze stojącym pojazdem lub zespołem pojazdów jest równa prędkości tego jadącego, w drugim mniejsza o prędkość tego jadącego pasem awaryjnym. Nawet, jeśli to faktycznie było 30 km/h, to lepiej uderzyć w coś 110 niż 140 km/h.
Nie bronię kierowców, którzy się holowali. Po prostu podsuwam pod rozwagę, że czasem jest to mniejsze zło. Tym bardziej, jeśli niedaleko było do zjazdu, którym zamierzali opuścić autostradę, a na lawetę musieliby czekać np. pół godziny.
Nie siłowniki, a sprężyny gazowe. A kupowanie ich używanych to głupota, bo bardzo łatwo się psują i ryzyko trafienia na "denata" jest spore. Wystarczy, że taka sprężyna zostanie nawet lekko naciśnięta w bok (poprzecznie do swojej osi), a już się rozszczelnia i przestaje działać, to zresztą najczęstsza przyczyna ich końca - ładujesz coś do bagażnika, niechcący się oprzesz albo chwycisz ręką i gotowe. Zresztą jak dla mnie to zalatuje cebulą, bo nowe są tak śmiesznie tanie, że kupowanie używki mija się z celem (a jeszcze dochodzi transport).
Skoro "Wielka Pani Mecenas nawet palcem nie kiwnie, siedzi całymi dniami w gabinecie i jedyne co robi to pije kawę", to z czego utrzymuje siebie, kancelarie itd.?
@JohnDoe: wiem, ale z kontekstu wyraźnie wynika, że chodzi o mechaników w znaczeniu "naprawiaczy". Po pierwsze mechanik w sensie maszynista jest jeden, po drugie nie może tak sobie wyjść z elektrowozu i biegać po składzie, po trzecie maszynista jest od prowadzenia pociągu, a nie jego serwisowania (oczywiście z konieczności wielu z nich potrafi zrobić sporo rzeczy, ale nie przesadzajmy, że naprawić uszkodzenia po rozerwaniu składu). Już pomijam, że rozerwanie pociągu kwalifikowane jest jako wypadek kolejowy, a co za tym idzie - po pierwsze - na miejscu musi być komisja wypadkowa, a po drugie są określone procedury dotyczące ponownego dopuszczenia składu do użytkowania. I, mówiąc w skrócie, nie jest to takie hop.
@greggor: druga sprawa, że rozerwanie przewodów pneumatycznych od układu hamulcowego powoduje natychmiastowe i całkowite zablokowanie hamulców w wagonach, podobnie jak to ma miejsce przy tzw. hamowaniu nagłym, czyli awaryjnym. Tego nie da się nie odczuć, hamowania jest naprawdę ostre. Na pewno nie da się o nim napisać, że pociąg "zwolnił".
P.S. Skąd w tym pociągu wzięli się mechanicy?
@clubber84: bzdura. Od "kopnięcia" 230V w szpitalu? Hmmm, szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo byłbym tam już kilkanaście razy. I jakoś żadna ze znanych mi osób, której zdarzyło się takie porażenie, też nigdy w szpitalu nie była.
To znaczy, że jestem "prądoodporny" i mam samych takich znajomych?
@mati22252: piasku cały czas się używa. Nie wiem, czy jest zakazany, ale jest w powszechnym użyciu, przynajmniej w małych zakładach. Na pewno powszechniej, niż elektrokorund. Poza tym można go na pewno używać w piaskarkach kabinowych z wyciągami, nie wyobrażam sobie też piaskowania piaskowca (jakkolwiek głupio to brzmi), drewna albo cegły elektrokorundem (a takie zabiegi powszechnie przeprowadza się przy renowacji zabytkowych budynków).
Jeśli iść w szczegóły, to jest jeszcze sodowanie, piaskowanie suchym lodem, łupinami orzechów itd. itp. Każdy materiał ma swoje specyficzne zastosowanie.
P.S. Zasadniczo jest to oczyszczanie strumieniowo-ścierne, a nie ścierne - to drugie można zrobić np. papierem ściernym czy szlifierką.
@mrkjad, @misguided: a umiecie czytać? Mój komentarz, który hejtujecie, był odpowiedzią na "reklamy, loga, plakaty, ulotki itd nigdy nie wyjdą z obiegu". I nic tam nie było o reklamie w internecie - ba, wręcz wskazałem, że przyszłość leży w reklamie internetowej. Ale cóż, czytanie ze zrozumieniem to najwyraźniej taki poziom wtajemniczenia, do jakiego wam daleko.
@Zmora: nie nagle - problem jest od lat. I nie "przypadkiem dali dodatkowy kabelek", tylko np. pomiędzy dwom elementami metalowymi (przewodzącymi prąd) ścisnęli jakiś przewód naruszając w ten sposób jego izolację. Brak uziemienia? Bardzo możliwe. W momencie, kiedy byłem w tym sklepie, ruch był może nie wyjątkowo duży, ale spory. Nie wydaje mi się, żeby przez dłuższy czas nie "rozładował" schodów dotykiem. Kontakt z "kopiącym" elementem nie wymaga jakichś cudów, może drobna kobieca dłoń nie sięga do metalowego elementu, ale wydaje mi się, że przeciętnej wielkości męska łapa normalnie położona na poręczy MUSI dotknąć tej blachy.
Ja też się nie upieram, że na pewno jest to przebicie z sieci, bo nie mam możliwości sprawdzenia tego. Niemniej takie coś nie powinno mieć miejsca. Pomijając nieprzyjemne doznania, to - jak pisałem w historii - komuś może się stać krzywda.
@misguided: obawiam się, że wyjdą. I to w dającej się przewidzieć przyszłości - po prostu wymrą ludzie, którzy nie korzystają lub w bardzo ograniczonym stopniu korzystają z internetu. Dla tych, którzy mają dziś 25 lat i mniej, już niemalże nie istnieje pozainternetowa forma reklamy. Przede wszystkim internet ma tę zaletę, że daje możliwość personalizacji przekazu, czego nie umożliwiają ulotki czy plakaty.
@LesnyPan: a skąd ja mam wiedzieć, czy Cię boli dupa? "Jak w Macu" też nie wiem, nie jadam tam. W ogóle w fastfoodach bardzo rzadko.
@Kamaiou: pogarda? Raczej stwierdzenie faktu. Wytknięte błędy dotyczą kwestii omawianych na wskazanych przeze mnie etapach edukacji. To fakt, nie pogarda. Po prostu moim zdaniem na studiach (jakichkolwiek) nie powinni się znajdować ludzie, którzy nie posiedli wiedzy i umiejętności z zakresu szkoły podstawowej czy gimnazjum.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2017 o 0:17
@xpert17: jak już napisałem poniżej, kilka razy w życiu "kopnął mnie prąd" i to odczucie było podobne. Zdecydowanie silniejsze, niż tylko "naelektryzowanie". Owszem, często na schodach ruchomym zdarza się to drugie, ale to było zdecydowanie co innego, dużo mocniej odczuwalne.
@Armagedon: dokładnie, to było duże silniejsze "kopnięcie", niż zdarza się w podobnych sytuacjach.
@Zmora: nie sądzę, ponieważ siła tego "porażenia" była naprawdę bardzo mocno odczuwalna, nie to, co czasem na ruchomych schodach. Urządzenie jest jednej z najbardziej znanych marek, więc nie wiem, czy sugestia "nieprzemyślanego projektu" jest trafna. Raczej spodziewałbym się błędu przy montażu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2017 o 23:55
@Doktoreq: hmmm, tak się składa, że kilka razy w życiu "kopnął mnie prąd" z sieci 230V i odczucie po "kopnięciu" na wspomnianych schodach było porównywalne z nimi, a może nawet bardziej nieprzyjemne - ale może to z racji wieku, bo poprzednie "kopnięcie" zaliczyłem z 10 lat temu. Zdecydowanie nie było to nieprzyjemne, ale nieodczuwalne w aż tak nieprzyjemny sposób przez organizm, "naelektryzowanie". Nie wiem, czy jest to przebicie z fazy, bo przecież nie mierzyłem, ale "wali" naprawdę mocno.
"Studiuję na kierunku artystycznym, ale obecnie (i w przyszłości) dosyć dobrze płaconym"
1) Jesteś jasnowidzem, że wiesz, co będzie w przyszłości?
2) Rozumiem, że praca może być dobrze płatna, ale co oznacza "dobrze płacony" kierunek studiów?
"Dodatkowo uczelnia dba o studentów (aż dziwne!) i dba o to, aby"
Nie ma potrzeby powtarzania słowa "dba" (może na uczelniach artystycznych tego nie uczą, ale w podstawówkach i gimnazjach - owszem)
"dba o to, aby każdy student, mógłby"
Co znaczy "aby mógłby"? Poprawna forma to "aby mógł" - to również zakres podstawówki/gimnazjum.
"nie zadowoleni"
Niezadowoleni. Zdecydowanie podstawówka.
"mimo, że"
Mimo że
"większość z nich po 4 latach studiów, wykonuje już pracę w swoim zawodzie"
Przecinek jest zbędny.
@Agness92: to jest myślenie typu "jak pijany jedzie pustą drogą, to nikomu nie szkodzi". Owszem, nie szkodzi, ale wytwarza przekonanie, że takie zachowanie jest nieszkodliwe i nikomu nie przeszkadza.
@maat_: niestety, akurat mi się spieszyło, ale rozważałem wezwanie karetki (nie dla szopki, żeby ją blokować bez celu, ale na prawdę fatalnie się czułem - miałem wrażenie, że za chwilę zasłabnę, co mi się nigdy wcześniej nie zdarzyło) i policji. Jak będę miał następną okazję tam być i sytuacja się powtórzy, to pewnie tak zrobię. Maila do centrali Kauflanda też wyślę, żeby nie było, że nie mieli okazji zareagować (chociaż parę lat to chyba dość czasu - z Opola wyprowadziłem się na przełomie czerwca i lipca 2014 r.).
To jest niestety szara rzeczywistość w większości polskich zakładów usługowych, nie tylko w tej branży. Niewielu klientów chce płacić dużo za dobrze wykonaną usługę, wolą płacić mało za złudzenie dobrze wykonanej usługi. A tanio i dobrze się nie da, bo dobrej jakości części, profesjonalna chemia (mam na myśli nie tylko "dział" lakierniczy, ale też np. uszczelniacze, kleje do gwintów i płyny eksploatacyjne) i praca fachowca, który potrafi się tym posługiwać, tanie nie są. Już pomijam, że wykonanie usługi zgodnie ze sztuką trwa znacznie więcej i również za ten czas większość klientów płacić nie chce. Niektórych nie stać, inni nie rozumieją, z czego wysoka cena wynika i mają przekonanie, że ktoś ich naciąga. Bo "Mietek za rogiem" zrobi taniej, a laik różnicy nie zrozumie, dopóki mu nie wylezie purchel na błotniku albo olej nie ucieknie z silnika...
Rozumiem, że te problemy z interpunkcją to przez chodzenie do szkoły zawsze na czwartą lekcję, a polski jest na pierwszych trzech?
@aleks01: dzięki za wyjaśnienie. Wydawać by się mogło, że piekielni to polski portal i piszemy po polsku. Cóż, widać niektórzy potrzebują zabłysnąć obcą nowomową. No ale jak się ma zbyt ubogi zasób słów w języku ojczystym, to czymś się trzeba wyróżniać.
"będzie BARDZO długo, więc TL;DL" - a po polsku?
Komuś się chyba portale pomyliły...
@wifi: z ciekawości: jakie to auto? Jedno z moich ma 33 lata i sprężyny są dostępne bez problemu.
@Jorn: Dokładnie to miałem napisać. W PRAWIDŁOWO zapiętych pasach nie da się uderzyć głową w szybę.
@Psyhlocke: a są studia inne niż "wyższe"? Może mamy jakieś "niższe"?
Przepis przepisem, rozsądek rozsądkiem. Co jest większym zagrożeniem: zespół pojazdów (czyli samochód z przyczepą) stojący na pasie awaryjnym czy poruszający się tym pasem? W obydwu przypadkach znajduje się poza pasami ruchu, którymi normalnie poruszają się inne pojazdy. Gdyby jednak z jakiejś przyczyny któryś z nich zjechał na pas awaryjny, to prędkość zderzenia ze stojącym pojazdem lub zespołem pojazdów jest równa prędkości tego jadącego, w drugim mniejsza o prędkość tego jadącego pasem awaryjnym. Nawet, jeśli to faktycznie było 30 km/h, to lepiej uderzyć w coś 110 niż 140 km/h. Nie bronię kierowców, którzy się holowali. Po prostu podsuwam pod rozwagę, że czasem jest to mniejsze zło. Tym bardziej, jeśli niedaleko było do zjazdu, którym zamierzali opuścić autostradę, a na lawetę musieliby czekać np. pół godziny.
"By wyjść rodzina wpłaca kaucje" - to rodzina też siedzi? "ze skutkiem natychmiastowej śmierci" - z jakim skutkiem tej śmierci?
Nie siłowniki, a sprężyny gazowe. A kupowanie ich używanych to głupota, bo bardzo łatwo się psują i ryzyko trafienia na "denata" jest spore. Wystarczy, że taka sprężyna zostanie nawet lekko naciśnięta w bok (poprzecznie do swojej osi), a już się rozszczelnia i przestaje działać, to zresztą najczęstsza przyczyna ich końca - ładujesz coś do bagażnika, niechcący się oprzesz albo chwycisz ręką i gotowe. Zresztą jak dla mnie to zalatuje cebulą, bo nowe są tak śmiesznie tanie, że kupowanie używki mija się z celem (a jeszcze dochodzi transport).
Skoro "Wielka Pani Mecenas nawet palcem nie kiwnie, siedzi całymi dniami w gabinecie i jedyne co robi to pije kawę", to z czego utrzymuje siebie, kancelarie itd.?
@JohnDoe: wiem, ale z kontekstu wyraźnie wynika, że chodzi o mechaników w znaczeniu "naprawiaczy". Po pierwsze mechanik w sensie maszynista jest jeden, po drugie nie może tak sobie wyjść z elektrowozu i biegać po składzie, po trzecie maszynista jest od prowadzenia pociągu, a nie jego serwisowania (oczywiście z konieczności wielu z nich potrafi zrobić sporo rzeczy, ale nie przesadzajmy, że naprawić uszkodzenia po rozerwaniu składu). Już pomijam, że rozerwanie pociągu kwalifikowane jest jako wypadek kolejowy, a co za tym idzie - po pierwsze - na miejscu musi być komisja wypadkowa, a po drugie są określone procedury dotyczące ponownego dopuszczenia składu do użytkowania. I, mówiąc w skrócie, nie jest to takie hop.
@greggor: druga sprawa, że rozerwanie przewodów pneumatycznych od układu hamulcowego powoduje natychmiastowe i całkowite zablokowanie hamulców w wagonach, podobnie jak to ma miejsce przy tzw. hamowaniu nagłym, czyli awaryjnym. Tego nie da się nie odczuć, hamowania jest naprawdę ostre. Na pewno nie da się o nim napisać, że pociąg "zwolnił". P.S. Skąd w tym pociągu wzięli się mechanicy?
Prokuratura. Umożliwienie dostępu do danych osobowych osobom nieuprawionym.
@clubber84: bzdura. Od "kopnięcia" 230V w szpitalu? Hmmm, szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo byłbym tam już kilkanaście razy. I jakoś żadna ze znanych mi osób, której zdarzyło się takie porażenie, też nigdy w szpitalu nie była. To znaczy, że jestem "prądoodporny" i mam samych takich znajomych?
@mati22252: piasku cały czas się używa. Nie wiem, czy jest zakazany, ale jest w powszechnym użyciu, przynajmniej w małych zakładach. Na pewno powszechniej, niż elektrokorund. Poza tym można go na pewno używać w piaskarkach kabinowych z wyciągami, nie wyobrażam sobie też piaskowania piaskowca (jakkolwiek głupio to brzmi), drewna albo cegły elektrokorundem (a takie zabiegi powszechnie przeprowadza się przy renowacji zabytkowych budynków). Jeśli iść w szczegóły, to jest jeszcze sodowanie, piaskowanie suchym lodem, łupinami orzechów itd. itp. Każdy materiał ma swoje specyficzne zastosowanie. P.S. Zasadniczo jest to oczyszczanie strumieniowo-ścierne, a nie ścierne - to drugie można zrobić np. papierem ściernym czy szlifierką.
@mrkjad, @misguided: a umiecie czytać? Mój komentarz, który hejtujecie, był odpowiedzią na "reklamy, loga, plakaty, ulotki itd nigdy nie wyjdą z obiegu". I nic tam nie było o reklamie w internecie - ba, wręcz wskazałem, że przyszłość leży w reklamie internetowej. Ale cóż, czytanie ze zrozumieniem to najwyraźniej taki poziom wtajemniczenia, do jakiego wam daleko.
@Zmora: nie nagle - problem jest od lat. I nie "przypadkiem dali dodatkowy kabelek", tylko np. pomiędzy dwom elementami metalowymi (przewodzącymi prąd) ścisnęli jakiś przewód naruszając w ten sposób jego izolację. Brak uziemienia? Bardzo możliwe. W momencie, kiedy byłem w tym sklepie, ruch był może nie wyjątkowo duży, ale spory. Nie wydaje mi się, żeby przez dłuższy czas nie "rozładował" schodów dotykiem. Kontakt z "kopiącym" elementem nie wymaga jakichś cudów, może drobna kobieca dłoń nie sięga do metalowego elementu, ale wydaje mi się, że przeciętnej wielkości męska łapa normalnie położona na poręczy MUSI dotknąć tej blachy. Ja też się nie upieram, że na pewno jest to przebicie z sieci, bo nie mam możliwości sprawdzenia tego. Niemniej takie coś nie powinno mieć miejsca. Pomijając nieprzyjemne doznania, to - jak pisałem w historii - komuś może się stać krzywda.
@misguided: obawiam się, że wyjdą. I to w dającej się przewidzieć przyszłości - po prostu wymrą ludzie, którzy nie korzystają lub w bardzo ograniczonym stopniu korzystają z internetu. Dla tych, którzy mają dziś 25 lat i mniej, już niemalże nie istnieje pozainternetowa forma reklamy. Przede wszystkim internet ma tę zaletę, że daje możliwość personalizacji przekazu, czego nie umożliwiają ulotki czy plakaty. @LesnyPan: a skąd ja mam wiedzieć, czy Cię boli dupa? "Jak w Macu" też nie wiem, nie jadam tam. W ogóle w fastfoodach bardzo rzadko. @Kamaiou: pogarda? Raczej stwierdzenie faktu. Wytknięte błędy dotyczą kwestii omawianych na wskazanych przeze mnie etapach edukacji. To fakt, nie pogarda. Po prostu moim zdaniem na studiach (jakichkolwiek) nie powinni się znajdować ludzie, którzy nie posiedli wiedzy i umiejętności z zakresu szkoły podstawowej czy gimnazjum.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2017 o 0:17
@xpert17: jak już napisałem poniżej, kilka razy w życiu "kopnął mnie prąd" i to odczucie było podobne. Zdecydowanie silniejsze, niż tylko "naelektryzowanie". Owszem, często na schodach ruchomym zdarza się to drugie, ale to było zdecydowanie co innego, dużo mocniej odczuwalne. @Armagedon: dokładnie, to było duże silniejsze "kopnięcie", niż zdarza się w podobnych sytuacjach. @Zmora: nie sądzę, ponieważ siła tego "porażenia" była naprawdę bardzo mocno odczuwalna, nie to, co czasem na ruchomych schodach. Urządzenie jest jednej z najbardziej znanych marek, więc nie wiem, czy sugestia "nieprzemyślanego projektu" jest trafna. Raczej spodziewałbym się błędu przy montażu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2017 o 23:55
@Doktoreq: hmmm, tak się składa, że kilka razy w życiu "kopnął mnie prąd" z sieci 230V i odczucie po "kopnięciu" na wspomnianych schodach było porównywalne z nimi, a może nawet bardziej nieprzyjemne - ale może to z racji wieku, bo poprzednie "kopnięcie" zaliczyłem z 10 lat temu. Zdecydowanie nie było to nieprzyjemne, ale nieodczuwalne w aż tak nieprzyjemny sposób przez organizm, "naelektryzowanie". Nie wiem, czy jest to przebicie z fazy, bo przecież nie mierzyłem, ale "wali" naprawdę mocno.
"Studiuję na kierunku artystycznym, ale obecnie (i w przyszłości) dosyć dobrze płaconym" 1) Jesteś jasnowidzem, że wiesz, co będzie w przyszłości? 2) Rozumiem, że praca może być dobrze płatna, ale co oznacza "dobrze płacony" kierunek studiów? "Dodatkowo uczelnia dba o studentów (aż dziwne!) i dba o to, aby" Nie ma potrzeby powtarzania słowa "dba" (może na uczelniach artystycznych tego nie uczą, ale w podstawówkach i gimnazjach - owszem) "dba o to, aby każdy student, mógłby" Co znaczy "aby mógłby"? Poprawna forma to "aby mógł" - to również zakres podstawówki/gimnazjum. "nie zadowoleni" Niezadowoleni. Zdecydowanie podstawówka. "mimo, że" Mimo że "większość z nich po 4 latach studiów, wykonuje już pracę w swoim zawodzie" Przecinek jest zbędny.
@Agness92: to jest myślenie typu "jak pijany jedzie pustą drogą, to nikomu nie szkodzi". Owszem, nie szkodzi, ale wytwarza przekonanie, że takie zachowanie jest nieszkodliwe i nikomu nie przeszkadza.
@maat_: niestety, akurat mi się spieszyło, ale rozważałem wezwanie karetki (nie dla szopki, żeby ją blokować bez celu, ale na prawdę fatalnie się czułem - miałem wrażenie, że za chwilę zasłabnę, co mi się nigdy wcześniej nie zdarzyło) i policji. Jak będę miał następną okazję tam być i sytuacja się powtórzy, to pewnie tak zrobię. Maila do centrali Kauflanda też wyślę, żeby nie było, że nie mieli okazji zareagować (chociaż parę lat to chyba dość czasu - z Opola wyprowadziłem się na przełomie czerwca i lipca 2014 r.).