Profil użytkownika
tosemja ♀
Zamieszcza historie od: | 23 listopada 2012 - 13:47 |
Ostatnio: | 7 czerwca 2016 - 15:45 |
- Historii na głównej: 23 z 28
- Punktów za historie: 15733
- Komentarzy: 303
- Punktów za komentarze: 1826
Zamieszcza historie od: | 23 listopada 2012 - 13:47 |
Ostatnio: | 7 czerwca 2016 - 15:45 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
hymmmm...chodziło mi że syn był bity przez kolegę, chyba mało poprawnie składniowo to wyszło. dzięki, poprawię
ooo, na to nie wpadłam dziękuję tea, genialne, wykorzystam z pewnością.
wiesz, doskonale rozumiem Twoje uczucia...mam wrażenie jakbym waliła głową w ścianę. A powiedz proszę, coś udało Ci się wskórać?
Korekta wprowadzona, mea pulpa....myślałam że te 3 m-ce to pracodawca płacił, ale najwyraźniej ZUS, po czym wstrzymane zostały świadczenia. Dzięki za uświadomienie mnie i wyprowadzenie z błędu. Jeszcze raz dziękuję.
sporo krytyki na mnie spadło - po części rozumiem tych którzy sami są pracodawcami, co do mojej uczciwości i wątpliwości z nią związanych, teraz tak się zastanówcie....skąd pracodawca wiedział że jetem w 1-mcu ciąży??? Ginekologiem ani położnikiem nie był, chcąc być uczciwa i chcąc zostawić sytuację czystą sama mu od razu powiedziałam. Liczyłam na to że razem wspólnie znajdziemy rozwiązanie tej sytuacji aby jemu ani mi nie poszkodzić... Szczerość mi się nie bardzo przysłużyła.
nie zgadzam się z Tobą, jest różnica....wystarczy zabłądzić w Niemczech i wejść nie w tą dzielnicę - jak mój mąż. On różnicę zauważył, a nawet poczuł, do dziś się cieszy że szybko biega. U nas są biedniejsze dzielnice które się omija, bo "okraść" mogą, tam...zabłądź i traf w muzułmańską dzielnicę...można już z niej cało nie wyjść
drabineczka, nie nie szukam pracy, kilka miesięcy temu sama się zwolniłam (pracowałam tam 5lat), aby pomóc mężowi w rodzinnym biznesie.
Kozazwoza, naturalnie że nie. Ale zauważ proszę jedną różnicę....ja nie miałam wtedy lat 15, nie poznałam faceta na dyskotece, przespałam się z nim i zaszłam w ciążę, tylko byłam zaręczona, data ślubu była wyznaczona, dziecko było w planach - tylko nieco dalszych. Zdarzyło się że plany nieco uległy zmianie i przyspieszeniu. Więc nie bardzo rozumiem co rozumiesz przez nieodpowiedzialne? Tym bardziej że mam własne m4, dziecko własny pokój, wszelkie potrzeby dziecka są zaspokajane, więc wytłumacz mi...co jest nieodpowiedzialne? Że początek był ciężki? Że ZUS wstrzymał świadczenia? Ja życzę wszystkim aby tzw "start" mieli łatwiejszy niż ja, ale uwierz mi, ja takich osób nie znam, no chyba że masz na myśli tych, którym rodzice zasponsorowali dom, mieszkanie, samochód itp. Czyli wdłg. ciebie tylko ta druga grupa ma prawo do płodzenia dzieci?
Sklepowa, jeszcze jedno, złapanie męża na dziecko strasznie mnie rozbawiło, dowodzi to tylko tego że nie przeczytałaś historii uważnie.
może...to może tamto....natomiast nie podoba mi się wrzucanie przez ciebie wszystkich do jednego worka. Przeczytaj wszystkie komentarze, uważnie, przeczytaj jeszcze raz to co napisałam i się zastanów. Pracodawca nie był ok. to po 1. po 2. na zwolnienie poszłam również ze względów medycznych a nie własnego widzimisie...od MOPS-u nic nie dostałam - becikowego jeszcze nie było, z pomocy państwowych nigdy nie korzystałam...nie produkuję dzieci na skalę światową co rok to prorok, a pensji nie przepijam....Szanuj innych bo karma wraca.
bloodcarver, nie o to mi chodziło. Zmierzałam do tego że niestety pracodawca po części przyczynił się częściowo do swojego nieszczęścia, wybacz nie znam osoby która by wytrwale znosiła przytyki szefa, "mszczenie" się w formie niedorzecznych poleceń wiedząc że kobieta w ciąży nie powinna ich wykonywać, bądź codzienne grożenie że ją się zwolni. Najdziwniejsze jest to że jego małżonka niedawno sama urodziła 3 dziecko....a była na stałe zatrudniona, więc jej pracodawca przechodził przez owy wątek trzy krotnie....nie ma jak to być ignorantem, prawda?
Kozawoza,pewnie masz rację...na brak ludności azjatyckiej, arabskiej itp świat nie może narzekać.Ale zobacz z czym boryka się Francja, Niemcy, Anglia..? Ile ich kultury jest w ich kraju....a ile np muzułmanów żądających swoich praw. Żebym została dobrze zrozumiana, absolutnie nie jestem rasistką, ale wolałabym aby jednak w Polsce językiem urzędowym pozostał język polski, a kultywowana była tradycja i kultura polska....
Nieopisane wskazania medyczne to omdlenia, wymioty, częstomocz no i ciąża nisko ułożona - nie wiem czy fachowo napisałam. Pozwól że się ustosunkuję do Twojej wypowiedzi...Powiedz mi dlaczego jest niż demograficzny w Polsce? Dlaczego kobiety boją się planowo zachodzić w ciążę? Dlaczego w takich miejscach jak Niemcy, Anglia i w innych krajach UE polki nie boją się zachodzić w ciążę...baaaa nawet pracują do ostatnich dni? Bo się o nie dba...szanuje. I nie ma znaczenia czy było to planowane poczęcie czy zrządzenie losu, to przyszły jakby nie było płatnik pierdzielonych składek ZUS. Wiesz, naturalnie....można planować i odkładać założenie rodziny, czego przykładem jest moja koleżanka która urodziła w wieku 40lat, naturalnie z powikłaniami...bo najpierw kariera, najpierw dom....samochód itp. Tylko kto na ciebie i twoją emeryturę będzie pracować jak tak wszyscy będą planować??? Bo po 40-tce drugie dziecko nie wskazane??
widzę że wojnę rozpętałam... Kochani, ja rozumiem jedną stronę- kobiet w ciąży i drugą pracodawcę - mój mąż obecnie takowym jest. Ale racja leży po środku, są osoby - a raczej przyszłe matki które nadużywają swoich praw, tzn zatrudniają się na stałe po czym szybciutko zachodzą w ciążę. Napisałam iż ciąża nie była planowana, żeby wykluczyć właśnie tą kwestię. Co do pracodawców, rozumiem ich, koszty składek itp (tj ok 700zł na osob.) a etat "zawieszony". Natomiast ucieczka kobiet w ciąży na L4 zwykle nie jest spowodowana lenistwem, a zastraszaniem utraty pracy, dyskryminacją w miejscu pracy, bądź wskazaniami medycznymi (żadko kiedy jest to wyrachowanie i zimna kalkulacja). Dlatego nic nie usprawiedliwia w moim wypadku zachowania byłego szefa, było okrutne, w życiu tylu łez nie wylałam. Powrócę do kwestii nie planowanej ciąży...hymmm jak ma się kłopot z hormonami to niektóre środki anty bywają zawodne, ale to tak na marginesie.
hymmm, nie wiem czy się obrazić czy przyznać rację. Swoją drogą nie wszystko w życiu da się zaplanować. Początki bywają trudne, jak to w młodym wieku bywa. Ja absolutnie z perspektywy czasu nie żałuję tych ciężkich czasów, mam wspaniałe dziecko, a teraz? teraz w nosie mam "państwowe" pieniądze, radzimy sobie świetnie sami, na własny rachunek. Tylko boli mnie to że nigdy nic od "państwa" nie dostałam, nie żądałam, za studia płaciłam (zaoczne), w miedzy czasie pracując....a kiedy byłam w potrzebie....hymmm no cóż...
przepraszam jeżeli coś pokręciłam z pracodawcą, pamiętam jedynie że przez 3m-ce pensję miałam na koncie. Potem ZUS zarządził "czynności sprawdzające", kontrolę mnie i pracodawcy, dlatego też wstrzymano świadczenia.
absolutnie nie winię pracodawcy że był na mnie zły jak wręczyłam mu zwolnienie lekarskie, natomiast jego wcześniejsze zachowanie nie pozostawiło mi generalnie wyboru, albo ja i zdrowie mojego dziecka, albo praca w warunkach 6dni w tyg za najniższą krajową (a było to wtedy oszałamiające niecałe 800zł), potem miałam zarabiać więcej bo był to okres próbny.
odsyłam do lektury: http://www.money.pl/forum/zus-opoznia-wyplate-zasilku-chorobowego-t1646808.html Tam też bajki piszą?
nie widzę celowości w pisaniu bajek...na EZOPA się nie nadaję ;) co do wstrzymania zasiłku, jeszcze gdzieś mam ich decyzję....normalnie z przyjemnością jej poszukam specjalnie dla ciebie...daj mi kilka dni, bo nie wiem czy u mnie czy u rodziców spoczywa w teczuszce
ech, masz rację...do tej pory jak mam iść do ZUS-u coś załatwić to mnie telepie. Co do inspektora, nie wiem czy jednego mieli, miałam tą przyjemność chodzenia z brzuchem w lato....więc sezon urlopowy był w pełni
pierw zdobędę "żółte papiery", a potem i te rozwiązanie wezmę pod uwagę :) Był tydzień spokoju,a teraz znów wszystko od nowa. Z resztą chyba o te papiery specjalnie nie będę musiała się starać, bo jeszcze trochę a zwariuję.
no normalnie dyskusja na poziomie mohera z tvn-em....Tak są palacze i palą (na zdrowie) wolny kraj.Faktycznie zadymianie pomieszczenia w którym znajdują się osoby niepalące jest po 1. niekulturalne po 2. nie w porządku. Tak wagony lub przedziały dla palących powinny wrócić (to jest dyskryminacja), co do leczenia palaczy...by może kosztowne, tylko dlaczego wszyscy czepiają się palaczy a nikt nie czepia się pijaków? Nie dość że taki ma dożywotnią rentę bo chory nieuleczalnie (a w życiu przepracował może 5 lat), to jeszcze leczony równie kosztownie...a teraz idę zapalić, bo głupoty opowiadacie ;)
podpinam się pod wypowiedź
Wiesz, a ja tak sobie myślę że może zna...i przenosi tą agresję? Z resztą psychologiem ani terapeutą nie jestem więc nie zagłębiam się w temat. Od tygodnia jest spokój, powiedzmy że część waszych podpowiedzi wykorzystałam, najpierw normalną drogą - niestety się nie dało lub im się nie chciało, potem moje dziecię chwyciło filipka za fraki (nie bijąc) i powiedziało że jeszcze raz to poćwiczą razem karate(ach ta siła sugestii)...Wychowawczyni opowiadając mi całą sytuację powiedziała tylko że rozumie moje dziecko, bo każdy ma swoje granice wytrzymałości. Spokój względny, zobaczymy ile potrwa :)
Taaaa....koniecznie z ogrodzeniem pod napięciem ;)