Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tosemja

Zamieszcza historie od: 23 listopada 2012 - 13:47
Ostatnio: 7 czerwca 2016 - 15:45
  • Historii na głównej: 23 z 28
  • Punktów za historie: 15733
  • Komentarzy: 303
  • Punktów za komentarze: 1826
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 maja 2013 o 14:52

hanzing, hahaha, nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako atak na moją osobę, bardziej usprawiedliwiam (próbuję)swoje zachowanie, bo czuję się jak dziecię błądzące we mgle...PROWADŹ MISTRZU ZA RĘKĘ ;) chciało by się rzec. Ale faktycznie, miałam szczęście, nigdy niczego nie musiałam reklamować :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 maja 2013 o 14:26

bukimi, dziękuję....sensownie mówisz

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 maja 2013 o 14:23

hanzing, nie wiem czy masz dzieci...ale ja mam żywe dziecię, w dodatku w okresie wzrostowym czyli liczyłam się z tym że buty będą na wiosnę i trochę gorsze lato a do jesieni raczej nie dociągną bo noga urośnie, lub moje dziecię doprowadzi je do stanu nieużywalnego (wakacyjne przygody na obozie). Jeden but, wskazywał by na działanie mego urwisa, sama bym się zastanawiała czy czegoś nie zmajstrował...ale oba na raz....raczej świadczą o złym wykonaniu. Tak masz rację, jestem za mało asertywna, taki dziwny człek ze mnie, a nad tym to faktycznie muszę popracować, ale weź proszę pod uwagę że to moja pierwsza w życiu reklamacja.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 maja 2013 o 14:17

nie prawda, w Deichmannie od stycznia tego roku nie ma wymiany, odbywa się to w formie rklamacji

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
22 maja 2013 o 14:13

też myślałam o odwołaniu, ale doszłam do wniosku że za nim się czegokolwiek "doproszę" to dziecko mi z butów wyrośnie (ach ten okres "wzrostowy"). Ale nie omieszkam napisać zażalenia do sklepu i do producenta. A buty do szewca...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
22 maja 2013 o 10:47

temu co mi tu minusa wstawił: http://kultura.wp.pl/gid,15664390,galeria.html?T[page]=1 no powiedz, forma obrazkowa nie przemawia?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
22 maja 2013 o 8:38

spy02.Wiesz, właśnie przeczytałam wszystkie Twoje historie, na arcydzieło literackie raczej nie wyglądają, NOBLA nie będzie! Więc nie czepiaj się dziewczyny, a skoro taki obeznany jesteś to może udziel kilku rad autorce aby następny wpis był bez zarzutu ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
22 maja 2013 o 8:30

mala3989, nooo..to chrzest bojowy masz za sobą. Nie przejmuj się, moją pierwszą historię bardzo podobnie komentowano :) Nie wiem, być może taka tu tradycja. Co do historii, doskonale mi znana i zrozumiała, pozdrawiam i życzę szerokości...

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
22 maja 2013 o 8:08

książka nie przemówi, najlepiej pokazać zdjęcia, albo film. Z kobietami (25-25lat) które mają wagę 12-sto latki. Kiedyś też wzięłam się za odchudzanie, przy wzroście 171cm ważyłam 49kg. Żadne "uwagi" bliskich i znajomych nie wywierały na mnie wrażenia. Dopiero jak oglądnęłam film o anoreksji, a potem spojrzałam na swoje zdjęcia, to otrzeźwiałam. Umoralnianie i tłumaczenie nic nie da (nastolatek i tak wie lepiej) forma "obrazkowa" przemawia znacznie skuteczniej...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
21 maja 2013 o 8:07

hymmm, mam mieszane uczucia Alien. Zgadza się, zamykanie dziecka pod kloszem -nadmierną opieką, wyrządza dziecku krzywdę i je ubezwłasnowolnia. Ale z drugiej strony nadmierny tzw luz też nie jest dobrym rozwiązaniem, no bo niby skąd się biorą ciężarne 14-stki, pijane 13-stki i naćpani gimnazjaliści? Z nadmiernej opieki? Czy z braku czasu i zainteresowania rodziców? Co do Krzysia, tak jak mówiłam rozumiem rodziców (po części) z drugiej strony zastanawiam się co to będzie jak przyjdzie czas na "puszczanie" Krysia samego na dwór....

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
20 maja 2013 o 9:58

kuli, ja tylko mam nadzieję że ty nie masz potomstwa... nie wiem....powiedz, rodzice cie maltretowali w dzieciństwie, czy jak?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
20 maja 2013 o 9:54

wiecie co? sama historia mnie tak nie wkurzyła jak niektóre komentarze a to pseudo psychologów, a to tych którzy są specami od wychowywania dzieci (surowi rodzice czy jak?). Czytać się tego nie da, jak można porównać dziecko do psa? albo namawiać do karania w formie bicia... baaa...nie którzy pokusili się nawet o diagnozę ADHD! No sami fachowcy na piekielnych siedzą, a część pewnie nawet dzieci nie ma. Otóż ja autora historii rozumiem, wiem jak to jest wychowywać małego indywidualistę, ale swojego łobuza nie tłamszę ani siłą ani karaniem ani tresowaniem jak psa. Rozmawiam, tłumaczę godzinami, podaję argumenty i konsekwencję danego czynu...półki co dziadziała. Dziecko to nie tępa istota, to człowiek rozumny, jedynie co to "z metra cięty"...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 maja 2013 o 18:17

Czasami nie ma się wyboru, co do ryzyka, nie ma znaczenia czy się wyjeżdża czy się pracuje w naszej ojczyźnie.Wystarczy przypomnieć sobie co stało się z firmami w zeszłym roku przy budowie autostrad.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
18 maja 2013 o 17:58

zgadza się pod warunkiem iż podmiot gospodarczy jest zarejestrowany w Niemczech, a tu podmiot Polski wykonujący zlecenie w Niemczech

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
18 maja 2013 o 9:21

oj, nie można uogólniać, ja 5 lat pracowałam w jednej polskiej firmie, szefostwo było niezwykłe, cierpliwe i wyrozumiałe - co m-c byłam na zwolnieniu lekarskim (dziecko chorowało) i nic nigdy złego od nich nie usłyszałam. No ale może w branży budowlanej jest inaczej, albo ja miałam niezwykłe szczęście....

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 maja 2013 o 9:16

No taka firma, jakie polskie firmy bywają w większości niestety - byle jaka. Ale faktycznie, nauczkę dostaliśmy. Mąż już od roku śmiga w innej pracy, jest dobrze :) Dziękuję i pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
17 maja 2013 o 23:22

Już wyjaśniam, mąż nie budowlaniec a monter konstrukcji stalowych i wysokościowiec. Budowa na której był trwała od 3m-cy, szef twierdził że jak ukończą pewien etap budowy to on dostanie część pieniędzy i będzie mógł im wszystkie zaległości zapłacić. Wierze Tobie iż dla Ciebie to szczyt głupoty, ale kurcze jak człek ma kredyt na karku to trzeźwo nie myśli. Mnie też kiedyś się wydawało iż trzeba być skończonym idiotą (nazwijmy rzecz po imieniu) żeby pracować nie widząc wypłaty, a sami się z mężem w takiej sytuacji znaleźliśmy. W późniejszym czasie jak kasę próbowaliśmy odzyskać to ten okres 3m-cy był akurat nam na rękę, bo był traktowany jako uporczywe uchylanie się od zapłaty należności, czyli działał na naszą korzyść

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
17 maja 2013 o 20:30

zupak, co do wypowiedzenia, zwolnienie dyscyplinarne wcale nie jest takie proste, ponieważ pracodawca musi udowodnić w Sądzie Pracy (jeżeli pracownik to zgłosi) iż nastąpiło karygodne i zamierzone naruszenie obowiązków pracowniczych (np. kradzież) co do alkoholu, jednorazowy wybryk nie jest podstawą do wręczenia dyscyplinarki (musi być to "powtarzalne" czyli pracownik dostał upomnienie i znów przyszedł pijany do pracy) chyba że jest to praca np zawodowego kierowcy gdzie naruszasz przepisy drogowe i BHP itp

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 maja 2013 o 20:24

zupak, już tłumaczę. Umowa śmieciowa = żadna ochrona Praw Pracowników, a o Kodeksie Prawa Pracy zapomnij. Umowo śmieciowa w tym wypadku umowa-zlecenie to umowa cywilno-prawna. Czyli jak walczyliśmy o kasę, żadna instytucja państwowa nam nie mogła pomóc (PIP, Sąd Pracy itp.) mogliśmy wystąpić na cywilną drogę postępowania...czyli płacimy za adwokata ( bardziej skomplikowane postępowanie niż w sądzie pracy), sprawa trwa latami...(sąd pracy jest szybszy i bardziej skuteczny w egzekwowaniu Prawa Pracy)...no długo mogę wyliczać....

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
17 maja 2013 o 12:58

polski niemiec.....odmiana rasowa, najbardziej chamska i nadęta jednostka stąpająca po ziemi.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
17 maja 2013 o 12:34

Tak, poza tym lojalka nie miała podstaw prawnych, tzn po 1.pracodawca nie przyuczał pracowników do zawodu,nie szkolił 2.żadna stosowana technika montażu nie była "opatentowana" czy też specjalna, której by nikt inny w branży nie stosował. Ale wiadomo lepiej nie podpisać niż potem latać po sądach...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 maja 2013 o 11:00

ok, nie zauważyłam już patrzę gdzie ten błąd, dziękuję.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 maja 2013 o 9:56

Trzymam kciuki! A kretynami nie warto się przejmować, wiem to z doświadczenia (schudłam 30 kg), podobne sytuacje i mnie dotykały wtedy bardzo mnie to bolało,ale dziś śmiało mogę powiedzieć że to mnie wzmocniło, bo nie daje sobie w "kaszę" dmuchać!Głowa do góry, nie daj się!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
14 maja 2013 o 15:15

dziękuję za informację....postaram się ją przyswoić i głupot nie opowiadać. Jednakże pragnę nadmienić, że owa strzykawka z początku historii zassała nie tylko kleszcza ale także sam koniuszek czułego miejsca mego małego mężczyzny...Przy użyciu owego "długopisu" w szpitalu dziecko nawet nie zapłakało, a przysiąc bym mogła że z tego "długopisu" po naciśnięciu wysuwa się pętelka? Ale pewna na 100% nie jestem

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
12 maja 2013 o 19:18

papilotka, być może jest to baaardzo sprawdzony sposób, ale chyba nie koniecznie w tak czułym miejscu jak te o którym mowa w historii, bo poza kleszczem i zassysało co innego ;)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1012 13 następna »