@KIuska: Łał
'Postawiła nowego kota przed starym to jak miało zadziałać? "
Nie wiedziałam że Cię gościłam w swoim domu.
Jakoś nie przypominam że by jakaś kluska była w tym czasie jak miałam
tego małego kotka.
Podziwiać Twoja wiedzę na każde tematy w tak młodym wieku.
Inni potrzebują trochę pożyć żeby się móc wypowiedzieć a Ty ot
Omnibus!
@bloodcarver: Miałam kota Kłopota(czarnego),panował w domu niepodzielnie.Nad nami i psem.
Przypałętał się mały kotek,więc decyzja -zostawiamy.
No niestety Kłopot na każdym kroku tłukł małego łapą.
Mały brzuszek na wierzchu w geście pokory-nic z tego.
Nie pomagały żadne próby oswojenia jednego z drugim.
Kłopot obrażał się i znikał na parę dni,nie wchodził na kolana i prychał.
Znależliśmy dom dla małego.Przed podróżą siedział w koszyku wiklinowym to mój kot jeszcze wpychał łapę między pręciki i go "tłukł"
Po wyjeżdzie małego od razu położył się na kolanach męża.
Zazdrosny był.Pan i władca.
@Lumen_: Ja swoją pierworodną rodziłam 15 godzin a na końcu połozna położyła się na moim brzuchu i wypchnęła(takie to były kiedyś metody zakończone złamanym barkiem)
Obok mnie rodziła babka trzecie dziecko w pół godziny,po prostu wypluła.
Jak przy drugim dziecku zapytali się o znieczulenie to
była krótka piłka-Ile?
I była to słuszna decyzja bo syn był tak zapętlony że nie wiem czy wyszedłby z tego cało.Białka oczek miał całe czerwone.
Widziałam tylko spojrzenie jakie rzucili sobie lekarz z położną.
Dzięki znieczuleniu mogłam przeć tak jak kazali.
Współczuję Ci.To jest po prostu niedobry człowiek.
Myślę że czas zerwać taka znajomość bo nic dobrego z niej nie będzie.
Miałam koleżankę Jehowę i dopiero po trzech latach znajomości dowiedziałam się że ma taką wiarę.
Nikogo nie namawiała ani nie krytykowała.
W makro to jest plaga.
Miałam załadowany wózek po brzegi,postawiony z boku żeby nie przeszkadzał.
Wystarczyło 5 min i wózka nie było.W środku astronomiczna
2-złotówka.
Z przodu wejście na kartę a z tyłu spokojnie można wejść.
Powyrzucasz towar gdzie popadnie i wychodzisz z pustym wózkiem.
Parę akcji i masz na co nieco
A jak ci się trafi 5 to jest sukces.
@maat_: Często mi się zdarzało że klientka do mnie mówiła(jako że posiadam tu i ówdzie)
-ojejku niech pani nie dżwiga,pani nie może!
-ja jej na to-zapewniam panią że mogę.
-To tylko niedzielne ciasteczka.
Matka mojej psiapsiółki mieszkała w mieszkaniu komunalnym.
Najemcami głównymi byli jej rodzice(zaraz po wojnie)
Pożniej ona stała się głównym najemcą.
Jej mąż"wszedł do tego domu przez małżeństwo" i nie miał do niego żadnych praw,był tylko zameldowany.
Po śmierci ojca nagle okazało się że jego siostry
zażądały spadku po nim.
I ma to być jeden pokój w mieszkaniu komunalnym.
Bo przecież one muszą gdzieś nocować jak przyjadą do wielkiego miasta.Bo synek będzie studiował to musi mieć pokój.
Awantura na całego.
@Arcialeth: Jeżeli zwolnienie obejmuje sobotę i niedzielę to zus płaci za te dni.Nie są wyłączane z płatności.
Dlatego absurdem jest wypisywanie zwolnień do piątku i od poniedziałku.
Jest coś takiego jak ciągłość zwolnienia.
W razie starania się np o rentę to zwolnienia nie mogą mieć przerwy.
A tak by miały co tydzień.
Bzdury piszesz.
@Jorn: Jadąc z mężem zauważyliśmy w polu samochód leżący do góry kołami.
Szosa,zbocze dość wysokie więc prawdopodobnie koziołkował.
Był dość daleko więc nie było widać czy ktoś w środku jest.
Po hamulcach i na dół.
Okazało się że samochód jest pusty,dookoła porozrzucane rzeczy.
Telefon na policję.Okazało się że już poszkodowani zostali zabrani
a my jesteśmy nie jedyni którzy dzwonią.
Może właśnie dzięki zainteresowaniu kierowców że coś się stało tamci zostali na czas dowiezieni do szpitala.
@afr0dyzjak: Była to taka kulka ale z przodu(od frontu że tak powiem)
Jak była zakończona w nosie to nie wiem.
Ale wyciągała codziennie i nosa nie miała ani opuchniętego ani czerwonego.A po pracy wkładała go na nowo.
Nie sądzę żeby jej się chciało cokolwiek przyklejać przez rok.
@TakaFrancuska: Tak ok 20 lat temu przyszła chętna do pracy w sklepie młoda dziewczyna.
I miała kolczyk w nosie.
Właścicielka starej daty,więc oniemiała na ten widok.
Oczywiście nie omieszkała jej się zapytać czy przy smarkaniu jej to nie przeszkadza i czy wiadomo co nie zaczepia jej się o ten kolczyk.
Przyjęła ją ale pod warunkiem że będzie ściągała ten kolczyk przed rozpoczęciem pracy.
Młoda się zgodziła i tak codziennie go ściągała a po pracy zakładała.
@malami1001: Nie zgodzę się.Ostatnio remontowałam łazienkę.
Od zera.Kupowałam sama bez pomocy męża.
I jeżdziłam po wszystkich marketach budowlanych.
Castorama.Obi,Leroy Merlin i wszędzie nie było problemów z zakupami.
Fakt nieraz trzeba było poczekać na swoją kolej ale nikt nie warczał.
@Eander: Miałam koleżankę która wraz z partnerem miała trzy córki.
Nie mieli ślubu kościelnego(cywilnego też)
Młode nie były ochrzczone bo nie,bo nie wierzą i takie tam.
Przyszedł czas kiedy dzieci z klasy najstarszej córki szły do komunii.
i okazało się ona też chce białej sukienki i prezentów.
I wtedy na hura wszystkie trzy do ochrzczenia,taśmowo.
Rodzice chrzestni z łapanki(no bo jak tu znależć na raz 6 rodziców chrzestnych)
I miały sukienki,prezenty.I tylko pytanie.Co dalej?
@Jorn:Ja chodziłam chętnie ale dlatego ze jak wspomniałam mieliśmy fantastycznego księdza.I lekcje religii to nie było tylko klepanie przykazań czy malowanie świętych obrazków ale fajne rozmowy i nie tylko na temat wiary.
Pamiętam jak stałyśmy z psiapsiółką w kościele i zamiast słuchać mszy
trajkotałyśmy jak najęte(z tyłu)
Nagle z tyłu chrumknięcie a tam nasz ksiądz z komentarzem że już wszystko wie o naszych chłopakach,dwójach i pryszczach więc może teraz posłuchamy mszy.
A mój mąż robił dokładnie to co Ty.
Obchodził kościół z kumplem dookoła.
@Arcialeth: Musiało to małe miasto i dawno temu.
Teraz 6 letnie dziecko na ulicy nie ma racji bytu.
I żaden przy zdrowych zmysłach rodzić nie wypuści same dziecko na ulicę.
Ja jeżdziłam też po ulicach jako nastolatka,tak się nauczyłam i teraz
mówiąc szczerze te ścieżki rowerowe mnie przerażają.
W moich jakże pięknych czasach nie było książeczek z obowiązkowymi wpisami i obecnościami.
Religia była w salkach katechetycznych przy kościele i uwierzcie
każdy chętnie chodził.Mieliśmy fantastycznego księdza.
Na bierzmowanie dostaliśmy spis rzeczy które trzeba było się nauczyć a zdawaliśmy w tempie iście ekspresowym.
W seminarium (Wrocław) staliśmy sobie na schodach i wchodziliśmy pojedyńczo do salki w środku.
Trzy pytania i wypad,następny proszę.
Jak syn przyniósł mi tą książeczkę i zobaczyłam co jest w środku
to słabo mi się zrobiło.
Te różańce,te majówki,te obowiązkowe podpisy,te codzienne msze
więc odpuściłam mu.
Jak będzie chciał(np ślub w kościele) to sobie sam zaliczy to w wieku dorosłym.Trwa to krócej i nie ma takich wymogów.
@zapomnijomnieszybko: A ja ostatnie w jakimś programie dowiedziałam się że na gąbce do mycia naczyń jest tyle zarazków i bakterii że powinnyśmy ją zmieniać co tydzień.
Jeden centymetr sześcienny używanej gąbki może zawierać nawet 54 miliardy bakterii.
A która to robi?
A i w lodówce jest nie najlepiej.
@Meliana: Pamiętam czasy jak chleb był brany ręką i kładziony na ladę.
Jak mięso było pakowane w papier gołymi rękami a o rękawiczkach jednorazowych to nikt nie słyszał.
I wszyscy jakoś żyli.I się cieszyli jak zrobili zakupy.
To może Kaetzen nie wie ile jest zarazków na np wózkach sklepowych.
Tam to się roi.
A jakoś nikt nie zwraca na to uwagi tylko łapie wózek i robi zakupy wkładając do niego żywność.
@Arcialeth: No tak a 2-latek na pewno zapamięta ta lekcję nauki jazdy na ścieżce rowerowej.A pewnie po powrocie do domu,przed snem powtórzą jeszcze raz zasady poruszania się(zamiast bajki).
No sorki ale zrozumiałabym Twój tekst w odniesieniu do starszej córki ale nie do malucha.
A jej (matki) odpowiedż to raczej miała według mnie znaczenie
-spadaj- tylko bardziej kulturalnie.
@SaraRajker: Dziwi mnie Twoja nieomylność i wypowiadanie sądów o osobie której nie znasz. Łał i te epitety
Może na swoim stanowisku pracy tak samo traktujesz ludzi jak o nich się wypowiadasz.
@KIuska: Łał 'Postawiła nowego kota przed starym to jak miało zadziałać? " Nie wiedziałam że Cię gościłam w swoim domu. Jakoś nie przypominam że by jakaś kluska była w tym czasie jak miałam tego małego kotka. Podziwiać Twoja wiedzę na każde tematy w tak młodym wieku. Inni potrzebują trochę pożyć żeby się móc wypowiedzieć a Ty ot Omnibus!
@bloodcarver: Miałam kota Kłopota(czarnego),panował w domu niepodzielnie.Nad nami i psem. Przypałętał się mały kotek,więc decyzja -zostawiamy. No niestety Kłopot na każdym kroku tłukł małego łapą. Mały brzuszek na wierzchu w geście pokory-nic z tego. Nie pomagały żadne próby oswojenia jednego z drugim. Kłopot obrażał się i znikał na parę dni,nie wchodził na kolana i prychał. Znależliśmy dom dla małego.Przed podróżą siedział w koszyku wiklinowym to mój kot jeszcze wpychał łapę między pręciki i go "tłukł" Po wyjeżdzie małego od razu położył się na kolanach męża. Zazdrosny był.Pan i władca.
@Caron: Ha! i tu mi zadałeś klina.Może był to obojczyk. Było to daaawno temu.
@Lumen_: Ja swoją pierworodną rodziłam 15 godzin a na końcu połozna położyła się na moim brzuchu i wypchnęła(takie to były kiedyś metody zakończone złamanym barkiem) Obok mnie rodziła babka trzecie dziecko w pół godziny,po prostu wypluła. Jak przy drugim dziecku zapytali się o znieczulenie to była krótka piłka-Ile? I była to słuszna decyzja bo syn był tak zapętlony że nie wiem czy wyszedłby z tego cało.Białka oczek miał całe czerwone. Widziałam tylko spojrzenie jakie rzucili sobie lekarz z położną. Dzięki znieczuleniu mogłam przeć tak jak kazali.
Współczuję Ci.To jest po prostu niedobry człowiek. Myślę że czas zerwać taka znajomość bo nic dobrego z niej nie będzie. Miałam koleżankę Jehowę i dopiero po trzech latach znajomości dowiedziałam się że ma taką wiarę. Nikogo nie namawiała ani nie krytykowała.
@no_serious: Byłam kiedyś i młoda i szczupła i he he piękna.Teraz zostałam tylko piękna.
W makro to jest plaga. Miałam załadowany wózek po brzegi,postawiony z boku żeby nie przeszkadzał. Wystarczyło 5 min i wózka nie było.W środku astronomiczna 2-złotówka. Z przodu wejście na kartę a z tyłu spokojnie można wejść. Powyrzucasz towar gdzie popadnie i wychodzisz z pustym wózkiem. Parę akcji i masz na co nieco A jak ci się trafi 5 to jest sukces.
@maat_: Często mi się zdarzało że klientka do mnie mówiła(jako że posiadam tu i ówdzie) -ojejku niech pani nie dżwiga,pani nie może! -ja jej na to-zapewniam panią że mogę. -To tylko niedzielne ciasteczka.
Matka mojej psiapsiółki mieszkała w mieszkaniu komunalnym. Najemcami głównymi byli jej rodzice(zaraz po wojnie) Pożniej ona stała się głównym najemcą. Jej mąż"wszedł do tego domu przez małżeństwo" i nie miał do niego żadnych praw,był tylko zameldowany. Po śmierci ojca nagle okazało się że jego siostry zażądały spadku po nim. I ma to być jeden pokój w mieszkaniu komunalnym. Bo przecież one muszą gdzieś nocować jak przyjadą do wielkiego miasta.Bo synek będzie studiował to musi mieć pokój. Awantura na całego.
@Arcialeth: Jeżeli zwolnienie obejmuje sobotę i niedzielę to zus płaci za te dni.Nie są wyłączane z płatności. Dlatego absurdem jest wypisywanie zwolnień do piątku i od poniedziałku. Jest coś takiego jak ciągłość zwolnienia. W razie starania się np o rentę to zwolnienia nie mogą mieć przerwy. A tak by miały co tydzień. Bzdury piszesz.
@Jorn: Jadąc z mężem zauważyliśmy w polu samochód leżący do góry kołami. Szosa,zbocze dość wysokie więc prawdopodobnie koziołkował. Był dość daleko więc nie było widać czy ktoś w środku jest. Po hamulcach i na dół. Okazało się że samochód jest pusty,dookoła porozrzucane rzeczy. Telefon na policję.Okazało się że już poszkodowani zostali zabrani a my jesteśmy nie jedyni którzy dzwonią. Może właśnie dzięki zainteresowaniu kierowców że coś się stało tamci zostali na czas dowiezieni do szpitala.
@afr0dyzjak: Była to taka kulka ale z przodu(od frontu że tak powiem) Jak była zakończona w nosie to nie wiem. Ale wyciągała codziennie i nosa nie miała ani opuchniętego ani czerwonego.A po pracy wkładała go na nowo. Nie sądzę żeby jej się chciało cokolwiek przyklejać przez rok.
@TakaFrancuska: Tak ok 20 lat temu przyszła chętna do pracy w sklepie młoda dziewczyna. I miała kolczyk w nosie. Właścicielka starej daty,więc oniemiała na ten widok. Oczywiście nie omieszkała jej się zapytać czy przy smarkaniu jej to nie przeszkadza i czy wiadomo co nie zaczepia jej się o ten kolczyk. Przyjęła ją ale pod warunkiem że będzie ściągała ten kolczyk przed rozpoczęciem pracy. Młoda się zgodziła i tak codziennie go ściągała a po pracy zakładała.
@malami1001: Nie zgodzę się.Ostatnio remontowałam łazienkę. Od zera.Kupowałam sama bez pomocy męża. I jeżdziłam po wszystkich marketach budowlanych. Castorama.Obi,Leroy Merlin i wszędzie nie było problemów z zakupami. Fakt nieraz trzeba było poczekać na swoją kolej ale nikt nie warczał.
@Eander: Miałam koleżankę która wraz z partnerem miała trzy córki. Nie mieli ślubu kościelnego(cywilnego też) Młode nie były ochrzczone bo nie,bo nie wierzą i takie tam. Przyszedł czas kiedy dzieci z klasy najstarszej córki szły do komunii. i okazało się ona też chce białej sukienki i prezentów. I wtedy na hura wszystkie trzy do ochrzczenia,taśmowo. Rodzice chrzestni z łapanki(no bo jak tu znależć na raz 6 rodziców chrzestnych) I miały sukienki,prezenty.I tylko pytanie.Co dalej?
@Jorn:Ja chodziłam chętnie ale dlatego ze jak wspomniałam mieliśmy fantastycznego księdza.I lekcje religii to nie było tylko klepanie przykazań czy malowanie świętych obrazków ale fajne rozmowy i nie tylko na temat wiary. Pamiętam jak stałyśmy z psiapsiółką w kościele i zamiast słuchać mszy trajkotałyśmy jak najęte(z tyłu) Nagle z tyłu chrumknięcie a tam nasz ksiądz z komentarzem że już wszystko wie o naszych chłopakach,dwójach i pryszczach więc może teraz posłuchamy mszy. A mój mąż robił dokładnie to co Ty. Obchodził kościół z kumplem dookoła.
@Gohondieli: Patrz odpowiedż wyżej. Fuj. zero higieny.
@ZjemTwojeCiastko: łał ale mi pojechałaś. No spać nie będę mogła. Właśnie dotknęłam twarzy bez umycia rąk. Nie mam chyba poczucia higieny
@Arcialeth: Musiało to małe miasto i dawno temu. Teraz 6 letnie dziecko na ulicy nie ma racji bytu. I żaden przy zdrowych zmysłach rodzić nie wypuści same dziecko na ulicę. Ja jeżdziłam też po ulicach jako nastolatka,tak się nauczyłam i teraz mówiąc szczerze te ścieżki rowerowe mnie przerażają.
W moich jakże pięknych czasach nie było książeczek z obowiązkowymi wpisami i obecnościami. Religia była w salkach katechetycznych przy kościele i uwierzcie każdy chętnie chodził.Mieliśmy fantastycznego księdza. Na bierzmowanie dostaliśmy spis rzeczy które trzeba było się nauczyć a zdawaliśmy w tempie iście ekspresowym. W seminarium (Wrocław) staliśmy sobie na schodach i wchodziliśmy pojedyńczo do salki w środku. Trzy pytania i wypad,następny proszę. Jak syn przyniósł mi tą książeczkę i zobaczyłam co jest w środku to słabo mi się zrobiło. Te różańce,te majówki,te obowiązkowe podpisy,te codzienne msze więc odpuściłam mu. Jak będzie chciał(np ślub w kościele) to sobie sam zaliczy to w wieku dorosłym.Trwa to krócej i nie ma takich wymogów.
@zapomnijomnieszybko: A ja ostatnie w jakimś programie dowiedziałam się że na gąbce do mycia naczyń jest tyle zarazków i bakterii że powinnyśmy ją zmieniać co tydzień. Jeden centymetr sześcienny używanej gąbki może zawierać nawet 54 miliardy bakterii. A która to robi? A i w lodówce jest nie najlepiej.
@Sharp_one: To ma być ironia? Czy faktycznie stwierdzenie faktu że autorka nie powinna zeznawać przeciwko bratu? Tylko gratulować jej takiej postawy.
@Meliana: Pamiętam czasy jak chleb był brany ręką i kładziony na ladę. Jak mięso było pakowane w papier gołymi rękami a o rękawiczkach jednorazowych to nikt nie słyszał. I wszyscy jakoś żyli.I się cieszyli jak zrobili zakupy. To może Kaetzen nie wie ile jest zarazków na np wózkach sklepowych. Tam to się roi. A jakoś nikt nie zwraca na to uwagi tylko łapie wózek i robi zakupy wkładając do niego żywność.
@Arcialeth: No tak a 2-latek na pewno zapamięta ta lekcję nauki jazdy na ścieżce rowerowej.A pewnie po powrocie do domu,przed snem powtórzą jeszcze raz zasady poruszania się(zamiast bajki). No sorki ale zrozumiałabym Twój tekst w odniesieniu do starszej córki ale nie do malucha. A jej (matki) odpowiedż to raczej miała według mnie znaczenie -spadaj- tylko bardziej kulturalnie.
@SaraRajker: Dziwi mnie Twoja nieomylność i wypowiadanie sądów o osobie której nie znasz. Łał i te epitety Może na swoim stanowisku pracy tak samo traktujesz ludzi jak o nich się wypowiadasz.