Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Balbina

Zamieszcza historie od: 29 sierpnia 2016 - 20:41
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 10:20
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 195
  • Komentarzy: 2107
  • Punktów za komentarze: 14596
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 14) | raportuj
21 stycznia 2017 o 19:27

Młody człowiek w banku -W czym mogę jeszcze pani pomóc? -jak bym panu powiedziała w czym mi pan może pomóc to nie zadałby pan mi tego pytania. Współczuję tym wszystkim którzy muszą klepać te wszystkie regułki.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 stycznia 2017 o 22:38

Przebiła wszystkich Pani z kiosku ruchu we Wrocławiu. Pozytywnie. Kupowałam dla syna doładowanie do karty MPK na 5 miesięcy. Kwota niebagatelna ok 185 zł. Okazało się że ja gotówki nie mam a Pani terminala do kart też nie miała. -Ja pani doładuję a pani mi przyniesie. -Ale to duża kwota nie boi się Pani? -Trzeba ludziom ufać. Szok.I od razu zaznaczę że nigdy u tej Pani nie kupowałam. Nie znałam jej ani ona mnie. Syn po szkole dowiózł Pani pieniądze. A sama pracując w sklepie często macham ręką na brakujące grosze Nie zbawi mnie 20,30 gr czy nawet złotówka. Czasami wolę dać te rajstopy niż wydawać ze 100 zł kiedy nie mam drobnych. Ale zawsze Panie oddają. Różnica jest taka że jestem właścicielem i to moja dezyzja.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
16 stycznia 2017 o 15:34

@aklorak: W rzeczy samej. Robią zakupy rozmawiając przez telefon, palcem mi pokazują która firankę mam przynieść omawiając w międzyczasie kaszel córci,problemy w pracy itp itd. Ja stoję jak ten dzięcioł i czekam na decyzję coraz bardziej wk... Pani nie przerywając rozmowy rzuca ile mam uciąć. Nie wytrzymałam i rzuciłam pani zapytanie czy w Urzędzie Skarbowym albo w Zusie też by prowadziła rozmowy przy urzędniczce. Czy raczej stałaby na lekko ugiętych nóżkach z lekko pochyloną główką. Mam wrażenie czasami że ludzie zachowanie swoje uzależniają od tego gdzie się znajdują. Są równi i równiejsi.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
11 stycznia 2017 o 20:48

@ramajanti: tak naprawdę nie wiemy co się działo w domu autorki tekstu. I jaka piekielna była jej babcia i jak dawała w kość domownikom. Czasami mamy po ludzku dość i chcemy się odciąć od toksycznej osoby. A z innej strony Moją koleżankę w wieku 4 lat zostawiła matka(ją i jej 2 młodsze siostry) Odeszła do innego pana i założyła rodzinę.Miała je głęboko w d... Na rozprawie sądowej dotyczącej dalszego płacenia alimentów(studia) wykrzyczała jej że ma własne dzieci a na bachory płacić nie będzie. To co nazywamy ją mamusią?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
11 stycznia 2017 o 15:42

@j1234: Nie jest persona non grata bo jak wynika z tekstu ojciec autorki bez problemów przyjął matkę z powrotem a nawet na nowo urządził jej mieszkanie(wyszabrowane przez siostry) Opłaca ogrzewanie,wodę więc spełnia warunki dożywocia. A co do śmierdzenia matki. Taka osoba może mieć już początki demencji starczej a bez diagnozy nie można takiej odpowiednio leczyć. Jeżeli nic do niej nie dociera i we wszystkim oponuje to będzie coraz gorzej. Osoba z mojego otoczenia zbiera psie gówienka,znosi do domu i upycha po kątach. Nie myje się sama(trzeba zmuszać)zabiera jedzenie z lodówki i chowa gdzie się da.Kiedy był czas na pomoc sobie i rodzinie i pójście do poradni to nie! nie zmusicie mnie. A historia opowiada także o pomocy MOPSu a faktycznie o jego braku. I o tym ze tam gdzie była potrzebna pomoc nikt nic nie zrobił.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
10 stycznia 2017 o 22:33

@timka: Właściwie nic.Ale złudzenie na początku jest że da. Ja jeszcze od nikogo takowego nie prosiłam mimo że się już dwa razy przejechałam.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
10 stycznia 2017 o 20:04

Mam mieszkanie które wynajmuję. O tym ze mają najemcy kotka dowiedziałam się po fakcie(przez przypadek) No cóż,umowa podpisana,lokatorzy już mieszkają a że sama kota posiadałam wtedy więc machnęłam ręką. To co zastałam w trakcie zdawania mieszkania wołało o pomstę do nieba. Podrapane fotele aż gąbka wystawała,zasikany i podrapany tapczan.Podrapane tapety.A oni nie widzieli w tym nic złego. I nie chodzi tu o potrącenie z kaucji. Równa się to malowaniu,kupowaniu następnego wypoczynku. Dlatego tak niechętnie wynajmuje się osobom posiadającymi zwierzęta. A co do tego czy jesteś pierwszy czy drugi. Umawiasz się na konkretną godzinę,jedziesz całe miasto,czekasz i co? Zero.Nawet durnego sms. Jeżeli chcący wynająć mieszkanie mają gdzieś wynajmującego to nie dziw się że nie do końca są lojalni. A co do zaświadczenia o zatrudnieniu to całkiem fajny pomysł bo przynajmniej jest jakaś gwarancja że będzie płacone w terminie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
9 stycznia 2017 o 10:42

Moja córka miała problemy z ortografią(co sama wyłapałam a nie nauczycielka). Sama zapisałam ją do poradni i przez cały rok szkolny chodziła dwa razy w tygodniu to tejże poradni na ćwiczenia(lata 90) Miała zadawane ćwiczenia do domu i sprawdzane. I teraz nie ma żadnych problemów. Czasy się zmieniły,pieniędzy brak i niestety nie ma już możliwości pracy z dzieckiem. W poradniach wydają tylko opinie i zalecają ćwiczenie w domu. Młodszy syn ma dysortografię,dysleksję. Zero chęci do ćwiczeń i pracy nad sobą(mimo naszych nacisków i wspólnej pracy) Na teście gimnazjalnym miał więcej czasu na sprawdzenie ew błędów i co? wyszedł przed czasem przewidzianym normalnie. Ma na wszystko ..... i jest mu obojętne czy król jest przesz ó czy u. Więc do tych problemów dochodzi totalne lenistwo i świadomość że papierek wszystko załatwi. Niestety

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
6 stycznia 2017 o 17:28

@kosmos90: Miałam kiedyś koleżankę mającą 3 córki (wtedy ok 4.6.8 lat) Pojechała zakupić dla siebie buciki. Razem z pociechami. Były to początki sklepów typu CCC,wszędzie kartony na nich buty. Doskonałe miejsce na latanie,strącanie,przekładanie no ubaw po pachy. Na zwróconą uwagę mamusi przez obsługę skomentowała że po to są oni żeby ona mogła sobie spokojnie kupić obuwie. I mają się zająć jej dziećmi. Skąd to wiem? Sama mi opowiedziała dumna jak pawica.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
31 grudnia 2016 o 16:41

@timka: I jeszcze jedno Jeżeli paczka jest w stanie nienaruszonym,nie nosi żadnych oznak otwierania i uszkodzenia to klient musi wpierw zapłacić(jeżeli jest za pobraniem) a dopiero tą paczkę dostaje. Nie ma podstaw do otwierania paczki. Wszelkie reklamacje co do zawartości kieruje się do dostawcy. Kurierzy tylko dostarczają. Jeżeli paczka jest naruszona,pognieciona to robi się zdjęcia ,pisze protokół i wtedy klient ma prawo zobaczyć czy towar jest ok.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
31 grudnia 2016 o 16:18

@Pattwor: Fakt pomyliłam się w liczeniu. W niczym nie jest problem,pan skorzystał z prawa które mu się należy a kurier wypełnił swój obowiązek. A historię opisałam tylko i wyłącznie po to by jak w głównej opowieści uzmysłowić że kurierzy czasami są uzależnieni czasowo od klientów. Dostaję towar do sklepu w paczkach i gdybym sprawdzała każdą zawartość razem z fakturą to kurier wyszedłby ze sklepu po godzinie a mam do tego prawo.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
31 grudnia 2016 o 16:08

@timka: Nie było żadnego problemu w sprawdzeniu przesyłki. Pan sobie zażyczył,pan sprawdził a kurier poczekał. Więc nie wiem skąd te teksty o piekielnym kurierze. A dopiero po otwarciu się okazało co jest w środku i dlaczego z takim pietyzmem klient podchodzi do przesyłki. A w długą to normalne u kurierów bo mają następne do przekazania.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 13) | raportuj
23 grudnia 2016 o 20:18

Moja córka studiując dziennie pedagogikę pracowała w sklepie spożywczym w weekendy(3 lata) Pewnego razu wrocławska aktorka(nazwijmy kat B) powiedziała do dziecka swego prawie identyczny tekst pokazując palcem na moją córkę. Bez komentarza. Jakie było jej zdziwienie gdy za jakiś czas w pobliskiej szkole spotkała moją córkę na praktykach. -A co pani tu robi? -Mam praktyki -Ojej to pani studiuje? Bez komentarza

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
22 grudnia 2016 o 15:21

@GlaNiK: Tak czytam sobie te opinie o kurierach i tylko Wam powiem że połowa z Was jednego dnia nie dałaby rady ogarnąć na ich miejscu. Mąż pracuje jako kurier(TNT) wstaje o 5. Sortownia jest poza miastem. O 7 załadunek(każdy musi swoje paczki załadować plus listy przewozowe)Samochód typu master załadowany po pachy. I w drogę.Są zobowiązani do dostarczania wielu przesyłek(firmy) do określonej godziny(kary) W międzyczasie odbierają przesyłki do nadania(firmy) Firmy mają obowiązek zgłosić do 16 odbiór przesyłek. Tak. Zgłaszają o 15.59 przychodzi tzw pikap. I co z tego ze byłeś koło tej firmy 15 min wcześniej i jesteś już gdzie indziej. Musisz wracać. Dzwonisz,tak tak przesyłka jest proszę przyjechać.Jesteś i co? Czekasz bo Pani dopiero szykuje papiery.I kolejne 10-15 min w plecy. Dla kuriera 5-10 min to czas bezcenny. Powrót na bazę,zdanie paczek i listów nadanych. Rozliczenie się z gotówki.I do domu. I prośba dyspozytorki że jest pilna paczka w Twoich rejonach i czy zawieziesz. Ok Zabierasz materac 180x200 a na miejscu nie ma nikogo do transportu do mieszkania. Tylko panienka trzepocząca rzęskami. Więc targasz to na drugie piętro za słodki uśmieszek. Wracasz do domu na 19-20.Kolacja,śniadanie na drugi dzień,wiadomości i wyro.Na nic już nie masz siły. Mąż jednak lubi swoją pracę,zawsze jest miły,pomocny i wszystkie firmy które obsługuje są zadowolone(prywatni tez) Dowodem są "prezenty pod choinkę" od firm dla najlepszego kuriera. GlaNiK: Nie tak łatwo zatrudnić na święta dodatkowych ludzi w zawodzie kuriera.Zanim się zacznie trzeba przejść szkolenia,trzeba znać rejon,firmy. Przez kilka tygodni jeżdzi się z innym kurierem.I dopiero można zacząć samemu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 grudnia 2016 o 22:27

@imhotep: Ale stare nie. Mam kolegę u którego zdiagnozowano padaczkę.Do lekarza nie chodził bo przecież mu nic nie jest. Spowodował kolizję w trakcie ataku.Wsiadł do samochodu,odpalił i ocknął się już w asyście ludzi i policji. Na szczęście dla niego( i innych) wjechał w żywopłot. Niczego to go nie nauczyło. Dopiero następny wypadek skończył się zabraniem prawa jazdy i obowiązkowym badaniem. Jest możliwe do odebrania po długotrwałym leczeniu i papierku od neurologa ze jest zdolny do prowadzenia pojazdów. A osoba o której wspomniałam ma 77 lat i dalej to prawo jazdy posiada.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:33

@Candela: Myślą ze wpędzą mnie w poczucie winy no bo jak ja jechałam tu A pani nie ma tego co ja chcę?

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
20 grudnia 2016 o 20:20

Jak ja Cię rozumiem. -Dzień dobry czy jest czarna podszewka? -Niestety nie ma. -Ojej a ja całe miasto jechałam,a jaka jest. -Są różne kolory ale nie ma czarnej. -A jakie są? -Czerwona,zielona,granatowa itd...wymieniam wszystkie kolory które mam na stanie -proszę pokazać Więc biorę te cholerne podszewki,kładę na ladę,pani ogląda,maca. -Nie dziękuję mi potrzebna jest czarna . Noż k.... i niestety nawet za pięć lat nie będzie z tego ubawu

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
20 grudnia 2016 o 18:18

Tez byłam świadkiem wysiadania starszego pana z samochodu. Jedna noga powoli, póżniej druga,pózniej laska następnie ciało w zwolnionym tempie aż uzyskał pion. Niestety w rodzinie miałam też przypadek gdzie osoba z postępująca demencją prowadziła samochód. Żadne tłumaczenia,prośby nie odnosiły skutku. Zaczęło się gubienie w mieście,pytania a gdzie się wkłada kluczyk i tym podobne. Zabranie w końcu kluczyków,dowodu a z czasem samochodu(co by nie kusiło) skończyło się karczemną awanturą bo przecież ja nigdy nie spowodowałam wypadku. Niestety powinno się w pewnym wieku przeprowadzać obowiązkowe badania a nie mieć prawo jazdy do końca swego żywota. He he mnie też by to czekało bom kierowca.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 grudnia 2016 o 15:28

@Habiel: Nawet informacja że sklep nie prowadzi zwrotów nic nie daje. Zawsze znajdzie się ktoś kto wie więcej na temat możliwości oddania towaru. Nie ma zwrotu towaru w sklepie stacjonarnym a jeżeli jakieś firmy w ramach swojej działalności prowadzą taka politykę to niestety odbija się to na innych np. małych sklepikach No bo przecież ja tam oddałam a co tu nie mogę?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
13 grudnia 2016 o 22:53

@Habiel: Jestem sprzedawcą i zarazem właścicielem sklepu.Takich klientów co to by chcieli zwracać zakupiony towar jest mnóstwo. W mojej ofercie (firanki,materiały,pościel itp) a to kolor w domu nie pasuje a to kwiatek na firance jest za duży. Przecież pani to sprzeda! Przecież kiedyś tam znajdzie się ktoś kto kupi.Pani mi odda pieniądze. Pani mi wymieni.Nie ? A dlaczego? To nie czasy gdzie tłumy stały w kolejkach i wyrywały sobie każdą rzecz rąk. Można pooglądać,można pomacać,pomyśleć i przemyśleć zakup. Ostatnio na odpowiedż klientce ze firanka nie ma wad więc nie ma podstaw do zwrotu usłyszałam że szkoda ze nie zrobiła w niej dziury. Sama jak kupuję to wpierw się pytam czy jest możliwość zwrotu lub wymiany(wewnętrzne regulaminy sklepów). Wiele sieciówek zmieniło zwroty gotówki na karty bo tak nagminne były oddawane rzeczy.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
10 grudnia 2016 o 21:54

Pamiętam sytuację jak Mój Pan i Władca siekał warzywa na sałatkę jarzynową a ja i córka siedziałyśmy i oglądałyśmy film siedząc obok niego. Wszedł znajomy z piwkiem do męża i zdębiał. Rany! one siedzą a on zasuwa. Dla nas nie ma to znaczenia(nikt tak pięknie nie potośta w unijną kosteczkę marchewki do sałatki jak mąż) Ja mogę skosić trawę i pograbić. Jemu świetnie wychodzi sernik z brzoskwiniami. Ale są sprawy których nie dam rady zrobić jak np pocięcie drewna do kominka a on nie zrobi wyżej wymienionych klusek. Po prostu się uzupełniamy ale zajęło nam to dobrych .... lat I jak nie ma obiadu tragedii nie ma. Są kanapki.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
3 grudnia 2016 o 22:09

@Rammsteinowa: Mam koleżankę która ma trzech synów i męża. Przez pewien czas mieszkała u rodziców z nimi więc na dokładkę był też ojciec. Codziennie rano kibelek zaszczany dokumentnie,deska,klapa i podłoga dookoła. Żadne grożby,prośby,wrzaski nie pomagały. Ale umyć? proszę ja????????? A mojego syna raz przyłapałam w młodym wieku jak z odległości metra zabawiał się celowaniem do dziury z mizernym efektem. Żołnierskie słowa plus szmata do ręki przywołała go do porządku i zapowiedż że jeżeli jeszcze raz zobaczę choć kropelkę to będzie szorował kibel codziennie. Efekt-nie ma kropelek.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 grudnia 2016 o 18:10

@hotchilli: Brawo dla wszystkich którzy nie głupieją i nie traktują dzieci swoje jak kolejny cud świata. Wokół którego kręci się całe życie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
2 grudnia 2016 o 16:11

Syn mój urodził się i od razu za towarzyszy miał psa i kota. Żebym nie wiem jak często odkurzała i myła podłogi i tak po godzinie kłaki latały po całej chałupie. Kot kiedy uznał za stosowne położyć się koło niego to się kładł. Raczkowanie kończyło się zmianą śpiochów bo były utytłane. A syn szczęśliwy. Latanie po ogrodzie,zabawy w piaskownicy. Czystość zachowana oczywiście ale nie po trupach. Zero alergii,praktycznie nie choruje i tak jest już od 18 lat

« poprzednia 1 275 76 77 78 79 80 81 82 83 84 następna »