Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ChR

Zamieszcza historie od: 22 października 2012 - 17:51
Ostatnio: 14 września 2017 - 12:50
  • Historii na głównej: 2 z 6
  • Punktów za historie: 817
  • Komentarzy: 31
  • Punktów za komentarze: 204
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 grudnia 2016 o 10:04

@KoparkaApokalipsy: Tu nie chodzi o to, że para młoda ma kroić tort nawet dla 400 gości i sami to podawać, choć znam taka parę, którą w 1996 roku nie dała sobie z rąk wyrwać talerzy i noża pod groźbą użycia tego noża w sposób bardziej bezpośredni. ;) Chodzi o to, że para młoda ukroiła sobie tort poszła na salę obok zostawiając gości na innej sali czekających na tort. I tu nie chodzi o mnie, że im wyliczam, tylko o to jak ogólnie to wyglądało. Wyobraźcie sobie: 4 piętrowy tort, 100 gości, pary młodej nie ma, wszyscy patrzą na siebie i konsumują w milczeniu, bo nawet muzyki nie puścili i tak z 10-15 minut.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2016 o 10:08

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 maja 2016 o 13:49

Miałem podobną sytuację. Niedziela późny wieczór, droga krajowa nr 5, kilka kilometrów przez Żmigrodem. Wyprzedziłem wolniej jadący samochód i następnie były 2 stacje benzynowe i zakaz wyprzedzania, więc spokojnie chciałem poczekać i wyprzedzić ten samochód chwilę później, gdy nagle bez kierunkowskazu skręcili nawet nie na stację, ale na polną drogę. Na szczęście odległość od tego samochodu oraz relatywnie niewielka prędkość spowodowała, że wyhamowałem i jedynie obtrąbiłem, i pojechałem dalej. Wtedy nastąpiła reakcja jak w historii TomX, ale tutaj najpierw były długie światła, potem wyprzedzenie mojego samochodu (w tym momencie było widać, że siedzi w tym samochodzie 5-ciu typowych "sebków", którzy wystawili "faki" przez szyby w momencie wyprzedzania), a następnie zajechanie drogi i zatrzymanie mnie tym samym. Gdy wyszli z auta, wycofałem się, a oni na szczęście wsiedli i pojechali przed siebie. Zapamiętałem numery, opisałem sytuację dzwoniąc 3 razy na 997 i opisując, gdzie jest dany samochód i może zostali zatrzymani, choćby do rutynowej kontroli.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
23 marca 2016 o 16:57

Ja tylko dodam jako ciekawostkę, że kiedyś zaproponowano mi podpisanie białej kartki, która miała być "w późniejszym terminie jak ktoś wróci (do wyboru: prezes/księgowa/kadrowa -> 3 opcje usłyszałem łącznie)" wypełniona jako umowa o pracę. Szkoda, że jeszcze weksla in blanco nie dali Ci podpisać dodatkowo. :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
29 kwietnia 2015 o 11:45

Historia jakby, ktoś podglądał moje życie. Z tym, że ja zostałem przy swojej drugiej połówce, zerwałem "pępowinę" i zależności z rodzicami i przez pewien czas kontakt z nimi, a przede wszystkim doszedłem do tego, że nie dam się szantażować emocjonalnie. I w mojej sytuacji uważam, że bez mojej partnerki nie dałbym rady się od nich uwolnić, bo zawsze bym chodził z poczuciem winy, że to jednak ja jestem zawsze i bez wyjątki winny.

[historia]
Ocena: 48 (Głosów: 56) | raportuj
19 grudnia 2013 o 10:01

Całkowicie Cię popieram! Najgorsze w takiej sytuacji jest gdy zamiast bojącej kulki futra masz agresywną bestię i ona w przypływie złości, adrenaliny i wszelkich negatywnych bodźców ze strony bachora, kłapnie zębami i pomiętosi któregoś z tych idiotów...bo niby się należało i byli ostrzeżeni, ale prawo jest po stronie takiego debila i można mieć kłopoty. Jednakże w takiej sytuacji popieram agresję słowną wymierzoną nawet w tematy, których nie powinno się obrażać bo wolę, żeby ten ktoś odszedł i czuł się obrażony niż żeby pies rzucił się na takiego debila, bo jak mamy psa ważącego 50-70 kilogramów, to może wystąpić sytuacja, gdy nie utrzymamy psa przy sobie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
6 grudnia 2013 o 12:19

@Armagedon - widać, że nie masz pojęcia, jaka była sytuacja na przełomie lat 80 i 90-tych. W Polsce padły wtedy setki jak nie tysiące firm tylko z branży budowlanej. Zakład, który zatrudniał taka ilość osób i nie padł był jednym z nielicznych na północy wielkopolski (reszta po prostu padła i została sprzedana za bezcen). A poza tym dlaczego ja mam mówić komuś kogo nie znam, że pije i kradnie? Opisuję przykłady podane z 1-szej ręki, gdzie ludzie kradli, pili w każdej możliwej chwili i co lepsze urządzali sobie w czasie godzin pracy na terenie zakładu mecze piłki nożnej pomiędzy np. warsztatem a betoniarnią, a co za tym idzie były zakłady o wygrane, przegrane, itd. Całość tych zachowań pokazuje jakie były realia PRL-u w takich właśnie zakładach. Potem to się skończyło. Zakład na początku, z racji przejścia z gospodarki centralnie sterowanej na wolnorynkową, popadł w tarapaty, gdzie wtedy po wyborach, kierownictwo objęli rodzice i zaczęła się restrukturyzacja. Było powiedziane, że podobne zachowania nie będą dłużej tolerowane i posypały się naturalnym biegiem rzeczy zwolnienia. Po kilku latach doszedł do tego prywatny inwestor z kraju i z zagranicy, który kupił zakład i włożył ogromne środki w zapewnienie odpowiedniej technologii wyrobu produktów i załoga zmniejszyła w przeciągu ok. 15 lat do tych mniej więcej 100-120 osób. Był to proces trwający wiele lat. A większość ludzi mających lat 50-60 odchodząc z pracy i mając emerytury (często wcześniejsze) z zakresu 1500-2500 była o wiele szczęśliwsza niż by miała się ponownie zatrudnić gdzie indziej i harować za mniejsze pieniądze niż tu. A odprawy dla pracowników sięgały nawet 12 miesięcznych pensji (i to nie tylko umysłowi pracownicy). Zatem Armagedon przestań pieprzyć jak się nie znasz na danym temacie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 grudnia 2013 o 12:00

@Bedrana - zostali wybrani przez radę nadzorcą (łącznie kilkanaście osób głosowało)

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
2 grudnia 2013 o 15:14

Znany mi temat z racji tego, że rodzice po zmianie ustroju zostali wybrani do kierowania zakładem, w którym za komuny pracę znajdowało (w sezonie) nawet 600 osób, a po wszelkich restrukturyzacjach ta liczba spadła do 100-120. I do dziś są tacy, którzy są wdzięczni, że w ramach zwolnień grupowych mogli z godną odprawą odejść i mieć jak na dzisiejsze czasy całkiem niezłą emeryturę lub popracować do końca i odejść z równie fajnymi pieniędzmi. Reszta, która została zwolniona za alkohol, kradzieże i inne łamanie wszelkich kodeksów w miejscu pracy ma, delikatnie mówiąc, ogromny żal. A przecież zawszę się w pracy piło i kradło i nikomu to nie przeszkadzało...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 listopada 2013 o 16:45

No widzisz, przed chwilą właśnie pewna użytkowniczka tego forum w innej historii przekonywała, że jeżdżenie prawą stroną to cytuję: "OBOWIĄZEK". Tylko jak zawsze taki "obowiązek" nie ma nic wspólnego z realiami na polskich drogach. Twój wujek wykazał się czujnością i zdrowym rozsądkiem, a takim rowerzystom to nie wiem nawet co zrobić, bo nie dość, że takiego forum nie czytają, to jeśli już czytają, to uważają, że ich nie dotyczy (przecież ja mam zieloną kurtkę, a rower jest srebrnego koloru), a jak już dojdzie do tragedii i delikwent przeżyje i jest w najlepszym przypadku połamany od czubka głowy do palców u stóp to i tak powie, że to wina kierowcy, bo on sobie jechał tylko do kumpla na piwko i przecież nic mu się przez 15 lat nie stało. Oczywiście przejaskrawiam celowo i uprzedzam wszystkich trollów, że mam w dupie Wasze komentarze. A tym, którzy tak samo jak ja i autorka, przejmują się tym, żeby nie zabić nikogo i żyć spokojnie z czystymi papierami w prokuraturze, pozdrawiam i życzę szerokości! :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
27 listopada 2013 o 16:33

DeCain całkowicie się z Tobą zgadzam. Aliszka takie właśnie dosłowne traktowanie prowadzenia samochodu uczą pseudoinstruktorzy , którzy nie powiedzą, tego, że w złych warunkach, złej nawierzchni itp. należy wybrać najbardziej bezpieczną drogę jazdy. Przepisy oczywiście mówią o zasadach, ale jeśli się coś stanie, bo zarządca drogi nie dopilnował nawierzchni, bo pieszy miał w głębokim poważaniu odblaski, to albo rozwalasz samochód łącznie z samym sobą lub walisz w takiego ch***, a za człowieka odpowiadasz. Jedź z głową i myśl! P.S. Taki mały przykład. Droga Krajowa nr 5 (kierunek Wrocław), kilka kilometrów za Poznaniem droga wygląda tak, że można wyprzedzać na "trzeciego" (linia pobocza przerywana). Z racji tego, że był zakręt pod dosyć niezłym wzniesieniu a mój Yaris ustępował wyraźnie szybszemu autu z tyłu chciałem go puścić i zjechać trochę na prawo, żeby łatwiej mnie wyprzedził. I chciałem to zrobić zaraz za wzniesieniem. Po chwili zobaczyłem w ciemności jakiś zarys (prędkość 100 km/h) i odruchowo zjechałem lekko do środka jezdni. Po chwili zobaczyłem ubranego w KOMPLETNE ubranie moro (włączyłem długie światła) żołnierza, który łapie stopa dla siebie i dla kilku kumpli, którzy stali w bezpiecznym miejscu. Gość stał jedną nogą na tej linii przerywanej czyli ok. 1,5 metra na jezdni! Był prawie całkowicie niewidoczny. I jakbym jechał poboczem to wiadomo, że bym go potrącił, ale nawet jadąc zgodnie z autorką najbliżej tej przerywanej linii w najlepszym przypadku by dostał lusterkiem. Minąłem go mniej więcej na metr, więc uważam, że tylko to, że staram się przewidywać, że na górce nie wszystko widać, że ktoś, coś może tam z boku wyjeżdżać, wychodzić, cokolwiek uchroniło mnie przed zniszczeniem jakiemuś debilowi życia i sobie. Ale ja jakby co do niczego Cię aliszka nie namawiam. Wierz w swój OBOWIĄZEK, tylko potem się nie zdziw.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
20 lutego 2013 o 16:56

A ja chciałem tylko napisać to, że historia mimo, iż jest piekielna, to napisana w taki sposób z takimi słowami i zwrotami, że cały czas twarz mi się uśmiecha :-) Pozdrawiam i życzę nadal takiego dystansu do siebie i sytuacji.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 35) | raportuj
12 lutego 2013 o 16:03

Ja rozumiem, młody, zdolny i według opisu inteligentny. I nie rozumiem jak mógł zgodzić się i zaakceptować taki plan sprawdzenia wierności? Cała ta otoczka osoby, która została opisana jako ta mądra osoba, rozsypała się jak domek z kart.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2013 o 16:05

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 lutego 2013 o 14:43

Ja nie wnikam jak Ojca prąd kopnął. Słyszałem jego krzyk i odgłos styku jego pośladków z podłożem ;-) A to że Ojciec jest amatorem to prawda, ale potrafi wymienić gniazdo, gdy nie płynie w nim prąd, więc może i amator, ale nie widział sensu wzywania elektryka do takiej pracy, bo nie spodziewał się problemów ze strony instalacji i jej sposobu wykonania.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 lutego 2013 o 14:37

@ Haters_gonna_hate Widać, że nie znasz realiów lat 70-tych i 80-tych oraz tego, jak wtedy budowało się dom. Cytuję: " A co do kabli w podłodze to odsyłam do norm(...)" - chciałbym zobaczyć Twoją rozmowę z ludźmi z wyżej wymienionego okresu czasu, jak im tłumaczysz, że powinni stosować normy i ZDROWY ROZSĄDEK! Monty Python by się schował! ;-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 lutego 2013 o 14:34

Ja słyszałem, a Ojciec zaufał tej mapce i nie poszedł po próbówkę, więc sam jest sobie winien ;-) Co po kilku dniach sam stwierdził.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 lutego 2013 o 14:31

Oj lubili... Całość historii dopełnia fakt, że w czasie budowy domu inna grupa "fachowców" miała wybudować ścianę. I wybudowała... w środku kuchni! Potem musieli ją zburzyć i postawić na nowo w innym miejscu (ściana działowa), ale i tak była krzywa jak cholera.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 lutego 2013 o 14:26

Eh...w pracy szef mnie poprawia z "aż na iż" (dosłownie), a tutaj dodatkowo czuję na sobie kontrolę ;-) Dzięki za pomoc :-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 lutego 2013 o 16:44

No i mam za swoją ciekawość. ;-) Z racji tego, że lubię mieć czyste ręce (często i dokładnie je myję), to końcówka historii podziała na mnie zniewalająco ^^ Mimo wszystko przyłączam się do apelu: Więcej Krysi! :D

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
8 lutego 2013 o 16:29

Poprawione.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
8 lutego 2013 o 15:35

@KudlatyLysol i @Nie_masz_pana_nad_ulana - czytanie WAS, to tak jak słuchanie szwagra na temat uzbrojenia pancernego z czasów II wojny (pasjonat czystej krwi). O czołgach dużo już słyszałem, ale tak ciekawych wywodów na temat floty morskiej i powietrznej jeszcze nie widziałem. Dzięki wielkie i pozdrawiam!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 lutego 2013 o 16:58

Mieszkam w Skórzewie (więc rzut beretem od Dąbrowy). Sobie zapisałem tego gościa i jak coś to będę wiedział, że tutaj lepiej nie jechać :) Pozdrawiam i szkoda, że takich akcji nie ma nagranych nigdzie ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
4 lutego 2013 o 16:52

Co jak co...historia ludzi podzieliła i minusów dużo dostałaś, ale w pełni popieram ten apel. Sam pamiętam mając lat ok.6 jak pewna ciocia nie potrafiła zrozumieć, że mam na imię Marek, a nie Mareczek, Maruś czy inny Czaruś ;) Niestety miałem niewyparzony język i ciocia się obraziła, co dla mnie było ulgą porównywalną z męską potrzebą fizjologiczną, którą 99% facetów robi rano po przebudzeniu ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 grudnia 2012 o 20:39

Ja od nikogo nic nie oczekuje. Jeśli by wyrazili swoje zdanie w taki sposób, że oni nie potrafiliby tak zrobić to bym to zrozumiał i uważałbym to za odpowiedź mającą sens. Jednakże wytykanie jednym chorym, że mogą się w chorobie ruszać i zrobić podstawowe czynności wokół siebie, a inni nie, jest poza wszelką krytyką. Taki właśnie wyczyn oraz inne spowodowały, że kontakty z najbliższymi osobami ograniczam do minimum, aby po prostu zachować spokój. P.S. Ja na samym początku postawiłem pytanie. Co gdyby taka sytuacja pojawiła się u kogokolwiek z Was? Ja nie wiem, co bym zrobił i się do tego przyznaję, ale przez to bardzo szanuję osobę, z którą jestem na co dzień, bo wiem ją to kosztowało.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 20:41

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
27 grudnia 2012 o 16:23

Ciekawe jaki był jej 1-szy argument po opuszczeniu złomu, który pozostał z jej, cytuję, "DEŁUUUUUUU La Nosa"? "Hihi ale zaje**łam xD, ale to nie jest tak jak Wy myślicie."

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 16:24

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 grudnia 2012 o 16:12

Opiekowała się chorym.

« poprzednia 1 2 następna »