Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 16 maja 2024 - 21:45
  • Historii na głównej: 111 z 111
  • Punktów za historie: 18083
  • Komentarzy: 2283
  • Punktów za komentarze: 17856
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 stycznia 2021 o 14:59

@Meliana: jeśli toś ma ogromną rodzine, z tóra utrzymuje blisie kontakty, do tego intensywne życie towarzyskie, to faktycznie ma problem. Żeby nikogo nie urazić, pozostaje mu albo zrobic ogromne wesele, albo nie robić wcale. Chociaż jest jeszcze opcja B. Zrobic ślub za granicą, np. na greckiej plaży i przyjęcie w tawernie (cenowo wcale nie wyjdzie więcej niż weselicho w polsce). Można z czystym sumieniem zaprosić wszystich (np. zaznaczając żeby zamiast dawać prezent, opłacili sobie podróż i pobyt). Z tych 300 zaproszonych przyjedzie 30-40.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
19 stycznia 2021 o 14:51

@Neomica: to było w baardzo dużym uproszczeniu. Numerki nie odnosiły się wyłącznie do atrakcjności fizycznej, ale jeszcze do wykształcenia, osiągnieć życiowych i mnóstwa innych faktorów. Oczywiście masz pełną rację w kwestii, że jeden będzie zakompleksionym dupkiem, a inny będzie nosił na rękach. Poznałam w życiu i takich, i takich. Z tym, że tych noszących na rekach nie opisuje się na Piekielnych. Gdybym prowadziła blog na temat swojego zycia uczuciowego z przeszłości, byłby tam spory rozstrzał zachowań, z czego te dobre by przeważały. Ale że tu jestem ograniczona tematyką portalu, w dodatku powybierałam ekstrema, mozna odnieść wrażenie, że tylko takich ludzi spotykałam, co nie jest prawdą. Jeśli wspominam powiedzmy historie tinderowe - w ciągu roku poszłabym na np. 50 randek. 10 kawalerów okaże się debilami, 40 będzie normalnych, to opisze się tych 10. Normalnych było więcej, ale nie ma na ich temat o czym pisać

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
19 stycznia 2021 o 14:29

@Puszczyk: no błagam... nie masz bardzoej wiarygodnego źródła niż portale typu Papilot czy inny Biały Kozaczek, gdzie redaktorek ma płaconą wierszówkę za klikalnośc, więc plecie, co mu ślina na klawiaturę przyniesie, posiłkując się Narodowym Urzędem Badań z Dupy? No ale nawet jeśli ten paszkwil jest na faktach, to mam rozumiec, że fakt, że jakiś Alvaro wyrwał disco-Karynę nie śwaidczy o całej populacji. W niemiekcich szmatławcach mozesz przeczytać, że wąsatemu Andreasowi Polacy ukradli samochód, a w angielskim Daily Mail, że Polacy jedzą łabędzie. Tylko że czerpanie informacji z takich źródeł świadczy wyłącznie o czytającym

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
19 stycznia 2021 o 14:12

Dodam jeszcze, takim momentem "przełomowym" była dla mnie prywatna rozmowa ze znajomym psychiatrą, gdy zastanawiałam się, co robię nie tak i gdzie popełniam błąd. Odpowiedź brzmiała: "Źle oceniasz swoją ligę i partnera zamiast na swojej półce, szukasz poniżej. W uproszczeniu, jeśli ty jesteś na przykład ósemką, wydaje ci się, że jesteś piątką, może szóstką. I faceta szukasz sobie wśród innych piątek. Facet piątka z kompleksów czy ze strachu, że go zostawisz, wmawia ci, że jesteś góra trójką i tak cię traktuje. Spróbuj w ramach eksperymentu poszukać kogoś, kto wydawałby ci się zupełnie spoza twojej ligi. Czyli nie "faceta z licencjatem", ale z "doktoratem lub habilitacją", kogoś, kto cie nie będzie ciągnąl w dół, tylko w górę, i zobacz, co będzie". Spróbowałam, bez większych nadziei. I tworzę z tym "eksperymentem" już od ponad 4 lat szczęśliwy związek.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 stycznia 2021 o 13:58

@Etincelle: mnie by było wręcz bardzo przykro, jeśli ktoś bliski odmówiłby uczestnictwa w moim weselu, tylko dlatego, że sam planuje potajemny ślub na Bora Bora czy w Las Vegas. I nie przyszłoby mi też do głowy mieć do niego pretensji, że na moim weselu był, a swojego nie zrobił. A z drugiej strony - mieliśmy paczke przyjaciół jeszcze z czasów studenckich - 5 par. Wszystkie pobrały się w latach 2005-2010, czyli stosunkowo niedługi odstęp czasowy. Wszystkie wesela były tez podobnej wielkości - 50-60 osób. Każda para zapraszała na swoje wesele pozostałe 4 i uznaliśmy to jako najnormalniejszą rzecz pod słońcem. Z wyjątkiem ostatniej koleżanki, która wybawiwszy się u wszystkich innych, na swój ślub zaprosiła 3 pary, a czwartej nie. "Bo nie czuje się z nimi jakoś mega emocjonalnie związana". Zgodnie stwierdziliśmy, że to było bardzo brzydkie z jej strony. @maat_ też mnie zastanawia, czy ludzie nie widzą różnicy między weselem przyjaciółki, na którym było się rok temu, a weselem w bardzo dalekiej rodzinie, gdzie w wieku 5 lat zostało sie zaciągniętym przez rodziców, a z która obecnie nie utrzymuje się kontaktów. A tak jeszcze porównując doświadczenia. Organizacja pierwszego ślubu przypomina odrabianie pańszczyzny. To trzeba, tego nie wolno, to sie powinno, a tego nie wypada. W temacie gości, sukienki, imprezy jako takiej, itd. Drugi lub trzeci to bajka. Zobowiązania zostały już wypełnione, wszytsko można, nic nie trzeba i robisz to, na co masz sama ochotę. :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
19 stycznia 2021 o 13:39

@Eander: odniosę się. Na piekielnych piszę od roku z kawałkiem, ale historie które opisuję sa z całego dorosłego życia, a lat już troche mam (w tym roku stuknie mi 40). A że żyję dość intensywnie, trochę się tego nazbierało. Do tego pewne sytuacje typu niemiecka obsługa klienta, randki na Tindere czy oderwany od rzeczywistości szef same na bieżąco dostarczają tematów. Jeśli chodzi o moje niefortunne kontakty z płcią przeciwną z ubiegłych lat (moje historie o związkach są sprzed dobrych kilku-kilkunastu lat), to tak. Po części przyczyna leżała też we mnie. Młody wiek, brak doświadczenia, wychowanie w poczuciu, że jestem gorsza od innych, które zaowocowało niskim poczuciem własnej wartości (wchodzisz w związek z pierwszym facetem, który zwróci na ciebie uwage i cieszysz się, że cię chciał), kompleksy w pierwszych latach "Polki na zachodzie", kiedy wszyscy dookoła kładą ci do głowy, że facet z "wyższej półki" nie jest dla ciebie i ty jako "gorsza" powinnas zadowolić sie kimś, komu na dobrą sprawę na dzień dobry powinno się zasadzić kopa w zad (np. tak się zafiksujesz na to, żeby nie wyjść na stereotypowa dziunię lecącą na kasę, że nie zauważysz, że spotykasz sie z patologicznym skąpcem). Do tego kiedy kobieta znajduje się na jakims życiowym zakręcie (a tych zakrętów tez juz kilka miałam), przyciąga toksyków, którzy pod pozorem opiekuńczości urabiają ją na swoją ofiarę. Sytuacji nie pomaga, kiedy najbliższe osoby, w momencie, kiedy prosisz je o radę, bo coś ci "śmierdzi", każą ci przestać "księżniczkować" i kręcic nosem, bo "gdzie ty drugi taki ideał znajdziesz". Z biegiem lat dojrzewasz, przepracowujesz pewne sprawy, układasz sobie w głowie, nabierasz doświadczenia życiowego i poczucia własnej wartości, i uczysz się walczyć o siebie, patrzeć krytycznie na swoje otoczenie i nie popełniać ponownie tych samych błędów.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 17) | raportuj
19 stycznia 2021 o 11:24

@Puszczyk: mnie takie przypadki kojarzą się raczej z późną komuną i początkiem lat 90, ale to były te same czasy, kiedy polskie chłopaki jeźdxiły na Zachód "na jumę". Tak więc przenoszenie tego do obecnych czasów i jeszcze rozciąganie na całą populację ma tyle samo sensu, co tezy, że "każdy Polak, chleje, śmierdzi i kradnie samochody". Komentarze, że "Polki to dziwki lecące na kasę" w ostatnich latach tez owszem słychać, ale dziwnym trafem wyłącznie z ust polskich meżczyzn. Od cudzoziemców słyszałam raczej pytania w stylu "jaki wasi mężczyźni maja problem, że tak o was źle mówią?".

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
19 stycznia 2021 o 11:17

@pasjonatpl: To co Polacy w Irlandii mówią o Irlandczykach to jeszcze mały miki w porównaniu z tym, jakie teksty lecą na temat Niemców z ust polaków w RFN. A spróbuj takiemu zasugerować, że przeciez nie ma obowiązku mieszkania w kraju, którego tak bardzo nienawidzi i ma pełne prawo przeprowadzić się gdzieindziej, to zaraz się dowiesz, jaką to jesteś "goebbelsowską k...ą" i dostaniesz listę wymyślnych tortur, jakim należałoby cię poddać. Odnośnie perspektyw prawnika - sama nie mam w tym temacie doświadczenia, więc trudno mi się wypowiedzieć, ale partnerka mojego kuzyna robiła w Anglii drugą magisterkę (bez licencjatu, same dwuletnie studia post grad), w miedzyczasie pracując w jakiejś kancelarii jako legal secretary. Tak więc jak sie chce i do tego przyłoży, to się da.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
19 stycznia 2021 o 11:07

@Meliana: jak ktoś po prostu nie robi wesela, tylko kameralny ślub z rodzicami i świadkami to jeszcze pół biedy. Chamówa jest jak ktoś akceptuje wszystkie zaproszenia, sam lata po wszystkich weselach jak leci, a potem sam organizuje wesele, na które zaprasza wybiórczo. Tych znajomych tak, a tych nie. Mimo że sam się bawił u obu. Takie sytuacje też widziałam...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 18) | raportuj
18 stycznia 2021 o 23:39

@maat_: dokładnie. Tu się kłania „sawłarwiwr”. Ktoś cię zaprasza na wesele/ imieniny/ sylwestra/ domówkę, to kiedy sam robisz podobną imprezę, odwzajemniasz zaproszenie. To nie wymysły czy fanaberie, tylko zwykła kindersztuba

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
18 stycznia 2021 o 22:51

@iks: z jakimś mizoginem zetknęła się na jakimś etapie pewnie większość kobiet, więc trolling byłby raczej mało oryginalny. Morału tu tez nie widzę. Ot frustrat, który nienawidził wszystkich dookoła

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
18 stycznia 2021 o 22:47

@mofayar: gdyby okazał się normalny i zaczęlibyśmy randkować, to prędzej czy później tak. Normalna kolej rzeczy ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2021 o 22:47

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
18 stycznia 2021 o 21:15

@Jorn: tak mi się jeszcze przypomniało. Kiedy sama się przeprowadzałam, termin przeprowadzki mieliśmy wyznaczony na piątek, natomiast szafy musiały zostać przeniesione we wtorek, bo tylko wtedy dostępny był koleś, który miał uprawnienia do rozkręcania i ponownego skręcania szaf z ikei

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
18 stycznia 2021 o 20:20

@Jorn: w tym kraju po tyłku się nie podrapiesz bez odpowiedniego certyfikatu...

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
18 stycznia 2021 o 16:51

@Bryanka: nie poszedł. Może będzie próbował za rok. Domyślam się, że z pozywania uczelni też nic nie wyszło :D

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
18 stycznia 2021 o 16:31

@Balam: o to, że syn się nie dostał na studia mnie nie obwiniał (mimo że to ja wysyłałam zgłoszenie), więc pozwalam sobie na optymizm ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 stycznia 2021 o 15:30

@Ohboy: nie umiem Ci podać przyczyny. Niektórzy po prostu "tak mają". Szczęśliwe dzieciństwo, udane życie, uroda, kariera, sukcesy, a mimo to wyrastają na "dziwki atencyjne" albo wręcz znajdują przyjemność w poniżaniu innych

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 stycznia 2021 o 11:39

@Ohboy: kompleksy i próba dowartościowania się za wszelką cenę? A że czyimś kosztem najłatwiej...

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 31) | raportuj
17 stycznia 2021 o 19:02

@tatapsychopata: a skąd wiesz? Może właśnie działa na nich w ten sposób, że wzmacnia układ nerwowy, ułatwia zasypianie, niweluje skurcze mięśni i zapobiega astmie? ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
16 stycznia 2021 o 18:02

@Moloch: mój partner jest właśnie takim dobrym, mądrym człowiekiem. Jego "wadą" (cudzysłów celowy), która się rzuca w oczy jest wzrost - mamy oboje po 172, więc jeśli założę buty na obcasie, trochę nad nim "góruję". Żadnemu z nas to nie przeszkadza, natomiast często padają komentarze na temat "kurdupli", "wybrakowanego towaru" itp. wyłącznie z ust innych mężczyzn. Masz jakiś pomysł, dlaczego?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
16 stycznia 2021 o 17:21

Z moim pierwszym mężem (Irlandczykiem), kiedy małżeństwo już nam się posypało, on wpadł w alkoholizm, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji o rozstaniu (chociaż chyba jedyne, co mnie powstrzymywało, to obawa, jak się później okazało słuszna, przed reakcją najbliższych), w ramach chyba utrzymywania pozorów byliśmy w Polsce na weselu mojej koleżanki ze studiów. Dziewczynie rodzice całe życie powtarzali, że po studiach ma wyjechać za granicę wyjść za mąż za jakiegoś notabla "wysoko postawionego w strukturach Unii Europejskiej". Ku ich wielkiemu rozczarowaniu, koleżanka została w Polsce i znalazła sobie fantastycznego męża - mądrego, dobrego, opiekuńczego i bardzo zaradnego zyciowo. Jej rodzice nie byli jednak w stanie zakceptować jego największej wady - nie był zagraniczny. Przez całe wesele demonstracyjnie obnosili się ze swoim niezadowoleniem. Około 23 mój były schlał się tak, że leżał nieprzytomny na krzesłach. Mniej więcej wtedy przysiadła się do mnie mama pani młodej i zaczęła wylewać żale na temat, jak córka marnuje sobie życie. Bo ona to jej mnie zawsze stawiała za wzór, a ta nie chiała słuchać, tylko robiła po swojemu i nie dość, że ugrzęzła w Polsce (gdzie zrobiła całkiem niezłą karierę), to jeszcze męża znalazła sobie Polaka. Taki wstyd. Bo oni tak chcieli, żeby córka wyszła za kogoś zagranicznego jak ja. A one nie, tylko sobie zycie będzie z jakimś byle-Polakiem będzie marnować. I w tym stylu. Peany na cześć mojego schlanego do nieprzytomności byłego, o którym nie wiedziała nic, poza tym, że jest "zagraniczny" i wieszanie psów na swoim zięciu. W końcu jej przerwałam, mówiąc, że na mężów akurat bym się z ich córką chętnie zamieniła, a jeśli jej samej tak bardzo imponuje mój "zagraniczny", to niech sobie go sama weźmie, jeśli tylko da radę go docucić. Ale podobnie (do pewnego czasu, bo wydaje się, że parę lat temu już im przeszło) zachowywali się moi rodzice. W każdym moim konflikcie z partnerem, nawet kiedy wina leżała ewidentnie po jego stronie, przyznawali rację jemu, bo jest "zagraniczny", więc wymaga lepszego traktowania. Jakby długość geograficzna, pod którą ktoś się urodził, przesądzała o jego wartości, a związek z nim czyniła bardziej nobilitujący. Myślenie w stylu Hiacynty Bukiet.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 stycznia 2021 o 11:24

@jass: No dokładnie :) Tak samo jak pasemek w wersji „zebra”. Dlatego tez wytykanie, że coś jest „niemodne”, mając na myśli tylko swoje wyobrażenie, świadczy tylko o ignorancji piszącego

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
15 stycznia 2021 o 9:21

@Babcia_Jagi: jeżeli jedyne, z czym ci się kojarzy balejaż, to takie borsucze czarno-białe pasemka, to poniekąd racja. Ten rodzaj był modny na przełomie tysiącleci (w okolicach mojej matury). Ale fryzjerstwo, podobnie jak inne branże poszły od tego czasu jakby naprzód. Żaden szanujący się fryzjer nie zrobi blondu na delikatnych włosach, ciapiąc farbą po całości, bo je spali (chyba że Olaplexem, ale to się nie u każdego sprawdzi). Blondy robi się głównie balejażem, bo raz że mniej obciążające dla włosów, dwa, bardziej naturalny efekt. Tak samo trwała nie wyglada już jak u Krystyny Tkacz w „Alternatywy 4”, tylko głównie jak proste włosy podniesione u nasady

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
14 stycznia 2021 o 18:48

@Kiriya: o ile odrost tak na równo jeszcze dałoby radę, to balejażu sobie niestety chałupniczo nie zrobię. A do niemieckiej fryzjerki nie pójdę, po tym jak mi dwukrotnie już spaliły włosy. Też jeżdżę do Polski a w międzyczasie udaję, że 3-centymetrowy odrost to ombre :) Gorzej ma mój facet, bo on potrzebuje podcinać włosy co 4-6 tygodni, a też podpasowała mu tylko moja fryzjerka w Polsce

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2021 o 18:50

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
14 stycznia 2021 o 15:56

Znaleźć takiego naprawdę dobrego, zaufanego dryzjera to jak wygrać w totka. Nie zapomnę jak przed moim pierwszym ślubem mój ojciec zabrał mojego ówczesnego partnera do fryzjera. Zamiast do salonu, gdzie miał umówiony termin u mojej zaufanej fryzjerki, ten go zabrał do takiego osiedlowego zakładu, gdzie go babka opitoliła maszynką na 6mm. Myślałam, że zawału dostanę, jak go zobaczyłam...

« poprzednia 1 251 52 53 54 55 56 57 58 59 60 6190 91 następna »