Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 12 maja 2024 - 8:17
  • Historii na głównej: 110 z 111
  • Punktów za historie: 18065
  • Komentarzy: 2282
  • Punktów za komentarze: 17837
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
27 stycznia 2021 o 17:36

Jeżeli żona cierpi na zakupoholizm i wydaje cały domowy budżet, to wówczas jest to problem. Jeżeli jest to normalne kupienie sobie ubrania, które jest nam w danej chwili potrzebne i na które nas spokojnie stać, jest to recepta na święty spokój i uniknięcie gderania. Już pomijając patlogie typu kontrola czyichś wydatków, czasami po prostu zdarzają się partnerzy płci obojga, którzy komentują zakupy drugiej osoby, podczas gdy sami wydają tyle samo lub więcej na własne przyjemności. Albo ktoś z wężem w kieszeni, kto po prostu kwestionuje każdy zakup, choćby był to chleb czy papier toaletowy

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
27 stycznia 2021 o 13:57

@ElleS: No tak, bo jak aplikujesz do jakiejś firmy, to jesteś w stanie przewidzieć, że w panelu rekrutacyjnym będzie siedział debil, który będzie zadawał głupie pytania lub rzucał głupie komentarze... Najbardziej idiotyczne pytania (nie mam na myśli podchwytliwych, tylko zwyczajnie głupie) zostały mi zadane podczas rekrutacji w firmie z Wielkiej Czwórki, gdzie człowiek spodziewałby się pełnej profeski. A tu zaskoczenie. A jeśli chodzi o strój jako taki, to zależy od profilu firmy. Inaczej ubierzemy się na rozmowę w Vogue’u, inaczej w KPMG czy innej kancelarii ze sztywnym dress codem, a inaczej w start-upie IT

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 stycznia 2021 o 13:09

@Jorn: z przemocowcem nie wypracowuje się kompromisów, bo się nie da. Jakakolwiek rzeczowa rozmowa nie jest możliwa, bo ten będzie odwracał kota ogonem, manipulował i przeinaczał fakty (aż do wmawiania rozmówcy choroby psychicznej). Stawia się zdecydowany opór i nie daje się stłamsić, a jak to nie pomoże, kończy się relację.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2021 o 13:10

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
27 stycznia 2021 o 12:20

@Puszczyk: to samo mi wówczas mówiono. Skoro przypierdzielili się do ciuchów, to znaczy, że pod względem merytorycznym nie mieli do czego :) Ale raz mi się zdarzyło, że dzięki ubraniu dostałam pracę, gdzie na rozmowę poszłam bez większych nadziei. Okazało się, że założyłam marynarkę od ulubionego projektanta przewodniczącej komisji, a ta uparła się, żeby to mnie zatrudnić, bo „na pewno będzie się jej ze mną dobrze pracowało”. Najdziwniejszy motyw zatrudnienia pracownika, z jakim się w życiu spotkałam :D

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
26 stycznia 2021 o 21:53

@SunAmelia: jak ktoś chce cię przyjąć, to cię przyjmie, w co byś nie była ubrana (w granicach rozsądku oczywiście), a jak chce cię uwalić (z reguły, bo nie chcesz pracować za pół-darmo), to znajdzie coś, do czego się może przyczepić, choćby kolor skarpetek. 3,5 roku temu zmieniałam pracę i zanim znalazłam pasujące mi miejsce, przeszłam 47 rozmów. Słyszałam następujące komentarze odnośnie wyglądu i stroju: - za mało wyrazisty makijaż (praca biurowa) - skandalicznie nieprofesjonalny kolor lakieru do paznokci (nude opalizujący w blady róż) - zdaniem jednego pana moje blond włosy były „niebieskie” - poproszona o stawienie się na rozmowę w ciągu godziny, będąc w trasie, uprzedziłam, że jestem nieodpowiednio ubrana, na co odpowiedziano, że nie ma problemu, wiedzą, że dzwonią „z partyzanta”, mam przyjść tak jak stoję, zresztą i tak jest casual friday. Przyjechałam ubrana w spodnie typu chinos, czarny top, szarą marynarkę i czarne baleriny i oczywiście usłyszałam komentarz na temat nieodpowiedniego stroju i szczytu bezczelności, że pojawiam się w tymże (od tego samego pana, który mówił, że nie ma problemu) - jednego dnia miałam dwie rozmowy w firmach o podobnym profilu. Miałam na sobie typowo biurową stalowoszarą ołówkową sukienkę za kolano, świetnej jakości granatową marynarkę i granatowe szpilki. W jednej firmie pani zachwyciła się, jak elegancko wyglądam, w drugiej zwrócono mi uwagę za niestosowny strój Te wszystkie komentarze łączyła jedna rzecz - padły w momencie, kiedy moje oczekiwania finansowe rozjechały się z możliwościami płacowymi potencjalnego pracodawcy i pracodawca chciał wyjść z twarzą

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
26 stycznia 2021 o 11:27

Spójrz na to w ten sposób. Rozmowa kwalifikacyjna jest okazją dla obydwu stron, żeby się zaprezentować oraz podjąć decyzję, czy chce się pracować z ta druga stroną. Pomyśl sobie, czy chciałabyś pracowac dla dwóch buców-seksistów, którzy będą traktowaliby cie jak powietrze i podważali kompetencje ze względu na twoją płeć? Co do drugiej sytucji, pani niekompetentnej można było mniej płacić niż tobie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
25 stycznia 2021 o 20:22

@pasjonatpl: pamietam, ze tez się tym zachwyciłam w Irlandii. W 2005 to był chyba jedyny kraj w UE, gdzie nie było wolno palić w knajpach i jakoś nikt z tego powodu nie przestał do nich chodzić (co zapowiadano, jak podobny pomysł pojawił się w Polsce), a ja napawałam się luksusem nieśmierdzenia po powrocie z wieczornych baletów. Znajomych tez mam na szczęście cywilizowanych. Czasem ktoś pokwęka, że mu na balkonie zimno, ale grzecznie wyjdzie. Ale raz (10 lat temu) miałam scysję z dziewczyną do sprzątania. Kilka razy ją prosiłam, że jak chce zapalić to ma wyjść na balkon, a ta i tak zapaliła w mieszkaniu jak tylko wyszłam z pokoju i jeszcze zaczęła pyskować, kiedy ją przyłapałam. Wyleciała niemalże na kopach

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 stycznia 2021 o 19:03

@pasjonatpl: Biorąc pod uwagę grupę docelową pozycji w stylu 365 Dni (tytany intelektu to zdecydowanie nie są), myślę, że czytelniczki nie analizują zachowań bohaterów pod kątem psychologiczno-behawioralnym, tylko z wypiekami na twarzy czytają opisy, jak on ją rucha ;) Motyw więzienia ofiary, która z czasem zakochuje się w porywaczu, a on pod jej wpływem się zmienia, mamy już chociażby w Pięknej i Bestii. Bajeczka i tyle. I w dodatku mocno trąci syndromem sztokholmskim, z którym z kolei mamy też do czynienia w prawdziwym życiu. Pamiętasz pewnie sprawę porwania Nataschy Kampusch i jak ona po swojej ucieczce w wywiadach broniła i ciepło wspominała porywacza. Jeśli chodzi o Greya, to on się chyba zmienił w kolejnych częściach, których już ani nie czytałam, ani nie oglądałam. Tam z kolei było inne zachowanie - ona wzięła sobie chłopa z problemami, przekonana, że mu pomoże i on pod jej wpływem wyjdzie na ludzi. I to my kobiety (nie wszystkie, żeby nie było) niestety robimy. Przemoc zdecydowanie odpada, bo chyba nie ma tak głupiej kobiety, która świadomie wchodziłaby w związek z kimś, kto ją od początku stosuje, ale w bardziej hardkorowych przypadkach jakieś uzależnienia czy zwyczajnie problemy/zaburzenia emocjonalne owszem. "Chodź, ja ci pomogę". Ale z tego też wyrastamy, z reguły po pierwszym nieudanym "projekcie". Odnośnie zmieniania, to dużo gorszym wzorcem jest chyba "Grease", gdzie to bohaterka, dziewczyna "z dobrego domu", pod wpływem szkolnego bad boya zmienia całą siebie, żeby mu się bardziej podobać

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 stycznia 2021 o 17:38

@pasjonatpl: Poruszyłeś dość skomplikowaną kwestię. Żeby najkrócej odpowiedzieć - nie widzę związku. Oczywiście osobną sprawą jest wątpliwa wartość literacka tych dwóch gniotów. Udało mi się przebrnąć przez 30 stron Greya i widziałam jedną część filmu, 365 dni omijałam szerokim łukiem (nie ze względu na tematykę, tylko tragiczną jakość). Jeśli chodzi o BDSM w literaturze, zdecydowanie bardziej polecam Markiza deSade czy choćby Ann Rice. Jeśli chodzi o samą tematykę, to tak samo jak od czytania kryminałów nikt nie zostaje mordercą, tak po przeczytaniu opisu wyuzdanego seksu nikt nie powinien zacząć więzić i bić domowników (a jeśli tak robi, to jest z nim bardzo poważny problem). Nawet to, że ktoś lubi o czymś czytać czy fantazjować, nie znaczy, że koniecznie będzie chciał to wcielić w życie (wiele kobiet fantazjuje o gwałcie, a wątpię, żeby któraś chciała zostać napadnięta na ulicy). Ale nawet jeśli realizuje się swoje fantazje, w zabawach w stylu BDSM bardzo istotną rzeczą jest, że biorą w tym udział dorośli ludzie, którzy wyrażają świadomą zgodę, respektują swoje granice i nikt nie robi nikomu krzywdy (w Greyu to jest wytłumaczone wręcz łopatologicznie, chociaż tam jest też inny problem - on w ten sposób odreagowuje trudne dzieciństwo, a ona zgadza się na coś, na co nie ma ochoty, licząc, że on ją pokocha, a to nie o to w tym chodzi). I to odróżnia takie zabawy od przemocy domowej, gdzie jedna strona krzywdzi drugą. W BDSM bardzo ważne jest, żeby zwłaszcza osoba dominująca miała bardzo poukładane w głowie i nie mieszała zabaw i fantazji z codziennym życiem. Bo np. jeśli lubisz jeśli podczas ostrzejszego seksu dziewczyna uderzy cię liścia i to praktykujecie, to jest w porządku, oboje się na to zgadzacie i nikomu nie dzieje się krzywda, ale absolutnie nie daje jej to prawa uderzyć cię z liścia w kłótni, bo wówczas jest to przemoc. Bardzo ważne jest, żeby tw dwie rzeczy rozróżniać. Generalnie imho takie zabawy lepiej sprawdzają się z kimś, z kim łączy nas romans (ale też nie z przypadkową osobą ze względu na zaufanie), a nie poważny związek właśnie z tego względu, żeby uniknąć ryzyka, choćby najmniejszego, że druga osoba przełoży łóżkowe zabawy na prawdziwe życie i niespodziewanie nas uderzy, czy wykręci nam ręce (czy w kłótni, czy w ramach kary za niepozmywane naczynia) z komentarzem "no ale przecież to lubisz".

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 29) | raportuj
25 stycznia 2021 o 16:55

Domaganie się pełnej wyprawki dla niemowlaka, łącznie ze specjalistycznymi kosmetykami, w domu, gdzie nie ma dzieci albo są w wieku szkolnym zakrawa na niedoje*anie mózgowe. Brakuje jeszcze, żeby kazać gospodyni na pstryknięcie palcami cyckiem karmić. Owszem, jak ktoś ma wpaść, kupuję rzeczy, których normalnie sama nie używam, np. kawa, wędlina, cukier, piwo, ale nie przecierki marchewkowe w słoiczku czy specjalistyczna karma dla piesków kanapowych. To niech już sobie gość ogarnie we własnym zakresie. Tak samo irytujący jest palacz, który strzela focha, bo mu się nie pozwoli smrodzić w mieszkaniu, tylko zaprosi na balkon. I to się zdarza zarówno u gości, jak i u ludzi, którzy przyszli wykonać jakąś usługę, np. podłączyć zmywarkę czy umyć okna.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
24 stycznia 2021 o 20:04

@AnitaBlake: czy mąż ją bije? Jeszcze nie. Ale wyglada, że urabia sobie grunt

[historia]
Ocena: 34 (Głosów: 34) | raportuj
24 stycznia 2021 o 19:03

Zmroził mnie Twój wpis. To nie jest ostrożność i troska. To jest przemoc psychiczna. Pandemia stała się dla niego świetną wymówką, żeby Cię odciąć od rodziny i znajomych (nawet własnych rodziców nie możesz zobaczyć inaczej niż przez okno). On będzie Tobie, dorosłej osobie, dyktował, co masz robić o jakiej porze dnia, rozliczał z efektów, wyznaczał trasy spacerów. I wszystko uzasadni milionem logicznych powodów, że to przecież dla dobra Twojego i dzieci. Klasyczne zachowanie. Założę się, że kiedy skończy Ci się macierzyński, książę małżonek znajdzie milion logicznych powodów, dla których nie powinnaś wracać do pracy (bo przecież co ty tam zarobisz, ja utrzymam rodzinę, a dzieci potrzebują matki), po to żebyś nie miała swoich pieniędzy i była od niego zależna. Chciałbym się mylić, ale sama mam doświadczenia z przemocowcem i dokładnie tak się zaczęło (tylko u mnie „triggerem” nie była pandemia tylko utrata pracy). Szukaj pomocy

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
24 stycznia 2021 o 12:05

@bazienka: to, co stosowali ci mistrzowie komplementu nazywa się negging i jest świadomie stosowaną techniką manipulacji emocjonalnej. Pod pozorem niefortunnie sformułowanego komplementu rzuca się poniżającą uwagę, Która ma na celu obniżyć samoocenę ofiary i sprawić, że będzie ona bardziej pragnąć akceptacji tej osoby. Technika ta uczona jest na kursach i w podręcznikach o sztuce uwodzenia

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
23 stycznia 2021 o 21:15

@maat_: w sumie można jeszcze dorzucić spacerek po Karlskronie i klopsiki na lunch :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 stycznia 2021 o 19:53

@nursetka: nie nie, wtedy trzeba się pilnować, żeby zmyć się przed nim ;)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
23 stycznia 2021 o 19:50

@Ohboy: tez zwróciłam na to uwagę. No chyba, że porównujesz szwedzki kemping do 5* hotelu w centrum Paryża. I to w zasadzie jedyna rzecz, którą zrozumiałam w tej historii...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 stycznia 2021 o 11:09

@refael72: nie wnikałam w to szczegółowo, bo nie moja branża, ale na wiele rzeczy, które sam u siebie możesz zrobić bez żadnych papierów, jeśli robisz je zarobkowo i wystawiasz za to rachunek, musisz mieć uprawnienia. Np, żeby pomalować ścianę białą farbą musisz mieć papiery mistrza malarskiego (inaczej nie wystawisz rachunku), ale co ciekawe, glazurę (co jest dużo trudniejsze) można kłaść zarobkowo bez uprawnień

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
23 stycznia 2021 o 11:01

@Puszczyk: o ile co do higieny osobistej się zgodzę (chociaż takie nawyki wynosi się z domu, więc jeśli dziecko ich nie ma, nawalili rodzice), to nie przesadzałabym z przymusem golenia nóg u 14-letniej dziewczynki. Dziecko w tym wieku to nie obiekt seksualny i nie ma potrzeby robić z niego lolitki. Sama byłam 14-łatką ponad ćwierć wieku temu i rozumiem, że w dzisiejszych czasach są inne standardy (wymalowane 12-latki w stringach), ale „za moich czasów” wielu moim koleżankom mamy nie pozwalały w podstawówce golić czegokolwiek

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2021 o 11:02

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 stycznia 2021 o 23:25

@nursetka: to jest styl życia, nie oszczędzanie na coś konkretnego. Takie ciułanie dla samego ciułania. Moim zdaniem człowiek, który ostentacyjnie chodzi w dziurawych butach, żeby pokazać jaki to on oszczędny jest zwyczajnie śmieszny. Oczywiście, nie znam was, więc trudno mi udzielać Ci rad, czy go skreślić, czy próbować go naprostować. Ale Ty już chyba podjęłas decyzję. W związku w momencie kiedy obydwie osoby zarabiają, to można takiego olać i samej żyć po swojemu. On jak chce jeść przeterminowany szajs, niech je, jego ewentualna sraczka jego sprawa. Wtedy jest to tylko zwyczajnie męczące. Ale problem pojawi się, jeśli pojawi się dziecko i idziesz na macierzyński, podczas którego masz tylko jakiś groszowy dochód i jesteś od niego uzależniona finansowo. Nie wyobrażam sobie musieć się prosić o pieniądze na pieluchy, a ten będzie rozkminiał, czy to na pewno potrzebny wydatek

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 stycznia 2021 o 22:03

Jedna rzecz mnie tu zastanawia. Piszesz, że Marek złamał cioci miednicę. Starsza osoba ze złamaną miednicą musi kilkanaście tygodni leżeć plackiem. Ktoś musi przynieś cały czas być, karmić ją, myć, smarować specyfikami przeciw odleżynom, podawać basen/ zmieniać pampersy. Kto się tym w takim razie zajmuje? Marek?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
22 stycznia 2021 o 17:03

@hulakula: łojezu... Mnie się też już niejednokrotnie zdarzyło, że jakiś facet zaprasza do restauracji, a potem ostentacyjnie sapie nad menu "łooopanie jak tu drogo". Najgorsze, że człowiek się na to łapał i z grzeczności zamawiał jakąś sałatkę czy menu dziecięce, zamiast ze złośliwym uśmieszkiem zamówić najdroższą rzecz z karty :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
22 stycznia 2021 o 16:59

@hulakula: sam podnajem pokojów jest zupełnie spoko, zwłąszcza jeśli jestes młodym singlem i spłacasz kredyt. Tak robiło mnóstwo Irlandczyków. Nawet jeśli sam śpisz w salonie - do wybaczenia jeśli masz finansowo nóż na gardle. Ale, jeśli nie masz tego noża, a do tego chcesz zakładać rodzinę, a sprawę stawiasz, że lokatorzy zostają, a partnerka (a potem może jeszcze dziecko) będzie dzielić z tobą tę kanapę, to mamy problem...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 stycznia 2021 o 16:53

@pasjonatpl: idelnie to ująłeś. Oczywiście są wyjątki oraz, jak zauważyłeś, w Polsce już do powoli idzie w kierunku zachodniego modelu, ale generalnie w kulturach "co w sercu to na języku" czyli środkowo-wschodnio- oraz południowoeuropejskiej jeśli masz do czynienia np. z chamskim bucem, mizoginem czy kim tam jeszcze, bardzo szybko się o tym dowiesz, bo on nie ma zamiaru tego ukrywać. W kulturze zachodnio- i północnoeuropejskiej negatywne cechy są schowane pod maską sztucznej uprzejmości i ujawniają się dopiero przy bliższym poznaniu, kiedy osobnik poczuje się na tyle wygodnie, żeby tę maskę zrzucić. A to często "trwa mać"

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
22 stycznia 2021 o 16:47

@marcelka: nie wiem, na jakiej zasadzie w Polsce działa zakaz zbliżania, ale np. w Niemczech ofiara ma obowiązek zgłaszać każdy przypadek jego naruszenia przez sprawcę na policję. Jeśli tego nie zrobi, tylko nawiąże kontakt ze sprawcą, zakaz zbliżania przestaje obowiązywać.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
22 stycznia 2021 o 12:54

@Librariana: Tak, to wyszło zaraz w rozmowie. Ona spytała o śniadanie, ja nie wiedziałam, o czym ona mówi i od słowa do słowa wydało się, że prowiant tajemniczo wyparował. Rodzina zdawała sobie sprawę, że on jest skąpy (nie wiem, czy zdawali sobie sprawę do jakiego stopnia), ale traktowali to jako upierdliwe, ale nieszkodliwe dziwactwo. Z tym że rodzinę miał naprawdę spoko. Mnie przyjęli bardzo serdecznie. Kilkakrotnie mi nawet powtarzali, że liczą na mnie, że go "wyprowadzę na ludzi" i że przy mnie znormalnieje. Podejrzewam, że gdybym zamiast kończyć znajomość przedstawiła problem jego rodzinie i poprosiła o interwencję, nieźle zmyliby mu głowę i może to by na jakiś czas coś dało. Ale mnie nie chciało się już z nim szarpać.

« poprzednia 1 249 50 51 52 53 54 55 56 57 58 5990 91 następna »