Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Devotchka

Zamieszcza historie od: 9 lutego 2012 - 19:14
Ostatnio: 7 sierpnia 2023 - 15:05
O sobie:

"Haha, rzeczywiście z Ciebie dewotka"- jako najbardziej nieoryginalny diss odnoszący się do mojego nicku.

Słówko "Devotchka" wzięłam z książki "Mechaniczna Pomarańcza". W angielskiej wersji językowej bohaterzy wypowiadają się z rosyjskimi naleciałościami. "Devotchka" (dévočka) oznacza po prostu "dziewczyna".

  • Historii na głównej: 8 z 8
  • Punktów za historie: 2490
  • Komentarzy: 1035
  • Punktów za komentarze: 6754
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 lutego 2016 o 13:15

@lazy_lizard: Rzeczywiście- może błędny jest mój tok myślenia. Cytat "Pomijając całą wojnę po powrocie do domu" - wywnioskowałam, że skoro autor wrócił do domu, a tam była już mama i brat to znaczy, że z nimi mieszka. Gdyby napisał "podszedłem do mieszkania mamy" to sytuacja miałaby się inaczej.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
13 lutego 2016 o 11:39

@szuszuszu: Z jednej strony rzeczywiście, samochód to inwestycja zawsze stratna- przejedziesz parę kilometrów i już auto jest warte parę tysięcy mniej. Mimo wszystko niektórzy mają ambicję. Ja kocham jeździć autem i na pewne rzeczy zwracam uwagę. To, że ty nie chcesz dochodzić do sześćdziesiątki w sekundę, nie znaczy że inni tego nie lubią. Żeby uchronić się od "ale szybko jeździć nie wolno" to wcale nie o to mi chodzi. Groteskowe w tej sytuacji jest jednak coś innego. Autor musi mieszkać z rodziną, a gdyby się od nich wyprowadził to taka sytuacja nie miałaby miejsca. Pieniędzy na wyprowadzkę nie ma ze względu na samochód.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
13 lutego 2016 o 11:33

@grupaorkow: Zgadzam się. Dać chłopakowi wybór: zacznie pracować (na ulotkach, gdziekolwiek) i będzie spłacał naprawę tak długo jak się da, albo autor dzwoni na policję. Można mu powiedzieć, że ewentualnie kolega i mama mogą się do spłaty dołożyć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lutego 2016 o 9:32

I na czym polegał teb egzamin. Dla mnie historia jest troche niejasna. (przepraszam za rozdzielony na dwa komentarz, awaria telefonu)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lutego 2016 o 9:30

Dobrze by było, gdybyś wytłumaczyła czym są "zakłady wzajemne" i

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lutego 2016 o 9:24

W takim razie mam pytanie. Jeśli pierwszy raz spotkam idę z atakiem padaczki i będę musiała się nim zająć, to czy mogę zadzwonić po pogotowie? Czy sama padaczka nie jest dostatecznym powodem?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 lutego 2016 o 16:46

NIGDY, PRZENIGDY nie zostawia się kluczy do mieszkania z adnotacją "możesz tam spać jeśli chcesz", nawet najlepszym przyjaciołom. Ja się na tym przejechałam jak zostawiłam mieszkanie koledze i poprosiłam, żeby w nim sypiał i opiekował się moimi papugami. Kolega zaprosił znajomego, palili na balkonie papierosy i zrzucali pety za barierkę, mimo że jest tam popielniczka (dostaliśmy opieprz od sąsiadów). Zbił parę talerzy i używał moich kosmetyków (dosyć drogich). Blaszka w piekarniku miała na sobie zaschniętą, spaloną mąkę, której do dziś nie mogę doczyścić (bo robił pizzę). Najbardziej wkurzyło mnie, że wyciągnął z łazienki matę pod prysznic i położył ją na balkonie aby nie musieć zakładać butów wychodząc na papierosa. Matę oczywiście zwiało, a on nie widział w tym problemu i nawet nie pofatygował się żeby mi ją odkupić (wydatek rzędy 30 zł, a on biedakiem nie jest). Do dzisiaj nie korzystam z jego propozycji, żeby chociaż moje papugi karmić tylko do nich przychodząc.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
11 lutego 2016 o 16:27

@Iras: Taką roślinę powinno się chyba natychmiastowo przesadzić, chociażby żeby zobaczyć czy korzonki są jeszcze żywe. W glebie mogą być jakieś chemikalia (skąd wiadomo czym podlała paprotkę mamusia), albo np. pleśń.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
11 lutego 2016 o 16:23

Tak na dobrą sprawę to dobrze wyszło, że ta osoba rzeczywiście jest z Tobą spokrewniona. Baba tak paplała, a równie dobrze mogła to mówić obcemu dla Ciebie facetowi, który tylko ma podobne nazwisko. Takie informacje powinny być raczej trzymane w prywatności. Nie wiem nawet, czy przypadkiem takie "czytanie" o kimś innym z systemu nie jest nielegalne.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
11 lutego 2016 o 16:19

Ja się nie dziwię dlaczego kierownik przywiązuje takie znaczenie pracy na etacie. Zwyczajnie w Polsce zaczyna być to taką rzadkością, że pracodawcy, którzy sobie mogą na to pozwolić, uważają się za dobrodziei (a tak naprawdę to tylko nie łamią prawa). Z tego co pamiętam to chyba w sklepie PiP dają pracownikowi na kasie wybór: może dostać umowę o pracę i zarabiać parę złotych mniej, a może być na umowie zlecenie i zarabiać więcej. Rozumiem, że pracownik dużo kosztuje, ale miło jak ma wybór. Niektórym studentom też bardziej pracuje umowa zlecenie - mogą brać wolne kiedy potrzebują i zarabiają więcej jeśli popracują parę godzin więcej. Odczytuję tą historię za piekielną ze względu na bezczelność pracodawcy, zdającego sobie sprawę z wynikającej sytuacji. Mimo wszystko dobrze, że nie pozostałeś bez wyboru.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
9 lutego 2016 o 13:45

@Rak77: Tak, kładąc tak sprawę masz niepodważalną rację. Jednak to porusza już temat na większą skalę- temat bezpłatnej czy prywatnej opieki medycznej. Gdyby koleś miał płacić za szpital jak za hotel, to raczej by się szybko zdecydował na jedną, albo drugą opcję. Właściwie większość narzekań na piekielnych, które są skierowane w stronę pacjentów zajmujących miejsca sprowadza się właśnie do tego. Jakby nie patrzeć, zawsze winą takich kwiatków jest źle działający system.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
9 lutego 2016 o 12:15

Naprawdę? Twoim sposobem na sytuację, gdzie ktoś ukradł Tobie wiersz jest napisanie o tym na piekielnych i zamknięcie się w sobie? Zdajesz sobie sprawę z tego, że w takiej sprawie jesteś na zupełnie wygranej pozycji? Bo masz rozmowy z gadu-gadu poświadczające ewidentną kradzież. Mogłaś się chociaż zgłosić do organizatorów konkursu. Tylko mi nie mów, że byłaś "nieśmiałą nastolatką, która nie wiedziała co robić" bo jak widzę ten tekst na piekielnych to mam ochotę komuś przywalić. Jeśli mogłaś zareagować, a tego nie zrobiłaś to nie marnuj naszego czasu na czytanie tej historii. Sama dałaś się zrobić w konia.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
9 lutego 2016 o 12:02

@sufrazystka: Jak mój chłopak (jest z Ameryki) poleciał do UK to musiał przechodzić przez specjalną bramkę dla ludzi spoza Europy. Został zatrzymany i kazano mu zawrócić, wszystko dlatego że był wcześniej 3 miesiące w Polsce i z tego powodu myślano, że chce nielegalnie zamieszkać w Anglii. W każdym razie spędził noc na lotnisku i cała sprawa była potraktowana przez nich niezwykle formalnie i nieprzyjemnie. Kiedy na następny dzień przyjechał do Polski to tylko kazano mu przejść przez jedną bramkę i nawet nikt specjalnie nie patrzył na paszport. W Polsce kontrole są niewielkie, bo tak na dobrą sprawę nie ma potrzeby strofowania ludzi. U nas nie porywa się samolotów, nie przemyca bomb. Nikt też nie chce przyjeżdżać do nas z USA i nielegalnie tu zamieszkiwać. ;) Powiem nawet więcej- w Ameryce przed 9/11 też nie było jeszcze takich ogromnych kontroli. To wszystko pojawiło się z czasem.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
9 lutego 2016 o 11:56

@Zmora: Z drugiej strony trzeba jednak zaznaczyć, że jak biała kobieta wyjeżdża do krajów arabskich to często musi zakryć się burką w celu uchronienia się przed atakiem ze strony wierzących. To jest taka jednostronna kultura, gdzie to zawsze ICH kulturę należy szanować, a nie naszą. Mimo wszystko ta sytuacja była niezwykle głupia. Gdyby kobietę przeszukano w osobnym pokoju to nie byłoby w ogóle problemu. Ma prawo nosić co chce, z powodów jakie chce - o ile nie daje to jej jakichś dodatkowych praw, których inni nie mają.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
9 lutego 2016 o 11:45

A więc Twoim zdaniem facet jest piekielny ponieważ decyduje o własnej śmierci? Może to być przykre, może to być denerwujące, ale mimo wszystko to jest jego sprawa. Jeśli chce umrzeć, to cóż - selekcja naturalna. Poza tym, jaka jest Twoja propozycja w takiej sytuacji? Zabronić dorosłemu człowiekowi decydować o sobie, ponieważ ktoś uważa jakoby wiedział lepiej?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
9 lutego 2016 o 11:39

To mi przypomina jak moja szefowa poprosiła, żebym poprawiła błędy w skrypcie napisanym przez Greczynkę (w języku angielskim). Kiedy wszystkie byki zostały już zaznaczone na czerwono, szefowa zaczęła się ze mną kłócić, że pewne błędy są nieznaczące. Pewnie nie chciała zawstydzać współpracownika z innego kraju. Z drugiej strony, informacje miały być publiczne, dlatego trochę wstyd pomyśleć o takich podstawowych błędach. Niestety język działa na takiej zasadzie, że błąd jest albo go nie ma. Nie może być "trochę" błędem.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 26) | raportuj
8 lutego 2016 o 12:46

Jak miałam na studiach zagadnienia z praw autorskich (studia graficzne) to myślałam sobie "kurcze, to wszystko jest proste i oczywiste". Potem profesor zaczął nam mówić o pewnych przypadkach i rozprawach, wtedy pewne rzeczy stały się bardziej zagmatwane. Mimo wszystko ta kobieta przekroczyła wszelkie granice zdrowego rozsądku w sytuacji, gdzie prawo i jakakolwiek logika byłyby zrozumiałe dla jej pięciomiesięcznego synka. A najlepszy w tym wszystko jest komentarz wyżej, który tylko potwierdza, że są jeszcze ludzie, którzy nie mają poszanowania do prac artystycznych i często zdaje im się, że takie coś nie wymaga żadnego wysiłku i pracy czy talentu. Tak btw, chyba wiem co Pani się nie tak mocno pomyliło. Babka nie rozróżnia praw autorskich od praw do wizerunku.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 lutego 2016 o 17:50

@Nace: Mój wujek też twierdzi, że w Polsce JEST zawsze praca dla ludzi, tylko oni są leniwi. Skąd wyciąga swoje wnioski? Jego kolega chce zatrudnić ludzi do pracy fizycznej pod miastem (dojazd tylko własnym samochodem)... Proponując 5 zł za godzinę. Mój wujek nie widzi w tym nic dziwnego. Smaczku dodaje, że tenże brat taty pracuje w Państwowej Inspekcji Pracy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 lutego 2016 o 17:46

@Disposable_Teen_MM: Tak, rozumiem. Nie była zbyt uprzejma, raczej taka neutralna. Wnioskowałam, że była zmęczona. Ja rozumiem jak najbardziej - jeśli nie radzisz sobie ze sobą na nogach przez długie godziny to nie powinieneś wybierać takiej pracy, ale mimo wszystko nie uważam tego za wielce piekielne zachowanie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
7 lutego 2016 o 17:38

@czemuwszystkienawyzajete: Sorry, ale ze swoimi fobiami i problemami musisz poradzić sobie sama. Takie jest życie i nie możesz go przejść z ciągłymi pretensjami do wszystkich.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 17) | raportuj
7 lutego 2016 o 12:12

Czyżby nienormalni ludzie z Tumblr zaczęli wkraczać już na drogę Polską? I do tego pewnie przynoszą swój syndrom "self diagnosis". Twoja historia jest ŚMIESZNA i do tego wszystko jest napisane w taki pasywnie-agresywny sposób.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
7 lutego 2016 o 12:07

Czyżby Tumblrowskie "self diagno

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
6 lutego 2016 o 20:23

@szawi: Skoro nie jesteś właścicielką, to dlaczego w historii mówisz, że "ty za coś zapłaciłaś" i imprezy są na "twój koszt"? Logiczne by chyba było, żeby było to na koszt właściciela. Ups... coś to nie styka logicznie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2016 o 1:54

Mówcie co chcecie, ale gdybyście pracowali chociaż godzinę na stacji benzynowej to pewnie mielibyście o wiele gorsze wpadki. No bo pomyślcie... W dystrybutorach ZAWSZE wychodzą końcówki w stylu "27 zł i 24 grosze". Wystarczy, że w ciągu godziny przyjdzie dwudziestu klientów (jeden po drugim) z banknotami 100 lub 50 zł, a liczenie zaczyna być już prawie a-wykonalne. Poza tym jeśli był tam kolega, który zwrócił uwagę na "częste błędy" dziewczyny, to chyba by na taką szybką bezmyślność (z wyciąganiem 50 zł z kasetki bez przeliczenia) dziewczyny raczej jakoś zareagował. Oj... coś tu chyba zostało podkoloryzowane. Albo ten głuchy telefon z ust twojej matki został źle zinterpretowany.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 lutego 2016 o 1:45

@paninene: Haha... pewnie pozwała pracownika, bo korki mu wyskoczyły, a on w swoim męstwie próbował naprawić i coś jeszcze zepsuł. Jeśli autorka jest w swoim poczynaniu taka konsekwentna jak w sposobie formułowania wypowiedzi - mój scenariusz może okazać się bardzo prawdziwy.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1040 41 następna »