Profil użytkownika
Elide ♀
Zamieszcza historie od: | 5 czerwca 2012 - 18:11 |
Ostatnio: | 31 stycznia 2021 - 16:49 |
Gadu-gadu: | 4255111 |
- Historii na głównej: 6 z 16
- Punktów za historie: 5941
- Komentarzy: 157
- Punktów za komentarze: 730
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
Bociek, zdaje się, że nie mnie to powinieneś tłumaczyć ;)
Ja się wlaśnie zastanawiam, dlaczego oddali tylko połowę? jak to tłumaczyli?
A kierowca TIRa, to ma taaaaaaakie pole widzenia w lusterkach. Czy autor opowieści słyszal kiedyś o tzw. "czarnym/ślepym punkcie" w lusterku? Jak się, za przeproszeniem, bezmyślnie "grzeje", bo zielone, to trzeba się spodziewać, że efekty mogą być różne. Owszem, kierowca TIRa powinien się 15 razy upewnić zanim wjedzie na drugi pas, ale odrobina logiki nie zaszkodziłaby grzejącemu lewym pasem.
"Człowiek, który podczas rozstania nawiązał subtelnie do mojego pochodzenia słowami: "ty głupia wieśniaro", do zajęcia: "ty durna dziw*o", wzrostu: "pierdo*ony karle", ilorazu inteligencji: "głupia su*o" oraz wielu innych cech charakteru i usposobienia w słowach równie wyszukanych." Jesteś pewna, że to dobre zdanie i dokładnie to chciałaś napisać? ;) Konkretnie o zajęcie mi chodzi. Brzmi, jakby brzydko nazwał to, czym się zajmujesz/zajmowałaś, ale z historii wnioskuję, że jednak nie taka była Twoja profesja ;) Historia na plus.
LaTrance, jasne - sama pracowałam w takim miejscu po 12 godzin, ba! Moja Mama w innym pracuje po 24h. Nie w tym rzecz, rzecz w tym, że umowa była po prostu inna, a ze względu na studia i obowiązki z tym związane, koleżanka nie mogła sobie pozwolić na to, żeby nie mieć ani jednego dnia wolnego przez pełen miesiąc, a w trakcie niego wskakiwać jeszcze do pracy na 12-tki. Nie jest też świętą krową i do pracy podchodzi sumiennie. W czasie, kiedy klientów nie ma mogłaby spokojnie usiąść i dać nogom odetchnąć. Nie mierz wszystkich własną miarą.
Piszecie tu o ochroniarzach, jakby to byli twardziele z amerykańskich filmów akcji conajmniej. A z tego, co wyczytałam, to Pingwinek396 był ochroniarzem w galerii handlowej. Z całym szacunkiem dla takich ochroniarzy, ale to bardziej podobne do roli dozorcy niż do bodyguarda. Jasne, złodzieje, chamy i prostaki się zdarzają często, ale ilu trafi się faktycznie niebezpiecznych zbirów? Kwestie tekstu "faceci nie płaczą" przemilczę, bo to po prostu śmieszne stwierdzenie i tyle.
Oj szkoda, szkoda... Z drugiej strony, znając ten typ można się spodziewać, że byś była zaraz sądzona jak za człowieka. Bo jak to tak? Niewinnego pana kopnąć? ;)
Jak doszłam do fragmentu "proszę, tam są drzwi" miałam nadzieję, że doczytam jeszcze, że się gad w ich kierunku odwrócil i przekroczył próg pchnięty siarczystym kopniakiem w d*psko. Aż się prosi...
Sprawa ma jakiś dalszy ciąg?
Szanse są nikłe na szczęście ;)
Po przeprowadzce nie pracuję już w tym salonie, ale irocket ma rację - Renault :)
Prosta zasada - do konia nie podchodzi się z tyłu, krowa kopie również na boki, a osób, które tych zwierząt nie znają nie puszcza się samopas, grupą. Bo koń to przede wszystkim zwierzak płochliwy, czasem ktoś się zagapi, czasem nie pomyśli, a efekty mogą być przykre w skutkach.
To faktycznie słaby koń, jak tylko na limie się skończyło... no chyba, że go tylko musnął? Druga sprawa, że strasznie to mądre wpuszczać nieobzenanych z tymi zwierzętami ludzi do chodzącej luzem krowy czy konia...
Trochę czasu minęło, więc może PM już się z tym uporał ;)
W sumie... co racja to racja... Ale nie ma fotela-katapulty, więc i potencjalny problem znika.
Z takim nagraniem na poczcie poszłabym chyba krok dalej. Swoją drogą, jak oni do Ciebie trafili? Skąd wiedzieli o chorobie i skąd mieli Twojego maila?
Cieszę się, że zauważyłeś ;)
I co z tego, że dokładają? Wylatuje razem z fotelem i problem z głowy. Niestety, w ofercie nie było katapulty ;)
R. Clio. A co? :)
Owszem, lubimy przedstawić swój, "babski" punkt widzenia. Czemu nie? W czym jest gorszy od Twojego, męskiego? Zwłaszcza jeśli pisany humorystycznie? Pozwól, że nie będę komentować Twojego ostatniego zdania zbyt obszernie. Wystarczy chyba jak powiem, że zwyczajnie nie bawię się w związki z takimi osobami?
Bo ja "niespotykanie spokojny człowiek" jestem ;) (jak ten w pewnym polskim filmie). A tak serio, nauczyłam się po prostu czasem wyłączać na takie atrakcje. Za dużo indywiduów w pracy z ludźmi spotykam, żeby sie na to wkurzać ;)
Ptaszyna, to niestey działa i w jedną i drugą stronę. Co prawda większość kobiet, które dane mi było obsługiwać to były jednak te, które wiedzę miały podstawową i faktycznie - mąż o szczegółach, one o kolorach i innych. Ale zdarzaly się perełki ;) Na "pocieszenie" dodam, że panowie klienci często tak samo z góry patrzyli na sprzedawcę-kobietę.
Rozumiem, rozumiem :) Swoją drogą poszukam sobie.
Ostatnie muszę odnotować i pokazać odpowiednim osobom :P
Wśród przekupek na targu byłaby numerem jeden ;) Naprawdę, była głośna. Taki zwyczajny krzykacz, który chyba sobie nawet nie zdaje sprawy z tego jak krzyczy.