Profil użytkownika
Elide ♀
Zamieszcza historie od: | 5 czerwca 2012 - 18:11 |
Ostatnio: | 31 stycznia 2021 - 16:49 |
Gadu-gadu: | 4255111 |
- Historii na głównej: 6 z 16
- Punktów za historie: 5941
- Komentarzy: 157
- Punktów za komentarze: 730
Zamieszcza historie od: | 5 czerwca 2012 - 18:11 |
Ostatnio: | 31 stycznia 2021 - 16:49 |
Gadu-gadu: | 4255111 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@nuthred, tak właśnie jest w moim przypadku - wyników potrzebuje dla innego lekarza. Co zabawne, w tym przypadku była prawie pewność, że będą one "czyste". Gdybym faktycznie miała zarejestrować się na wizytę, zgodnie z pierwszą informacją, wyniki dostałabym w maju. Przeszło pół roku po zabiegu. Co więcej, wizyty kontrolne u drugiego lekarza mam co pół roku. W czerwcu skierowanie na zabieg, termin wizyty wyznaczony na październik. W październiku okazuje się, że nie mogę przyjść, bo nie mam wyniki na covid (nikt mnie nie poinformował, że mam zrobić, skierowania nie dostałam). Wynik zrobiony, zabieg finalnie 2 tygodnie później. Dalsza historia wyżej. W grudniu odpadła mi wizyta u lekarza nr 2, bo nie miałam z czym iść, pójdę w lutym. 2 miesiące później. Obym wyszła bez jakiegoś skierowania ;)
@babubabu89, mój też. W tym przypadku to raczej przywiązanie do zaufanego lekarza i niechęć do zmiany akurat na tym polu.
@babubabu89, mój też. W tym przypadku to raczej przywiązanie do zaufanego lekarza i niechęć do zmiany akurat na tym polu.
@trolik1, ja sobie zdaję sprawę z tego, że na system pracy poradni pracownicy mają nikły wpływ. Wiem, że to nie jest lekka praca. Ale dziś szczena mi do samej podłogi opadła. Za dużo gówna na raz się wylało. P.S. Druga rejestratorka, ta w tyle, sprawiała bardzo dobre, przychylne pacjentom wrażenie. Tylko chyba za bardzo nie mogła się wychylić.
Każdy pijany, który trafia do szpitala, twierdzi, że wypił 2 piwa. Co lepsi wyłącznie lampkę wina. A Ty się dziwisz, że tam wszyscy na rowerze po połowie piwa byli? ;)
No ja akurat byłam w szoku, że się udało. Że akurat mój telefon znalazł się w tej puli szczęśliwie odnalezionych. Ale po to też zgłaszałam kradzież... licząc, że on gdzieś, kiedyś wypłynie.
Możesz jaśniej? Które podanie na papierze?
Też byłam w szoku. Bardzo pozytywnym :) Co prawda ja jestem z tych ludzi, którzy może nie mają wielkich nadziei w takich sytuacjach, ale psów na policji nie wieszają. Zbyt dużo jest takich spraw i nie ma po prostu możliwości, żeby jakiś policjant biegał i szukał tego mojego telefonu. Znalazł się pewnie przy rutynowej kontroli czy coś. Nie wiem dokładnie - telefon był sprzedany na Allegro.
O... o FB nie pomyślałam, dzięki. Operator 3 razy był informowany o tym, że odmówił blokady, po czym ja założył, nie informując mnie o tym (raz przy zgłoszeniu prośby o odblokowanie telefonu, drugi raz dziś telefonicznie i trzeci raz mailowo). I... wisi im to, bo oni chcą papierka z policji.
Telefon to Samsung Galaxy ACE, w listopadzie 2012 minął rok od zakupu, telefon jest nadal na gwarancji. Nie wiem ile może być wart poza blokadą stan idealny). Wszelki kwitki zawsze zbieram i przechowuję. Tu, przyznaję, nawaliłam w euforii i trzeba się będzie nabiegać. Mimo wszystko uważam, że Play działa tu bardzo nie fair.
Słuszne spostrzeżenia. Tyle, że w czasie, kiedy podwórko było "ogólnie dostępne", pies był jednak zazwyczaj na uwięzi (łańcuch lub kojec). No chyba, że był łagodny.
Hyhy... kiedyś kupowałam na Allegro reflektory do samochodu. Paczka oklejona z każdej strony naklejkami o szkle, reflektory zabezpieczone. Nie pomogło, jeden dotarł w proszku. Dosłownie. Niestety, kurier trafił na babcię, ta odebrała bez zastanowienia. Długa historia (opisywałam już). Kiedy sama odbieram przesyłkę, nigdy nie mam problemów z tym, żeby zajrzeć do środka. Obojętnie jaka firma mi ją dostarcza.
W życiu nie poznałam jeszcze księdza, który namawiałby mnie do używania najcięższych/najbardziej ordynarnych wulgaryzmów jakie znam. Zwłaszcza w odniesieniu do innej osoby (bez względu na to, co sobie o tej osobie moge myśleć). To ci dopiero kwiatek...
Noo... niedługo Sylwester, więc czekamy na kolejną idiotyczną historię. Co tym razem? Może SS znowu zabierze psy w ramach spaceru na wycieczkę do marketu? Tylko tym razem będzie bulwers, że dzieciaki psy obrzuciły petardami? Z psem to się jełopie chodzi na spacer. Do parku na przykład? A jak się na to nie ma czasu i spacerem dla psa ma być wyjście do marketu, to chyba faktycznie powinieneś sobie darować posiadanie takiego zwierzaka. Rybki sobie kup, nie trzeba wyprowadzać.
Niech sie lepiej nie dowie, że zegar może zastępować, bo zacznie walić jak kukułka - raz pół godziny przed pełną i wielokrotnie o każdej pełnej godzinie! ;)
Jak mogła sprzedać Ci bilet na jakiekolwiek pociąg PKP, który miałby jechać przez Grudziądz, jeśli do Grudziądza jeździ tylko Arriva?
Bzdura! Zgłoszenie zbycia pojazdu nie uchroni jego byłego właściciela przed ewentualnym tłumaczeniem tego faktu policji, jeśli nowy właściciel przeskrobie coś zanim go przerejestruje. Sama się musiałam na komendę zgłosić prawie pół roku pos przedażu auta, bo nowy właściciel olał sprawę. A w urzędzie zgłaszałam. Tyle szczęścia, że umowę miałam i skończyło się na tej jednej wizycie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 września 2012 o 19:55
Genialnie opisane! Ś2wietna historia :)
smokk, ale co mają do tego słowa lekarza? Wyraził się bardzo niefortunnie, zwłaszcza w obliczu fatalnej pomyłki, ale zachowanie Twojej matki było zwyczajnie prostackie. Ciekawe czy by go przeprosiła za to, co powiedziała, gdyby okazalo się, że miał rację.
Też mi to przeszło przez myśl...
To nie sugestia, tylko zwyczajny rozsądek. Nikt chyba nie zakłada, że tam faktycznie była trucizna, ale nie wiedząc nic o "kucharzu" bierze pod uwagę, że "czysty" to ten posiłek nie musi być. Ja również skłaniałabym się ku spróbowaniu nagrania/zrobienia zdjęć podczas całego zajścia. Nie głupi jest też pomysł, żeby spróbować ją jakoś umówić na wizytę i ściągnąć policję. Tyle, że tu jest problem, bo jeśli kobieta ma jakieś "napady" (a tak to w sumie wygląda), to możliwe, że po tych, dajmy na to, 15 minutach może się już nie zjawić. I tłumacz sie tu policji wtedy...
A mnie zastanawia ten duplikat legitymacji. Jakim cudem autorka historii dostała legitymację, która nie była podstemplowana? Przecież legitymacja "wychodząca" z dziekanatu/sekretariatu jest zawsze "podbita" i aktualna (zależnie od szkoły - na pół roku lub rok). Więc jak to "była nieważna"?
Podejrzewam, że takie dodatki wliczone są w cenę ryby.
Podejrzewam jaki mógł być stopień upierdliwości takiego pytania, ale reakcja godna histeryczki ;)
Chłopie, uparłeś się, że panie mówiły o Was, jakby Ci conajmniej po twarzy przy tym natrzaskały. Zdanie wyrwane z konktekstu "Oni nie patrzą jak jadą, byle szybko i nie ważne co się stanie. Nawet nie raczył przeprosić" - mogły mówić o wszystkim, łącznie z historią zupełnie z Wami nie związaną.