Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Elide

Zamieszcza historie od: 5 czerwca 2012 - 18:11
Ostatnio: 31 stycznia 2021 - 16:49
Gadu-gadu: 4255111
  • Historii na głównej: 6 z 16
  • Punktów za historie: 5941
  • Komentarzy: 157
  • Punktów za komentarze: 730
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 czerwca 2012 o 17:13

No właśnie, o co chodzi? Rozumiem, że babcia Cię nie lubi i wygaduje bzdury. Ale o co płacz (chóralny), o co chodzi z tymi odwiedzinami u mamy, opieką itd? Nic nie zrozumiałam.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
13 czerwca 2012 o 16:38

Oliwa, mechanizm może i znany, ale naprawdę uważasz go za "normalny", taki całkiem zrozumiały? Zwlaszcza w sytuacji, kiedy taka osoba nie pociąga za sobą osób, których nie lubi czy obcych, ale swoje własne dzieci, które niby kocha? Tylko po to, żeby "dowalić" mężowi? Naprawdę? Normalne? Zrozumiałe? Mam inne granice normy, a to jest dla mnie niepojęte.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
13 czerwca 2012 o 16:05

sparxx, czytaj ze zrozumieniem, dobrze?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
13 czerwca 2012 o 16:03

Pani "od" kawy też fajna - facet kupuje kawę, a ona mu lody wypomina? ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
13 czerwca 2012 o 15:54

Nie, ktoś inny dla zabawy wypchnął chłopaka. Ja się tylko zastanawiam jak to wyglądało - chłopak siedział na parapecie, nogi miał na zewnątrz i trzymał się parapetu. Ktoś go pchnął, a ten mial na tyle siły, żeby się trzymać mimo wykręconych do tyłu rąk? Z historii wynika, że chwilę tak wisiał. Aż niewiarygodne...

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
13 czerwca 2012 o 15:44

Z kierowcą miałam kontakt jeszcze ok. roku po tym zdarzeniu. Lekarskie zwolnienie z pracy trwało kilka tygodni, po czym sam zainteresowany się zwolnił. Po roku nadal nie był w stanie podjąć pracy kierowcy, swoim prywatnym samochodem również jeździł bardzo niechętnie i to po długim czasie. Straszne, bo mimo wszystkich faktów on nadal zastanawiał się czy mógł w jakikolwiek sposób uniknąć tego, co się stało.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
13 czerwca 2012 o 15:35

To była historia znajomego autora ;)

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
13 czerwca 2012 o 12:49

Nie pamiętam już dokładnie ustaleń policji, ale ona chyba do końca normalna nie była. To oczywiście widać już po samej historii, z tym, że jej wcześniejsze postępowanie było realną podstawą, żeby jej dzieci odebrać. Pewnie wiedziała, że jest na straconej pozycji :(

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
13 czerwca 2012 o 12:32

Od policji czy może od kierowcy tego TIRa? :| Przepraszam, no nie posiadam jakoś.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 czerwca 2012 o 11:47

Strach się bać...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 24) | raportuj
13 czerwca 2012 o 11:31

Fantastyczny nauczyciel. Z tym, że takie historie, to na wspaniałych.pl ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 czerwca 2012 o 10:04

Rok wcześniej mieszkałam z ludźmi, których pierwszy raz zobaczyłam, kiedy się wprowadzaliśmy. Co prawda teraz kontaktu nie utrzymujemy, każdy poszedl w swoja stronę, ale rozeszliśmy się w bardzo dobrych stosunkach, w razie jakiegoś spotkania możemy ze sobą przyjemnie pogadać. Po wyprowadzce z felernego mieszkania mieszkałam z koleżanką znaną mi już wcześniej i to również nie zepsulo naszych relacji - ot, kilka miesięcy fajnych wspomnień, dalej mieszkanie z kumplem z podstawówki i tu również fajnie. Oczywiście, że się da! :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 czerwca 2012 o 22:04

Specem od bakterii nie jestem, ale z moich informacji (zebranych chociażby na lekcjach biologii) wynika, że bakterie mogą przeżyć minusowe temperatury, ale będa zahibernowane. Nie będą więc w stanie wędrować po kotletach, wydalać, ani sie rozmnażać.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 czerwca 2012 o 20:40

No i jak? Mecz sie zaczyna. Jest tam czy siedzi przed tv? (optymistycznie zakładam, że urodziny olał ciepłym moczem).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
12 czerwca 2012 o 19:38

No niestety wlaściciel zawiódł mnie na całej linii. Już pal licho, że z dnia na dzień postawił mi takie warunki (chociaż o zwierzaku wiedział i przeciwwskazań dotychczas nie widział), ale właśnie to, że wiedział i słowem nie pisnął.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
12 czerwca 2012 o 19:36

Spróbuj np. latem schłodzić 112 litrów kostkami lodu tak, żeby temperatura nie przekraczała 21 stopni (a dodam, że staram się, żeby była jeszcze niższa ze względu na dobro zwierzaka). Wysyp z kuwety zawartość, umyj ją i wstaw mi do zamrażalnika. Jeśli czujesz taka potrzebę, wstaw mi również umyty, zamknięty pojemnik z moczem - niech się mrozi. Przypominam, że wpółlokatorzy mieli czas na protesty ZANIM kupiłam aksolotla. Współlokatorzy, którzy wprowadzili się kilka miesięcy po jego zakupie mieli prawo się nie wprowadzać, nikt ich nie zmuszał. Dodam, że przez moment (tak, moment, bo jak zobaczyłam co robią zaprzestałam) pakowałam te butelki do worków używanych w spożywce, "na zamek", tak, żeby już nie mieli się o co czepić. I tak bylo źle.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
12 czerwca 2012 o 19:15

Po 1 - butelki były w mojej szufladzie i nie miały kontaktu z ich jedzeniem. Po 2 - butelki były umyte. Po 3 - wszystkie produkty trzymane w zamrażalniku zazwyczaj są zapakowane? Po 4 - wszelkie mięso itp. trzymane w zamrażalniku przed zjedzeniem poddaje się obróbce cieplnej? (mięso na kotlety się... smaży?) Po 5 - wyobrażam sobie te galopujące po kolejnych pięterkach zamrażalnika bakterie... galopuja tak sobie, trafiają na owinięty w foliowy woreczek kawalek mięsa, odpakowują go, włażą do środka i bezczelnie walą kupsko. Na kotleta. I przede wszystkim 6 - Zanim przyniosłam aksolotla do domu powiadomiłam o moich planach moich ówczesnych współlokatorów (czyli M. i parę, która wtedy z nami mieszkała), wiedzieli "z czym to się je" i nikt nie miał nic przeciwko. Ba! M. nawet bardzo chętnie zajmowała się akwarium, kiedy ja wyjeżdżalam (dbała o temperaturę i karmiła zwierzaka, z odwiedzającym ją wtedy G.). Sytuacja zmieniła się, kiedy na miejsce mieszkającej z nami pary przyszli P i G. P po jakimś czasie stwierdził, że on się na zwierzaka nie godził (???!). Przed wakacjami sugerował nawet, że się go w ciągu wakacji pozbędę. Sajgon zaczął się po wakacjach, kiedy P. zrozumiał, że się nie pozbędę. Tak, zwierzak był tam wcześniej i miałam w poszanowaniu co też P. o tym myśli. Wiedzial gdzie się wprowadza, bo wcześniej nas odwiedzał i zwierzaka znał.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 czerwca 2012 o 18:18

Dokładnie! Siedzi laska na jakimś płotku/bramce, bimba nogami i przypadkiem kopie psa z taką siłą, że krew sie leje, a pies nie może chodzić? Zakładając nawet, że taka rozmowa była, to jeśli 'koleżanka' zlekceważyła prośbę, to po kij z kims takim dyskutować i pozwalać psu na ewentualny kontakt? No ale racja... można później prawie gołą stopę glanem potraktować. Oh, jakże to mocne! Brawo... Ode mnie minus.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
12 czerwca 2012 o 17:51

Bo: 1. lodówka obarczona dwiema, a maksymalnie czterema 1,5 litrowymi butelkami wody zaczynała pobierać ogromne ilości prądu (czego sama nie odnotowałam, a mieliśmy licznik przedpłatowy, więc łatwo byłoby zauważyć wzrost kosztów). 2. na butelkach wyjetych z akwarium były miliony bakterii, które grasowały po całym zamrażalniku, a moi współlokatorzy trzymali w nim np. mięso na kotlety. Tych rewelacji nie chce mi się nawet komentować, myślę, że wystarczy minimum zdrowego rozsądku, żeby wpaść na to, jaka to bzdura. Przypomnę tylko, że butelki były myte. 3. jeśli nie potrzebuję zamrażalnika, to mogłabym odstąpić swoją szufladę (poza butelkami miałam tam też jedzenie, aczkolwiek w ilości dla jednej osoby, więc niezbyt wiele) 4. aksolotl może być trzymany w temperaturze max. 21 stopni, więc jeśli przy uchylonym oknie woda nie przekraczała tej temperatury, to po co mi te butelki? Ot, fanaberia. Wychodzę jednak z zalożenia, że jeśli decyduje się na jakiekolwiek zwierzę, to staram się stworzyć mu warunki jak najlepsze potrafię. Nie zadowala mnie więc balansowanie na granicy tych 21 stopni, jeśli mogę mieć np. 19, które dla axa sa po prostu przyjemniejsze (im woda chlodniejsza, tym więcej w niej tlenu i axom oddycha się lepiej).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
12 czerwca 2012 o 16:35

Brawo! ;) Obecnie stosuję się już do tej zasady, wtedy nie było takiej możliwości :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
12 czerwca 2012 o 16:30

Zdaje się, że po prostu 'nie pomyśleli'. Historii, pobocznych jest więcej, pewnie z czasem je dodam, bo zatruli mi kawalek życia przy okazji.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 czerwca 2012 o 10:29

Domyślam się ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 czerwca 2012 o 20:27

Najwyraźniej inną stację pogotowia regularnie odwiedzam ;) Tam, owszem, bywa zabawnie, ale po podlodze jednak nikt się nie tarza. Na rowerach też nikt nie jeździ.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
9 czerwca 2012 o 18:52

Chciałabym zobaczyć firmę, w której personel tarza się po podłodze.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 czerwca 2012 o 6:58

Oj... szkoda. Przepraszam, nie sprawdziłam.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »