Profil użytkownika
LittleM
Zamieszcza historie od: | 25 kwietnia 2016 - 12:24 |
Ostatnio: | 31 maja 2019 - 7:20 |
- Historii na głównej: 21 z 22
- Punktów za historie: 4165
- Komentarzy: 237
- Punktów za komentarze: 3155
Zamieszcza historie od: | 25 kwietnia 2016 - 12:24 |
Ostatnio: | 31 maja 2019 - 7:20 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Dziękuję za zwrócenie uwagi. Błędy poprawiłam.Mam nadzieję, że wszystkie.
@omel: Tak samo jak gość, który wymyślił działającą cuda dietę bezglutenową. I na bezglutenowcach nie zrobiło to żadnego wrażenia. Oczywiście pomijam osoby autentycznie chore.
@karol2149: Taa... Kiedyś miałam taką sytuację, że wezwałam policję bojąc się o własne życie. Przyjechali. Po12 godzinach. Zadzwonili do mnie z pretensjami, że przecież nic się nie dzieje.
Walczysz z wiatrakami. Antyszczepionkowcy i tak wiedzą lepiej. A propos metali ciężkich, to takie np. grzyby (mniam, mniam) zawierają ich zwykle o wiele więcej niż szczepionka, a jakoś nie słyszałam, żeby ktoś walczył o ich nie jedzenie.
@BleedingOut: Mam tak samo ;-)
@digi51: Ale wiele osób tak myśli. Znajoma miała tego typu sytuację. Nawet jej własna matka dziwiła się jak może być nieczuła wobec takiego romantyzmu. Romantyzm objawiał się milionem smsów, wystawaniem pod pracą, ale też włamaniem do jej domu, żeby wyprowadzić jej psa...
@archeoziele: Tyle, że na tych zajęciach wystarczy jej obecność. Bo materiał ma już dawno opanowany.
@kazmirz: Tak ja tak na poważnie. Ja bym tak zrobiła. Wydaje mi się, że te dwie sprawy nie są nie do pogodzenia. Koleżanka rano broniła magisterkę, a po południu brała ślub. I jakoś nie robiła z tego powodu afery. No, ale zależy jakie ktoś ma priorytety.
Zgadzam się, że kłopot, ale myślę, że 28 dała byś radę pójść na te 3-4 godziny. W końcu nie musisz się udzielać, wystarczy że będziesz.
Ja mam tak z czekoladą. Nienawidzę tego brązowego paskudztwa. Nikt, nigdy nie akceptuje mojej odmowy. Tabliczka czekolady jest elementem prawie wszystkich prezentów, które dostaję. Bo przecież nie można jej nie nie lubić i na pewno tylko tak gadam.
@Baobhan_Sith: A córka autorki co ma w tym czasie robić? Coś czego nie lubi, bo koleżanka sobie tego życzy? Cz siedzieć sama? Naprawdę genialne rozwiązanie.
Dziecka szkoda, ale to dobry moment, żeby wytłumaczyć jej, że z toksycznych znajomości się rezygnuje. Bo z historii jasno wynika, że twoja córka była przez koleżankę po prostu wykorzystywana. Przypuszczam, że na dodatek podpuszczała ją do tego matka. Dla twojej córki to na pewno trudna lekcja, ale w przyszłości wyjdzie jej na dobre.
@SirCastic: Ja miałam kościelny, ale reszta tak samo. Rodzice na początku byli oburzeni, ale po wszystkim stwierdzili, że to był jednak dobry pomysł.
@DreamsFaded: Ja też nie rozumiem. Gdyby to mnie dotyczyło, to po takim szantażu pieniądze przeznaczone na wesele pewnie wydała bym na jakąś fajną wyprawę, a ślub tylko w obecności świadków. Tak, czy inaczej takie postawienie sprawy ze strony rodziców uważam za mocno piekielne.
@pracujacamama29: Młodzi mieli kasę, na 100 osób. Rodzice zarządzali zaproszenia prawie 300. Do wesela w wersji młodych nie musieli by nic dokładać.
Zgadzam się, oprócz jednej sprawy. Dziecko w wieku 1-1,5 roku jest już w odpowiednim wieku, żeby zacząć mu tłumaczyć, że nie wszystko jest jego i nie wszystkim się można bawić. Dziecko prędzej czy później dochodzi do wniosku, że cudze zabawki są ciekawsze niż własne. Jeśli nie jest uczone, że nie wszystko można to dopiero jest lament.
Znajomi mają córkę w 3 klasie podstawówki. Od początku tego roku ma już 5 nauczyciela od angielskiego. Pani numer 1 w październiku poszła na ciążowe L4. Na zastępstwo przychodziły panie numer 2 i 3. Na zmianę, tydzień jedna, tydzień druga. To zastępstwo więc w najlepszym wypadku klasa oglądała film po angielsku. W najgorszym "możecie sobie odrobić pracę domowe z innych przedmiotów. Rodzice się zbuntowali i poszli do dyrektora. Pomogło. Na stałe przyszedł tym razem pan (numer 4). Pan się starał. Próbował z dzieciakami nadrobić jak najwięcej materiału. Objawiało się to między innymi dużą ilością pracy domowej ( według mnie rozsądnie). Tyle, że to znowu nie spodobało się części rodziców. Niestety byli w większości. I tak klasę przejęła pani numer 5. Niby coś tam uczy. Jeden temat zajmuje jej 4-5 lekcji. Prac domowych nie zadaje, albo zadaje typu "pokoloruj obrazek"( polecenie po polsku, kolory dowolne, nic wspólnego z nauką kolorów). Córka znajomych wylądowała na korepetycjach.
A ja szczerze żałuję, że nie wezwałeś policji. Może by to czegoś idiotkę nauczyło. A dziecka szkoda, bo kiedyś zamiast na porządnego człowieka może trafić na zwyrodnialca. I będzie wielki lament. Bo coś czuję, że to u niej stały numer. Sama mam dziecko w podobnym wieku i wiem, że czasami te zwykłe zakupy potrafią zmęczyć niczym wspinaczka na Mount Everest. Nie wyobrażam sobie jednak, jak można zostawić go z zupełnie obcą osobą.
@este1: Bo to takie niemęskie zajęcie. A jak chłopiec zajmuje się kobiecymi zadaniami to potem takie niewiadomoco w rurkach wyrasta, a nie mężczyzna. Panie chyba dostały by palpitacji serca, gdyby dowiedziały si, że młody w domu wyrzuca po sobie śmieci do kosza i odnosi talerzyk do kuchni.
Oczywiście, że sprawdziłam w NFZ, czy gdzieś indziej nie zapiszę się na szybszy termin. Niestety wizyta połączona z wykonaniem koniecznych badań może być najwcześniej pod koniec maja przyszłego roku. Także to nadal półtora roku. Mam małe dziecko, a praca męża nie pozwala na branie urlopu na żądanie, więc nie mam jak jeździć sobie po całym kraju i muszę pójść w miarę niedaleko miejsca zamieszkania. Tak, poszłam prywatnie- 700 zł, a to jeszcze nie koniec.
@Shineoff: Mylisz pojęcia to nie była msza dla dzieci. Na taką przychodzi się z dziećmi które już sporo ogarniają i są w stanie uczestniczyć np. w rozmowie z księdzem. To była msza dla rodziców z bardzo małymi dziećmi, które jeszcze niewiele rozumieją. Dwu-, trzylatka nie utrzymasz w ławce przez 40 minut.
Szał na te paskudztwa to dla mnie szczyt idiotyzmu, ale nie widzę nic niezwykłego w handlu naklejkami. Skoro jest popyt jest i podaż. Skoro pojawiają się ogłoszenia "Brakuje mi 9 naklejek. Ratujcie!", to oczywiste jest, że pojawią się osoby oferujące je za opłatą.
@BlueBellee: Dokładnie. Też nie palę, nie imprezuję i piję niewiele, ale jakoś nigdy nie miałam z tego powodu problemów.
@Grejfrutowa: mam taką zasadę, że jak młody wpada w histerię to na pewno noe dostanie tego czego chce Nawet jeśli mam ochotę to kupić. Kupuje dopiero przy innej okazji, kiedy jest grzeczny. Jak narazie się sprawdza.
@Shineoff: Z tym wychodzeniem to naprawdę fajna sprawa. W galerii handlowej zawsze tak robię, ale zwykle dziecko dostaje ataku histerii w markecie w którym robie zakupy sporzywczo-domowe. Jak już zblirzam się do kas z koszykiem pełnym zakupów. I po prostu muszę dokończyć zakupy bo inaczej nici z obiadu.