Profil użytkownika
MademoiselleInconnue ♀
Zamieszcza historie od: | 16 czerwca 2011 - 14:55 |
Ostatnio: | 4 września 2014 - 9:26 |
O sobie: |
Studentka romanistyki. |
- Historii na głównej: 17 z 20
- Punktów za historie: 11169
- Komentarzy: 131
- Punktów za komentarze: 1389
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
Co poradzić. Seminarium to tylko szkoła - skończyć może każdy: i uduchowiony i zwykły katabas ;)
@ihoujin: Są dwie szkoły robienia bibliografii przy pracach naukowych. Generalnie - im wyższy tytuł, tym lepiej sprawdza się ta starsza - opisana w historii. Bo wiadomo, że aspirujący do miana licencjata wiedzę i umiejętności ma niewielkie, więc korzysta z czego popadnie. Znam profesorów, którzy osobiście WOLĄ nawet uwzględnianie samych dzieł zacytowanych (w przeciwieństwie do studentów ;)
@TrisMoszfajka: Przecież napisałam, że razem z określeniami.
@BlackMoon: Nie trzeba do tego polonisty. To prosta zasada: imiesłów zakończony na -ąc, -łszy, -wszy (razem z określeniami) oddziela się zawsze przecinkiem od reszty zdania.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2014 o 9:36
@ziaja: Może uważała, że nikt normalny nie trzyma na półce kawałka plastiku? ;)
@peeYie4o: Co do imiesłowu się zgadzam - zaplątałam się w tym całym sprawozdaniu. Już poprawiłam. Co do przecinka - nie zgadzam się. Niby dlaczego uważasz, że to niewłaściwe miejsce?
@notaras: gdzie szukałam poradni z refundacją? Moja uczelnia zamieściła wykaz na jednej z podstron.
@WscieklyPL01: Sama taka porcyjka plasterków marchwi czy jabłka to faktycznie niewiele. Ale z tego co wiem, to nie tyle ma wpłynąć na poprawę zdrowia dzieci, co zmienić ich nawyki żywieniowe. Nie jest to wcale takie głupie, bo jak popracujesz trochę z dziećmi, z zaskoczeniem odkryjesz, że wiele z nich nigdy nie miało w ustach rzodkiewki czy surowej marchwi. Bo rodzice nie dawali - w końcu łatwiej wcisnąć dziecku batona, o którego tak się dopomina.
@zetana: Znam identyczny przypadek. Nauczycielka przynosiła do domu wszystko, co jej zostało (bo uczniowie byli nieobecni, a przydział dzienny na klasę był), stąd w domowej lodówce zawsze miała mleko, a plasterkami marchwi podkarmiała świnkę morską.
A na zwycięzce castingu czekają wizytacje byłej właścicielki :D
@LittleShiloh: Niestety nie, akurat za kotami nie przepadał.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2014 o 17:31
I gdzie tu piekielność? Jeśli interes jest gościa, to ma prawo ustalać własne reguły. Może i dość to nietypowe, ale w rozmowie nie był ani wulgarny, ani chamski, żeby uznać go za piekielnego.
@skiera: Myślę, że akurat sytuacja piekielna nie była, a nawet - jak mówi krecius - mogła mieć swoje uzasadnienie. Jakkolwiek, dyżurujący widząc te 2 maile strzelił facepalma.
@mijanou: Ech, obawiam się, że nie masz racji, przynajmniej dopóki Omenowa pracuje, gdzie pracuje, czyli w najlepszym liceum w mieście. A nauczycielką jest beznadziejną: siedzi na tyłku i jedyne co robi, to czyta na głos polecenia z podręcznika. Wiem to, bo swego czasu miałam nieprzyjemność być jej uczennicą.
@mijanou: Potwierdzam. Tak właśnie się dzieje w przypadku niedostatecznych na koniec roku. I ci najgorsi chuliganie, co do szkoły chodzą tylko czasem dla rozrywki, najczęściej o tym dobrze wiedzą. Powszechnym sposobem jest więc przepychanie z klasy do klasy. W mojej klasie gimnazjalnej było co najmniej 6 takich jedynkowych wyrostków i mimo, że za każdym razem byli zagrożeni ze wszystkiego po kolei, to i tak finalnie kończyli z dwójkami. Najgorzej, że taka niesprawiedliwość dotyka w takim przypadku uczniów najsłabszych, ale trochę się starającym, bo na papierze dwójka dwójce równa.
Jak ja Cię rozumiem... Miałam już kupę współlokatorek i większość z nich nie rozumiała czegoś, co wydawało mi się oczywiste: kiedy po czesaniu czy myciu głowy w wannie lub umywalce zostają włosy, naturalnym jest dla mnie, że się je zbiera i wyrzuca do kosza - połowa moich współ spłukiwała je elegancko prosto do odpływu, a potem "No nie! Znów woda nie chce spływać!". Podobnie w kwestii gotowania. Posprzątanie po sobie, jak się coś rozchlapie czy wykipi było dla mnie absolutną oczywistością, a moja najnowsza współ. nie rozumie, czemu by całego syfu nie zostawić aż do następnego sprzątania.
@SzynSzylka: A wiesz, że to jest myśl... Podsunę komu trzeba pomysł z ukrytą kamerą. Może wtedy, by kobieta przejrzała na oczy.
@MiarkaSiePrzebrala: A czemu sądzisz, że jestem w całą sprawę bezpośrednio zamieszana?
@blabla: Z nagromadzenia zdrobnień w pełni zdaję sobie sprawę i tu właśnie skłaniałam się ku temu pierwszemu, jako że cały tekst napisany jest z przekąsem. Co do reszty, odnoszę podobne wrażenie.
@ehehe: Oczywiście, że się mówi. Sami rodzice poszkodowanych dzieci przychodzą się skarżyć. Wiem, że na chwilę obecną dyrektorka zastanawia się nad wyrzuceniem gnojka za chuligaństwo. Co do "klepania". To są małe dzieci. O ile pamiętam, w tym wieku nie wyzywa się jeszcze na solówki po lekcjach.
@virus: Dyrektorka wie o wszytkim.
Dokładnie o tym samym pomyślałam! Języki na Fuju to komedia. Podczas gdy ja zaznaczyłabym sobie co najwyżej polski i może za rok - jak już będę mieć ten poziom C1/2 - francuski, niektórzy mają w swym językowym pakiecie nawet ŁACINĘ; Co śmieszniejsze - byłam ostatnio na wakacjach z kilkoma takimi multilingwistami i nie dawali sobie rady nawet z najprostszym angielskim. A na Fb oczywiście: "Zna: Polish, English i Deutsch". ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2012 o 15:41
Wiem, ale czasem zapominam ;D
Taki przypadek też miałam, tyle że na innym kierunku :D Facet zrobił nam koło zaliczeniowe i powiedział, żeby za tydzień przyszli poprawiać ci, którzy nie zaliczą. Wysłał wyniki na dzień przed poprawą.
Drukuj i wieszaj - niech wiedzą, że mają szczęście.