Profil użytkownika
Vege ♂
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2014 - 11:53 |
Ostatnio: | 4 lutego 2018 - 15:39 |
- Historii na głównej: 68 z 76
- Punktów za historie: 39835
- Komentarzy: 360
- Punktów za komentarze: 2408
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2014 - 11:53 |
Ostatnio: | 4 lutego 2018 - 15:39 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@pawel78: "w koncu budowlancy to wielbiciele trunkow %" - trochę krzywdzący stereotyp - znam taką budowę, gdzie kontrolę alkomatem mają wszyscy wyrywkową codziennie i to po kilka razy, a panowie pracujący na ciężkim sprzęcie to obowiązkowo-każdorazowo przed przystąpieniem do pracy. Jak kilku się z robotą pożegnało, to reszta też się pilnuje i nie gasi pragnienia sześciopakiem browaru.
@inga: Dictum acerbum - gorzka prawda "Wobec powyższej gorzkiej prawdy ..." - być może jestem w błędzie z taką odmianą.
@Jorn: Do krajów 3 świata całe szczęście, się nie zaliczamy, ale dobrze też nie jest - raz, że podana przeze mnie modalna płaca (czyli wysokość jaka jest najczęściej wypłacana w gospodarce) to jest coś koło połowy średniej, dwa, że do tej średniej GUS'skiej wlicza się premie, nadgodziny itp. Nie zmienia to faktu, że rozwarstwienie w zarobkach pomiędzy tzw. managementem, a zwykłymi pracownikami jest u nas bardzo wysokie - mały przykład w firmie zatrudniającej ponad 200 osób po przejściu 3 osobowego zarządu z kontraktów (wynagrodzeń wypłacanych przez właściciela "poza strukturami" firmy) na normalny etat fundusz płac wzrósł o ponad 30%.
@KrzaQ: A pani właścicielka na jakiej podstawie ocenia czy fryzura jest odpowiednia czy nieodpowiednia - na podstawie własnego widzi mi się i poczucia estetyki, czy np pani z recepcji która robiła przez 24h ma jeszcze świeżo umyte włosy czy już nie ? Od określania tego typu rzeczy w normalnych firmach jest określony na piśmie "dress code", a nie widzi mi się szefa w danym momencie. Jakoś nie wydaje mi się, żeby osoba która mówi co innego, a na piśmie oferuje co innego, miała jakieś opory przed wykorzystaniem niejednoznacznych zapisów umowy.
Hmm Przypomniało mi się jak dobre ponad 10 lat temu moja wtedy jeszcze nie żona(nawet jeszcze nie narzeczona), załapała (,a raczej myślała, że załapała) pracę w nadmorskim hotelu na wakacje. Niestety jako jeszcze osoba niedoświadczona uważała, że ustalenie "na gębę" przez telefon będzie coś ważne - jak się okazało szanowna pani właścicielka była w stanie zaoferować złote góry żeby tylko złapać odpowiadającego jej pracownika. Pani szukała dziewczyn na recepcje (praca w trybie 24/7) ze znajomością angielskiego i niemieckiego. Przez telefon twierdziła, że mają być 3 osoby żeby obsadzić recepcję na miejscu okazało się, że panie nie może sobie pozwolić na tak "liczny" personel. Dziewczyny miały mieć pokój - na miejscu okazało się, że pokój mogą sobie wynająć. Stawka w umowie też "trochę" się różniła od tego co było ustalane przez telefon. Mistrzostwem były kary w umowie - za spóźnienie czy nie przyjście na zmianę to jeszcze można zrozumieć, ale karę za brak świeżo umytych włosów czy nieodpowiednią fryzurę już ciężko zaakceptować czy zrozumieć.
"Dodatkowo dziewczyna później mi powiedziała, że mają stronę internetową. Z ciekawości w nią wszedłem" - w kogo z ciekawości wszedłeś? w swoją dziewczynę?, w tą 19-kę?
@Jorn: Skąd te dane ? Chyba, że Ci się coś jorgnęło i miałeś napisać, że dane dotyczące wynagrodzeń są zbierane z 40% firm w Polsce (GUS zbiera tylko dane z firm zatrudniających > 9 pracowników). Jest coś takiego jeszcze jak modalna płaca (wysokość najczęściej wypłacanego wynagrodzenia i ta wynosi coś około 2100 brutto). Z tego co pamiętam 65% osob zatrudnionych na podstawie umów o pracę zarabiało mniej niż średnia.
@Draco: "Firma płaci pracownikowi który dużo wie i potrafi, żeby tylko on nie chciał wykorzystywać swojej wiedzy na rzecz konkurencji" - jak wiedzę i umiejętności uważasz za te podmioty które podlegają ochronie w ramach klauzuli o zakazie konkurencji to chyba właśnie z tych poradników czerpałeś wiedzę - klauzula o zakazie konkurencji ma zabezpieczać firmę przed wypłynięciem do konkurencyjnej firmy danych niejawnych i wrażliwych - takich jak plany marketingowe, stawki dla klientów, kontakty, dane o projektach, itp. Wiedza, umiejętności i doświadczenie pracownika to jest towar który pracownik oferuje na rynku pracy i za które pracodawca płaci w postaci wynagrodzenia. Zakaz oferowania w/w umiejętności na rynku pracy w postaci odpowiedniej klauzuli (oczywiście mowa jest o zakazie konkurencji po zaprzestaniu współpracy) jest niczym innym jak "przywiązywaniem chłopa do ziemi". O ile logiczny np. jest zakaz pracy handlowca z hurtowni budowlanej w innej hurtowni budowlanej (i po zakończeniu współpracy z pierwszą, za to ograniczenie w wyborze nowego pracodawcy "stara" firma płaci odszkodowanie), o tyle nie stanowi on żadnego zagrożenia jak będzie pracował jako handlowiec w hurtowni makaronów.
@Draco: "że różnego typu chore pomysły i debilne praktyki przyszły do naszych firm z tego "wspaniałego zachodu"" - polityka kadrowa, to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic firmy. Te wszystkie podręczniki raczej niewiele wspólnego z rzeczywistością mają. W dużych korporacjach zakaz konkurencji po ustaniu stosunku pracy dotyczy raczej wąskiego grona specjalistów i managementu i są to tzw. złote spadochrony, a nie kij żeby szeregowego pracownika w firmie zatrzymać. Zakaz konkurencji w takiej formie jak wyżej to jest wymysł pseudo-managerów. Zakaz konkurencji ma zadanie zabezpieczenie firmy przed stratami wynikłymi z tego, że były pracownik przekaże poufne strategiczne informacje, jednocześnie firma zobowiązuje pracownikowi który takie informacje posiada w ramach zadośćuczynienia za narzucone w lojalce ograniczenia na wypłacanie odszkodowania - z reguły w wysokości która nie powoduje spadku poziomu jego życia, a nie sztuczne przywiązywanie "chłopa do ziemi". Kolejna sprawa jest taka, że zakaz konkurencji to zakaz pracy dla firm świadczących usługi konkurencyjne w stosunku do tego na jakim obszarze działa obecny pracodawca, a nie wpisywanie np, "Oracleowcowi" zakazu pracy zarobkowej przy bazach danych przez 2 lata - takie rzeczy to chyba tylko w Polsce. "polska firma zawsze pozostanie w Polsce" - pod warunkiem, że się nie przerejestruje na Cypr, albo Maltę i nie przeniesie produkcji na Ukrainę. Bez mrugnięcia okiem to można zmienić warzywniak na osiedlu, a nie zwijać interes w który się zainwestowało grube miliony, pomijam już fakt, że ze względów chociażby prawnych nie można się z dnia na dzień zwinąć.
@Draco: Tylko na rynku funkcjonują lokale gdzie masz selekcje na wejściu i jak się selekcjonerowi nie spodobasz to nie wejdziesz - nikt Ci nic nie będzie tłumaczył, są miejsce "club member only". Problem jest w tym czy posłanie problematycznego klienta do wszystkich diabłów (zawsze można powiedzieć, że nie podejmuje się tego zlecenia, bez wdawania w dyskusje) nie będzie się wiązało ze poważniejszymi stratami - w czasach internetu zrobienie czarnego PR danej firmie to nie jest duży problem.
@Draco: "Wygląda to tak, że na starcie mieli już kilka kontroli ..." - to jest chyba normalne, że zanim coś zostanie dopuszczone do użytkowania musi przejść kontrole chociażby p-poż. " ... i osoby które ich kontrolowały przybyły w celu przywalenia kary" - ja mam kolegę który otwierał knajpę i jakoś takich doświadczeń nie miał - wszystko było zrobione zgodnie z projektem, na wszystko miał stosowną dokumentację. Kontrole przyszły zrobiły co miały zrobić i poszły i mówimy tu o sporym wolno stojącym lokalu (inwestycja na kilka milionów), także szansa na parę stówek łapówki raczej większa jakby zaczęły się czepiać pierdół. Ja rozumiem, że to kuchnia w lokalu twojego znajomego spełniała wszystkie normy, a zła pani z sanepidu chciała tylko w łapę dostać i masz taką ocenę tylko na podstawie jego opinii ? Ja mam kolegę od którego policja zawsze w łapę chce dostać i dlatego dostaje mandaty ze szczytu widełek taryfikatora, tylko jak się popyta o szczegóły to nagle się okazuje, że jechał 110 w strefie przyszkolnej gdzie obowiązywało 40, do tego miał jakąś postawę poszkodowawczo- roszczeniową. „W każdym normalnym kraju jest jedna interpretacja przepisów …, a każdy urzędnik ma swoją interpretację” – Przeraża mnie fakt, że ludzie biorą patologię za normę, druga sprawa jest taka, że ludzie są leniwi i im się nie chce szukać, czy skorzystać z usług prawnika – sam miałem sytuację gdzie US wydał niekorzystną dla mnie opinię i co poszperałem, znalazłem odpowiednie rozporządzenie MF (to nie są żadne dokumenty tajne spec-znaczenia), napisałem odwołanie od decyzji i przyjęli moją argumentację – można? Problem jest w tym, że: 1) Urzędasy postępują jak TU – damy niekorzystną dla petenta opinię, duża szansa, że się nie odwoła i przełknie pigułę (do takiego postępowania zachęca praca sądownictwa) 2) W dalszym ciągu urzędas nie ma odpowiedzialności materialnej za podejmowane przez siebie często bezprawne decyzje – jeżeli nie ponosi za to odpowiedzialności to po co ma się chociażby uczyć obowiązujących przepisów - i tak mu włos z głowy nie spadnie (ewentualnie po premii dostanie) 3) Kary nakładane w trybie administracyjnym – odwołać się możesz, ale i tak najpierw musisz zapłacić - może po wygranej pieniądze odzyskasz 4) Prawo działające wstecz – zmieniła się interpretacja przepisów, mało istotne, że do tej pory wszystko było OK., dowalimy Ci zgodnie z nową interpretacją za 5 lat wstecz 5) Brak zasady precedensu – chore jest sytuacja w której w dwóch takich samych sprawach mogą zapadać dwa diametralnie różne wyroki, bo sędzia miał gorszy dzień To są wszystko przykłady patologii „A co do cwaniaków, to poznałem kilku pracowników zatrudnionych u takowych. Wiesz jak wyglądały kontrole? …” – a wiesz jak to wygląda w krajach gdzie sobie z takim problem poradzono – kontroler nie pójdzie do gabinetu właściciela, ba nawet nie będzie z nim rozmawiał bez świadków, bo jak mu udowodnią łapownictwo to nie dość, że pójdzie siedzieć to zostanie z takimi długami, że jeszcze jego wnuki będą je spłacać. A podpieprzyć kontrolera może jego kontroler wewnętrzny, jedna z nastu instytucji państwowych, albo społecznych. Z kolejnej strony kary są takie (ja już nie mówię nawet o nieuchronności ), że się nie opłaca oszukiwać – z tego co pamiętam w stanach za zatrudnienie pracownika na czarno kary idą w dziesiątki jak nie setki tysięcy dolarów i to od każdej „sztuki”
@bloodcarver: Co pracownika który wykonał swoją pracę interesuję, że kontrahent okazał się oszustem i nie płaci faktury? On swoją pracę wykonał i za nią zapłata mu się należy jak psu micha. Na takiej samej zasadzie wykonawca główny nie powinien płacić podwykonawcy za wykonaną i odebraną przez siebie jego część roboty na inwestycji, bo jakaś inna część zlecenia nie została odebrana przez inwestora i ten nie zapłacił mu pieniędzy - co to tego podwykonawcę interesuję? on swoją pracę wykonał i wykonał dobrze bo została odebrana, tak samo jak PH wykonał swoją pracę, bo towar sprzedał - została podpisana zrealizowana umowa, od załatwiania spraw niezapłaconych faktur jest windykacja, sądy i komornik nie PH.
@Draco: Ojojoj Draco - takie frazesy w Twoim wydaniu? To że system kar i kontroli w Polsce, to jest żywy przykład na to, że "ogrodzenie lew przeskoczy, waż się prześlizgnie, a bydło stoi" to jest jedna strona medalu (o podatkach nie piszę bo te są chyba wszędzie). Druga to taka, że w normalnych krajach kontrolę nie są prowadzone od tak sobie i żeby dowalić przedsiębiorcy tylko tak żeby faktycznie wyłapać nieprawidłowości (a jak się ich nie znajdzie to się wystawia odpowiednie certyfikaty które nota bene są mocno cenionymi zaświadczeniami), z zachowaniem takich procedur żeby były jak najmniej uciążliwe dla kontrolowanego. Z tym, że jak już nieprawidłowości się znajdą to nie ma zmiłuj - kary są takie, że cwaniaczek nie tylko traci firmę, ale i dom.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 października 2014 o 10:30
O ile nie jest to fake to wielkie kudłate sterczące prącie powinno panią farmaceutkę obchodzić kto i z jakiego powodu leki na receptę wykupuje - jak ma jakieś zastrzeżenia czy podejrzenia to chyba ma to gdzie zgłosić, a już swoje moralizatorstwo powinna zachować dla siebie, bo takie teksty to się kwalifikują do procesu cywilnego. Białej gorączki dostaje jak widzę hipokryzję niektórych osób z pewnych środowisk - lekarze klauzule sumienia wymyślili i teraz jeden z drugim badań nie będzie przeprowadzał, ani zlecał, leków hormonalnych nie przepisze - bo to niezgodne z jego światopoglądem (mógł nad światopoglądem pomyśleć jak specjalizację wybierał) - niezgodność ze światopoglądem obowiązuje tylko w publicznej przychodni, bo prywatnie taki dylematów nie ma (za pieniądze to i diabeł do mszy służy) Jakiś czas temu słuchałem jakiejś kobiety - wielkiej orędowniczki pro-life i zwolenniczki całkowitego zakazu aborcji i delegalizacji środków antykoncepcyjnych. Sama się baba przyznała, że miała 3 aborcje, a teraz opowiada jakie to straszne przeżycie - chyba nie takie straszne skoro 3 razy się na zabieg decydowała. Baba 60 parę lat, warsztat już dawno zamknięty o nagle sobie dziwne hobby znalazła - jak jej samej problem dotyczył jakoś nie była taka radykalna w poglądach - chyba strach u szynki, że nie będzie miał kto na jej emeryturę robić.
@vonKlauS: I jak zwykle większa połowa tego nie zapamiętała ;)
@bloodcarver: Z tym "... zwłaszcza starszej daty, zna" to mnie przeraziłeś, bo jakoś "na cito" nie kojarzy mi się bardzo obco. Z tym cytowaniem to gościa nie nagrywałem to też nie dam sobie nic uciąć, że jest w 100% wiernie z oryginałem (poza tekstem o "królewiczach" - to mi się wryło w pamięć).
@h4linka: Idąc tym tokiem myślenia każdego przedstawiciela płci męskiej można oskarżyć o usiłowanie gwałtu ;)
@takatamtala: "wykonawca rozstawił szerzej kratownice stanowiące konstrukcje budynku ..." - przepraszam co za geniusz odebrał i dopuścił do użytkowania budynek niezgodny z projektem - to jest poziom abstrakcji trudny do zaakceptowania, bo nawet jak dasz współczynnik bezpieczeństwa na poziomie 200% to on może tylko działać przy konstrukcji zgodnej z projektem.
Musisz mieć świadomość, że pisząc "do oddania", albo "za darmo" przez niektórych jest to odbierane jako frajer do ostrzyżenia - jak oddaje za darmo to może jeszcze przywiezie, albo za transport zapłaci, a może coś jeszcze dorzuci w gratisie.
@GythaOgg: Ja mam kolegę którego po pijaku żeśmy wkręcili, że pomiędzy 3 a 5 rano wodociągi spirytus w rury puszczają żeby odkazić, koleś nie dość, że nazbierał w wannę i wszystkie garnki wody, to jeszcze pił kranówę i sprawiał wrażenie coraz bardziej nawalonego - mocna autosugestia :)
@alexiell: Kiedyś w pracy mieliśmy w jednym pokoju lewicowca oraz miłośnika poglądów wyrażanych przez JKM, była cisza i spokój (co bardzo cenię nikt nie poruszał tematów politycznych i światopoglądowych, nawet jak były luźniejsze dni w pracy) do momentu jak prawicowiec nakrył lewicowca jak ten słuchał (miał słuchawki na uszach) pewnej Pani profesor co skomentował "jak można tej jazgoczącej lewackiej ... słuchać. No i pół dnia słuchania różnorakich wywodów. Do momentu do którego dwóch dorosłych facetów nie zaczęło analizować wzajemnie jak się prowadzą ich matki to było śmieszne, później już kierownik musiał zareagować.
@z_lasu: Nie tylko w takich wypadkach - to się nazywa wypowiedzenie umowy z zachowaniem okresu wypowiedzenia (jeżeli pracownik przepracował w danej firmie od 3 lat wzwyż to 3 miesiące), bez świadczenia pracy - i to nie tylko działa w przypadku wypowiedzenia z winy pracodawcy.
@Mei: Gorzej jak się trafiają tacy z powołaniem do tacy ;)
@Zefyr: Idealny opis Polskiej pseudo korporacji - innymi słowy zabawy w firmę. W takich pseudo-korpo z zasad zarządzania wyciąga się tylko to co wygodne i proste do wprowadzenia, kompletnie się pomija to co istotne. Dobrze że zachodni napisałeś w cudzysłowie, bo to ma niewiele wspólnego ze standardami zarządzania ludźmi wypracowywanymi przez długie lata na "zachodzie" (to, że często-gęsto zachodni menadżerowie lądują w Polskich filach "za karę" albo traktują to jak zsyłkę to sam miałem okazje doświadczyć i jest zupełnie inna para kaloszy). Przy normalnym zdrowym zarządzaniu takich szef niższego szczebla stolec wie kiedy i jak zastanie zastąpiony przez bardziej kompetentnego podwładnego, albo kiedy ten zostanie przeniesiony bo kryteria oceny i sama ocena są kompletnie poza nim - tym się zajmuje osobny dział w HR.
@timo: Event - zdarzenie zaplanowane i zorganizowane pod kątem ściśle określonego celu. Problem nie nasz, ale krótkowzroczność zarządzającego tamtą firmą budzi ciekawość.