Profil użytkownika
ZaglobaOnufry ♂
Zamieszcza historie od: | 19 października 2012 - 15:39 |
Ostatnio: | 5 lipca 2023 - 22:21 |
- Historii na głównej: 3 z 15
- Punktów za historie: 807
- Komentarzy: 3468
- Punktów za komentarze: 21961
Zamieszcza historie od: | 19 października 2012 - 15:39 |
Ostatnio: | 5 lipca 2023 - 22:21 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@paski: To jest tylko zależne od polityki lekarza - właściciela praktyki. Ja w MOJEJ miałem zawsze ustalanie terminów, bo wtedy można lepiej planować, ale teraz jesteśmy we dwóch (a wkrótce - 3), to można dać (przeważnie) radę bez ustalań czasów wizyt.
Naturalnie obchodzisz tą kobietę i to bardzo, bo jesteś dla niej widocznie bankiem pożyczkodającym. A czy zwróciła kiedykolwiek forsę? Jak ma nową prace, którą chwali się, to nie powinna prawdopodobnie wymagać zapomóg rodzinnych.
Żadnych kaucji, czy opłat za niepojawienie się na umówioną wizytę nie ma i nie powinno być, bo pacjent w każdej chwili (nawet sekundę przed terminem) może bez jakiegokolwiek uzasadnienia przerwać leczenie, albo go wogóle nie rozpoczynać, będąc panem własnego losu i zdrowia. W praktyce, w której aktualnie pracuję, istnieją oficjalne czasy przyjęć na otwarte godziny, t.zn. każdy przchodzi, kiedy chce i odczeka swoją kolejność, naturalnie ryzykując, że (jeśli będzie za dużo ludzi) go nie przyjmą, jak pojawi się za krótko przed końcem, bo nie można się rozdwoić, a nawet nadgodziny nie trwają wiecznie. A ludzie, umawiający terminy, mają pierwszeństwo w ogonku. Jeśli ktoś ustala wizytę I NIE PRZYCHODZI I NIE ODMAWIA Z GÓRY, to zapisuje się ten fakt w kartotece komputerowej, w celu wyciągnięcia konsekwencji, które mogą być różne. Ale lekarz żyje z pacjentów i jest dla nich, a nie oni dla niego, dlatego można sporo wytrzymać i zmilczeć, ale nie wszystko, bo powtarzających się niedotrzymywań umów (n.p. terminów), ani bezczelności żaden medyk nie powinien znieść, jeśli ma szczyptę honoru i dumy własnej, a nie prostytuuje się dla pieniędzy. Bardzo często termin u fryzjera, czy kosmetyczki okazuje się dużo ważniejszy dla pacjenta, niż kwestia zdrowia i ma dla niego priorytet.
@mijanou: Aspiryna BAYERA należała do KODAKA, jako łup wojenny i przed kilkunastu latami była od niego odkupiona. A cały BAYER był jaknajbardziej hitlerowski, bo powstał z rozbitej IG FARBEN (tak jak m.in. Hoechst i BASF). Nikt normalny tej aspiryny nie kupuje, bo jest niepotrzebnie droga i to samo (kwas acetylosalicylowy) można w tej samej dawce kupić za ćwierć ceny.
@mijanou: Nikt się chyba o karpia nie bije, bo nie ma o co. Na antypodach wogóle go nie spożywają, uważając tą rybę ponoć za niejadalną (ja lubię). Co kraj to obyczaj. Odpowiednikiem Coca-coli była kiedyś POLOCOCTA (może jeszcze ktoś pamięta), ale nawet ta nie była produktem hitlerowskim, tylko czysto PRL-owskim. PIS da coś innego do picia niż zapodany Tusk, bardziej żółtego i może śmierdzieć, i to napewno nie FANTA, choć ta też żółtawa.
Jakaś trochę dwuznaczna sytuacja, kiedy on ma małego i nie może go widocznie myć w pracy i musi "mąż wracać z pracy w zasadzie na kąpiel małego", he,he.
Pies - nie zając, nie ucieknie. A błąkać się nie powinien, tylko wyniuchać drogę powrotną do domu. Chyba, że go jednak podwędzili i wylądował w laboratorium. Jak ma się jakiegoś zwierzaczka, to trzeba uważać na niego, n.p. zamykać drzwi posesji na klucz. Koty mojego sąsiada otwierają sobie same wrota, ale klucza nie przekręcą, przy czym można go wyjąć z zamka dla pewności i bezpieczeństwa, ale (jak zwykle) mądry Polak ....
Chcieli, to mieli. Zamawiali tak, a nie inaczej, to zapłacili. Jak rodzice ustalili, pokryć koszta pół na pół, to ich sprawa. A jeśli to młodej parze wszystko zwisało, to też można ewentualnie zrozumieć, są rzeczy ważniejsze. Tylko durnie byłoby, zastawić się, aby postawić się, jak to czasem bywa, ale o to wcale widocznie nie chodziło, więc nie ma co się denerwować.
Bajki może i dobrze się czyta, ale tylko, jeśli nie są głupio zmyślone i prawdopodobne, a tu bezmyślnie ubzdurany stek debilstw. Nie na PIEKIELNYCH z takimi bzdurami, nie apeluj do naszej łatwowierności, bo przeliczysz się.
Kulturę zawsze można mieć, a na szacunek należy (niezależnie od wieku) zasłużyć.
@elpiwo: Szajba tobie odbija? LIDL to HITLEROWSKI sklep? Jeśli byłby naprawdę hitlerowski, jak sobie uroiłeś, to by tobie w nim nic nie sprzedano, bo to NUR FÜR DEUTSCHE.
@Fithvael: Klient to nasz PAN? W Niemczech KAŻDY może wymagać wizyty domowej (nie tylko ubezpieczony PRYWATNIE!), o ile nie jest w stanie udać się do lekarza z powodu choroby. Klient zawsze zamawia - co chce, ma wolny wybór według swojego widzimisię i tym różni się od pacjenta! Dlatego, czy w danej sytuacji powinien być stosowany n.p. antybiotyk - ma zdecydować i uzasadnić i wytłumaczyć powody wybrania tej terapii - tylko medyk, a nie laik (mimo opłacenia całego pakietu usług medycznych przez zakład pracy).
Anatomia jest nawet dość ciekawa i wbrew pozorom nawet trudna, jeśli dochodzi się do głębii i drobiazgów. Podstawy, dotyczące własnego ciała chyba każdy powinien znać, choćby, aby nie ośmieszać się, opisując domniemane dolegliwości lekarzowi, albo przypuszczając, że bolące ponoć serce, jest zawsze w plecaku, a żołądek na prawej stronie na miejscu wątroby (to ostatnie twierdzą na pozór inteligentni pacjenci na codzień).
Jaka to była wielka choroba, już opanowana (jak piszesz) domowymi sposobami, ale mimo wszystko z koniecznością antybiotyku (TY decydujesz?), wymagająca ultymatywnie wizyty domowej lekarza w weekend? I co ma z tym doczynienia, że jesteście ubezpieczeni prywatnie? Jeślibyście nie byli, to choroba byłaby inna? Czy tylko wymagania od medycyny i doraźnej pomocy byłyby skromniejsze i normalniejsze? Mania grandiosa? Czy tylko wygodnictwo?
To nie był żaden Węgier, tylko napewno wągier, a wągry powinno się conajwyżej wycisnąć, a nie wdawać z nimi w jakieś niepotrzebne dyskusje, czy pertraktacje, tym bardziej, że wcale nie jest bratankiem Polaka. W mieszkaniach czynszowych istnieje prawie zawsze pisemny porządek domowy t.zw. HAUSORDNUNG, obowiązujący (nie bez wyjątków). To nie jest żaden kodeks karny, tylko regulamin, do którego powinno się stosować (ale niekoniecznie). Sąsiad może nam najwyżej naskoczyć, albo zaskarżyć do budki telefonicznej. Najwidoczniej szajba mu odbiła, trzeba mu szybko i wyraźnie pokazać, gdzie raki zimują.
Jak człowieka na coś nie przyjmą, na co on chciał, to szuka głupich wytłumaczeń, a tu poprostu - widocznie mieli bardziej pasujących i ich wola i skrzypce. Nie chcą, to trzeba dalej szukać, może będzie jeszcze lepiej, kto wie. A może jakiś powód zakończenia dotychczasowej 9-miesięcznej pracy w sklepie rezultował odrzuceniem podania o nowe stanowisko? Potencjalny pracodawca wcale nie musi akceptować każdego kandytata i to właśnie dobrze. Sam kiedyś przyjąłem do mnie do pracy afgańską lekarkę (bo aktualnie nie było innych kandydatów, a brakło czasu na czekanie) i była wcale niezła, popracowała ponad półtora roku.
Strasznie to dla mnie dziwne, że ludzie wynajmują UMEBLOWANE (według widzimisię właściciela) nieruchomości i płacą za wszystko bez możliwości wyboru i zmiany, zamiast (jak to jest najczęściej na zachodzie) płacić czynsz za sam lokal, a umeblować go na swój koszt i według własnego gustu. Chyba, że ludzie są goli i bez wiarygodności kredytowej, to trzeba brać, co jest (ale potem nie płakać na PIEKIELNYCH).
Jak lekarz wywołuje po nazwisku osobiscie, to normalnie nie ma żadnych dyskusji. A jesli sam lekarz spóźnia się o ponad godzinę z rozpoczęciem orynacji (jak tu), to powinien zrozumiale wyjaśnić przycznę.
Strasznie dziwne historie dzieją się w polskich lecznicach. W praktyce (we Frankfurcie nad Menem), w której aktualnie pracuję, mam w komputerze listę kolejnościową pacjentów, których osobiście po nazwisku odbieram z poczekalni i nema problema. Po diabła - kłopoty i dyskusje?
Jesteś niedzisiejsza durna płaksa. Nie miałeś obowiązku nikomu ustępować miejsca, a jak już bałeś się nachała, to nikt nie podaje PRAWDZIWYCH informacji personalnych, zawsze można coś zmyślić, chyba, że jest się jołopem, a takiemu trudno pomóc.
Wszystkie te numery są do dupy i (w moich oczach) najwyżej przypominają Auschwitz, czy inny KZ. Zawsze powinno się zamawiać termin na oznaczony czas (o ile lekarz nie oferuje przychodzenia bez poprzedniego umówienia), a żadne HaDeKowanie, kombatanctwo, czy ciąże nie powinny zmieniać kolejności, tylko i bez wyjątków ewentualny stan zdrowia pacjenta. Przed prawem są wszyscy równi, nie powinni istnieć RÓWNIEJSI.
A może pachniało przyjemnie, dlatego chyba istnieje określenie - róża wiatrów. A jeśliby ta pani była młodsza i mniejszych rozmiarów i nie opierała się biodrem o nikogo, to też przypuszczalnie mogłaby sobie pierdnąć. Może coś takiego zawsze się zdarzyć, ale trzeba naturalnie przeprosić i otworzyć okno w celu wywietrzenia. Dobrze, że jeszcze nie popuściła w majtki (co też bywa), a wtedy przesiadanie sie nieco dalej niewiele by pomogło. Historia z lekarzami nie ma nic wspólnego, bo mogła zaistnieć wszędzie, n.p. w komunikacji miejskiej, albo urzędzie.
Kibel jest do kiblowania, ale jak się już jest w środku, to wolno wszystko robić (nawet pisać pracę doktorską), byle nie za długo blokować, bo ktoś może narobić w portki.
Słoma - słomą, ale najfajniej jest palić przy wlewaniu benzyny do baku smochodowego, albo świecić zapalniczką w celu sprawdzenia ilości paliwa w zbiorniku. Co ma wisieć - nie spłonie.
@rodzynek2: Zdrowie moze nawet nie za bardzo, ale sporo zaskorniakow.