Profil użytkownika
ZaglobaOnufry ♂
Zamieszcza historie od: | 19 października 2012 - 15:39 |
Ostatnio: | 5 lipca 2023 - 22:21 |
- Historii na głównej: 3 z 15
- Punktów za historie: 807
- Komentarzy: 3468
- Punktów za komentarze: 21961
Zamieszcza historie od: | 19 października 2012 - 15:39 |
Ostatnio: | 5 lipca 2023 - 22:21 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
A nie uznawala moze nawet Mahometa i nie nosila odziezy, okrywajacej cale cialo? Kurcze, ale nagrzeszyla, niech jej ziemia lekka bedzie.
Trzeba bylo koniecznie udac sie na czas po fachowa pomoc n.p. do psychiatry, albo conajmniej do lekarza domowego i opowiedziec o wszystkim. Nawet gdyby nie mogli pomoc, to napewno wiedzieliby i powiedzieli, gdzie adkwatne wsparcie jest osiagalne!
Nigdy nie nalezy nikogo przepuszczac, chyba, ze wygralo sie czas w loterii. A NAPEWNO nie powinno sie nikomu pozwolic wejsc na koszta innych, niepytanych o zgode. Time is money. Na 5 sekundach NIGDY nie konczy sie.
Bycie swiadkiem, to nie zarobki. Kto moze i potrafi, powinien ZAWSZE starac sie od tego obowiazku obywatelskiego wymigac, inaczej straci na tym czas, nerwy i pieniadze, a moze nawet cos wiecej.
(Duzo) dawniej temu, ludzie kapali sie dwa razy, zaraz po przyjsciu na swiat, a potem przed pogrzebem i dobrze im bylo. Co za fanaberie, zeby codziennie sie myc i to gruntownie, a moze jasnie pani jeszcze mydla sie zachce? I za takie dziwne zachcianki unia europejska ma placic?
Kamery nie pomoga, bo zlodziejowi to zwisa. Natomiast mina przeciwpiechotna, albo granat obronny, zamaskowany, z odbezpieczona zawleczka, polaczony cienka zylka nylonowa z objektem kradziezy, bylyby niewatpiliwie skuteczny, bo wtedy draniowi odchcialoby sie cudzego, a moze odwaliloby mu tylko reke, jak to lubia muzulmani, a jakby cos wiecej oberwal, to tez zadna strata.
Dluznikow, ktorzy zalegajacy dlug chca zaplacic przed terminem, nalezy calowac po rekach, a nie klasc im klody na drodze, bo to biale kruki.
@Farellka: Chamstwa nie da sie niestety wytepic, ale trzeba mu sie permanentnie przeciwstawiac na kazdym kroku. Juz Einstein powiedzial, ze wszechswiat i chamstwo sa nieskonczone, badz nieograniczone, ale ponoc mylil sie pod wzgledem wszechswiata.
@Enyulek: NA WSZYSTKO nie jest najlepszy antybiotyk, tylko PIOSENKA, nawet na drogę za śliską. Siła infekcji, nie ma NIC wspólnego z jej powodem (czyli, czy powstała przez zarażenie wirusami, bakteriami, grzybami, czy innymi mikrobami). Natomiast rozmaz śluzowy (n.p. z krtani, albo wykrztusin), najlepiej z ewentualnym antybiogramem, wyjaśnia naturę choroby i decyduje (czasem) o sensownej i skutecznej terapii.
@Lynxo: Na rzucenie palenia NIGDY nie jest za wcześnie, niezależnie od wypadku samochodowego!!!
@katem: To może się tobie pomyliło z Felusiem Zdankiewiczem, którego wieźli kIbitką wąską ulicą, a koledzy jemu szczęścia, zdrowia życzyli?
@krzychum4: Też pozdrawiam. Opowiadać o dodatkowych czynach, nie opisywanych w pierwszej wersji historii, zawsze można, co ich wcale nie uwiarogodnia.
@Bevmel: O niewinnych, nieznanych pacjentach, ofiarach wypadków, powinno się mówić conajmniej neutralnie, np.p. ranna, a nie lekceważąco - jak kobitka, panienka, matronka, dzieweczka.
Boli głównie rozbita głowa. A 10 minut, to dla karetki niezły czas. A w jaki sposób TY pomagałeś, poza włączeniem tych awaryjnych, bo NIC na ten temat nie pisałeś. Nazywanie ofiary wypadku, w mocno podeszłym wieku - kobitką, jest chyba conajmniej niestosowne i lekceważące.
@Nehelenia: Lekarzowi chodzi tylko i wyłącznie o poświadczenie czegoś, co stwierdził, a NIE poświadczanie czegoś, czego NIE STWIERDZIŁ, bo w momencie badania nie było żadnych symptomów. Od tego jest się rzeczoznawcą, żeby atestować, co na rzeczy, a nie jakieś domysły, czy przypuszczenia. Za fałszywe L4 lekarz jest odpowiedzialny (karnie i materialnie). Inna sprawa, że trudno jest udowodnić nieprawdę, ale czasem sami pacjenci wygadają się przez głupotę, albo przez idiotyczne czyny na zwolnieniu. Lekarz nie musi być detektywem i dowodzić symulanctwa (o ile jest wiarogodne).
@antuan: Nie tyle woda, co wóda, bo Polak nie krowa, wody nie pije.
Od tego jest alarm, żeby wył, im głośniej - tym lepiej. W Niemczech alarm samochodowy wyłącza się automatycznie po 30 sekundach, czyżby w Polsce było inaczej? Wolę, że jednak ten kot nie wył, mój lubi robić takie alarmy parę razy co noc, a ma donośny głosik, ale można się przywyczaić.
Przyznaj się najlepiej, że żadnej żółtaczki nie było, tylko ojciec dziecka jest chińczykiem. A jak smoczek był żółty, to może zawsze spowodować hepatitis, to podstawowe wiadomości pielęgniarstwa, dlatego zawsze trzeba wyszukać inny kolor. Jasna sprawa.
Akurat ktokolwiek uwierzy, że pracująca w banku przyzna się bez potrzeby do zdradzania stanu konta klientów, albo że jej to ktoś udowodni. A za 5000 złotych też by mi się nie chciało wstawać z łóżka, ale tu są zupełnie inne płace. A dlaczego chcieli TYLKO 200000, skoro dysponowałeś połówką melona? Czyżby jednak odezwały się u nich więzy krwi i nie chcieli wyżyłować ciebie do ostatniej kropelki? Nie ma to jednak, jak rodzina.
@KurkaRurka: Pies MAŁY jest zawsze higieniczny, bo i bakterie, oraz wirusy są małe. Co innego, jeśli byłby duży, a conajmniej średni. Czyli, jak nie jest większy od szczura, albo niewielkiego kota, to można spokojnie zwracać do sklepu. A co z alergikami? Tylko, gdyby musieli zjeść tego psiura, coś by im może przeszkadzało, a w naszym rejonie geograficznym tego raczej nie wkoryca się.
Freier (frajer), to w niemieckiej mowie potocznej = klient prostytutki, a te NIC nie robią za darmo.
@margotek: Stan pacjenta MOŻE następnego dnia wyglądać zupełnie inaczej niż dnia poprzedniego. Choroba była opisana tu w sposób wyolbrzymiający wybitnie domniemany stan w sposób wielce nieprawdopodobny i niewiarogodny. Owszem, uważam każdego lekarza jako swojego kolegę, aż do momentu, jeśliby okazało się, że nie zasłużył na to. Koleżeństwo jest (przynajmniej w Niemczech) obowiązkiem zawodowym, wpisanym do statutów t.zw. "Berufsordnung".
Jest takie doskonale tu pasujące niemieckie powiedzenie - "beim Geld hört die Freundschaft auf", czyli "przy pieniądzach kończy się przyjaźń", więc dobry zwyczaj - nie pożyczaj, od tego są banki, a kto dla banku nie jest wystarczająco wypłacalny, to tobie napewno nic nie zwróci.
@fingerbol: Gdzie, jak gdzie, ale w Niemczech dogadasz się bardzo często n.p. po turecku, arabsku, włosku, hiszpańsku, a w Düsseldorfie o dziwo po japońsku. KAŻDY uczeń niemieckiej szkoły miał w niej angielski, więc powinien naturalnie zrozumieć czysto angielskie słowo - spaghetti, a szczególnie, jak jest Turczynką, bo to przecież ich potrawa narodowa.
@majkaf: Bo im do dziś nie wybaczają Waterloo i Trafalgaru, tudzież pamiętają czasem, jak wdechowo walczyli na początku WW2 i mają kompleksy, bo jednak już nie są grande nation. A jak już próbują dukać po angielsku, to zawsze z pociesznym akcentem.