Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bleeee

Zamieszcza historie od: 29 sierpnia 2012 - 15:42
Ostatnio: 18 kwietnia 2019 - 0:53
  • Historii na głównej: 21 z 22
  • Punktów za historie: 11839
  • Komentarzy: 544
  • Punktów za komentarze: 2612
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 listopada 2018 o 12:28

@dorota64: Nie, nie zartuje. Moja mama tez byla 'martwa' wedlug lekarzy, a slyszala kazde slowo. Bo nam sie wydaje, ze wiemy wszystko, a tak naprawde... g..o wiemy co jest w srodku tego dziecka. To ze jego mozg nie kontroluje ciala nie znaczy, ze nie kontroluje swiadomosci. Poki profesor Marek Harat nie odkryje metody na analize aktywnosci mozgu i jego czesci odpowiedzialnych za posiadanie samoswiadomosci w sposob bezsprzeczny - wiemy g...no. Pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 listopada 2018 o 12:20

@Nowaczek: Od kiedy podatki placi sie w zaokragleniu do pelnych zlotych? Sytuacja miala miejsce ladnych kilka lat temu (od blisko 4 mieszkam w UK, ostatnie 3 lata w Polsce pracowalem na etacie bez dzialnosci, wiec - minimum 7 lat temu.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
2 listopada 2018 o 14:39

@doktorek: @kudlata111: Jeden poda sie za doktora fizyki jadrowej, a ktos inny za psychoanalityka. I szczerze mowiac, jestem bardziej sklonny uwierzyc @doktorek niz Tobie. Ale to tylko moja, prywatna opinia. Bo jak kazdy tutaj - mam do niej prawo.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 listopada 2018 o 14:36

@Lobo86: Oczywiscie. Przyjecie spadku z dobrodziejstwem inventarza. Nie ma tak, ze ja po tatusiu odziedzicze firmowe auto i domek, ale rachunkow i kredytow to juz placic nie bede. Moj ojciec po swojej matce spadku nie przyjal, bo suma kredytow przekraczala wartosc polowy domu, ktora moj ojciec mialby odziedziczyc a odsetki nadal rosly. Wyobraz sobie, ze pozyczylem od Ciebie 100 000 zl na zakup auta. Tydzien pozniej zmarlem. Moj syn cieszy sie nowym autem za 100 000 zl, a ty, zgodnie z Twoja logika nielegalnosci pobierania oplat od zmarlego/dziedzica - nie masz nic. Fajnie?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
2 listopada 2018 o 14:30

@Lobo86: Totalnie komentarz do czegos innego. Nie mowimy tu o uporczywej opiece, podtrzymywaniu zycia 'na sile'. Dziecko zyje: nie porusza sie, nie widzi, PRAWDOPODOBNIE nie slyszy. Ale nie jest sztucznie podtrzymywane przy zyciu. ON zyje. W swoim swiecie. I to o nim mowilem - ze nie masz pojecia CO MYSLI. Zaden z tych dwoch opisanych przypadkow, nie ma NIC wspolnego z Twoim komentarzem - te dzieci nie sa podtrzymywane przy zyciu na sile.One zyja, zyja w swoim swiecie od ktorego Tobie, mnie i kazdemu innemu zdrowemu czlowiekowi - wara. Koszta? Wolne zarty, nic mnie nie wkurza bardziej niz proba populizmow i wciskania kitow typu 'ile innych osob by mozna uratowac za pieniadze wydane na...' w dyskusji o opiece zdrowia, o aborcji, etc. W ten sposob Wlk Brytania opuszcza UE - bo Nigel Farage powiedzial, ze UK bedzie mialo dodatkowe miliony na sluzbe zdrowia. Jeszcze w Twojej wypowiedzi brakuje mi tzw. reductio at hitlerum, chociaz pewnie i tego bysmy sie niebawem doczekali.'Bo Hitler tez zakazal aborcji, a aborcja niemieckiego dziecka byla karana smiercia' (Swoja droga w Polsce aborcji nie zakazywal ani nie karal). Co do ostatniego akapitu - zgadzam sie. Kazdy ma prawo decydowac O SOBIE. O sobie, pisalem juz wyzej, znaczy JA decyduje O MNIE. Nie o moim dziecku, nie o moim ojcu ani kochance czy zonie. O SOBIE. Jesli nie napisalem wyraznie przy swiadkach, ze chce umrzec - to lekarz ma obowiazek przyjac, ze chce zyc. A co do dzieci - wlasnie regula decydowania O SOBIE powoduje to, ze lekarz ma obowiazek walczyc o nie do samego konca. Bo nikt nie ma prawa podjac decyzji za kogos innego. Nawet rodzice za dziecko. Nie w sprawie zycia i smierci.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
2 listopada 2018 o 10:33

@Lobo86: Na podstawie JEDNEGO przypadku wysuwasz wnioski? Wyszukaj przypadki tego, co czuli ludzie w spiaczce. Zapytaj mojej mamy co czula, podczas smierci klinicznej i podczas gdy lezala z twarza w blocie po wypadku, bo lekarze najpierw chcieli ratowac zywych, a ona dla nich byla juz martwa. Zapytaj mojej mamy, czy nie chciala zyc, gdy lezala przez 3 miesiace jak warzywo, karmiona tylko sonda, gdy w dzien, kiedy czula sie wspaniale, byla w stanie poruszac jedna galka oczna. Jedna. Ja ci powiem co czula - czula, ze musi i chce walczyc, ze musi i chce zyc. I jak lekarze przy niej mowili 'szkoda babki, bo juz z niej nic nie bedzie' to sobie mowila 'Chyba z Was'. Ale nawet przez sekunde nie chciala umrzec - chwile po wypadku, gdy myslano, ze nie zyje, myslala, ze w sumie to juz jej wszystko jedno, ale sama sie zaraz skarcila. Wiec NIE WIESZ co czuje to dziecko, nie masz pojecia co czuje to dziecko. Mozesz sie domyslac, ale nie wiesz. Moze ono wszystko slyszy i rozumie. Nie wiesz. Po prostu. I musisz to przyznac, bo nie siedzisz w jego glowie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
1 listopada 2018 o 15:54

A ja tylko zacytuje R. Reagana: Zauwazylem, ze wszyscy zwolennicy aborcji, zdazyli sie juz urodzic. 'Chlopczyk do umarcia' - co on czuje? Bo pewnie cos czuje, tylko nie wiemy co. Nie, nie jestem kato-talibem (juz nie, jestem doktorem teologii, ale od kilku lat niewierzacym i niepraktykujacym, przeciwnikiem wszelkich religii). Jestem tez zwolennikiem decydowania o sobie - o sobie, to znaczy, ze jesli bede terminalnie chory, bez szans wyleczenia, bede czul, ze utrzymywanie mnie przy zyciu zbytnio obciaza osoby w moim otoczeniu - bede domagal sie eutanazji. Ale decyzja o aborcji nie jest decyzja kobiety o jej zyciu, ale decyzja o zyciu kogos innego. I wiem, zminusujecie mnie, ale kazdy ma prawo do wlasnego zdania. I prawo winno sie do niego dostosowac, a kazdy winien sie dostosowac do panujacego prawa. A poki co, w kraju Lecha, wiekszosc jest przeciwna aborcji. Wiec mniejszosc musi sie dostosowac. Przyjdzie pewnie czas, ze wiekszosc bedzie za eutanazja, na co licze, i zalegalizujemy ja w Polsce. Przyjdzie (byc moze) czas, ze wiekszosc bedzie za aborcja na zyczenie - i wowczas ja rowniez nie bede protestowal. Tak dziala demokracja.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 listopada 2018 o 15:41

Mialem 2 'przyjemnosci' z US w Polsce: 1) Dostalem wezwanie do osobistego stawiennictwa w zwiazku z niedoplata podatku dochodowego (wlasna dzialanosc). Oczywiscie srodek tygodnia o 11.30 (bo przeciez US wazniejszy niz klienci) i w dodatku polecony przyszedl 3 dni wczesniej. Pojechalem. Kwota niedoplaty - 0.03 zl. Serio. Pani stwierdzila, ze wie, ze to glupie i strata czasu i pieniedzy, ale taki system, ze nie rozroznia czy niedoplata to 1 grosz czy 1 milion. 2. Wezwanie (2 miesiace pozniej) do osobistego stawiennictwa celem wyjasnienia niescislosci podatkowych. Jade. Wyjasniam - moja ksiegowa, przerazona tym, ze mialem niedoplate, przelewala do US zawsze kwote zaokraglona do pelnych zlotych w gore (czyli zamiast np. 1094,87, przelewala 1095 zl). Musialem skladac korekte... Bo to jest nielegalne - nie mozesz panstwu dac wiecej pieniedzy :D

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 29) | raportuj
1 listopada 2018 o 15:28

@doktorek: To jest jedna z odmian OC (obsessive compulsive disorder) i da sie to leczyc. Ale potrzebna jest wola ze strony chorego. Napisalem to w swoim komentarzu, ze autor ma prawdopodobnie zszargane nerwy, jest nadpobudliwy (co tez widac po stylu wypowiedzi i wulgaryzmach) albo zwyczajnie jest nadwrazliwy na bodzce dzwiekowe.

[historia]
Ocena: 43 (Głosów: 71) | raportuj
1 listopada 2018 o 12:12

Po pierwsze styl, w ktorym napisales historie jest koszmarny, za duzo przeklenstw i nienawisci. Po drugie - niestety, niektore miszkania maja kiepsa akustyke i zwykle chodzenie w butach po domu (i nie mowie o specjalnie halasliwych, ot zwykle polbuty) niesie sie do sasiadow. Jesli do tego dochodzi to, ze masz moze czym innym zszargane nerwy, jestes nadpobudliwy lub masz wrazliwy sluch - masz pecha. Ale nie zmuszaj wszystkich, zeby dostosowywali sie do Ciebie. Bo to dziala w dwie strony - za pol godziny bedzie tu historia od wykonczonej psychicznie matki, ktora gnebi jakis psychopata z dolu...

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
31 października 2018 o 10:56

@Lithium: Mi wcale nie chodzi o to, ze nie masz racji. Tylko o to, ze ta historia nie jest w zaden sposob piekielna. I tyle.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
30 października 2018 o 17:14

Oh - zapomnialbym - podaj chociaz miasto albo nazwe szkoly jezykowej - nie chcialbym, zeby moje dziecko bylo uczone przez osobe z takim podejsciem jak Twoje. I jeszcze co do 'Witam' - profesor (zwyczajny, belwederski) doktor habilitowany Bralczyk zawsze powtarza, ze jezyk jest materia zywa i tego sie trzymajmy. Pozdrawiam ozieble :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
30 października 2018 o 16:57

Hey ho! Mieszkam w UK od kilku juz lat i bledow nie ma w zadnej wypowiedzi. Uwierz mi, piszesz glupoty - porozmawiaj z native speakers z roznych regionow Wielkiej Brytanii - i dowiesz sie, ze np. w Leicester mowia 'Mundej' na poniedzialek. A szyk zdania - uzywaja takiego, na jaki maja ochote. A sprobuj popisac z native speakerem - szczegolnie takim po 40. - pewnie bys zawalu dostala. Wiec, zanim zaczniesz oczerniac profesorow - sama sie doucz troszeczke. Szczegolnie jesli chodzi o wymowe i akcent, bo ten w UK zmienia sie srednio co 40 km :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
30 października 2018 o 15:04

@Lithium: Wlaczylby taryfe specjalna na taksometrze.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 października 2018 o 11:32

Bo kazden by chcial za 1500 zl kupic auto z salonu. I juz slysze oburzenie - no nie oczekuje, ze bedzie bez rys, ale bez przesady... Ja jezdze autem z 2017 roku i lewy bok mialem juz przytarty 2 razy, lusterka zmienialem juz tez 2 lub 3 razy, o odartym zderzaku nie wspomne. I wiecie, jak jakis Janusz przy odkupie mi bedzie o to marudzil - to oddam auto na zlom. Historia, gdy jeszcze mieszkalem w pieknym kraju nad Wisla i probowalem sprzedac samochod... To dopiero piekielne. I nie dziw sie, ze ktos jest niemily, bo jak ma 25 klientow w 3 dni (jak w moim przypadku) i ktos sie dopier...la, ze kierownica wytarta (w aucie z 250 000 km przebiegu) to juz nie masz ochoty nawet tych ludzi ogladac.Jezdzilem tez tym autem do samego konca i Janusze sie doczepiali, ze silnik cieply - mialem sie przesiasc do autobusu, zeby trzymac silnik zimny :D A moim faworytem byl pan, ktory na jazde probna chcial jechac z 40 km (bo auto sportowe to na ekspresowce chcial 'testowac'). Jak mu powiedzialem 'Ok, 100 zl na paliwo i zapraszam jutro, bo dzis nie mam czasu' to kazal mi spier...c :)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
29 października 2018 o 17:51

@PiekielnyDiablik: Oczywiscie, ze uplynnia. Zapraszam do Europy Zachodniej, gdzie kazdy wie na czym jazda 'na suwak' polega. Ale u nas nie dziala, bo 'JO TU JODE I IC MIE STONT, BEDZIESZ MIE OSZUKIWOL JAK WISZ ZE SIE PAS KUNCZY' :)))

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
29 października 2018 o 17:49

@Fahren: Czekac? No bez zartow prosze :) Wlasnie tak sie tworza korki - 'znikajacy' pas wraz z Twoim ma dzialac jak suwak - czyli kazdy jednego wpuszcza. I wszyscy jada :) NO ALE FAHREN NIE BEDZIE SIE ROZGLADAL BO NIE PO TO MA PRAWO JAZDY ZEBY SIE ROZGLADAC :D

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
29 października 2018 o 13:44

Znamy te 'loopy' bardzo dobrze. Z moich 'polskich' czasow, pamietam jak to bylo z ubezpieczeniami dla lekarza (tzn OC lekarza). PZU moglo wystawic polise, jesli lekarz podal swoj numer rejestrowy nadany przez Izbe Lekarska. Ale IL wydawala number po przedstawieniu dowodu oplacenia polisy OC... Koniec koncow rozwiazanie - niezbyt eleganckie ani legalne bylo takie, ze podawali mlodzi lekarze ZMYSLONE numbery a po zalatwieniu oficjalnego numberu - wystepowali z wnioskiem o aneks, bo 'sie pomylili' :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 czerwca 2015 o 14:47

@malgo: WŁAŚCICIELEM!!! :D

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
8 czerwca 2015 o 11:37

@gomez: Były też zarzuty o palenie przed klatką. Przy popielniczce :D

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
1 lipca 2013 o 22:43

Wypowiem się więc jako doktorant Świętej Teologii :) Zostanę zapewne zminusowany, ale cóż... Wszyscy, którzy mówią "Napisz do Kurii" powinni się puknąć w głowę żelazkiem. Najlepiej gorącym. Należy rozmawiać z tym proboszczem przede wszystkim. Rozmawiać, a nie "iść na skargę". Kuria nie ma nic do powiedzenia w kwestii organizacji uroczystości parafialnych, również niewiele jeśli chodzi o poglądy głoszone przez proboszcza. Teoretycznie można ukarać proboszcza upomnieniem kanonicznym (ha,ha,ha), można go przenieść na inną placówkę czy nawet wysłać na misje do Burkina Faso. Ale to nic nie zmienia, a poza tym biskup, który ma "pod sobą" 450 i więcej księży, serio nie przejmie się taką błahostką (wierzcie mi, są gorsze rzeczy). Media? Katolik nie pójdzie do mediów przeciwko księdzu, bo wówczas to przyniesie stratę nie tylko księdzu X, ale całemu Kościołowi - a tego byśmy, jako Katole, nie chcieli, prawda? Jedyne co można zrobić to pogadać na spokojnie z probsem, albo wykorzystać x. Dziekana (to taki "nadzorca" około 10 parafii), żeby porozmawiał z probsem. Przy czym to nie może być w formie skargi, bo tym bardziej nic nie da. Rzekłem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 czerwca 2013 o 10:47

To samo miałem.

« poprzednia 1 213 14 15 16 17 18 19 20 21 22 następna »