Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bypek

Zamieszcza historie od: 6 maja 2011 - 21:43
Ostatnio: 12 lutego 2022 - 11:08
  • Historii na głównej: 4 z 12
  • Punktów za historie: 3207
  • Komentarzy: 237
  • Punktów za komentarze: 2013
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 września 2011 o 20:32

Ja polecam "Wszystko czerwone". Z chęcią przeczytałabym ją sobie jeszcze raz, ale nie mam do niej dostępu, niestety.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 września 2011 o 23:37

No popatrz, a mówią, że za pieniądze zdrowia nie kupi... ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 września 2011 o 18:38

Doświadczyła miłości bliźniego (tu - rodziców autorki) i proszę: cudowne ozdrowienie!

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
30 sierpnia 2011 o 19:26

"Bóg Cię pokaże" komu? Edit: Komentarz nieaktualny ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2011 o 19:56

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 sierpnia 2011 o 17:37

Na wypadek, gdybyście mieli problem z uwierzeniem w jego słowa...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2011 o 17:37

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2011 o 16:03

Będąc w UK, uczęszczałam do collegu na dwuletni kurs języka angielskiego dla obcokrajowców. Po tych dwóch latach (po których byliśmy teoretycznie przygotowani do zdania FCE) chcieliśmy jakoś uczcić naszych wykładowców. W tym celu zrobiliśmy zrzutę i wysłaliśmy naszą "przewodniczącą grupy" do sklepu z takimi różnymi pierdółkami. Dziewczę zadzwoniło do mnie, całe dumne z siebie i pochwaliło się, że kupiło taką piękną kartkę. Tknięta przeczuciem, zapytałam, co na tej kartce jest napisane. "With sympathy" powiedziała przewodnicząca. Naprowadziłam ją na właściwe tory. Tak więc, błąd taki jak w historii mógł zdarzyć się naprawdę i nie uchronił przed nim biednych studentów fakt, że takie sytuacje są już opowiadane w formie dowcipu.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2011 o 16:05

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
25 sierpnia 2011 o 21:40

Raczej bardzo prawdomówna osoba.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
24 sierpnia 2011 o 1:24

Kilka lat temu, na którychś wakacjach mój szwagier przywiózł nam wiatrówkę. Skoro była strzelba, to trzeba było ustanowić jakiś cel i popróbować się z rodzeństwem. Naszym celem była puszka po piwie zawieszona na kołku, który wetknięty był w stos porżniętego na kawałki drewna na opał. Czasem kij ten przewracał się i trzeba było go ponownie ustawiać. No i za którymś razem moja siostra poszła doprowadzić ten kołek do odpowiedniej pozycji. Kij umieściła, jak należało i zaczęła schodzić ze stosu drewna. Noga się jej zaplątała, przewróciła się. Na pogotowie - kostka skręcona. Dwa tygodnie później mój brat rąbał to drewno na mniejsze szczapy - ot, żeby weszło do pieca. Tak nieszczęśliwie za którymś razem machnął, że rozciął sobie nogę na goleniu. Przyszedł do domu, złapał najstarszą siostrę i zapytał, czy w naszym domu znajdują się jakieś plastry. Siostra popatrzyła na ranę, złapała się za głowę i zaordynowała wycieczkę na pogotowie. A tam? Ten sam lekarz. I jego komentarz wygłoszony do mojego ojca: "To wy się tam na tej wiosce nieźle zabawiacie."

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2011 o 1:24

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 sierpnia 2011 o 23:11

Mnie zastanawia jednak co innego. Unhappy mieszka z dwiema koleżankami, co w połączeniu z jej pracą w barze dla homo, nadało jej mieszkaniu status "burdelu". Gdyby jednak pracowała w zwykłym barze i mieszkała, dajmy na to ze swoim chłopakiem i jego kolegą, koleżanką, czy w ogóle tylko z chłopakiem, to nadal to mieszkanie "zasługiwałoby" na miano domu publicznego?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
19 sierpnia 2011 o 20:01

I wyprowadzała tego roztocza na spacery i dawała mu suchą karmę i szczotkowała go, coby nie zakłaczał za bardzo dywanów... Podoba mi się taka wizja. Najbliższego roztocza którego znajdę, zacznę udomawiać w ten sposób. Bo widzisz, hodowla takich papug, rybek, czy choćby węży staje się powoli niemodna, teraz czas na hodowlane roztoczy!

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
17 sierpnia 2011 o 20:40

Właśnie, DROGI DO, nie zaś samych Chin i Indii, o które ten raczył się upomnieć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 sierpnia 2011 o 20:02

Pozostaje Ci tylko przekwalifikowanie się na Pompowacza Piłek. Swoją drogą - skoro Obsługa Działu Odzieży zajmuje się skręcaniem rowerów - to czym zajmuje się Skręcacz Rowerów i kto faktycznie obsługuje Dział Odzieży?

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2011 o 20:42

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
15 sierpnia 2011 o 19:47

Jak to ludzie zawsze lepiej wiedzą, co się dzieje u sąsiadów...

[historia]
Ocena: 33 (Głosów: 33) | raportuj
6 sierpnia 2011 o 13:42

To ja widzę, że tych ze spiralą wrośniętą w głowę to więcej po świecie chodzi: moja katechetka, która mnie w podstawówce uczyła też takiego znała, a ksiądz z liceum to nawet takiego nie chciał ochrzcić (ze względu na grzeszne życie matki).

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
29 lipca 2011 o 23:29

Delikacik się znalazł ;)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
29 lipca 2011 o 23:00

@nitro2010 u mnie w domu mówiło się, że nie ten świnia, co powiedział, ale ten, co skojarzył. Zdaje się, że to właśnie Ty o jednym ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lipca 2011 o 23:14

@ Sida, już tłumaczę, czemu tak przypadła mi do gustu ta odmiana chama. Otóż kiedy miałam lat 12 musiałam przejść zabieg usunięcia ropy z węzłów chłonnych. Pod narkozą. Kiedy mnie z tej narkozy wybudzano, zwyzywałam ordynatora, pielęgniarki i chirurga od chamów niemytych. Od tamtej pory zbieranie wszelkiego rodzaju chamów jest moim hobby.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 lipca 2011 o 0:08

Pożyczę sobie tego "chama zbuntowanego", mogę? Przypadł mi do gustu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 lipca 2011 o 23:34

Nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji!!!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 lipca 2011 o 22:27

@Znmd - O ile kierowca nie zrobił tego na początku trasy autobusu, to nie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 lipca 2011 o 22:22

@Kurak, Znmd historia działa się dobrych kilka lat temu w Rzeszowie, zatem kasowniki były jeszcze starego typu - sterowane autonomicznie. @misiak1983 czemu wszyscy potulnie płacili? Nie wiem, nie mnie wnikać, ale przeważnie, jak ktoś jeździ autobusem często, to miewa przy sobie kilka biletów skasowanych uprzednio. Nie każdy wyrzuca taki bilet zaraz po opuszczeniu pojazdu. Zatem okazywali "nieważny" bilet, po czym pewnie szukali odpowiedniego i - z oczywistych przyczyn - znaleźć nie mogli.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2011 o 22:27

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 lipca 2011 o 2:15

"Dlaczego chcą?" Boskie w swojej prostocie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
11 lipca 2011 o 17:38

Najpierw chodzili do zwykłych lekarzy, logopedów, laryngologów i innych tego typu. Kiedy tamci okazali się być bezradni, poszli do psychologa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
11 lipca 2011 o 16:04

No, toteż właśnie wszystkich tak zatkało, że nie byli w stanie zareagować.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
11 lipca 2011 o 15:46

A tego, czy skarga była, to już nie wiem. Opowiadała mi to moja siostra kilka lat temu.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »