Profil użytkownika
bypek ♀
Zamieszcza historie od: | 6 maja 2011 - 21:43 |
Ostatnio: | 12 lutego 2022 - 11:08 |
- Historii na głównej: 4 z 12
- Punktów za historie: 3207
- Komentarzy: 237
- Punktów za komentarze: 2013
Zamieszcza historie od: | 6 maja 2011 - 21:43 |
Ostatnio: | 12 lutego 2022 - 11:08 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Ja polecam "Wszystko czerwone". Z chęcią przeczytałabym ją sobie jeszcze raz, ale nie mam do niej dostępu, niestety.
No popatrz, a mówią, że za pieniądze zdrowia nie kupi... ;)
Doświadczyła miłości bliźniego (tu - rodziców autorki) i proszę: cudowne ozdrowienie!
"Bóg Cię pokaże" komu? Edit: Komentarz nieaktualny ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2011 o 19:56
Na wypadek, gdybyście mieli problem z uwierzeniem w jego słowa...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2011 o 17:37
Będąc w UK, uczęszczałam do collegu na dwuletni kurs języka angielskiego dla obcokrajowców. Po tych dwóch latach (po których byliśmy teoretycznie przygotowani do zdania FCE) chcieliśmy jakoś uczcić naszych wykładowców. W tym celu zrobiliśmy zrzutę i wysłaliśmy naszą "przewodniczącą grupy" do sklepu z takimi różnymi pierdółkami. Dziewczę zadzwoniło do mnie, całe dumne z siebie i pochwaliło się, że kupiło taką piękną kartkę. Tknięta przeczuciem, zapytałam, co na tej kartce jest napisane. "With sympathy" powiedziała przewodnicząca. Naprowadziłam ją na właściwe tory. Tak więc, błąd taki jak w historii mógł zdarzyć się naprawdę i nie uchronił przed nim biednych studentów fakt, że takie sytuacje są już opowiadane w formie dowcipu.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2011 o 16:05
Raczej bardzo prawdomówna osoba.
Kilka lat temu, na którychś wakacjach mój szwagier przywiózł nam wiatrówkę. Skoro była strzelba, to trzeba było ustanowić jakiś cel i popróbować się z rodzeństwem. Naszym celem była puszka po piwie zawieszona na kołku, który wetknięty był w stos porżniętego na kawałki drewna na opał. Czasem kij ten przewracał się i trzeba było go ponownie ustawiać. No i za którymś razem moja siostra poszła doprowadzić ten kołek do odpowiedniej pozycji. Kij umieściła, jak należało i zaczęła schodzić ze stosu drewna. Noga się jej zaplątała, przewróciła się. Na pogotowie - kostka skręcona. Dwa tygodnie później mój brat rąbał to drewno na mniejsze szczapy - ot, żeby weszło do pieca. Tak nieszczęśliwie za którymś razem machnął, że rozciął sobie nogę na goleniu. Przyszedł do domu, złapał najstarszą siostrę i zapytał, czy w naszym domu znajdują się jakieś plastry. Siostra popatrzyła na ranę, złapała się za głowę i zaordynowała wycieczkę na pogotowie. A tam? Ten sam lekarz. I jego komentarz wygłoszony do mojego ojca: "To wy się tam na tej wiosce nieźle zabawiacie."
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2011 o 1:24
Mnie zastanawia jednak co innego. Unhappy mieszka z dwiema koleżankami, co w połączeniu z jej pracą w barze dla homo, nadało jej mieszkaniu status "burdelu". Gdyby jednak pracowała w zwykłym barze i mieszkała, dajmy na to ze swoim chłopakiem i jego kolegą, koleżanką, czy w ogóle tylko z chłopakiem, to nadal to mieszkanie "zasługiwałoby" na miano domu publicznego?
I wyprowadzała tego roztocza na spacery i dawała mu suchą karmę i szczotkowała go, coby nie zakłaczał za bardzo dywanów... Podoba mi się taka wizja. Najbliższego roztocza którego znajdę, zacznę udomawiać w ten sposób. Bo widzisz, hodowla takich papug, rybek, czy choćby węży staje się powoli niemodna, teraz czas na hodowlane roztoczy!
Właśnie, DROGI DO, nie zaś samych Chin i Indii, o które ten raczył się upomnieć.
Pozostaje Ci tylko przekwalifikowanie się na Pompowacza Piłek. Swoją drogą - skoro Obsługa Działu Odzieży zajmuje się skręcaniem rowerów - to czym zajmuje się Skręcacz Rowerów i kto faktycznie obsługuje Dział Odzieży?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2011 o 20:42
Jak to ludzie zawsze lepiej wiedzą, co się dzieje u sąsiadów...
To ja widzę, że tych ze spiralą wrośniętą w głowę to więcej po świecie chodzi: moja katechetka, która mnie w podstawówce uczyła też takiego znała, a ksiądz z liceum to nawet takiego nie chciał ochrzcić (ze względu na grzeszne życie matki).
Delikacik się znalazł ;)
@nitro2010 u mnie w domu mówiło się, że nie ten świnia, co powiedział, ale ten, co skojarzył. Zdaje się, że to właśnie Ty o jednym ;)
@ Sida, już tłumaczę, czemu tak przypadła mi do gustu ta odmiana chama. Otóż kiedy miałam lat 12 musiałam przejść zabieg usunięcia ropy z węzłów chłonnych. Pod narkozą. Kiedy mnie z tej narkozy wybudzano, zwyzywałam ordynatora, pielęgniarki i chirurga od chamów niemytych. Od tamtej pory zbieranie wszelkiego rodzaju chamów jest moim hobby.
Pożyczę sobie tego "chama zbuntowanego", mogę? Przypadł mi do gustu.
Nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji!!!
@Znmd - O ile kierowca nie zrobił tego na początku trasy autobusu, to nie.
@Kurak, Znmd historia działa się dobrych kilka lat temu w Rzeszowie, zatem kasowniki były jeszcze starego typu - sterowane autonomicznie. @misiak1983 czemu wszyscy potulnie płacili? Nie wiem, nie mnie wnikać, ale przeważnie, jak ktoś jeździ autobusem często, to miewa przy sobie kilka biletów skasowanych uprzednio. Nie każdy wyrzuca taki bilet zaraz po opuszczeniu pojazdu. Zatem okazywali "nieważny" bilet, po czym pewnie szukali odpowiedniego i - z oczywistych przyczyn - znaleźć nie mogli.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2011 o 22:27
"Dlaczego chcą?" Boskie w swojej prostocie.
Najpierw chodzili do zwykłych lekarzy, logopedów, laryngologów i innych tego typu. Kiedy tamci okazali się być bezradni, poszli do psychologa.
No, toteż właśnie wszystkich tak zatkało, że nie byli w stanie zareagować.
A tego, czy skarga była, to już nie wiem. Opowiadała mi to moja siostra kilka lat temu.