Profil użytkownika
bypek ♀
Zamieszcza historie od: | 6 maja 2011 - 21:43 |
Ostatnio: | 12 lutego 2022 - 11:08 |
- Historii na głównej: 4 z 12
- Punktów za historie: 3207
- Komentarzy: 237
- Punktów za komentarze: 2013
Zamieszcza historie od: | 6 maja 2011 - 21:43 |
Ostatnio: | 12 lutego 2022 - 11:08 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Cholera, od dobrych kilku lat noszę okulary, ale jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ktoś nazywał imieniem swoją wadę wzroku: "...chodziła dziewczyna z wadą wzroku o imieniu Marta" :)
Uratowała Twoją duszę przed ZŁEM ;P
To jednak wiele mówi nam o jakości tego nieco tańszego zapięcia :) skoro czterech strażaków się z nim mocowało i dopiero łom dał radę.
To się nazywa: PRZYSZŁOŚCIOWE MYŚLENIE.
Przynajmniej ma pewność, że jej nikt złośliwie miejsca nie zajmie :) Choć, z drugiej strony, dobrowolnie pozbawiać się tej z rozkoszą graniczącej przyjemności, polegającej na narzekaniu na kulturę młodszych? Coś mi tu nie gra...
Było wezwanie? Było. Trzeba było pojechać, a zatem i raport z "interwencji" napisać. A że wezwanie mało zasadne, to już problem sąsiada.
Co ja wyczyniałam, będąc dzieckiem, kiedy nadchodziła Oktawa Bożego Ciała! Z pokornej, cichej i posłusznej dziewczynki stawałam się diabłem wcielonym, żeby tylko nie musieć sypać kwiatków. Bardzo nie lubiłam, kiedy strojono mnie w sukienki, do dziś ciężko mnie na sukienki czy spódnice namówić. Najbardziej mnie złościły namowy mojej mamy: "Jak to, wszystkie dziewczynki będą tak ładnie ubrane sypały kwiatki, a ty jedna nie będziesz?" I, kiedy czasem udało jej się namówić mnie na tę maskaradę, a przez przypadek zauważyłam jakąś dziewczynkę nie wystrojoną i idącą razem z resztą normalnych ludzi, to szlag mnie trafiał i mogłam narzekać przez całą drogę powrotną do domu. Pamiętam, że z utęsknieniem czekałam Pierwszej Komunii, bo zwyczajowo po tym wydarzeniu już nikt nikogo do sypania kwiatków nie ciągał. I to moje rozczarowanie, kiedy dowiedziałam się, że pierwszokomunijne dzieci też muszą robić z siebie błaznów! Dopiero trzecia klasa podstawówki przyniosła mi upragnioną wolność od tego dziwnego "obowiązku".
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2011 o 18:37
I zapewne małe dzieci w domu. Musiał wiedzieć, że dzieciaki nieraz powiedzą coś, czego nie powinny.
@Zaszczurzony, żeby nie było, lubię Twoje historie. Ale proszę Cię, powiedz, że znasz różnicę między znaczeniem słowa "bynajmniej", a "przynajmniej"; a to w tym komentarzu powyżej to tylko taki błąd z roztargnienia. Cholerka, czepiam się, jak nigdy :) EDIT: od razu lepiej :D
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2011 o 23:24
Ja do "Lalki" podchodziłam dwa razy. Za to "Potop" czytam właśnie dwudziesty któryś raz. Rodzina śmieje się, że mogę na wyrywki cytować ;) Nie zmogłam natomiast "Przedwiośnia", zęby mnie bolały już od pierwszej strony :/
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2011 o 21:18
Nie zapomnij, że było to wczesnopodstawówkowe dziecko. W tamtych czasach każdy, kto zabierał nam tatę, był nazywany przez nas bucem. Oczywiście, co jakiś czas przypominamy siostrze o jej nienagannych manierach telefonicznych :)
To niemożliwe, że miała 35 lat. Ludzie tyle nie żyją ;)
Muszę, po prostu muszę, choć na ogół na te tematy nie zabieram głosu. W ST nigdzie nie jest napisane, że Adam i Ewa razem z Kainem byli JEDYNYMI ludźmi na ziemi. Jest natomiast zaznaczone, że byli PIERWSZYMI, a to zmienia nieco postać rzeczy. Bo - jeśli założyć, że to wszystko działo się naprawdę - to Bóg mógł potem stworzyć kolejnych ludzi. I żeby nie było: nie jestem wojującą katoliczką.
I to co na tę kreskę wziął, pani kochana? Bułkę!!! Zamiast, jak każdy uczciwy obywatel winiacza, to ten bułkę se na kreskę wymyślił wziąć...
Wiedziałaś?
Ale czemu on się dziwił? Przecież klocki to podstawowy element wyposażenia każdego fana death metalu ;)
Nieważne, że RODAKOM nie potrafiła okazać zrozumienia. Ważne, że LUDZIOM, takim samym jak ona jest. To jest straszne, acz zbyt często spotykane, niestety.
Osobiście znałam księdza grającego na basie. Niestety, nie wiem, gdzie teraz się podziewa.
To niech sobie żyją w błogiej nieświadomości.
Też tak myślę. :)Oświecimy ich?
A to ciekawe :) Nie wiem w takim razie, dlaczego pan tak nalegał na obecność prawnego właściciela. Jednak fakt pozostaje faktem, że ta sytuacja miała miejsce.
Mojemu koledze szkocki lekarz stwierdził skoliozę. Chłopak pojechał do Polski i tam poczuł się gorzej. Zabrano go do szpitala wojskowego, gdzie po szeregu badań zdiagnozowano u niego MS. Kiedy przyjechał z powrotem do Szkocji i pokazał poprzedniemu lekarzowi wyniki badań, ten stwierdził, że to niemożliwe. Zlecił jednak ponowne badania i, kiedy diagnoza polskich lekarzy się sprawdziła, Szkot nawet nie przeprosił za błąd. Kolega zmienił lekarza.
Mnie kiedyś nie chciano sprzedać Rennie (środek na zgagę) bo nie miałam dowodu osobistego przy sobie. Ale to było w Wielkiej Brytanii, oni tam mają dużo takich ograniczeń wiekowych.
Owszem, właśnie tak to wyglądało. Krzyżówka w ręku. Co do stwierdzenia faktu, to co miałam napisać, że była w doskonałym humorze, skoro widać było, że nie była? I jeszcze raz powtarzam, że nie oczekuję od nikogo nadskakiwania mi z powodu mojego nazwiska. Uważam takie zjawisko za wręcz niedopuszczalne. A co do minusowania, to akurat nie moja sprawka.
Po pierwsze nie wiem, czy zauważyłaś, ale ja czekałam (!) w kolejce do informacji, kiedy znalazłam się tam po raz pierwszy. Skoro czekałam, znaczy, że ktoś był tuż przede mną obsługiwany przez ową panią. Nie wiem, czy obsługiwała tego kogoś patrząc się na niego, czy nie. Wiem, że kiedy obsługiwała mnie, miała nos w krzyżówce. Rozumiem, gdybym przyszła, i nikogo przede mną w kolejce nie było. Wtedy uzasadnione byłoby jej zajęcie się czymś innym, skoro nie miałaby w danym momencie służbowych obowiązków. Po drugie nie napisałam przecież z jakiego powodu pani miała niezadowoloną minę, nie chciała mi się zwierzyć ;) Nie twierdzę przecież, że była niezadowolona z mojego powodu, po prostu stwierdziłam fakt. I po trzecie i może najważniejsze, nie wkładaj w moje usta słów, których nie powiedziałam, ani myśli, które nie przeszły mi nawet przez głowę. Absolutnie nie myślę o Tobie w ten sposób. Szczerze mówiąc, w ogóle o Tobie nie myślę.