Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cashianna

Zamieszcza historie od: 8 marca 2012 - 1:43
Ostatnio: 14 lutego 2014 - 11:27
  • Historii na głównej: 51 z 55
  • Punktów za historie: 38883
  • Komentarzy: 171
  • Punktów za komentarze: 1407
 
[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 28) | raportuj
8 stycznia 2013 o 22:49

nie strasz. ja chce wlasnie prosty bukiet z rozyczek. praktycznie taki, jakie czasem sprzedaja w peczkach na ulicy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 stycznia 2013 o 16:49

mamusia zaakceptowala bo syn niby mial sie nia opiekowac. a co bedzie jak mamusia padnie? praca na pewno nie nadwyrezy raczek. domu i calej reszty nie sprzeda bo musi gdzies mieszkac, poza tym ma rodzenstwo, ktoremu tez sie cos z tego nalezy. w wersji szarpiacej nerwy pojdzie do sadu wyszarpnac troche grosza od rodzenstwa.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
6 stycznia 2013 o 17:54

ciesz sie, ze tylko tyle. kiedys bylam w h&m. przymierzalnia byla przy meskim gdzie wybieralam bluze na prezent dla taty i nagle zagescila sie atmosfera. suma sumarum okazalo sie, ze klientka odkryla w jednej z kabin zostawionego na laweczce aromatycznego klocka. nie uwierzylabym gdyby mnie akurat nie bylo w sklepie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 stycznia 2013 o 19:27

rozumiem bolaczke autorki jednak nie ma sie co psioczyc na klientow (ktorzy ponoc zawsze okazywali sie wyrozumiali). nikt nie przychodzi do sklepu z grubymi pieniedzmi specjalnie po to zeby zrobic kasjerce na zlosc i aby miala problem z wydaniem reszty (ok, zdarzaja sie tacy co kupuja gume z 100zl w reku zeby rozmienic, ale pominmy). a ze klienci sie irytuja i chca reszte co do grosza? mamy do tego prawo, w koncu to nasze pieniadze, nawet ten glupi grosz czy dwa. a przeciez jakby sytuacja sie odwrocila, ze to klientowi brakuje grosika, to za nic w swiecie nikt mu nie powie w, np. Tesco, to Pan/Pani bedzie winny/a grosika. takze pretensje do przelozonych a nie klientow. ps. poszlam w UK na taki maly kurs robienia drinkow, mialam tez mozliwosc przez 5 wieczorow obsluzyc kilku klientow. NIGDY nie brakowalo drobnych do wydania reszty, widzialam, ze osoba nadzorujaca kasy caly wieczor donosila torebeczki z drobniakami do kazdej kasy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 22) | raportuj
3 stycznia 2013 o 12:34

po pierwsze: przychodnia nie prowadzi rejestracji na kolejny dzien po drugie: rejestratorki i zapisane kolezanki nie sa nikomu z mojej rodziny obce, tak samo ich znajomosc ze soba

[historia]
Ocena: 37 (Głosów: 39) | raportuj
28 grudnia 2012 o 20:09

ja bym tez przeszla sie do urzedu ochrony konsumentow. bardzo przyjemni, pomcni i skuteczni (przynajmniej ja mam z nimi takie pozytywne doswiadczenia)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
27 grudnia 2012 o 19:08

Twoj scenariusz jest prawdopodobny ale nie w tym przypadku. pozyczka numer 1 byla dla nich brana jakies 10 lat temu. historia o hazardzie pojawila sie jakis rok temu. 9 lat czystego hazardu wygnerowaloby kolosalne dlugi. poza tym wiemy z innych zrodel, ze problemem tutaj jest po prostu zycie grubo ponad stan.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 33) | raportuj
21 grudnia 2012 o 23:01

ja gdzies przeczytalam opinie jakiejs zatwardzialej mamuski, ze w momencie posiadania dziecka i karmenia piers nie jest piersia ale POJEMNIKIEM, wzglednie opakowaniem, na jedzenie dla dziecka. transformacja pelna geba...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
18 grudnia 2012 o 23:46

wyjaśnię jedno: Pan Domu nigdy nie miał problemów z alkoholem. jego żona ma pracę na pełen etat ale nigdy nie była to praca wysokich lotów (przerabiała prace polowe, obecnie od kilku lat jest szwaczką w fabryce). ktoś rzucił, że nie chciało się uczyć to teraz ma. ja bym powiedziała, że nie miał kto pomóc w nauce. kiedy jeszcze utrzymywaliśmy kontakty (czasy podręczników typu 'i ty będziesz Pitagorasem') czasami pomagałam synowi PD w lekcjach. jest dyslektykiem, zawsze bardzo ciężko mu wszystko szło ale jak go się ładnie poprowadziło za rączkę to dawał radę powtórzyć schemat rozwiązania zadania. tym czasem PD uważał, że dzieciaki same powinny być mądre a ich matka wysiadała przy ułamkach. sama nie wiem czemu syn PD nie wyprowadzi się z domu (córkę jeszcze rozumiem - jest przed maturą, zero dochodu), może częściowo wynika to z małych zarobków (praca w chłodni), może z nieudolności życiowej a może mu już wszystko jedno.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 grudnia 2012 o 18:14

to i tak kumpel ma mały gabarytowo problem i powinien sie cieszyc. problem pojawia sie jak na koniec roku masz wydac 100-200tys na sprawy administracyjno-biurowe. oczywiscie mowa o komorce bardzo nielubianej instytucji panstwowej zajmujacej sie drogami. i nie, nie mozna przeniesc tego na poczet kosztow robot drogowych bo zatwiwerdzony na gorze plan finansowy nie pozwala. i tym samym taka instytucja czesto wymienia toalety, pracownicy siedza na fotelach po 2tys, robia projekt kilku szafek do pokoju za 5tys bo jak nie wydadza to w przyszlym roku obetna cala pule budzetu i na drogi tez bedzie mniej. takze pociesz kolege, ze nie ma az tak zle ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 grudnia 2012 o 7:51

jednak trafiaja sie jeszcze ludzie uczciwi/latwowierni/niedoswiadczeni (niewlasciwe skreslic) jak wspomniany przeze mnie sprzedawca a w naszym spoleczenstwie jest to zgubne. i popieram Jednoslada. ludzie odpuszczaja bo to przeciez tylko 20, 50, 100zl a gnojek jeden z drugim staja sie i wierza, ze sa bezkarni bo mala wartosc, mala szkodliwosc spoleczna itd. a przeciez nawet te 20zl nie lezy na ulicy i poza tym, to zwykla kradziez.

[historia]
Ocena: 44 (Głosów: 48) | raportuj
3 grudnia 2012 o 16:03

a ironia aż kapie ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 listopada 2012 o 19:29

ja i moje 182 cm znamy problem ;) stwierdzen, ze 'o jaka Pani wysoka!' nie zlicze ('dobrze', ze mi czesto ludzie o tym mowia bo bym sama nie zauwazyla...). najgorsze jest to, ze posuzkiwanie spodni na moje nogi to istna katorga

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
6 listopada 2012 o 14:49

przeciez mozecie ja oskarzyc o bezprawne wtargniecie na teren waszej posesji. czemu tego nie zrobicie?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 października 2012 o 23:40

tak, juz kolejnego dnia i to praktycznie bez slowa (byl wtedy na okresie probnym wiec mogl zrezygnowac w kazdej chwili i my moglismy go wylac tez w kazdej chwili)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 października 2012 o 19:20

anulla niestety wlasnie tak mozecie byc, i pewnie jestescie, odbierani. powiem szczerze, ze wszyscy rowno sie smialismy z tych zon, matek i babc dzwoniacych za swoj przychowek. co innego jesli dzwonily lub przychodzily bo nasz pracownik byl w pracy i zwyczajnie nie mogl sie zmaterializowac w biurze lub po drugiej stronie telefonu. ale jak rozmawiasz z takim adwokatem i slyszysz jak twoj pracownik mowi cos obok sluchawki to rece i cycki opadaja, ze dorosly facet nie jest w stanie zalatwic swoich spraw.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 października 2012 o 19:17

numer autobusu i przystanek po przewroceniu oczami podalismy bo kolega akurat wiedzial. w innym wypadku kazalibysmy sie puknac w glowe i odpalic googla albo pytac kierowcy autobusu

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
8 października 2012 o 22:56

ja pierrrrrrrrrrrr... wsadzic do szafki, okleic tasma i wyrzucic??? kur***, okrucienstwo osiagnelo juz niewyobrazalny dla mnie poziom

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 października 2012 o 16:51

kwalifikacje sa weryfikowane ale szukalismy wtedy kogos z doswiadczeniem a nie z papierkiem. wiadomo, mozna wystekac papier ale nie zawsze niesie on za soba faktyczne umiejetnosci. facet mial wpisane w CV kilka ladnych lat prowadzenia wlasnej dzialalnosci, wczesniejsze doswiadczenie i jeszcze kilka innych bajerow. sama praca byla z dziedziny 'jak nie zobaczysz efektow na zywo to nie wiesz czy to fachowiec czy nie'. wieksza glupota wykazal sie sam facet bo na swoj koszt odbyl dosyc daleka podroz, pewnie poniosl tez inne koszta a przeciez doskonale wiedzial, ze do pracy sie nie nadaje. nadal nie rozumiem jednak po co mu to bylo.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 października 2012 o 16:43

lokalizacja nie jest tu akurat istotna bo, oprocz jednego, wszystkie opisane przeze mnie przypadki to Polacy

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 czerwca 2012 o 11:38

nie wiem gdzie w mojej historii można się doczytać jakie narody składały durne skargi więc jedynie pogratuluję jasnowidztwa. dla informacji: skargi były od wielu narodowości, w tym od Polaków, że nie mamy na stanie tłumacza.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 czerwca 2012 o 0:57

mnie w tej pracy najbardziej irytowało jak ktoś inteligentny rzucał, że właśnie zarobiłam 'easy money'. jak takie 'easy' to trzeba było samemu się nauczyć a nie mnie wołać. dobrze, że to już za mną.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 czerwca 2012 o 1:42

też mnie to dziwi i jest jedną z przyczyn tego, że znam niewielu Polaków w UK a jeśli już znam to obowiązkowo znają oni język. podobny pogląd mają moi znajomi - powycofywali się ze znajomości z ludźmi nieznającymi angielskiego bo zamiast znajomymi stawali się darmową pomocą w każdej możliwej sytuacji.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
17 czerwca 2012 o 17:03

łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. chłopak jest w takim wieku, że potrzebuje kolegów i akceptacji rówieśników więc niestety będzie się przejmował. szkoda, bo koledzy pewnie mają jeszcze mało w główkach ale prawda jest taka, że dzieci bywają bardziej okrutne niż dorośli.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
17 czerwca 2012 o 16:58

szczerze? podziwiam postawę kalipso bo, aż wstyd się przyznać, sama pewnie bym się nie wróciła. a jakbym się wróciła to po radosnym powitaniu 'co jest?' powiedziałabym 'a już nic', odwróciła się na pięcie i tyle by mnie tam widziano.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »