Profil użytkownika
cashianna
Zamieszcza historie od: | 8 marca 2012 - 1:43 |
Ostatnio: | 14 lutego 2014 - 11:27 |
- Historii na głównej: 51 z 55
- Punktów za historie: 38883
- Komentarzy: 171
- Punktów za komentarze: 1407
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
jak nic byłą to jednak z wykorzystywanych i sprowadzanych specjalnie na EURO prostytutek. tu w wersji po pracy. a tobie i ludziom będącym świadkami tego żenującego spektaklu szczerze współczuję.
towar akurat był poniżej 100zł, ale to nie ma znaczenia, potrzebny był na prezent. i zapłata nie była za przesyłkę Pocztą Polską a kurierem, stąd koleżanka prosiła o numer listu przewozowego. skoro wysłali pocztą to nie dziwię się, że 'polityka firmy' zabraniała podania numeru listu przewozowego bo zwyczajnie go nie było. teraz koleżanka czeka na zwrot pieniędzy i coś czuję, że też będzie z emocjami ;)
dobre :D
matko, nawet nie moge sobie wyobrazic jak musialas sie wtedy czuc. gdyby mi ktos zrobil taki 'zart' to bym zwyczajnie zamorodwala szmate. no normalnie bym ja rozerwala wlasnymi rekami. a moze babe trzeba ubezwlasnowolnic? bo takie zachowanie to juz naprawde zakrawa na brak panowania nad soba i przystosowania do zycia w spoleczenstwie. rozwazaliscie taka opcje?
albo mowi, ze taka znizke da sie zalatwic, roocha i dla niepoznaki przychodzi kolejnego dnia ze standardowa umowa, w ktorej ta znizka i tak jest
eh, na pewno ona miala znajomosci i juz tam nie pracujesz ;)
tylko potem po wsi nie rozpowiadaj :D ;P
niestety Bartuś angielski umieć tyle co żeby w gra grać ;)
taaa... aha... jedno pytanie: jak? albo inaczej: jak duze rury mieli ludzie w tym kiblu?
dobre. przy nastepnej wizycie w Polsce tez sie zaopatrze. tylko cos mi sie wydaje, ze pakiet 50 naklejek wystarczy na jedno popoludnie
baba okropna ale poproszę o więcej o niej bo czytałam z czystą fascynacją. najbardziej rozwalił mnie epizod z Monte. veni, vidi, Monte!
@symplica - moze troche rozjasnie Ci sytuacje. pod moim numerem dzialki stoja dwa domy. w jednym z nich ZAWSZE ktos jest (chyba, ze jest pogrzeb lub inne duze wydarzenie) wiec przesylka mogla bez problemu zostac odebrana bez zadnego problemu. to pracownicy poczty sami sobie utrudniaja zycie oceniajac, ze 'na oko' przesylka za duza/za ciezka i nawet jej nie biorac do doreczenia. osobiscie nie uwazam, ze powinnam cos takiego przewidziec. schemat powinien wygladac tak: ja adresuje przesylke do kogo chce, jest za duza na skrzynke, w domu ktos jest listonoszka dzwoni dzwnkiem, ktos wychodzi, odbiera. koniec.
nie mam zamiaru czekac zanim ktokolwiek uderzy mi psa. jak widze jaki jest zamiar - reaguje. wole slownie ustawic dzieciaka do pionu lub czynowo zlapalc za reke albo zabrac przedmiot, ktorym dzieciak zamierza sie na zwierze niz pozniej wysluchiwac jaka to mam krwiozercza bestie, ktora sama zareagowala na przemoc wobec siebie.
zwroccie uwage, ze nie wszytskie psy biegaja w kagancu. niektore sa na to zwyczajnie za male. trudno mi sobie wyobrazic ratlerka albo maltanczyka w kagancu a wlasnie do takich malenstw najchetniej podbiegaja dzieci bo piesek wyglada slodko i chce go poglaskac/przytulic. i niestety - to jest opiekuna obowiazek aby upewnic sie, ze dzieciak nie podbiega do psa. nikt nikomu nie nakazuje trzymac dzieci na smyczy a psom biegac samopas. opiekunowie powinni zwyczajnie nauczyc dzieci, ze bez nich nie podchodzi sie do obcego psa i najpierw trzeba zapytac sie wlasciciela zwierzaka czy w ogole mozna glaskac/bawic sie. w koncu to do jasnej ciasnej moj pies, i sama mam prawo zadecydwac czy chce aby ktokolwiek wchodzil z nim w interakcje. niestety przyklad idzie z gory - jesli dziecko nie rozumie tak fundamentalnych rzeczy jak nieodchodzenie do obcych zwierzat to znaczy, ze jego opiekun tez tego nie lapie. smutna prawda jest taka, ze po spotkaniu z dzieciakiem prawie sikajacym z ekscytacji i piskiem oznajmiajacym koniecznosc poglaskania mojego psa biedny zwierzak zaczal sie bac wszelkich glosniejszych dzwiekow i boi sie ich nadal - prawie rok po zdarzeniu.
dokladnie - list byl za duzy na nasza skrzynke pocztowa. u moich rodzicow w miejscowosci wystarczy miec awizo, podac kim sie jest dla odbiorcy i dac dowod osobisty. w jakas wieksza biurokracje sie nigdy na poczcie nie bawia
prawda? :D
fakt, mieszkam i studiuje w UK. ale od ponad 3 lat mam tego samego faceta i do ciaz z nieznanymi mi daleko ;)
istnieje, istnieje, niestety. i najwiekszy problem w tym, ze te myslniki to tylko ulamek przypadkow z zycia Bartusia (w razie potrzeby moge przedstawic wiecej takich kwiatkow). mi sie wydaje, ze jak matki zabraknie to Bartus bedzie mial bardzo marna egzystencje a jego pies jeszcze gorsza. ale pozyjemy, zobaczymy. moze zajdzie sie jakas desperatka i Bartusia przygarnie. bo niby kazda potwora... i tak dalej...
a jaka różnica czy rasowy, czy nie jeśli nie chcę z nim jeździć na wystawy? u mnie w domu były już psy rasowe, nierasowe, małe i duże - kochają tak samo mocno. nóż mi się w kieszeni otwiera a z rękawa lufę wystawia karabin maszynowy kiedy słyszę jak niektórzy ludzie traktują zwierzęta. ale dziękuję za miłe słowa :)
dasza, raczej moi rodzice i ciocia. wtedy za mała byłam na takowe decyzje - rozpłakałam się na wieść o nadchodzącej egzekucji. służyłam za to pomocą przy myciu i socjalizacji psiaka :)
ja naprawde tego nie rozumiem. mam dwa psy, dbam o nie, karmie, kapie, kupuje zabawki, kostki, smakolyki, spia w domu, traktowane sa jak czlonkowie rodziny a odwdzieczaja sie wielka miloscia. nie rozumiem jak mozna byc taka bezduszna bestia i bezbronne zwierze wywozic do lasu. idzie lato, takich opowiesci zaraz bedzie wiecej bo trzeba psa pozbyc sie przed upragnionymi wakacjami. a oddanie do schroniska to chyba koszt 50zl - duzo, oj bardzo duzo, las darmowy, nie? niektorzy w dno to juz nawet nie pukaja od spodu bo nie dosiegaja.
moze i nie bedzie to popoularny komentarz, ale jako uczniowie z tej najlepszej klasy wcale nie narzekalismy na taki stan rzeczy. na lekcjach bylo spokojnie, material przerobiony do przodu, wszystko milo o kulturalnie. nie twierdze, ze takie 'terrarium' to dobre rozwiazanie aczkolwiek ci zdolniejsi uczniowie nie powinni cierpiec z powodu tych gorszych. wszyscy przeciez doskonale znamy sytuacje gdzie przez pol lekcji nauczyciel ochrzania i moralizuje jednego gnoma, ktoremu zachcialo sie glupich wybrykow. traci na tym cala klasa, material nieprzerobiony, pod koniec roku wielkie halo, ze sa braki. nikt jeszcze dobrego sposobu na edukacje nie wymyslil aczkolwiek uwazam, ze do gimnazjum powinna byc podobna rekrutacja jak na studia czy do liceum - konkurs swiadectw i wynikow egzaminu.
mieszkasz w Szkocji lub pobierasz benefity?
nie slonko, nie jest. to rachunek jak kazdy inny i musisz go placic. jesli trafialas tylko na lokale z wliczona woda to pogratulowac. chyba, ze nie pelna nieswiadomosci nie placilas. a wiedz, ze w tym kraju nie moga odciac ci wody za nieplacenie rachnkow.
i to uczy aby podpisujac umowe zawierac punkty o wyzywieniu, stoliku i innych glupotach. organizator ZAWSZE nastawiony jest na zysk wiec tnie koszty gdzie tylko moze. zespol sie zagapil i w kontakcie nie napisal, ze chce jesc? to tniemy. zespol nie napisal, ze chce stolik blisko sceny? to tniemy, zamiast dla zespolu postawimy kolejny stolik dla gosci i bedzie wiekszy zysk. smutna prawda ale w dzisiejszych czasach wszystko trzeba miec na pepierku a nie liczyc na dobra wole drugiej strony.