Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

chiacchierona

Zamieszcza historie od: 3 marca 2012 - 1:08
Ostatnio: 28 września 2016 - 23:45
  • Historii na głównej: 10 z 19
  • Punktów za historie: 9414
  • Komentarzy: 1209
  • Punktów za komentarze: 15672
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
11 września 2016 o 18:54

Jak z ciotką można było coś ugrać to na dziwactwa dało radę przymknąć oko a teraz już ciotka niepotrzebna tym bardziej, że się w głowie miesza, można olać. Ja nie wiem kto tu jest bardziej piekielny.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
10 września 2016 o 17:20

@babubabu89: Albo rozjaśniacza w kremie, nawet taki na bazie wyciągu z rumianku i wody utlenionej potrafi narobić bigosu. Albo zbuka, ciekawe ile myć byłoby potrzebne żeby zmyć taki smród...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 23) | raportuj
9 września 2016 o 13:15

Nie "może" tylko napewno. ;)

[historia]
Ocena: 37 (Głosów: 41) | raportuj
3 września 2016 o 15:42

@katem: Najbardziej niewiarygodna nie jest część opowieści, w której sąsiadka broni się przed dresem tylko ta, w której zostaje skrytykowana za nieoddanie biedaczynie torebki. Ja wiem, że ludzie mają kiełbie we łbie no ale już bez przesady.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 września 2016 o 21:22

@Visenna: A moje wspomnienia z dzieciństwa zaczynają się od przedszkola właśnie i są głownie negatywne bo też miałam straszne larwy za opiekunki.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 41) | raportuj
30 sierpnia 2016 o 15:48

Co do reklam, ja się ludziom aż tak bym nie dziwiła. Ostatnio wybrałam się do kina typu moloch i reklamy trwały 30 minut... W domu poszłabym pod prysznic albo parzyć herbatę a tam myślałam, że mnie coś trafi. Żeby to jeszcze były trailery to ok, nawet bym popatrzyła, ale to były takie prostackie reklamy lokalnych sklepów z majtami albo płytkami, takie jak można napotkać w telewizji regionalnej, w jakości daleko od kinowej odbiegającej. Super to wyglądało na wielkim ekranie... Już sobie obiecałam, że za żadne skarby więcej tam nie pójdę bo też musiałabym się spóźnić pół godziny.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 sierpnia 2016 o 19:00

@grupaorkow: Żeby ktoś tak chętnie rezygnował z zarobku, sama antypatia nie wystarczy. Nieźle mu musiał jakiś Warszawiak, czy to rodowity czy to słoik, zaleźć za skórę... Poza tym, zaczyna się gownoburza o to, że autor śmiał w ogóle wspomnieć Warszawę podczas gdy on nie o Warszawiakach pisał a o przyjezdnych co im się poprzewracało od mieszkania w stolicy. A na tych ostatnich to chyba i sami narzekacie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
27 sierpnia 2016 o 20:24

@singri: Przywar to ta baba miała niemało ale mnie dulszczyzna przedewszystkim kojarzy się z hipokryzją i relatywizmem moralnym.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 sierpnia 2016 o 15:14

@Rak77: A alimenty te szłyby z funduszu rownież z Twoich podatków opłacanego. Poważnie myślisz, że taka patologia skalała się kiedykolwiek pracą?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
26 sierpnia 2016 o 14:48

Napewno zamknięcie sklepów o 21 sprawia, że ludzie drzwiami i oknami walą do knajp... W Polsce też są okolice gdzie po tej godzinie nie zrobi się zakupów i jakoś ludzie gotują w domu zamiast stołować się w restauracjach. Co do barów, skąd pomysł że to tylko tym bogatym przeszkadza nawalona hołota? Jeżeli nie ma innego sposobu żeby ludzie nie darli komuś ryja pod oknami do rana to bardzo dobrze, że zamykają te puby o północy.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
13 lipca 2016 o 11:59

@Drzewo: Ja bym się domagała żeby urzędnik w takiej sytuacji pofatygował się w wybrane miejsce za darmo albo za kwotę dużo niższą niż normalnie. Urząd dał ciała to teraz niech sam płaci.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
4 lipca 2016 o 9:47

Miałam znajomego z podobnym problemem. Jak nie psa czy kota to karton szczeniaków. Chyba się rozniosło po okolicy, że u niego można wywalić zwierzę bo w pewnym momencie to była istna plaga, na podwórku stado kotów a w chałupie 5 psów i smród oraz syf nie do opisania...

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
3 lipca 2016 o 20:47

@panisiara: Męczenia psa, bo inaczej takiego "spaceru" nie idzie określić, nic nie usorawiedliwia. Nie ma obowiązku posiadania psa a jeżeli już się posiada to niestety trzeba się czasem poświecić czyli najpierw zakupy a potem pies na smycz i jeszcze raz na dwór. Dzieci też się to tyczy tylko tych w domu zostawić nie można. Może łatwiej byłoby je ogarnąć jakby chociaż ten pies został w domu.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 16) | raportuj
3 lipca 2016 o 17:24

A mnie kobiety wcale nie szkoda. Kazał jej kto wychodzić za takiego? Chcącemu się krzywda nie dzieje.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 31) | raportuj
2 lipca 2016 o 17:57

Jestem straszna bo to napewno było irytujące jak diabli a ja uśmiałam się jak głupia... Faktycznie beton.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
2 lipca 2016 o 16:03

@LittlePretty: No niby racja ale on swojego nie pierze a wyciera się cudzymi.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 lipca 2016 o 15:59

Co do ostatniego zdania, o to bym się nie martwiła. Tacy ludzie najcześciej mają podwójne standardy więc dzieciakom pewnie kładzie do głów, że jazda na gapę jest zła a dla siebie ma pierdyliard wymówek.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
1 lipca 2016 o 12:01

@melisendellewellyn: Pewnie tak jest i pewnie sobie za moment znajdzie nowy event czy, jak kto woli, pretekst do darcia ryja i pijaństwa.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 17) | raportuj
1 lipca 2016 o 11:56

@sapphire101: W większości znanych mi domów gdzie kot mieszkał na stałe, łaził gdzie chciał bo podobno "koty tak mają". Niektórzy właściciele przy gościach próbowali kota zganiać ze stołu że niby mu nie wolno a inni bez krępacji dawali mu jeść na kuchennym blacie, na którym wcześniej i pózniej przygotowywali jedzenie. Jak dla mnie, ochyda. Ja za kotami nie przepadam właśnie za to że muszą wszędzie wetknąć te swoje kocie mordy i na wszystkim zadek posadzić. Obawiam się też, że sporo kotów nauczone jest, że po stole się nie łazi jak właściciele są w domu a nie w ogóle.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 czerwca 2016 o 11:15

To wygląda jakbyście mieli z kimś na pieńku, sąsiadom też ktoś tak uparcie szkodzi?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 czerwca 2016 o 11:06

Ja używam pinteresta i do przepisów i do innych spraw. Jeżeli ogarnia się jakotako angielski to naprawdę sporo fajnych rzeczy można znaleźć.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
29 czerwca 2016 o 15:47

Mieliśmy w domu kiedyś podobnie, bunt był może mniej hardkorowy ale za to u nas nałożył się na to jeszcze inny problem więc też był niezły Meksyk. Problem był taki, że zanim rodzice zaczęli w ogóle szukać jakiejś pomocy to udawali, ze sobie radzą bo to wstyd i pranie brudów. Jak się otrząsnęli to psycholog to już było trochę za mało. A psychologami to akurat siostra kręciła jak chciała, jak któryś się nie dawał to przestawała do niego chodzić i jej mogli skoczyć. Do dzisiaj uważam, ze słusznie nie brałam udziału w tej szopce.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
29 czerwca 2016 o 12:06

@Litterka: Też nie jestem fanką demagogii i bredni, że jak się coś przytrafi dziecku albo ciężarnej to jest bardziej złe niż jak przytrafi się komu innemu. Z drugiej strony, jest jakaś różnica miedzy zadzieraniem z kimś sobie równym a kimś słabszym. Jakby baba trafiła na mnie to pewnie nadziałaby się na łokieć albo inną mało przyjemną część ciała i na dłuższy czas odechciałoby jej się takich zabaw. Najpewniej właśnie dlatego wystartowała do ciężarówki, która ma uwieszone u kręgosłupa pare kilo dzieciaka i wód płodowych przez co jest i mniej zwrotna i powolniejsza. To tak jakby ktoś zamiast zabrać karkowi jego browara, zabrał dzieciakowi lizaka i czuł się super sprytny. ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2016 o 12:08

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
29 czerwca 2016 o 11:54

A wystarczyło się uśmiechnąć do kogoś kto odwiedza inną pacjentkę z jej sali i pewnie miałaby załatwione. Ciekawe czy ona takim zachowaniem faktycznie cokolwiek kiedykolwiek ugrała czy po prostu jest za głupia na uczenie się na błędach.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
29 czerwca 2016 o 10:52

Problem z pracą na wakacje jest taki, ze szuka się jej na góra trzy miesiące. Nie ma czasu na przebieranie w ofertach bo zaraz przyjdzie wrzesień i będzie po zawodach. Dodatkowo, dla wielu dzieciaków i młodych ludzi, jest to pierwsze zetknięcie z rynkiem pracy i muszą się dopiero pewnych rzeczy nauczyć. Dla mnie, powinni mieć jakieś wsparcie ze strony rodziców, nie wiem jak można się nie zainteresować w jakich warunkach pracuje dzieciak zwłaszcza niepełnoletni. Jak w którejś historii przeczytałam o piętnastolatce, która po pracy nie miała siły iść to w pierwszej kolejności zaczęłam się zastanawiać gdzie, do cholery, byli rodzice. Łatwo jest wykorzystać takiego młodego człowieka, który nie ma wsparcia ze strony nikogo dorosłego.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1048 49 następna »