Profil użytkownika
kajka666
Zamieszcza historie od: | 12 czerwca 2011 - 19:15 |
Ostatnio: | 10 czerwca 2022 - 13:21 |
- Historii na głównej: 16 z 20
- Punktów za historie: 12895
- Komentarzy: 384
- Punktów za komentarze: 3331
Zamieszcza historie od: | 12 czerwca 2011 - 19:15 |
Ostatnio: | 10 czerwca 2022 - 13:21 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Zgrabna narracja nieprzyjemnej sytuacji. Chętnie przeczytałabym coś jeszcze, co wyszło spod Twojego pióra- ale życzę Ci żeby to była historyjka godna wspaniali.pl .
Browar9k - wiem, że to jest strasznie trudne. Możliwe, że w tym momencie nie uda Ci się rozwiązać problemów. Ale daję Ci osobiste słowo honoru- jeśli teraz nie zaczniesz zbierać dowodów na to jak jesteś przez matkę traktowany, to za kilka lat kiedy ona wyląduje w szpitalu czy domu opieki, to Ty zostaniesz zmuszony do płacenia na nią. Z całego serca życzę Ci, żeby Twoja matka się pozbierała. Ale Tobie szczerze radzę chronić własny tyłek na wypadek gdyby jednak nie chciała się opamiętać.
Nie jest prosto wysłać kogoś na przymusowe leczenie. Z zasady rozwiązywanie trudnych problemów, jak sama nazwa wskazuje, nie jest łatwe ;) . Ale warto robić drobne kroczki. Za kilka lat, kiedy Browar9k ułoży sobie życie, założy rodzinę itp. wówczas matka może go pozwać o alimenty- i wtedy będą mu potrzebne twarde dowody.
Dobrze się domyślam, że facetowi co nie miał drobnych tak przypierdzieliłeś, że aż mu kredki z tornistra wypadły?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2013 o 22:36
Weź miej litość i nie wywołuj głupków z lasu... Jeszcze Cię usłyszą i przyjdą.
@gorzkimem- czyli przyszło nam pogodzić się z faktem, że przyrodzenie nałogowego onanisty to współcześnie "koń w ciemię bity". Ot, tak gwarowo...
@gorzkimem - tak samo jak Ty "uwielbiam" teksty, że auto jest: w gazie, w automacie, w klimie. Koniecznie jeszcze w ogłoszeniu o sprzedaży takiego auta musi być opis, że z małym przebiegiem, gdyż jeździła nim "wyłącznie do kościoła" dziewięćdziesięcioletnia dziewica z Wehrmachtu, niepaląca żona profesora medycyny. Niemniej jednak- fakt, że Twój zgrabny komentarz zyskał status "poniżej poziomu", powalił mnie na podłogę. Jak tylko uda mi się pozbierać, to masz mój miecz (aż się boję w tym miejscu napisać skąd dobyty)!
Twój argument, że po Twoim mieszkaniu znajomi paradują w upaćkanych butach jest kompletnie nietrafiony- bo Twój dom to Twoja twierdza, a szpital to jednak miejsce publiczne o dość szczególnych charakterze. I akurat w szpitalu syfu nie powinno być. Więc do szpitala wchodzi się albo w starannie wyczyszczonych butach, albo zakłada się na ubłocone obuwie specjalne ochraniacze.
Może już z racji wieku niedowidzę- ale ja nie zauważyłam jakiegoś przesadnego użalania się autorki. Dostrzegam wyłącznie "apel" o kulturalne zachowanie i szacunek dla czyjejś pracy. Nie napisała, żeby wszyscy fruwali nad umytą podłogą- tylko żeby ubierać ochraniacze jeśli ma się ubłocone buty. I tak na marginesie- wyobrażasz sobie, żeby ktoś wszedł w ubłoconych butach do mieszkania i do pokoju w którym przebywa noworodek? I na tych butach ten ktoś wnosi nie czystą glinę porcelanową tylko wszystko to co zgarnął z ulicy: odchody ptaków, odchody psów i kotów, ludzkie wydzieliny (czyli niedelikatnie mówiąc to co jeden przechodzień wysmarkał na chodnik, drugi odkaszlnął i wypluł) + kurz, sadza i pył.
Ja też jestem z frakcji "zabieracza ulotek". Bywa, że odmawiam kiedy jestem obładowana i nigdy mnie z tego powodu nie spotkało nic niemiłego.
O ile często spotykam nachalnych, natrętnych i nie potrafiących zrozumieć słów " Nie, dziękuję!" akwizytorów/telemarketerów/nawracaczy , o tyle nigdy nie spotkałam się z natrętnym ulotkarzem. A tak jak mówisz- nie zawsze jest wybór jeśli chodzi o pracę, zwłaszcza dla osób niepełnoletnich. Ja szanuję "nielatów" roznoszących ulotki- bo albo starają się odciążyć niezamożnych rodziców, albo zamiast wyciągnąć rąsię do tatusia, wolą sami zapracować na swoje potrzeby.
Wielki szacunek za Waszą pracę. Kłaniam się czapką nisko do ziemi. Myślę, że niewielka nagroda pieniężna pomogłaby w wykryciu idiotów, którzy zniszczyli nie tylko Waszą pracę ale też i kawałek historii Waszego regionu.
@nanab- swoją wypowiedzią stawiasz siebie jeszcze dużo poniżej "zacofanej gawiedzi".
Ale Ty tak serio? Nigdy nie spotkałeś/łaś się z tym, że za dopłatą można przedłużyć okres gwarancji?
Kierownika, który zostawia praktykanta bez wsparcia i nadzoru nie nazwałabym "rozsądnym".
Moja wczorajsza rozmowa: Ja: Słucham. Ktoś: Do kogo się dodzwoniłem? Ja: Do mnie Ktoś: A z kim rozmawiam? Ja: Z tym do kogo się dodzwoniłeś :)
Ja mam pogląd zbieżny z autorką historii. Rozumiem- są choroby czy też rodzaje niepełnosprawności, które nie są przeszkodą do wykonywania określonych czynności (np. osoba poruszająca się wyłącznie na wózku inwalidzkim mogłaby np. pracować przy komputerze w sztabie wojskowym). Ale są takie przypadki, w których człowiek w żaden sposób nie nadaje się do służby wojskowej- i do tej grupy osoba z głębokim autyzmem w mojej ocenie się zalicza. Wojsko otrzymuje przeogromne bazy danych osób, które z danego rocznika podlegają "powołaniu". Nie chodzi tu o to, żeby wojsku dać możliwość wglądu w zdrowie każdego obywatela. Ale czy to jest jakiś wielki problem, żeby armia nie otrzymywała danych osób, które nie są zdolne same decydować o sobie i mają wyznaczonego opiekuna prawnego? Powiedzmy sobie szczerze- jeśli ktoś ma odebrane prawo zawierania jakiejkolwiek umowy cywilno-prawnej, sam nie może nawet wyrobić sobie nowego dowodu osobistego- to po cholerę armia ma się nim interesować w sensie poboru? Na zasadzie analogii- jeśli 18 lat temu urodziło się załóżmy około 400 tys dzieci, to teraz armia wysyła "bilet" do wszystkich urodzonych?- nawet tych które zmarły trzy dni po urodzeniu?
Ropuch ma racę- do prokuratury. Ale uściślę- nie jakieś tam pismo, tylko zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. A w sumie najlepiej jakby zaangażować w to ambasadę Brytyjską.
"Walka z tym problemem jest ciężka do tego stopnia, że gdzie się nie zwrócę to jest jakieś przyzwolenie na picie i odsyłają mnie z kwitkiem." I tu jest jedno z ważniejszych źródeł problemu- osoby borykające się z alkoholikiem w rodzinie często nie mają wsparcia wśród najbliższych i znajomych, ale też tego wsparcia nie mogą znaleźć nawet w instytucjach państwowych.
@Radziol- Twojego zaangażowania nie oceniam. Odniosłam się do Twojej konkretnej wypowiedzi, a nie robiłam osobiste wycieczki pod Twoim adresem. Ileś razy w życiu spotkałam baby, dla których najważniejsze było, żeby "chłop był"- choćby najgorszy, ale i tak stawiały go wyżej niż własne dzieci (raz nawet miałam nieprzyjemność być zaangażowana w historię, w której matka pozwalała żeby jej konkubent gwałcił regularnie jej córki- byle nie poszedł w siną dal). Ale to był jakiś promil przypadków i zazwyczaj było to wynikiem tego, że matka była wiernym kompanem pijaństwa faceta. Jednak większość przypadków z którymi się spotykałam to była bezradność podlana wstydem i presją otoczenia. Dlatego nie spodobało mi się, że Ty wydałeś opinię o kimś kogo nie znasz. Sztaby psychologów pracują nad ludźmi, których trzeba wyciągać od współuzależnienia. I to współuzależnienie, to nie jest temat, który można spłycić do stwierdzenia, że komuś bardziej zależy na opiniach sąsiadów niż własnych dzieciach.
Ja tam się nie znam, ale nie jest tak, że potencjalnych samobójców odwozi się na oddział psychiatryczny? Nie da się notorycznego leżakowania na drodze podciągnąć pod próby samobójcze? W psychiatryku mu flaszki nie postawią... A za którymś razem notorycznego samobójcę to chyba muszą potrzymać na dłuższą obserwację.
@Radziol: zacytuję "Co oznacza, że opinia sąsiadów jest ważniejsza od dobra dzieci." Spłyciłeś temat tak, że już bardziej chyba nie można... Pomyślałeś o tym, że dzieci tej kobiety może chodzą do szkoły, albo przedszkola? O tym, że jakiś życzliwy sąsiad powie swojemu dziecku, że jego kolega ze szkolnej ławki ma ojca "żula"? Wyobrażasz sobie jak czuje się dzieciak, którego koledzy wytykają palcami za to, że ma ojca alkoholika? Może ta matka właśnie usiłuje bronić dzieci przed ostracyzmem? Potrafisz zrozumieć, że dzieci tej kobiety pomimo całej chorej sytuacji kochają ojca i nie potrafią zrozumieć dlaczego tatuś ma spać na wycieraczce? Z moich obserwacji i doświadczeń wnoszę, że najczęściej ci, którzy dają najwięcej rad, równocześnie dają najmniej wsparcia. Jakoś jak pijany tatuńcio wyrąbuje drzwi do mieszkania, to nikt nie zadzwoni po policję. Ale następnego dnia ofuknąć żonę i pojechać tekstem : "No co się tam u was znowu wczoraj za awantury wyprawiały!?", to już chętnych zazwyczaj nie brakuje.
Jestem daleka od wsadzania czegokolwiek facetowi w d*pę za karę. Raczej pokazałabym mu nagranie z kamery jak wyglądają jego relacje z dziećmi i jakie to ma przełożenie na efekty wychowawcze. Może wówczas facet by zrozumiał, że dzieci się wychowuje a nie hoduje, podlewając łzami.
Sytuacja wkurzająca. Ale wybacz- jak sobie wyobraziłam tą rozmowę, to sobie musiałam troszkę pokwiczeć ze śmiechu. Ode mnie plus.
Nie mam ochoty niszczyć niczyjego światopoglądu. Mam jednak pytanie- na ogrzewanie kościoła i prąd to ksiądz proboszcz tyra w kopalni na przodku, czy też może parafianie się na to składają co tydzień na tacę + raz w roku w ramach datków "na kolędę" ?