Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kajka666

Zamieszcza historie od: 12 czerwca 2011 - 19:15
Ostatnio: 10 czerwca 2022 - 13:21
  • Historii na głównej: 16 z 20
  • Punktów za historie: 12895
  • Komentarzy: 384
  • Punktów za komentarze: 3331
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 października 2011 o 14:39

A najlepiej otworzyć konkurencyjny wzorowy sklep :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 października 2011 o 14:36

Nie mylisz się. I pewnie dlatego Magda sama określiła się mianem "piekielnej" w tej sytuacji.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 października 2011 o 12:51

"Krótki apel- nie traktujcie każdej kobiety, która odbierze telefon jak sekretarki... " A sekretarki to jakiś gorszy podgatunek kobiety?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
21 października 2011 o 17:04

Na os Tysiąclecia w Katowicach wszyscy mają z windy "po schodach", bo windy zatrzymują się co drugie półpiętro- czyli jak ktoś mieszka na czwartym to musi z windy do siebie wczłapać pół piętra w górę, a jego sąsiad z trzeciego pół piętra w dół. Dzięki temu windy kursują sprawniej, za to osobom niepełnosprawnym czy matkom z wózkami utrudnia to życie.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 29) | raportuj
21 października 2011 o 16:49

Mam nadzieję, że następnego razu nie będzie... Ale gdyby jednak zdarzyła Ci się taka sytuacja zwyczajnie wyjmij komórkę, zadzwoń na 112 i zgłoś, że kierowca linii nr X o numerze autobusu Y zachowuje się wobec pasażerów agresywnie, skaleczył pasażerkę i jego zachowanie może wskazywać, że jest pod wpływem niedozwolonych substancji. Oduczy się chamidło raz na zawsze jak go policjanci dobrze przeczołgają.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 października 2011 o 13:40

Ja takich babsztyli mamusiami bym nie nazwała- "inkubator" to dla nich właściwsze określenie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
17 października 2011 o 13:15

To zjedz najpierw czekoladę a później pluszaka- może wtedy poczujesz różnicę

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 października 2011 o 12:24

Np pomiędzy "Tauzenem" a parkiem Chorzowskim :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 października 2011 o 23:29

Nic nie mam do "Agory". Co nie zmienia faktu, że dla mnie nazywanie tego typu obiektów "galerią" jest nadinterpretacją.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
14 października 2011 o 23:14

Uchylę, bo to przecież nie naruszy jego danych osobowych- nie on jeden... Dzieciak dojeżdża z Katowic, tramwajem buja się godzinkę. Ale żeby do tramwaju dotrzeć musi się uprzednio do przystanku tramwajowego tłuc autobusem około 30 minut (czasem więcej, gdy się miasto zakorkuje). Sumując Młody spędza na "dojazdach" trzy godziny dziennie minimum. Zakładając, że w szkole jego zajęcia trwają od 6-10 godzin, to doprawdy nie jest to porównywalne z wypadem na dwugodzinne zwiedzanie "galerii" i zakup śmietanki do kawy. Uprzedzając kolejne pytanie: Matula moja zna specyfikę uczęszczania do tego typu szkoły, bo jej wnuk a mój syn, jest szkolnym kolegą tego siedmiolata.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 października 2011 o 21:56

Ba, jak mieszkałam z Matulą to czasem bywało denerwująco. Pod naszymi oknami przebiegała droga dwujezdniowa. Dwa pasy po "naszej" stronie miały adres katowicki, dwa pasy przeciwne podlegały pod Chorzów. Że droga bardzo ruchliwa to często dochodziło do wypadków dość poważnych. I choć człowiek nawykły był do specyfiki terenu, to tekst dyżurnego policji lub pogotowia : "Ale czy wypadek miał miejsce w Chorzowie czy Katowicach?" potrafił wyprowadzić z równowagi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 października 2011 o 21:36

Tuż po zakończeniu generalnego remontu w mieszkaniu zorganizowałam koleżance andrzejkowe lanie wosku . Obie byłyśmy w ósmej klasie podstawówki, a ona w takich zabawach nigdy wcześniej nie brała udziału. Połamałam kilka świec do garnuszka, postawiłam na gazie i ... i zagadałam się z koleżanką. Kiedy przypomniałyśmy sobie o garnuszku, jego zawartość była już płynna. Zatem przez rękawicę kuchenną złapałam garnuszek i biegiem do mojego pokoju, gdzie czekała już przygotowana do guseł micha z zimną wodą. Nie udało się nam osiągnąć celu, ponieważ idealnie trafiłyśmy na moment wrzenia parafiny- pierwsza porcja rozprysku cieczy dopadła nas tuż za drzwiami kuchni. W efekcie poparzone byłyśmy my z kumpelą, mój pies, który przybiegł zaniepokojony naszym potępieńczym wyciem, wymagał "golenia zaparafinowanej wełny", a nowiutka tapeta w przedpokoju została upstrzona tłustymi plamami.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
14 października 2011 o 20:48

No niestety nie. I pewnie dlatego za jakiś czas matrony nabędą odwagi by powtórzyć awanturę innemu małolatowi.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 października 2011 o 20:43

Z mojego punktu widzenia to jest/i nie jest jeden organizm. Dla nas - mieszkańców w pewnym stopniu jest- bo mieszkamy w jednym, pracujemy w drugim a inne sprawy mamy w innym mieście. W innym stopniu niestety nie jest- bo jeden blok tego samego osiedla należy do jednego miasta, a inny blok do innego miasta. Koleżanka na wybory jedzie autobusem kilkanaście minut do miasta, do którego jej blok terytorialnie przynależy, a jej sąsiadka z bloku obok głosuje 50m od swojego bloku.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 października 2011 o 20:46

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 października 2011 o 20:22

cukiereczek :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
5 lipca 2011 o 1:38

No dobra- nie ma powodu, żeby nie wierzyć, że kobita truje życie wszystkim dookoła. Ale nie wiem czy dobrze rozumiem definicję słowa "piaskownica" - dla mnie to jest takie miejsce na placu zabaw, gdzie dzieci lepią babki z piasku, grzebią w tym piachu i ogólnie mają zajęcie i radochę. A nie miejsce skąd pan Stach spod trójki bierze piaseczek do doniczki z kaktusami, a panie Anielcia spod piętnastki, Ania spod trójki, Zosia i Teodora (z okolicy) do kuwet dla koteczków. Ach- no jeszcze zapomniałam o panu Mieciu co w okolicy na czarno robi drobne remonty i czasem mu piachu braknie do zaprawy ...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
15 czerwca 2011 o 13:21

Przede wszystkim nie chodzi o to, żeby dziecku ulżyć, tylko o jego bezpieczeństwo- dorośli mają problem czasami utrzymać się na nogach w czasie gwałtownych manewrów autobusu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 czerwca 2011 o 20:39

A może wystarczyłoby założyć forum, na którym będzie można "promować" pobożne apteki. Zwyczajnie podawać adres takowych. Pewnie pod groźbą uciekających klientów szybko by wróciły na właściwe tory.

« poprzednia 1 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna »