Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kajka666

Zamieszcza historie od: 12 czerwca 2011 - 19:15
Ostatnio: 10 czerwca 2022 - 13:21
  • Historii na głównej: 16 z 20
  • Punktów za historie: 12895
  • Komentarzy: 384
  • Punktów za komentarze: 3331
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
18 października 2012 o 18:24

"Jeśli ktoś nie radzi sobie z hałasami na drodze, to nie powinien na nią wyjeżdżać rowerem." Cóż za genialna myśl. Może od razu postulujmy, żeby prawo do poruszania po drodze mogli posiadać tylko ludzie nie posiadający połączeń między neuronami...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 18:24

[historia]
Ocena: 33 (Głosów: 35) | raportuj
18 października 2012 o 18:09

Dobrze prawisz. Po pierwsze- czas tatusia nauczyć, że za swoje czyny się odpowiada. Jak się teraz nie nauczy, to będzie przy każdej możliwej okazji dziecko okradał. Z resztą robi to stale nie wypłacając alimentów. Jest to też dobry moment, żeby mu znacznie ograniczyć prawa rodzicielskie. A co do pamięci dziecka- w tym wieku przeważnie to uczucie miłości i tęsknoty za ojcem może wygrać z rozsądkiem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 października 2012 o 11:34

Tylne przeciwmgielne - włączyć równocześnie dodając gazu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 października 2012 o 11:14

I tak już mały sukces, że mu nikt roweru nie "zajumał".

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
12 października 2012 o 23:28

Wydaje mi się, że pogrzeb komunalny jest to taki, który organizuje gmina/miasto w sytuacji kiedy zmarłego nie ma kto pochować, lub gdy nie została ustalona tożsamość zmarłego. Zgodzę się z Tobą, że jeśli ktoś nie chce płacić księdzu, organiście i innym chórom (mniej lub bardziej anielskim) to robić tego nie musi. Ale pochówek "komunalny" nie jest jedyną alternatywą - można zorganizować piękną, podniosłą uroczystość bez udziału "pana, wójta i plebana".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2012 o 21:10

@Hebi - może od czegoś trzeba zacząć? Zawsze to lepiej niż nic nie zrobić. Jak nie pomoże tłumaczenie i wizyta w schronisku to można spróbować narobić jej wstydu. Nawet jak to nie przyniesie rezultatu, to pierwszy krok już jest zrobiony i można kombinować dalej.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2012 o 20:58

Najbardziej piekielne jest to, że schroniska są najczęściej przepełnione. Wtedy kasy na leczenie brak, na dobrą karmę też brak. Czasem brak na dobrą opiekę weterynaryjną- a czasem weterynarz nie ma nawet czasu zająć się każdym zwierzakiem jak należy- tylko ogląda "po łebkach" żeby wyłowić te najbardziej wymagające leczenia. Przychodzi wiosna i schrony są pełne kotów- sterylizacja kotki to według niektórych jest barbarzyństwo- ale podrzucenie maleńkich kociąt zamkniętych w kartonie pod płot schroniska, albo pod gabinet weterynarza czy drzwi sklepu zoologicznego to już niby ma być humanitarne? Przychodzą wakacje i schroniska są pełne wszelkich możliwych gatunków- bo zwierzak kupiony jako maskotka jest fajny dopóki problemem nie staje się wyjazd na wypasiony urlop. Czasem trzeba zrozumieć, że schronisko nie daje rady przeprowadzić adopcji tak, jak należy. Przy okazji kłaniam się nisko czapką tym, którzy poratowali zwierzaki schroniskowe i stworzyli im opiekę pomimo tego, że te zwierzaki nie były idealne.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
9 października 2012 o 20:17

No ja nie wiem czy jeżdżenie karetką po Bieszczadach to dobry pomysł ;). W wielu wypadkach to raczej helikopter byłby lepszy- zwłaszcza zimą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2012 o 23:22

@nisza- zgadzam się z Tobą absolutnie, że "nie tylko nieprawidlowo prowadzone kursy, ale takze i okropna mentalnosc, lekkomyslnosc idiotow za kierownca ;/ nie tylko nieprawidlowo prowadzone kursy, ale takze i okropna mentalnosc, lekkomyslnosc idiotow za kierownca ;/ ". Ale nie tylko idioci powodują wypadki- czasem może zabraknąć milimetra wyobraźni, żeby doszło do nieszczęścia. A to ryzyko być może można zmniejszyć - i myślę, że warto się o to starać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
8 października 2012 o 22:36

Ja bym się tego jakoś przesadnie nie czepiała... Po ilości pojawiających się na tym portalu pytań: "I co w tym piekielnego?" wnoszę, że nie wszyscy potrafią zrozumieć sens historii tu zamieszczanych. Bywają też historie, które bez puenty trudno w sposób jednoznaczny odczytać- winą bywa chaotyczny sposób pisania. Może pomyśl o tym tak: dla istot niezbyt rozumnych trzeba czasem jasno napisać, że znęcanie się nad zwierzętami jest złe. To, że dla Ciebie jest to jasne, to tylko plus dla Ciebie- ale nie traktuj takiej sentencji jak obelgę dla Twojego intelektu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 22:38

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 października 2012 o 16:27

Momo- no ale skoro psiapsiółki takie pomocne i o seniorkę zatroskane, to jej pomogą chyba wsiąść do autobusu i bagaż zapakować :). W najgorszym wypadku wyprawią babunię do Lichenia i tam jej ewentualne egzorcyzmy mogą jeszcze bardziej zaszkodzić... Za to Wy będziecie mieć chwilę spokoju i ewentualną awanturę odroczoną na dni kilka. Ale już na poważnie- fakt, że do procesu wychowywania musi dojrzeć cała rodzina Dokładnie jak do wychowywania małego dziecka- no wszak nie może być tak, że ktoś wymaga, ktoś inny rozpieszcza (wtedy nic dobrego z tego nie wynika). Ktoś niestety powinien rozpocząć wprowadzanie ładu i stopniowe przekonywanie do tego innych. Ciężki proces wymagający asertywności i cierpliwości (u mnie trwał kilka lat).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 października 2012 o 15:37

@nisza - w cuda nie wierzę- jak ktoś jest debilem to nagle alfą i omegą nie zostanie. Ale kiedy patrzę na "zdawalność" egzaminów na prawko, to coś mi nie gra. Nie wierzę, że aż tyle mamy w społeczeństwie głąbów. Zasady egzaminowania są ciągle zmieniane- natomiast zasady szkolenia archaiczne. Może tutaj tkwi błąd? Technika prze do przodu- prosty symulator jazdy "pójdzie" na zwykłym domowym komputerze. W czasie kursu najczęściej nie zdarzą się sytuacje, które w codziennej jeździe się przytrafiają- w symulatorze czy na filmie można by je pokazać. A u nas ciągle wiedza z jedynie z książeczki, godzin jazdy praktycznej mało, a za "megapostęp" uważa się fakt, że testy teoretyczne zdajemy na komputerze.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 października 2012 o 22:06

Bardzo zgrabnie opowiedziana historia- temat sądownictwa jest niby "oklepany", ale w Twoim wydaniu nabiera świeżości. Czyta się Twoją opowieść z dużą przyjemnością.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
5 października 2012 o 21:28

Wydaje mi się, że system szkolenia przyszłych kierowców jest dość archaiczny. Przepisy do opanowania z podręcznika, nudne "suche" wykłady- to dzisiaj słabo przemawia do wyobraźni. Może gdyby w szkołach jazdy pokazywano na filmach co nieprzestrzeganie danego przepisu może spowodować, to kursanci nie skupialiby się na recytowaniu regułek, tylko zrozumieliby dlaczego taki zakaz istnieje. Nie trzeba nawet reżyserować scenek- na youtube materiałów jest wystarczająco.

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 34) | raportuj
5 października 2012 o 20:38

A jakąś konstruktywną krytykę dasz radę napisać w sposób zrozumiały? Historia jest według Ciebie wypłakiwaniem żali dziecka, czy jednak powinna znaleźć się na biurku prokuratora? Bo z Twojej wypowiedzi trudno wywnioskować.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 października 2012 o 19:55

Przeważnie z wiekiem ludziom się ciutkę pod kopułką przestawia. No i niestety najczęściej mocy nabierają negatywne cechy charakteru. Ja bym tam nie agitowała za "odpłacaniem" babci za to co wyprawia, tylko raczej proponowałabym stopniowe wychowywanie (skoro ktoś z wiekiem dziecinnieje, to chyba można przywrócić proces wychowywania). Tak mi przyszło do głowy: zapowiedzieć babci, że może przyjechać wyłącznie autokarem, a do jej psiapsiółek wysłać piękne listy pełne troski, że Wy babcię serdecznie zapraszacie, że jej gwarantujecie luksusy, watę cukrową, homary, miód i orzeszki, całodobową opiekę lokalnego biskupa i okłady ze świętych relikwii- byle tylko ją namówiły na przyjazd do Was...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
2 października 2012 o 19:36

Zostałaś zwyczajnie okradziona. I to dla normalnych ludzi jest jasne. Powodzenia w odzyskaniu kasy za wykonaną pracę!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 20) | raportuj
2 października 2012 o 19:25

Chyba tylko złodziej potrafi usprawiedliwiać złodzieja równie gorliwie: "Mściwość i donoszenie nie jest etyczna u kogoś, kto dokonuje korekt prac i nie rozumiem, co chcesz tym zyskać."

[historia]
Ocena: 38 (Głosów: 38) | raportuj
2 października 2012 o 19:05

"Przy takim ubytku mózgu pacjentka nie nadaje się do żadnej pracy. Jedynie operacja usunięcia całości mózgu kwalifikowałaby ją do pracy w ZUS."

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 września 2012 o 22:12

Przyglądam się temu co się w edukacji dzieje na przestrzeni lat i z tych moich obserwacji wynika, że u dzieciaków coraz więcej w plecakach, a coraz mniej w głowach. Zeszyty ćwiczeń, wyklejanki, wycinanki do każdego przedmiotu- do hodowania pokoleń strongmanów być może się nada. Ale do wychowania ludzi wykształconych metoda "wklej w miejsce kropek odpowiednią naklejkę", to chyba jednak zbyt mało.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
7 września 2012 o 22:42

Najczęściej w takich "rodzinach" po kilku dniach to już mają kolejne powody do wyładowywania frustracji a o tym poprzednim zdążą zapomnieć.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 19) | raportuj
7 września 2012 o 22:30

Masz ode mnie plusa. Też uważam, że policja nie powinna na miejscu wymierzać "kary", ale... Niestety zetknęłam się z realiami. Policja często odwala robotę sobie a muzom, bo robotę psuje prokurator albo sam "bardzo wysoki sąd". Dlatego Traszka też ma ode mnie plusa, za opisanie smutnej, chorej i prawdziwie piekielnej rzeczywistości.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
7 września 2012 o 21:40

Dziękuję bzeltynko za Twoją wypowiedź! Ktoś tu jeszcze pamięta "Noce i dnie"? Bo mnie się cytat przypomniał: "Bogumił jak myśmy schamieli!" . Szczęśliwie nie wszyscy chamieją. Żadna z moich koleżanek/ znajomych/ przyjaciółek nie traktowała nigdy czynności karmienia piersią jako rzeczy wstydliwej, z którą należy chować się w najdalszym kącie piwnicy. Ale też nie znam osobiście żadnej kobiety, która fakt karmienia piersią wykorzystywałaby do jawnej demonstracji "jestem matką i sovoir-vivre mnie nie dotyczy". Sama karmiłam piersią swoje dziecko przez rok, zawsze zapewniając nam intymność- da się to zrobić na wiele sposobów (trzeba tylko odrobinę chęci + zrozumienia że dziecko też musi jeść w warunkach komfortowych + zrozumienia, że nabrzmiała od pokarmu pierś raczej nie jest wielce estetyczna). 1) Zawsze wychodząc z domu można dobrać ubiór w taki sposób, by karmienie piersią nie wymagało jakiegoś większego obnażania się. 2) Zawsze można wybrać taką pozycję karmienia, która daje nam maksimum intymności- choćby przysiąść na ławce bokiem, na ramieniu przewieszając apaszkę/ pieluszkę, która nas osłoni od przypadkowych spojrzeń. 3) Na koniec jak dla mnie punkt najważniejszy: dziecku, jak każdemu człowiekowi, należą się odpowiednie warunki do spożywania posiłku. Polecam prosty eksperyment: dwie kanapki według ulubionej receptury, jedną zjedz na przystanku autobusowym pełnym ludzi, z których część będzie Ci się gapiła w paszczę, część będzie głośno rozmawiała, inni będą się zwyczajnie przechadzali przed Twoim nosem; drugą zjedz w warunkach zapewniających Ci relaks lub przynajmniej możliwość względnego skupienia na posiłku.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
4 września 2012 o 22:23

Dziwi mnie jak można przeoczyć jasny przekaz zawarty w zdaniach: "Niech żyje solidarność jajników :) Szkoda tylko, że na co dzień panie w rejestracji nie są tak uczynne i pomocne... " Może uda mi się wytłumaczyć, co zrozumiałam z powyższej historii. 1) "Panie z gatunku - jakim prawem przeszkadzasz mi w układaniu pasjansa... próby dodzwonienia się na rejestracje oczywiście przynosza wiadome efekty (słuchawka od telefonu leży na biurku, więc sygnał ciągle zajęty), itd." = panie są z zasady nieprzyjazne pacjentom, gdyż mają ważniejsze sprawy (np. pasjans) do roboty, niż zajmowanie się problemami chorych ludzi. W przytoczonej historii zachowały się inaczej niż standardowo, bo problem znały z własnego babskiego doświadczenia. 2)"Pani doktor też się znalazła, i już do zabiegówki wpadła (a nie do gabinetu jak to zwykle bywa) z kartą i zadała tylko pytanie, czy jestem uczulona na ketonal."= zazwyczaj pani doktor nie przejawia aż takiego zaangażowania w pracy z ludźmi- dopiero sytuacja, którą najpewniej sama przeżywa pobudziła ją do działania. ...... A ja się zawsze na lekcjach polskiego krzywiłam na pytanie nauczyciela: "Co autor chciał powiedzieć?" No najwyraźniej ciągle czytanie otwartego tekstu sprawia problemy, a jeszcze większe sprawia "czytanie pomiędzy wierszami".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 września 2012 o 22:24

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
31 lipca 2012 o 21:57

@ archeoziele: święta racja- skrajności są bardzo złe. Nadmierna sterylność też szkodzi. Znam jednak takich, którzy mając zwykły katar z wrzaskiem dopominają się u lekarza recepty na antybiotyk. Za to umycie rąk przed jedzeniem (celowo nie piszę, że przed posiłkiem, bo posiłek to dla nich śniadanie, obiad, kolacja) to jakieś kuriozum i fanaberia granicząca z nerwicą natręctw.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1014 15 następna »