Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ljubomora

Zamieszcza historie od: 31 grudnia 2012 - 2:04
Ostatnio: 11 maja 2017 - 10:54
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 315
  • Komentarzy: 174
  • Punktów za komentarze: 1379
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 października 2016 o 21:15

Właśnie opisałaś mnóstwo własnych piekielnych zachowań, dzięki którym prawdopodobnie tracisz (straciłaś?) przyjaciółkę. Nie wiem tylko, czy taki do końca był zamysł tej historii.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
12 października 2016 o 15:22

@pasia251: Ale to już nie problem kupującego.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 41) | raportuj
9 października 2016 o 22:38

Zgadzam się. Kilka dni temu byłam z narzeczonym w większej galerii handlowej w celu kupienia mu jeansów. Zwykłych, ciemnych, prostych jeansów. Szukaliśmy chyba z półtorej godziny, bo jeansy były: a) powycierane/podarte, b) ze stretchem(!!!), c) w rozmiarach od 40+ *(chłopię moje nosi rozmiar 30/31), d) z kretyńskimi zagnieceniami w okolicy krocza, które to moim zdaniem mogą świadczyć o zamiłowaniu właściciela do gry w kieszonkowy bilard. "Urocza" pani w sklepie, nie opuszczająca nas ani na krok mimo naszych usilnych prób pozbycia się jej, widząc nasze rosnące niezadowolenie stwierdziła, że "taka teraz moda i trzeba się dopasować". No chyba nie.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
5 października 2016 o 11:01

Nazwy narodów piszemy wielką literą.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
23 września 2016 o 6:16

Naprawdę nie można było napisać tej historii normalnie? Tak, żeby człowiek nie musiał się zastanawiać czy chodzi o ciebie czy o kogoś innego? Uwierz mi, że historie napisane poprawną polszczyzną, bez wydumanej pseudostylistyki, czyta się o wiele przyjemniej.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
21 września 2016 o 22:10

@glan: Niekoniecznie :) Sama wchodzę czasem do księgarni bez celu, bo może coś rzuci mi się w oczy czy będzie jakaś fajna promocja na egzemplarz, na który dawno się czaiłam. Z tym, że ja mam już obcykane formułki w stylu "dziękuję, tylko się rozglądam" czy "jeszcze nie wiem, czego dokładnie chcę". Może tu sytuacja była podobna? :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 września 2016 o 17:47

Idiota.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
11 września 2016 o 14:01

@Bastet: Trudno zalać sąsiadów w domku jednorodzinnym -_-.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 26) | raportuj
10 września 2016 o 22:34

Twoje historie od zawsze są tak mało wiarygodne... że nawet nie chce mi się pisać kolejnego uszczypliwego komentarza.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
7 września 2016 o 23:16

Znalesc, powiadasz...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
7 września 2016 o 22:52

I co, nikt się niby nie skapnął, że w kakao zamiast mleka była woda? Coś mi się wierzyć nie chce.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 21) | raportuj
30 sierpnia 2016 o 16:38

Możecie minusować, ale właśnie dlatego nie chodzę do kina. Raz, że nienawidzę reklam. Tak ogólnie, nie oglądam i już. Dwa, że w kinie filmy puszczane są niesłychanie głośno, tak że za każdym razem wychodziłam z seansu z bólem głowy. Trzy - spożywka alkoholu. Nie mam nic przeciwko, sama lubię dygnąć browar pod dobry horror, ale ten wszechogarniający smród na wpół przetrawionego alkoholu jest je do wytrzymania. Poza tym gadanie, komentowanie i chrupanie mi nad uchem po prostu doprowadza mnie do szału. Jak chcę obejrzeć film, robię to w domu, w kameralnej atmosferze. I chyba nigdy nie zrozumiem miłośników chodzenia do kina :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
28 sierpnia 2016 o 19:52

"Ów", nie "owy".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 sierpnia 2016 o 18:20

Historia na plus, ale styl masz koszmarny. I ten brak znaków diakrytycznych... Naprawdę tak ciężko przełączyć klawiaturę na polską?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 23) | raportuj
26 sierpnia 2016 o 16:16

"Nie widzi" - popraw proszę.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 sierpnia 2016 o 0:17

A powiedz... co ci tak piszczy w tym aucie?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
24 sierpnia 2016 o 21:18

Też nie potrafię złączyć górnych i dolnych "jedynek", ale to temat na dłuższą historię. Dodam tylko, że kilka lat temu potrafiłam...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 10:50

@zmywarkaBosch: Nie załapał :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
21 sierpnia 2016 o 23:16

Twoje zachowanie jest poniżej jakiegokolwiek poziomu, po prostu żałosne. Wyzywasz ludzi od "polaczków" i jesteś z tego dumny? Próbujesz wyłudzić od faceta ciężki pieniądz za nic i jeszcze się tym chwalisz? Nie dziwi mnie twoje bezrobocie. Żaden pracodawca nie chciałby mieć z kimś takim do czynienia.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 sierpnia 2016 o 18:10

Nic nie rozumiem.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
15 sierpnia 2016 o 15:45

I co, przemyślałaś? ;-)

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
14 sierpnia 2016 o 0:35

Minus za twój kretyński dopisek na końcu. Zwierzak nie jest niczemu winien, natomiast ty swoim zachowaniem pokazujesz, że ani odrobinę nie jesteś lepszy od jego popieprzonego właściciela.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
8 sierpnia 2016 o 15:26

Znam ci ja ten ból. Też myślałam, że znaleźliśmy swoje miejsce na Ziemi, w ogródku działkowym. Właściwie ogrodzie, bo ma 800m2, więc to całkiem spora działeczka. Kiedy zaczęliśmy go dzierżawić (4 lata temu) - raj! Cisza, spokój, ptaszki, pasikoniki i od czasu do czasu krótka wymiana uprzejmości z sąsiadami. Ogród obok nas stał pusty. Do czasu... Jakieś dwa lata temu wydzierżawili go Ruscy i się zaczęło: budowlanka pełną parą (przyjeżdżali z koparką i walcem(!!!) kilka razy w tygodniu), stawianie co chwilę jakichś nowych domków/latryn (kto wie, jakie jest tego przeznaczenie), stawianie placu zabaw (dla własnych dzieci jeszcze bym zrozumiała, ale ten kretyn sprowadza tam pół okolicy), wrzaski, wiertary, generatory, piski, darcie mordy i chlańsko są na porządku dziennym. Po ostatnim zwróceniu uwagi zostałam zaatakowana przez Pana i Władcę (wykorzystał fakt, że byłam w ogrodzie sama, bo przy moim facecie nigdy się nie odważył), bo ja to go mogę w dupę pocałować i w ogóle to nie muszę z nim zaczynać, bo on jest u siebie i może robić co chce. I gówno go obchodzi, że przeszkadza (nie tylko mnie, inni sąsiedzi też się skarżyli), bo JEMU WOLNO. Sk...wiel. I tak od dłuższego czasu nie jeżdżę już do swojego "miejsca na Ziemi", ogródek warzywny stoi odłogiem, a Ruscy się panoszą. Nawet nie ma komu tego zgłosić, bo dopóki nikt mi nie obije mordy, to nikt nie zareaguje :( Chwilami aż mi się chce płakać, bo grzebanie w tym ogródku czy po prostu siedzenie pod jabłonką zawsze sprawiało nam taką przyjemność, a teraz...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »