Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mijanou

Zamieszcza historie od: 15 sierpnia 2012 - 18:56
Ostatnio: 16 stycznia 2023 - 6:36
O sobie:

Fanka kaw wszelakich i kawowych eksperymentów. Natura typowo kocia: czasem milutka i przyjazna ale nieopacznie podrażniona wysuwa pazurki. Zbieraczka przedmiotów pięknych (czasem jest to cenny flakonik a czasem tęczowo pożyłkowany kamyk znaleziony na drodze), niepoprawna estetka stale dążąca do harmonii wszechrzeczy. Postrzelony rudzielec ale w sumie da się lubić przy odrobinie dobrej woli^^

  • Historii na głównej: 17 z 54
  • Punktów za historie: 14736
  • Komentarzy: 4967
  • Punktów za komentarze: 34220
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
13 listopada 2017 o 6:24

@burninfire: No po prostu, jak w każdym zawodzie są artyści, rzemieślnicy i partacze. Nie chcę używac głupich argumentów ale poczekaj aż na studia pójdziesz. Oj, tam z wykładowcami bywa różnie, kwadratowo i podłużnie. Jedni poprowadzą wykład tak, że zarażą Cię pasją i chęcią specjalizacji w swoim przedmiocie. Na innych wykladach będziesz walczyć z sennością i sama ryć w domu w książkach, skryptach, necie itp. No i co zrobisz? Pójdziesz do dziekana na skargę?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 listopada 2017 o 5:52

@sqby: TY nie kracz bo wykraczesz! O ile miejsca dla niepełnosprawnych są uzasadnione o tyle inne "rodzinne" i "rożowe" budzą już moje wątpliwości. A najbardziej mnie dziwi, że ktoś o to stawanie na rodzinnych może się awanturować i grozić za to wezwaniem policji i mandatem. Jak ci ludzie prawko zrobili to nie wiem. Chyba za masło. Żeby było jasne: sama nie staję na "rodzinnych" ale gdyby inne miejsca były zajęte nie miałabym problemu z zajęciem takiego miejsca. Trzeba rozróżniać to, co jest w kodeksie drogowym od tego, co jest udogodnieniem oferowanym przez daną sieć marketów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
13 listopada 2017 o 5:46

@slothqueen: Nehelenia nie podsumowuje wszystkich rodzin z dziećmi jako patologię. Pisze tylko o hołocie a taka wśród dzieciatych karyn i sebixów też się trafia. Tobie rodzice wpajali szacunek dla cudzej własności, tymczasem karyny i sebixy niczego takiego nie wpajają brajanom i dżesikom. I ja to potwierdzam. Dlatego staram się stawać jak najdalej od miejsc rodzinnych od czasu kiedy wysiadający brajanek przywalił drzwiami w dzrzwi mojego poprzedniego auta tak, że lakier odprysnął. NO a jak nazywa się dziaciatą patolę? Patolą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 listopada 2017 o 5:16

@Tajemnica_17: Tak naprawdę to "rodzinne" czy inne "różowe" miejsca są formą udogodnienia ze strony sklepów. Kodeks Drogowy reguluje jedynie parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych (i słusznie zresztą) i za nieuprawnione parkowanie na miejscach dla niepelnosprawnych są punkty i mandat (i słusznie). Natomiast to, że ja nie parkuję na miejscach "rodzinnych" to jest tylko moja dobra wola. Co nie znaczy, że nie zaparkowałabym na "rodzinnym", gdyby inne miejsca były zajęte. Miejsc parkingowych "dla kobiet" (tych różowych) nawet nie komentuję bo tu wypada się zastanowić jakim cudem niektóre kobiety zają egzamin na prawko. No bo skoro zdały to chyba umieją parkować na zwyczajnym miejscu. Sama jestem kobietą i potrafię jakoś. Nawet jeśli miejsce niewymiarowe a ja jeżdżę terenówką (a więc spore auto) to zaparkowanie wymaga tylko nieco więcej manewrowania. Ale jest wykonalne.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
12 listopada 2017 o 19:37

@Naa: zgadzam się w 100%. Pies w tej sytuacji jest najmniej winny bo to pies. Pies nie myśli, nie ma zdolności przewidywania. A ja na krzywdę zwierząt jestem szczególnie wyczulona. Co do "języka ciała psa" to nieraz, zwłaszcza jak szybko robi się szarówka a teren źle oświetlony to ciężko stwierdzić a jak doberman ma dodatkowo skopiowane uszy i ogon to już w ogóle (na szczęście coraz mniej ludzi kopiuje ogony i uszy bo jest zakaz). Generalnie więc widzisz spory kształt, ktory leci w Twoim kierunku i szczeka/warczy. Nie za bardzo więc masz czas by się przyjrzeć, co dodatkowo utrudnia szarówa potęgowana jeszcze sporym zadrzewieniem terenu i fatalnym oświetleniem. Jest to kwestia sekund. Niemniej jednak winę ponosi właściciel a nie pies.Problem jednak w tym, że własciciela w ogóle nie widzisz bo taki półmózg puści psa i nie zwraca nawet uwagi, że pies mu znika z pola widzenia. @aegerita: słowa-klucze: "pod warunkiem sprawowania nad psem kontroli". Bo nie chodzi o to, by psa trzymać na krótkiej smyczy i nie pozwolić biedakowi nawet powęszyć. Jeśli sprawujesz kontrolę nad psem, pies idzie przy nodze, widzisz go, pies nie zaczepia ludzi, nie podbiega do nich- ok, niech sobie biega bez smyczy. Ja widzę, że obok psa jest właściciel. Ale przecież nie o takie sytuacje mi chodzi.Tylko o takie, w których właściciel amstaffa, rottweilera czy dobermana jest typowym półmózgiem, który puszcza psa i nie zwraca uwagi na to, gdzie pies pobiegł i dlaczego nie ma go w zasięgu wzroku. A później jeszcze głupio się tłumaczy, że pies chciał się tylko pobawić/przywitać.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
12 listopada 2017 o 8:51

@PluszaQ: Niestety, ja noszę przy sobie gaz pieprzowy bo mieszkam na terenie parku krajobrazowego- idealnego na spacery z psami. Idiotów puszczających swoje dobermany i rottweilery luzem nie brakuje. Psy latają, doskakują a właściciel często nawet nie jest w zasięgu wzroku by psa zawołać. I mnie naprawdę nie interesują tłumaczenia, że pies szkolony jest, że niegroźny i że chce się tylko bawić. Raz wylądowałam w błocie gdy pies chciał się pobawić bo akurat w pozycji pionowej pies był wyższy ode mnie. A na pewno silniejszy, nie mówiąc o tym, że w konkursie na siłę nacisku szczęk nie miałabym z nim szans. Od tamtej pory noszą gaz pieprzowy i zdarza mi się z niego korzystać. Lubię psy, sama mam psa (i koty) ale gdy czuję się zagrożona to trudno, korzystam z gazu.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
12 listopada 2017 o 8:39

@Jon: Ja nie znam Twojego psa. Nie wiem, czy obszczekiwałby mnie i usiłował przewrócić po to, by mnie zagryźć czy zalizać. I miałabym pełne prawo użyć gazu pieprzowego a następnie skopać Ci tyłek gdybyś przypadkiem był w pobliżu, choć tak naprawdę to psa mi byłoby żal. Ciebie nie bo masz zakichany obowiązek wychodzić z psem na smyczy. Mój pies jest przyjacielem wszystkich ludzi i kotów. A jednak zdarzyło się, że wyszczerzył zęby i prawie się wyrywał z warkotem do przechodzącej obok kobiety. Kobieta nie prowokowała psa, nawet na niego nie patrzyła. Pomyśl teraz, co by było, gdybym nie wyszła z nim na smyczy. Pies to pies a Ty ponosisz pełną odpowiedzialność za niego.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 listopada 2017 o 23:07

@Rogijelenia: No jak na inwalidę to chyba miał facet niezłą parę w łapie skoro aż udało mu się "pomóc Autorce wstać". Z drugiej strony brak reakcji ludzi mnie już chyba nie dziwi. Najbardziej powszechną reakcją jest udawanie, że się nie widzi/nie słyszy. Z drugiej strony to co ci ludzie mieli zrobic? Szarpac się ze staruszkiem? Bo zwrócenie uwagi w tym przypadku po prostu zamieniłoby się w pyskówkę biorąc pod uwagę bojowy zapał staruszka.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
9 listopada 2017 o 23:01

@Habiel: Chyba cena zależy od miejsca zamieszkania. U nas sterylizacja kotki to koszt 200-300 zł. Sterylizacja kocura to 120-180 zł. Więc 450 zł za dwa zabiegi to w miarę normalna cena. Miasto/gmina podpisuje z wybranymi gabinetami umowę na sterylizację bezdomnych zwierząt jednak limity wyczerpują się szybko. Dlatego wykonanie zabiegu u zwierząt "znalezionych/przygarniętych" nie wchodzi w umowy (zaraz znaleźliby się janusze sterylek ). Natomiast można poszukać fundacji zajmujących się takimi przypadkami, które pomagają w wykonaniu darmowych zabiegów lub zabiegów z mocno obniżoną ceną.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
9 listopada 2017 o 16:35

@marsoni: Nie mam zamiaru mieć dzieci ale rozumiem, że ktoś chce je mieć. Póki co nie wszyscy się rozmnażają bo 500+. Absolutnie nie usprawiedliwiam wrzasków tej maDki bo przeciez kobieta w ciąży (a osobliwie w końcówce) to przecież też jest matka i skoro nie ma miejsc parkingowych to chyba ma prawo stanąć na miejscu "rodzinnym". Tym bardziej, że prawo nie zabrania parkowania na takich miejscach i w sumie to dobra wola kierowców, ze tam nie parkują (karane i słusznie jest parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
9 listopada 2017 o 6:49

@Bubu2016: Oj, na większości jezdni w moim mieście też można dostać choroby morskiej. Takie dziurawe są. Czy będziesz mieć coś przeciw, że wjadę autem na ścieżkę rowerową bo akurat u nas jakieś równe i gładkie są? Albo na chodnik bo też ma powierzchnię równiejszą niż nawierzchnie jezdni, ktorymi się poruszam? Bo wierz mi, że mam poważne problemy z kręgosłupem i bywają dni, że bardzo mnie boli więc każda dziura to dla mnie ból. To jak? Mogę?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
9 listopada 2017 o 6:42

@krzychum4: NO chyba wlaśnie szacunek dla innych uczestnikow ruchu drogowego powoduje, że kierowca porusza się po jezdni, pieszy po chodniku a rowerzysta po ścieżce (jeśli jest). O braku szacunku mówilibyśmy, gdyby kierowca poruszał się ścieżką (bo progi spowalniające), rowerzysta jezdnią (bo podjazdy) a pieszy ścieżką lub jezdnią (bo na pewnym odcinku chodnik jest nierówno ułożony). Szacunek dla innych użytkowników ruchu ulicznego przejawia się przede wszystkim tym, że każdy z nich porusza się po trasie wyznaczonej dla siebie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2017 o 6:43

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 listopada 2017 o 6:19

@bloodcarver: To, że na trasie ścieżki rowerowej są podjazdy do garaży nie zwalnia rowerzysty z obowiązku poruszania się na ścieżce (kodeks drogowy wyraźnie to reguluje). Ja czasem bywam rowerzystą i wiem, że na takiej ścieżce szybko raczej nie pojedziesz ale przepis jest przepisem. Gdy jadę samochodem to przecież nie wjeżdżam na ścieżki rowerowe i chodniki tylko dlatego, że na jezdni są progi spowalniające (a na pewnym odcinku mojej codziennej drogi do pracy są takie progi przed każdym przejściem a przejścia na tym odcinku sa średnio co 200 m).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
9 listopada 2017 o 6:10

@jeery22: No genialna. Ktoś chyba obliczył, że dla uzyskania naklejek wartości jednej maskotki trzeba zrobić w owadzim sklepie zakupy na sumę 2.500 zł. Zatem obroty sklepu wzrastają dramatycznie bo skoro dziecko zbiera świeżaki to zakupy w tym sklepie robi cała rodzina i znajomi. Ja sama biorę te cholerne naklejki dla dziecka koleżanki (co prawda nie bardzo się staram bo w owadzim sklepie zwykle robię raczej drobne zakupy typu śniadanie do pracy plus owoce i czasem jakieś gotowe dania typu lasagne).

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 listopada 2017 o 20:04

@krzycz: Fakt, Czesio (przekręciłam ale nie jestem w świeżakowym temacie :D ) Co do nakazu/zakazu pytania o chęć przyjęcia naklejek- opieram się jedynie na sowach koleżanki. Może zależy to od danej Biedronki? Nie wiem.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
8 listopada 2017 o 5:57

Nie chcę krakać ale możesz niewiele "wskórać" w tej sprawie. Jeśli nie masz zapisu z kamery w aucie lub z monitoringu na parkingu to może być problem. Facet może się wyprzeć, że w ogóle tam był tym bardziej, jeśli on nie ma śladów. Ja kiedyś cofając lekko wgniotłam maskę facetowi kołem wiszącym z tyłu (mam terenówkę). I w sumie gdybym nie poczekała na faceta i nie przyznała się, że to ja i nie zaoferowała pokrycia szkody i przeprosin to mogłabym swobodnie zwiać bo kamer nie było a śladów jego lakieru lub wgniecenia na tym wiszacym elemencie (koło) też było brak. Więc, niestety, tam gdzie nie ma kamer i śladow liczysz na uczciwość kierowcy. Dobrze, że masz swiadków i numer rejestracyjny pojazdu. Prawa jazdy mu nie zabiorą ale mandat i punkty dostanie, o ile policja mu udowodni sprawstwo.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
8 listopada 2017 o 5:38

@dorota64: To były inne czasy. Kiedyś była dobrze rozwinięta sieć szkół zawodowych, były szkoły przyzakładowe a liczba miejsc w liceach była ograniczona. Do liceum szła młodzież, która z założenia miała później studiować a wyzszych szkół prywatnych nie było. Dodatkowo zdawało się egzaminy wstępne na wyższe uczelnie. A teraz co? Szkolnictwo zawodowe leży, jest niż demograficzny, licea konkurują o nabór i przyjmują "wszystko, co się rusza" (nie wszystkie bo te prestiżowe jednak trzymają poziom). Z drugiej strony masz ustawę, która mówi, że młodzież do 18 r.ż musi uczyć się w szkole dziennej. Gdzieś więc ta młodzież musi się uczyć. A że techników i zawodówek jest niewiele to idą do liceum. A że część (ba, większość) się do liceum nie nadaje to inna sprawa. Ja nie twierdzę, że nie ma kiepskich nauczycieli. Są. Ale z drugiej strony w liceum (według założeniA) trzeba też sporo pracować samemu w domu, samemu szukać rozwiązań a nie liczyć, że nauczyciel poda wszystko na tacy, wyłoży kawę na ławę i w domu nie trzeba już nic robić.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
6 listopada 2017 o 7:27

@zmywarkaBosch: https://www.youtube.com/watch?v=7sLiAebWM7U Bareja wiecznie żywy :D

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
6 listopada 2017 o 6:07

Hm....to teraz rozumiem, dlaczego z osiedla poznikały małe kosze na śmieci. Widocznie pracownikom mojej spółdzielni też nie chciało się ich opróżniać. A skoro nie ma koszy to ilość papierków, niedopałków czy ogryzków na chodnikach zauważalnie się zwiększyła. Ot, logika. Bo chyba łatwiej opróżnić ten kosz niż latać z miotłą po całym terenie, schylać się sto razy by śmieci włożyć do wora. Serio, gdy są rozstawione kosze na smieci to ludzie z nich korzystają.A tak to, co miało w koszach lądować, ląduje na ziemi. Jak mawia moj kolega, f**k logic.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
5 listopada 2017 o 20:32

@kierofca: Po prostu nie kupuję mięsa i tyle. Tak wiec, mam nadzieję, że śmierć zadnego zwierza nie była przeze mnie niepotrzebna. Co do tych pań z kurami na dożywociu to ja je rozumiem. Po prostu się przywiązały do ptaków i nie potrafią postrzegać ich jako pokarm. Jedno jest pewne. Dobrze, że nie mam gospodarstwa i nie jestem rolnikiem bo poszłabym z torbami z moim sposobem myślenia o zwierzakach.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
5 listopada 2017 o 17:00

@Nayka: Moze i jest tak, jak mówisz. W każdym razie nawet teraz chyba nie umiałabym byc świadkiem uboju a co dopiero brać w nim udział. Dla mnie to jednak byłaby trauma nawet teraz i się zastanawiam, czy umiałabym zjeść mięso ze zwierzaka, które niedawno widziałam żywe a jeszcze, nie daj Boże z takiego, które poglaskałam/polubiłam. Może na wsi ludzie patrzą na takie sprawy inaczej, bardziej praktycznie. W każdym razie w tej sytuacji moze dobrze, że nie lubię mięsa.

Komentarz poniżej poziomu pokaż

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10196 197 następna »