Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mijanou

Zamieszcza historie od: 15 sierpnia 2012 - 18:56
Ostatnio: 16 stycznia 2023 - 6:36
O sobie:

Fanka kaw wszelakich i kawowych eksperymentów. Natura typowo kocia: czasem milutka i przyjazna ale nieopacznie podrażniona wysuwa pazurki. Zbieraczka przedmiotów pięknych (czasem jest to cenny flakonik a czasem tęczowo pożyłkowany kamyk znaleziony na drodze), niepoprawna estetka stale dążąca do harmonii wszechrzeczy. Postrzelony rudzielec ale w sumie da się lubić przy odrobinie dobrej woli^^

  • Historii na głównej: 17 z 54
  • Punktów za historie: 14736
  • Komentarzy: 4967
  • Punktów za komentarze: 34219
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
28 listopada 2017 o 20:22

@Day_Becomes_Night: No ja się właśnie zastanawiam, co to za planeta, którą opisuje Autorka. Część roku spędzam w Londynie, życie mi upływa właściwie pomiędzy Polską a UK ale to chyba ten inny Londyn. Jakiś alternatywny, czy co... Nie palę na przystankach, ustępuję ciężarnym i staruszkom pierwszeństwa ale w UK zwyczaje sa po prostu inne. Nikt tu nikomu nie ustępuje miejsca w metrze czy autobusie. A ciąża jest sprawą ciężarnej. Przykro mi, ale trzeba się dostosować lub wracać do kraju.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
28 listopada 2017 o 20:14

Jeżu, dziewczyno, życie w UK to chyba nie jest dla Ciebie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 listopada 2017 o 16:36

W UK/USA atmosfera w kościołach jest nieco inna, luźniejsza. To nie tylko kościół ale też i miejsce spotkań lokalnej społeczności i rozmowy nikogo nie dziwią.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
28 listopada 2017 o 16:21

@Morog: Ja jestem naprawdę osobą religijnie tolerancyjną. Moja tolerancja kończy się w chwili, gdy jakakolwiek religia usiłuje mi narzucić jakiś styl życia i decyduje za mnie kiedy mogę a kiedy nie mogę robić zakupów. Miejsce religii jest w kościele a nie na arenie politycznej. Katolicy nie chodzą na zakupy w niedzielę i ich sprawa. Ja chodzę i to moja sprawa. Proste, jak koci ogon.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
28 listopada 2017 o 16:12

@PrincesSarah: Psycholog nie ma uprawnień do wypisywania leków. Zresztą leki to ostatnia rzecz, której potrzebują DDA. Oni potrzebują terapi, cierpliwej, mozolnej, wieloletniej. I wsparcia ze strony swoich partnerów, przyjaciół, życzliwych ludzi. @LunaOP w żadnym normalnym kraju nie da się ot, tak wejść sobie do apteki i kupić psychotropy. To nie są witaminy ani suplementy diety i przyjmowane poza kontrolą lekarza (psychiatry bo psychiatra też kończy medycynę) bardziej zaszkodzą niż pomogą.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
28 listopada 2017 o 6:36

@Glon_morski: jest tak, jak mówisz. Jedna z moich koleżanek i kuzyn pracują w supermarketach (jedno w owadzim sklepie a drugie w tym, które słynie z walk na promocjach) i żadne nie zasuwa co niedzielę do pracy. Pracują jedną lub dwie niedziele w miesiącu a za to mają wolne dni w środku tygodnia, w poniedziałki lub piątki. A zmiany są 8 godzinne. Żadne nie narzeka na taki układ. Teraz chyba będą musieli zasuwać od poniedziałku do soboty by wyrobić swoją liczbę godzin na etacie i wcale się im to nie uśmiecha. No ale tak jest jak rząd chce uszczęśliwiać obywateli na siłę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
28 listopada 2017 o 6:26

@Megi2017: Wiesz co mnie nakręca? Jak ktoś nie ma nic mądrego do powiedzenia więc daje adwersarzowi po łbie czytaniem ze zrozumieniem. Bo w tym momencie zwykle kończę dyskusję z taką osobą- na żywo i wirtualnie.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
27 listopada 2017 o 21:33

@Megi2017: Słuchaj, każdy może zmienić pracę, skoro warunki pracy mu nie odpowiadają. I kasjer i lekarz i policjant i bileter w kinie. Przecież nikt nikomu nie każe być kasjerem/policjantem/lekarzem/bileterem do końca życia. Ale skoro ktoś decyduje się wykonywac okresloną pracę wiedząc, że w zakres jego obowiązków wchodzi praca w niedzielę to chyba jest świadomy decyzji, którą podejmuje. Poza tym- bez przesady. Żaden lekarz, policjant, bileter i kasjer nie pracuje w KAŻDĄ niedzielę tylko KIEDY mu grafik wypadnie w niedzielę. A za to ma też dzień wolny w tygodniu. Więc chyba nikt tu nie jest aż tak pokrzywdzony, że przez pracę zawali mu się rodzina.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
27 listopada 2017 o 19:58

@xyRon: No to się chyba zdziwią bo frekwencja na mszach prawdopodobnie pozostanie bez zmian. Są inne formy spędzenia niedzieli a nie tylko kościół albo/i galeria handlowa. Ja chętnie odeśpię, poczytam, podjadę na łono natury (w lecie) lub powłóczę się po domu z maseczką kosmetyczną na twarzy. Z pewnością zakaz handlu w niedzielę nie będzie mieć wpływu na mój powrót do religii katolickiej.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
27 listopada 2017 o 19:53

@Bevmel: Wiesz, każdy zawód ma swoje blaski i cienie. Ale jeśli warunki pracy komuś nie odpowiadają to zawsze można zmienić zawód. Idąc Twoim tokiem myślenia należałoby pozamykać na niedzielę kina, restauracje, bary, muzea, galerie sztuki, szpitale, posterunki policji, SORy, szpitale itp. Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w sklepie na kasie ale jak się już zdecydujesz na taką pracę to ją wykonujesz "z dobrodziejstwem inwentarza".

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
27 listopada 2017 o 19:45

@Armagedon: też nie robię awantur o brak "groszy" no bo jak kasjerka nie ma to przeciez nie stworzy i nie rozmnoży miedziaków. Nie o to chodzi, że gardzę tymi groszami ale na pewno nie jest to powód do awanturowania się. Nieraz było tak, że w portfelu miałam albo stówę albo brakowało mi kilku groszy do sumy na paragonie i kasjerka też wtedy wolała te odliczone minus kilka groszy niż kolejną stówę. Ja zawsze trafiam na miłe kasjerki, może mam takie szczęscie.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 41) | raportuj
27 listopada 2017 o 15:47

@jorn2: Jest to typowy popis głupoty rządu i tyle. Ja tam nie widzę problemu: nie ma obowiązku włóczenia się po galeriach handlowych i supermarketach w niedzielę i jesli ktoś jest praktykujący to niech tego nie robi i tyle. A reszta, która zasuwa po 12/24 niech sobie robi spokojnie zakupy w niedzielę. Gdzie tu problem jest? Ja często robię zakupy spożywcze w niedzielę bo tak mi jest wygodnie. Ale ok- wpadnę w dzień powszedni na 5 minut przed zamknięciem (o ile zdążę) i będę je robić nie zważając, że za 5 minut sklep ma być teoretycznie zamknięty. Nie, nie zlośliwie. Nie będę miała innego wyjścia.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
27 listopada 2017 o 15:33

Ja myslę, że wiele zła i nieporozumień bierze się z treści punktu 1. Jesli jakaś rasa psia/kocia jest aktualnie modna (pamiętacie te biedne chiwawy noszone w torebkach przez inteligentne inaczej ubrane na rózowo panny ?) to ludzie się nie zastanawiają, czy mają warunki odpowiednie dla wybranej rasy psa/kota oraz czy mają czas by poświęcać go na wybieganie Husky'ego czy codzienne wyczesywanie sierści persa. Ważne jest by mieć takiego samego psa/kota jak ma Kowalska spod 10. No i te dobermany,rottweilery to przecież +100 do lansu na dzielnicy. Tylko potem taki rycerz w ortalionowej zbroi, z obowiązkowym kołczanem prawilności za pasem nie bardzo wie, jak ze swoim psem postępować bo pies go nie słucha lub warczy i zaczyna się kupowanie kolczatek, szarpanie psa i metalowe kagańce na mordzie. Tacy ludzie nie powinni opiekować się nawet drobnoustrojem a co dopiero ssakiem. Ja z kocich mód pamiętam modę na egzotyki (chyba nawet trwa). A potem zdziwienie, że kot dostaje egzemy po pożarciu biedronkowej karmy (dowcipnisie mówią o niej, że jest mielona razem z budą), że kot wymaga pielęgnacji, kąpieli od czasu do czasu (przy użyciu szamponu dla kota a nie dla człowieka) i że w ogóle trzeba go szczepić.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 listopada 2017 o 7:29

Chyba te ogłoszenia typu: "Oddam za darmo/za czekoladę/za symboliczną złotówkę" przyciągają ludzi typu: "misie(należy)". Tacy ludzie myślą specyficznie i uważają, że skoro za darmo to jeszcze należy im to do domu dowieźć, wnieść i rozpakować bo "mam horom curke". Dlatego nigdy nie bawię się w żadne ogłoszenia na żadnym portalu a pytam wśród znajomych, czy nie znają kogoś, kto potrzebuje (aktualnie szukam chętnych na nowy komplet garów, które mi są zbędne i zawalają miejscem bo karton spory o mieszkanie małe więc aktualnie karton "ozdabia" podlogę w pokoju). Dzięki temu mam pewność, że rzeczy trafią do osoby, która naprawdę ich potrzebuje, odbierze i będzie o nie dbać. I niech te rzeczy takim ludziom pięknie służą.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 listopada 2017 o 6:48

@aegerita: wiesz, są czasem takie sytuacje (nie często ale są), że trzeba się wtrącić w cudze życie, choć osobiście mam wstręt do wtrącania się w nie swoje sprawy. Taka sytuacja ma miejsce gdy w grę wchodzi dobro słabszych: dzieci/zwierząt/starszych ludzi, którzy nie umieją wyartykułować swojej krzywdy. Mój starszy brat, głupek, miał dobermana, którego wychowywał smyczą, bo pies "potrzebuje dyscypliny" a jednocześnie niewiele się nim zajmował poza krótkimi spacerami. MIAŁ. Bo już nie ma. Nie, nie żałuję, że się wtrąciłam dokonując uprowadzenia psa do nowego domu, w którym się okazało (o dziwo) że pies wcale nie jest "niepoczytalny", nie trzeba go okładać smyczą a mądrze wychować a przede wszystkim pokochac i poświęcić mu czas (zapisać na szkolenie gdy już nowym wlaścicielom zaufał, rozładować jego energię długimi spacerami i jeżdżeniem na psie wybiegi/tory przeszkód itp). Brat na początu był na mnie śmiertelnie obrażony ale po czasie chyba dotarło do niego, że i psu i jemu jest lepiej w nowej sytuacji.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 listopada 2017 o 6:11

@Iksowate: No trudno, żeby pies był poczytalny, jak siedzi zamknięty w jednym pomieszczeniu (nawet takim wygodnym i z zabawkami) z kagańcem na mordzie. A wokół ma nieodpowiedzialnych ludzi. Jedyne, co tego psa może spotkać dobrego to nowy dom i ludzie, którzy są odpowiedzialni i go wychowają zamiast zamykać i psikać gazem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 listopada 2017 o 19:30

@P0zi0mka: No co kot to inny charakter :D Jeden z moich kotów jest rasowy i to on zwykle urządza sobie wycieczki (próbuje bo zawsze go w porę złapię a szybki jest jak bolid pomimo, że grubas). Natomiast przygarnięte znajdy wręcz patologicznie boją się wychodzić za drzwi a każda wycieczka do weterynarza to przerażające zawodzenie dowodzace poziomu zestresowania. Nie wiem, może wyjście z bezpiecznego domu kojarzy im się z wyrzuceniem (bo niewątpliwie przygarnęłam koty eksmitowane, szukające u człowieka pomocy). Odkąd podróżują Polska-UK trochę się oswoiły z transporterem i podróżami ale ja mam zawsze wyrzut, że narażam je na stres. No niestety, to stanowczo nie są koty podróżne :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
26 listopada 2017 o 16:26

@P0zi0mka: większość pewnie tak, zwieje. Ale są i takie, które nie zwiewają, tylko skulą się i wtulą łepek i patrzą w stronę zagrożenia. Koty perskie mają dodatkowo ograniczone ruchy ze względu na długie futro. Poza tym to nie wytłumaczenie. Nie rzuca się kamieniami w żywe stworzenie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 listopada 2017 o 13:44

@Iksowate: No ale nie pomyśleliście o tym, że koty przyzwyczajone do dokarmiania ze strony ludzi będą mieć ciężko, jeśli się przestanie je dokarmiać a opiekę zleci "wujkom"? A jeśli Maćka oswoiliście i mieszkał z Wami w domu to wręcz Waszym obowiązkiem było go zabrac z sobą na nowe mieszkanie (wnioskuję, że mieszkał bo przecież kotów dochodzacych nikt nie pilnuje więc nie mają szansy wyskoczyć przez okno w mieszkaniu, w którym nie mieszkają). Iksowate, nie moja rzecz oceniać ale robisz źle. To nie jest miłość do zwierząt bo jak się ma zwierzaka to na dobre i na złe. A wiem, co mówię, bo moja sytuacja też jest nie najbardziej różowa. Ale koty są ze mną i tu i w UK, w zależności, gdzie aktualnie mieszkam. Nie przyszło mi nawet do głowy, by opiekę nad kotami komukolwiek zlecić. To moje koty, ja je przyjęłam do domu i moim obowiązkiem jest zapewnić im wikt, dach nad głową i opiekę. Niezależnie od tego, gdzie mieszkam i jakie mam warunki materialne. Nie bierz się więcej za żadną "opiekę" bo w Twoim wykonaniu to raczej krzywda. Beztroska też może krzywdzić.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
26 listopada 2017 o 10:03

Co to znaczy, że w domu zawsze byly zwierzeta ale po przeprowadzce zamieniliście "wpół dzikie koty na rybki i chomika"? Eksmitowaliście te koty, ze się później pałętały po dworze bez opieki? Co Maciek robił sam na dworze narażony na obrzucanie kamieniami przez nieletnią patolę?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 listopada 2017 o 5:56

@Lumen_: Nie mam dzieci, nie planuję ich mieć. Ale gdybym miała to nigdy nie uderzyłabym dziecka. Są inne metody wychowania i to nie znaczy, że jeśli dziecku nie da się klapsa to znaczy, że się je "rozpieszcza". Klaps nie sprawi, że dziecko zrozumie, że coś zrobiło źle a nawt nakładając karę dziecko musi wiedzieć, że jest to konsekwencja jego niesubordynacji i że rodzicowi też jest przykro, że musi karę nałożyć (oczywiście mam na myśli karę niefizyczna, adekwatną do wieku i nie uwłaczającą godności dziecka bo dziecko też jest człowiekiem i posiada godność).

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
24 listopada 2017 o 18:51

@InessaMaximova: No to w tym układzie (porozwodowym) to jednak się dziwię, że mama oddała Cię pod opiekę ojca. Przecież wiedziała, jaki jest. Nie powinna tego zrobic.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
24 listopada 2017 o 7:17

@Littlefingers_Throat: Oj, staruszki potrafią być piekielne. Jednak chyba za często czytam tu o "puszczających się gówniarach" bo te słowa przewijają się w wielu historiach na Piekielnych. No ale z drugiej strony, jeśli w każdym mieście trafi się taka "kulturalna inaczej starsza pani" to podobne historie mogły się kilku(nastu) osobom.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
24 listopada 2017 o 7:12

@majkaf: Nie, nie wykorzystujesz. Podobnie, jak matka nie wykorzystuje placzacego dziecka w wózku. Ale to jest zupelnie co innego niż wpaść do piekarni i drzeć się: "Jestem w ciąży!". Tak, jak wyżej pisałam- chętnie i z życzliwością sama proponuję ciężarnej/matce z płaczącym maluchem przepuszczenie w sklepie. To jest norma i tak powinno być. Ale głupich ciężarnych drących się o swojej ciąży nie lubię i to nie ze względu na ciążę tylko na ich zachowanie. Ciąża nie usprawiedliwia głupoty i braku kultury. Ciąża to nie jest stan umysłu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 listopada 2017 o 7:06

Dla niektorych kobiet ciąża to przede wszystkim stan umysłu. Kultura nakazuje mi przepuszczenie kobiety w ciąży (i robię to chętnie sama proponując przepuszczenie) ale nie cierpię, gdy ktoś myśli macicą zamiast mózgiem. Choc, jak ktoś mądrze napisał, jeśli ktoś nie ma kindersztuby to ciąża ani mu jej nie doda ani nie odejmie. Niewychowanym jest się bez względu na ciążę. No kurcze, wstyd by mi bylo wykrzykiwać o swojej ciąży a jeśli już byłaby widoczna to po co w ogóle o tym mowić? Przecież widać.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10196 197 następna »