Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mijanou

Zamieszcza historie od: 15 sierpnia 2012 - 18:56
Ostatnio: 16 stycznia 2023 - 6:36
O sobie:

Fanka kaw wszelakich i kawowych eksperymentów. Natura typowo kocia: czasem milutka i przyjazna ale nieopacznie podrażniona wysuwa pazurki. Zbieraczka przedmiotów pięknych (czasem jest to cenny flakonik a czasem tęczowo pożyłkowany kamyk znaleziony na drodze), niepoprawna estetka stale dążąca do harmonii wszechrzeczy. Postrzelony rudzielec ale w sumie da się lubić przy odrobinie dobrej woli^^

  • Historii na głównej: 17 z 54
  • Punktów za historie: 14735
  • Komentarzy: 4967
  • Punktów za komentarze: 34213
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 stycznia 2020 o 7:06

@Fenriss: Pragmatyzmem to byłoby wysterylizowane kotki ZANIM zaszła w ciążę. Dla kociaków można było poszukać domu, wzglednie odwieźć do schroniska wraz z matką. W najgorszym razie można było zawieźć kocięta do weterynarza, który humanitarnie by je uśpił (choć to rozwiązanie jest najgorsze). Ale żywe stworzenie topić? Żywe stworzenie?!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 stycznia 2020 o 7:01

Trudno mi czytać takie historie. Wraz z małżonkiem posiadamy wspólnie 9 kotów (do UK przeprowadziłam się z 4 moimi plus jego 5) i za każdym razem, gdy czytam o okrucieństwie wobec naszych braci mniejszych to budzi się we mnie uśpiony agresor.Tu, w UK prawie się nie widuje bezdomnych zwierząt no i stosunek do zwierząt jest jednak zdecydowanie lepszy.A co najmniej mniej barbarzyński.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 kwietnia 2018 o 19:40

@efronton: Kot płaci, kot WYMAGA :D

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
11 grudnia 2017 o 21:50

Ja się pytam wśród znajomych, czy nie znają kogoś, kto potrzebuje tego, czego ja chcę się pozbyć. Zwykle działa, ludzie przyjeżdżają, odbierają, chyba, że mam po drodze to zawiozę. W ten sposób wiem, że te przedmioty naprawdę komuś się przydadzą.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
11 grudnia 2017 o 8:42

Moi rodzice zawsze faworyzowali brata. Kto zgadnie, które z nas opiekowało się tatą przed śmiercią a teraz opiekuje się mamą? Zwycięzcy stawiam browar :D

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 grudnia 2017 o 8:15

@Sintra: No racja. Jak miała nie dotrzeć, skoro prace zaliczeniowe kupiła a potem nauczyła się na pamięć, jak papuga "Pretty Polly"? Mi to przypomina sytuację, gdy moi znajomi kupowali prezentacje maturalne z polskiego. Na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i przywrócił egzamin ustny z polskiego zamiast tych prezentacji pisanych przez korepetytorów/kupowanych w sieci. Ponad połowa mojej eks klasy nie pisała tych prezentacji samodzielnie. Może jak się "uzdrowi" maturę tak, by sprawdzała konkretną wiedzę a nie była testem na inteligencję i czytanie ze zrozumieniem to i w szkolnictwie wyższym coś się ruszy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
11 grudnia 2017 o 7:38

@SunnyBaby: No nawet przy założeniu, że kończylismy filologię angielską ze specjalnością nauczycielską to z ręką na sercu- chcielibyście, żeby do matury na poziomie rozszerzonym/egzaminu CAE przygotowywał Wasze dzieci nauczyciel, który owszem, posługuje się angielskim na poziomie swobodnej komunikacji ale wszelakie struktury zaawansowane (wymagane na tych egzaminach) są dla niego zagadką? Wybacz, ale nie wierzę, żeby ktoś zaczynając od "I am"/"You are" w ciągu 5 lat osiągnął wymagany poziom mistrzostwa, bo nauczyciel powinien być mistrzem w swoim przedmiocie (choć biorąc pod uwagę własne doświadczenia to nie jest tak. Ja mojego nauczyciela angielskiego potrafiłam w liceum zagiąć i nie robiłam tego złośliwie, choć do tej pory się zastanawiam, jakim cudem ta osoba została magistrem filologii angielskiej).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 grudnia 2017 o 6:58

@Candela: Niestety, nie zawsze możliwe jest wypuszczenie kota na zewnątrz. W bloku nie ma na to szans (chyba, że zabierasz kota do parku w szelkach i na smyczy i wypuszczasz na łączkę). Ale kot typowo "domowy" będzie czuł się w mieszkaniu dobrze a z kolei wyjście na dwór będzie dla niego stresem. Kot ma to do siebie, że nieustannie eksploruje i "przetwarza" otaczająca go rzeczywistość, więc i w mieszkaniu można kotu uatrakcyjnić pobyt (tunele, drapaki, hamaki, "kocie drzewka" z platformami i budkami). Ja mam cztery koty niewychodzace i są szczęśliwe. A pazury przycinać trzeba, chyba, że masz na myśli amputację pazurów, bo to rzeczywiście barbarzyństwo. Na szczęście u nas tego sie nie wykonuje bo to okaleczanie kota. Domowy kot poluje w trakcie zabawy, choć jeden z moich drani upolował sikorkę, która wleciala do mieszkania przez uchylone okno (okna mam osiatkowane ale dała radę wlexć przez niewielką szczelinę między framugą a ramą okienną).

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 16) | raportuj
11 grudnia 2017 o 6:44

Ludzie, niestety, nie rozumieją pewnych rzeczy. Ja nie lubię bawić się tylko dlatego, ze tak wypada, bo Sylwester (na przykład). No jak można nie chcieć i oświadczyć, że zostaje się w domu, ewentualnie zaprasza chętnych na posiadówę? Nieraz trzeba też zrezygnować z sylwestrowej zabawy, nawet, jeśli się ma ochotę bo w domu zwierzaki a zwłaszcza pies, który panicznie boi się huku i dostaje drgawek (pomimo leków uspokajających, które w tym dniu są mu podawane). Część ludzi też tego nie rozumie, bo "przecież psu nic się nie stanie". A kij z tym, że pies potrafi cały sylwestrowy wieczór przesiedzieć mi na kolanach i sikać pod siebie ze stresu/strachu, więc przed sylwestrem ja i mój kuzyn ciągniemy losy, kto w tym roku zostaje w domu z psem (o ile akurat jestem w Polsce w tym czasie, inaczej kuzyn-współlokator zostaje obowiązkowo). Poza tym, ja nie jestem małpą i nie muszę robić to, co wszyscy i wtedy, kiedy wszyscy bo "wypada się bawić". Nie chcę/nie mogę to się nie bawię i już. Nie wiem, dlaczego tego nie można uszanowac i trzeba drązyć temat i zmuszać kogoś do wyjaśnień, dlaczego nie.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
10 grudnia 2017 o 16:45

@pasjonatpl: a to z tego, że po filologii angielskiej (nie iberystyce czy japonistyce, gdzie faktycznie zaczynasz od zera) masz uprawinienia do nauczania innych tego POPULARNEGO języka i masz być w nim mistrzem a nie nauczycielem, którego zagnie "lepszy" uczeń z klasy maturalnej. Owszem, w ciągu 5 lat mozna się nauczyć samemu języka biegle. Ale chyba nie na tyle by uczyć innych (bo przepraszam, ale jak odbędziesz zajęcia z literatury angielskiej nie czytając po angielsku, że o języku z czasów Chaucera nie wspomnę?).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2017 o 16:49

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 grudnia 2017 o 16:34

No to po diabła wypuszczasz kota na dwór a potem sie dziwisz, że kot znika?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
10 grudnia 2017 o 5:58

@bazienka: Obawiam się, że to będzie niemożliwe, bo nawet w krajach, w których eutanazja "na życzenie" jest legalna wymagana jest świadoma decyzja pacjenta a w przypadku, gdy pacjent ma ograniczoną poczytalność nikt takiego "assisted suicide" nie przeprowadzi gdyż nie może być mowy o świadomej decyzji.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
10 grudnia 2017 o 5:43

A co się dziwisz? Niedawno widziałam ogłoszenie o naborze na filologię angielską na jakiejś wyższej szkole gotowania na gazie i w ogłoszeniu jasno było napisane, ze nie trzeba znać słowa po angielsku bo uczą od podstaw. Nie, to nie żart.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
9 grudnia 2017 o 22:53

@Iza30: Przkre, ale prawdziwe. Cierpliwy,usmiechnięty, lagodny, terminalnie chory leżący pacjent to jest mit. Taki chory z reguły aniołem nie jest i to też jest zrozumiale bo nie w pelni już odpowiada za swoje zachowanie. Rodzina opiekująca się takim chorym jest tak samo godna współczucia, jak sam chory.Nie znaczy to, że babcię czy dziadka należy zostawiać w szpitalu czy wystawiać na mróz ale drażnią mnie ludzie, których osobiście ten problem nie dotknął a oceniają/potępiają rodzinę, że ta ma najnormalniej dość po pewnym czasie. Ulga po śmierci takiego chorego (pomieszana ze smutkiem związanym z jego odejściem, co też jest naturalne) jest jak najbardziej zrozumiała. A "babki świąteczne" są częstym zjawiskiem od wielu lat bo odkąd pamiętam moja mama (lekarz) wspominała o tym i okreslała takich pacjentów tą nazwą.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
9 grudnia 2017 o 14:51

O ile rozumiem i akceptuję sens istnienia "kas pierwszeństwa" dla osób niepełnosprawnych i ciężarnych, o tyle sens istnienia kas dla osób z kartą dużej rodziny mi umyka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 grudnia 2017 o 14:45

@krzyssp: Obowiązku nie ma. Ja nie daję kasy ale jak ktoś prosi o to, by mu jedzenie kupić to kupię. Przecież nie zdarza się często taka sytuacja. O ile rozumiem i sama mam wątpliwości gdy prosi dorosły to w przypadku dziecka nigdy ich nie miewam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
9 grudnia 2017 o 6:28

A powiedz mi, czy Wy macie na czole wypisane KANARY, czy wchodząc do lokalu wyjmujecie identyfikatory z podobnym napisem?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
8 grudnia 2017 o 15:28

@kitusiek: No dobrze, ale nauczanie indywidualne w domu nie rozwiązuje problemu. Nauczyciele skupią się na przkazywaniu wiedzy a co z kompetencjami społecznymi dziecka? Dla mnie nauczanie domowe (bo odbywa się ono od 1 września br w domu dziecka) to w tym przypadku troche stygmatyzacja tego dziecka. Nie ma tu dobrego rozwiązania w 100% bo z drugej strony żadna szkoła nie stworzy kilkuosobowej klasy, nawet jeśli ma to być klasa integracyjna. Budżet rozdziela miasto i juz sobie wyobrazam, jak chętnie wójt/prezydent miasta daje kasę na ten cel.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 grudnia 2017 o 9:52

@ewcia934: Mogła ale nie poszła. Natomiast oberwało się mi za rzekome awantury, choć przecież mówiłam bardzo spokojnie (trzeba chyba trzęsienia ziemi, żebym się na kogoś wydarła).

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
8 grudnia 2017 o 9:11

@Indescriptible: Tak, ale proszę weź pod uwagę, że każde dziecko z zespołem Aspergera może wykazywać inne objawy ze spektrum autyzmu (ZA potocznie nazwyany jest i uważany za "lekką" jego odmianę). A i reakcje innych rodziców bywają różne.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 27) | raportuj
8 grudnia 2017 o 6:41

@SaraRajker: to nie do końca jest tak, że dziecko 'z Aspergerem' jest niewychowane. Dzieci z tym zespołem mają mniejsze lub większe problemy z dostosowaniem społecznym bo to specyfika tego zespołu. Niestety, nie ma specjalnych szkół dla takich dzieci, a "normalne" szkoły/przedszkola są z reguły nieprzygotowane do pracy z nimi. Rodzice innych dzieci też z reguły protestują przeciw obecności dziecka ZA w grupie i też trzeba ich zrozumieć, bo nie tylko dziecko Autorki ma prawo do nauki i zabawy. Inne dzieci mają takie samo prawo. Piekielny jest jak najbardziej system bo dziecko ZA nie będzie w stanie funkcjonować nawet w klasie integracyjnej, gdzie jest 15 osób plus nauczyciel wspomagający. Trudna sytuacja i dla Autorki i dla przedszkola/szkoły, w którym uczą się dzieci ZA. I dla pozostałych dzieci w klasie/grupie też.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 grudnia 2017 o 5:42

@Candela: Nie do psychologa tylko do behawiorysty. Jeśli nie potrafisz sama wyeliminować niepożądanych zachowań u psa/kota to co lepsze: wyrzucić zwierzę w lesie/podrzucić do schroniska czy dociec przyczyny z behaviorystą i starać się takie zachowanie eliminować i móc żyć ze swoim zwierzakiem długo i szczęśliwie? Co do zapracowanych Europejek rekompensujących sobie brak czasu na macierzyństwo: 1. Nie każda kobieta chce i musi być matką. Każdy w zyciu spełnia się inaczej i guzik Ci do tego. 2. Jak ktoś nie umie/nie chce zapewnić właściwej opieki kotu to tym bardziej nie powinien się brać za "posiadanie" człowieka, a przecież niemowlę/dziecko to też człowiek. Uderzając w patos: w życiu jest tak jakoś, że obojętnego na niedolę zwierząt i ludzka niedola nie wzruszy.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
7 grudnia 2017 o 5:51

@Fomalhaut: jaki kraj, taka walka o karpia :D

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
7 grudnia 2017 o 5:46

@LTM87: to, co napisałeś dotyczy zwłaszcza starszych ludzi, którzy są "u siebie" i zasuwają jezdnią świtem na roraty, oczywiście obowiązkowo ubrani w ciemne ubrania i bez odblasków. Przynajmniej tak jest na moim osiedlu a jezdnia tutaj nie jest wcale drogą osiedlową tylko dojazdem do ruchliwej przelotówki Pruszcz Gd- Gdynia. No nie wytłumaczysz. Miejscowi kierowcy wiedzą i jadą wolniuteńko mając oczy dookoła głowy ake nieraz słychać pisk hamulców bo przecież nie wszyscy znaja miejscowy folklor.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10196 197 następna »