Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mijanou

Zamieszcza historie od: 15 sierpnia 2012 - 18:56
Ostatnio: 16 stycznia 2023 - 6:36
O sobie:

Fanka kaw wszelakich i kawowych eksperymentów. Natura typowo kocia: czasem milutka i przyjazna ale nieopacznie podrażniona wysuwa pazurki. Zbieraczka przedmiotów pięknych (czasem jest to cenny flakonik a czasem tęczowo pożyłkowany kamyk znaleziony na drodze), niepoprawna estetka stale dążąca do harmonii wszechrzeczy. Postrzelony rudzielec ale w sumie da się lubić przy odrobinie dobrej woli^^

  • Historii na głównej: 17 z 54
  • Punktów za historie: 14736
  • Komentarzy: 4967
  • Punktów za komentarze: 34219
 
[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
19 listopada 2017 o 22:46

Na Boga stać każdego. On nie wymaga od nas kasy. Na księdza niestety, już nie każdego.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
19 listopada 2017 o 16:56

@AgaK: Niekoniecznie naciągana. U dziewczynki w domu rzeczywiście mogło się nie przelewać a mała mogła posłużyć się argumentem zasłyszanym w domu od dorosłych. Ale zgadzam się, że nie dla każdego te 20 zł to taka symboliczna kwota. W życiu bywa różnie. Jeśli nauczyciel chciał uprzyjemnić dzieciom mikołajki to równie dobrze można było w tym dniu zorganizować konkursy/zawody/zabawy z symboliczną czekoladą dla uczestników a czekolady zakupić z kasy od komitetu rodzicielskiego (należało wystąpic z podaniem do komitetu, zakupić czekolady, zostawić fakturę i gra).

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 28) | raportuj
19 listopada 2017 o 16:48

@CatGirl: to, że dzieci potrafią być okrutne to jedna sprawa. Ale też i nauczyciel powinien się upewnić co do materialnej sytuacji uczniów w swojej klasie zanim zaproponuje tego typu zabawę mikołajkową.Bo chyba samo wyznanie o chlebie lub słodyczach dla rodzeństwa było sygnałem (i to dośc upokarzającym dla dziewczynki) że tę formę należy zmienić/dostosowac tak, by dziewczynka mogła wziąć w niej udział na równi z innymi dziećmi.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 listopada 2017 o 16:44

@minutka: no to chyba jednak mówimy o tym samym i myślimy tak samo tylko się nie dogadałyśmy :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
18 listopada 2017 o 16:41

@Fomalhaut: Absolutnie nie nawołuję do linczowania. Raczej do udzielenia chłopakowi wsparcia. To, co na portalu sadistic cieszy się uznaniem (a jest to portal przeznaczony dla publiki o takich a nie innych gustach) niekoniecznie musi się cieszyć popularnością na ogólnych portalach.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 listopada 2017 o 10:46

@Monoslad: ja też się nie zgodzę. Zawodowi żołnierze, jadący na misje (kocham to określenie) chyba są poddawani testom odporności na stres? Choć w praktyce różnie z tym bywa i sporo żołnierzy wraca z tych misji psychicznie okaleczonych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 listopada 2017 o 10:35

@minutka: jeśli ktos chce mieć tzw. "ostatnie zdjęcie" z bliską osobą leżącą w trumnie- co w tym złego? To dla takiej osoby też może być cenna pamiątka. Tylko, że taka osoba zwykle nie wrzuca takiego "selfie" do sieci bo to dla niej rodzaj relikwii. Osobiście uważam, że zmarłego trzeba pamiętać takim, jaki był za życia ale ludzie różnie trawią ból i cierpienie czy tęsknotę po utracie najbliższych. Nie można im zabronić posiadania takiego pamiątkowego zdjęcia, jeśli ono łagodzi taki ból. Natomiast co do zmasakrowanych zwłok- zwykle trzeba je, niestety, rozpoznać (w przypadku mojego kuzyna byla taka potrzeba). Ale zwykle robi to jedna osoba z rodziny, nikt nie robi zdjęć a jeśli pogrzeb ma być z wystawieniem zwłok w otwartej trumnie to z reguły zakład pogrzebowy przeprowadza rekonstrukcję zanim pokaże się ciało bliskim na pogrzebie. Dlatego wstawienie tego "selfie" jest takie paskudne. Nie dość, że świadczy o totalnym braku empatii i zaniku człowieczeństwa ze strony autora zdjęcia to jeszcze istnieje możliwość, że bliscy natrafią gdzieś w sieci na to zdjęcie i będzie to ostatni obraz zmarłego w ich pamięci.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
18 listopada 2017 o 2:53

@babubabu89: No bo to jest portal przeznaczony dla docelowego odbiorcy. Jak ktoś ma takie i nie inne zainteresowania, współczuję, ale skoro nawet koprofile mogą mieć swoją niszę... Natomiast wstawianie tego typu zdjęć na portale dla szerszego grona odbiorców powinno być zabronione a zdjęcia z automatu usuwane. Natychmiast też powinno się blokować konta takich użytkowników po zgłoszeniu przez innych użytkowników oraz z urzędu wszczynać postępowanie zmierzające do ustalenia tożsamości takich dowcipnych inaczej. Szczególnie jeśli wstawiająca takie "selfie" osoba jest nieletnia bo tutaj sąd rodzinny powinien wkroczyć.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 listopada 2017 o 2:34

@BlueBellee: Oczywiście, że nie. W epoce wiktoriańskiej, gdy fotografia dopiero raczkowała a zobienie fotografii było niebotycznie drogie, takie zdjęcie "post mortem" to był często jedyny wizerunek zmarłego, który pozostawał rodzinie. I to nic złego. Nie ma też nic złego w tym, że ktoś chce mieć pamiątkę z pogrzebu ukochanej osoby, nawet teraz. Ale naprawdę nie takie sytuacje miałam na myśli. Co innego fotografie z pogrzebu (nawet przy otwartej trumnie) a co innego durne selfie wrzucane do sieci w celu pozyskania "lajków" lub wywołania sensacji. Obawiam się jednak, że soczysty wpiernicz nic tu nie da, choć za takie zachowanie należałyby mu się godziny prac społecznych w schronisku lub w domu seniora, które (być może) dzieciaka nauczyłyby choć odrobiny wrażliwosci na potrzeby innych. Taka kara byłaby tu chyba bardziej adekwatna niż wpiernicz, który niczego nie pomogłby mu zrozumieć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 listopada 2017 o 2:22

@kitusiek: no to naprawdę odpowiedzialni i poważni ludzie działają w tym kocim wolontariacie, szacun. Co do Twojego pytania o "zepsute" koty to postaram się wyjaśnić, jak to działa. Jest kilka rodzajów ludzi przyjmujących koty: 1.Kociarze, czyli tacy, którzy autentycznie kochają koty i nie wyobrażają sobie bez nich domu (taka ja, na przykład). Takim ludziom nie zależy na rasie, wyglądzie kota a po prostu na jego dobrostanie (odpowiednia karma, weterynarz, sterylizacja, ewentualne leczenie) i zdobyciu jego kociej "miłości" i zaufania. I jak wezmą kota to już na dobre i na złe. 2. Podążający za modą. Bo modne jest posiadanie danej rasy kota. Raz jest to moda na persy, innym razem na devony czy inne egzotyki. Jeden z moich kotów jest rasowy (kot tajski, lub syjamski starego typu) bo zakochałam się w tej rasie (mój eks facet miał takiego. Faceta nie ma ale miłość do "syjamów" mi została bo w przeciwieństwie do niego to fantastyczne stworzenia są). Tacy ludzie, gdy chcą się pozbyć "kociego kłopotu" raczej szukają mu nowego domu (no chociaż tyle) lub próbują odsprzedać by choć w części odzyskać kasę, którą za kota wyłożyli. Takie koty są rzadko eksmitowane. 3. Ludzie, którzy są intelektualnie niesprawni. Czyli tacy, którzy biorą słodkiego kotka bo dziecko chce lub pod wpływem chwilowej emocji a potem są zdziwieni, że kotek rośnie, sika, jeść mu trzeba dawać (lub ewentualnie są zdziwieni, że po biedronkowej karmie kot choruje), drapie meble, wspina się po firankach itp. Nie sterylizują także zwierząt i są zdziwieni, że wypuszczona luzem kotka wraca ciężarna. I to takie koty z reguły są wyrzucane, wywożone, podrzucane nam nocą w pobliże kocich budek. Nie kosztowały ani grosza, więc nie żal wyrzucić (no taka logika). Nic dziwnego, że te eksmitowane koty są po różnych przeżyciach (ja się zawsze dziwiłam, dlaczego jeden z moich przygarniętych znajdków uwielbia chipsy i czekoladę. Według przypuszczeń weterynarza, gdy kot był mały to właśnie takimi rzeczami mógł być karmiony, więc uważa chipsy i czekoladę za rodzaj karmy mimo, że dostaje posiłki wartościowe i zbilansowane. Mogło tak być, bo pamiętam, ze gdy podawałam mu mieszankę mleka dla osieroconych kociąt to nie bardzo wiedział, czym jest mleko lub karma dla małych kociąt). Takie eksmitowane koty wymagają jednak cierpliwości i pewnego doświadczenia w postępowaniu ze zwierzętami. Oczywiście, nie są "zepsute" ale trochę rozumiem ludzi, którzy wahają się przed przyjęciem dorosłego kota "po przejściach". I lepiej nie brać takiego zwierzęcia, jeśli się nie ma pewności co do swojego doświadczenia czy sił, niż wziąć a potem fundować mu kolejną traumę poprzez kolejną eksmisję.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
18 listopada 2017 o 1:31

Tragedia. Niedługo zaczną wstawiać selfie z pogrzebów, przy otwartej trumnie. Mam nadzieję, że ktoś zidentyfikuje chłopaka bo ewidentnie potrzebuje pilnej pomocy. Empatii nie można nikogo nauczyć ale przynajmniej można spróbować uświadomić takim ludziom podstawowe różnice między dobrem a złem i tym, co wypada a co nie wypada wstawiać do sieci. Mam też nadzieję, że rodzina i bliscy denata nie natrafią na to zdjęcie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 listopada 2017 o 22:48

@Massai: zaklinać rzeczywistość? Nie. Myślę, że wszyscy jakos dorastamy, dojrzewamy, uczymy się nie oceniać ludzi po pozorach/po wyglądzie. Przynajmniej tak powinno być,choć nie wszyscy to potrafią. Przypomniał mi się anegdota, jak kiedyś Piotr Skrzynecki, będąc w Paryżu wybrał się na wystawę prac Beksińskiego organizowaną przez mieszkającego tam marszanda polskiego pochodzenia, Piotra Dmochowskiego. Dmochowski, oderwany od znajomości środowisk artystycznych w ówczesnej Polsce nakazał obsłudze, by wyrzuciła "tego kloszarda". Co się Skrzynecki uśmiał, to jego.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
17 listopada 2017 o 8:21

@fenek: Niezależnie od marki samochodu to naprawdę "cfaniak". Wiele rzeczy na drodze już widziałam ale o siedzeniu na ogonie auta uprzywilejowanego w celu ominięcia korka to pierwszy raz słyszę. Niemniej jednak, ludzie za kierownica potrafią wykręcac takie numery, że niepotrzebnie chyba się dziwię.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
17 listopada 2017 o 8:10

@Massai: Nie w każdym zawodzie i nie w każdym miejscu obowiązuje dress code. Jeśli Autorka pracuje jako kelnerka i ma tatuaże i piercing to znaczy, że ani włascicielowi kawiarni ani klienteli to nie przeszkadza (z wyjątkiem jednej klientki, która przecież mogła wybrać inną kawiarnię jeśli jest uczulona na widok kolczyków i tatuaży). Przecież nie jedna kawiarnia jest w mieście. Natomiast reszta Twojej wypowiedzi, wybacz, to bzdura. Ja mam tatuaż, pracuję z ludźmi, nie jestem narkomanką, tatuaż nie jest dla mnie substytutem walorów umysłowych. W mojej pracy obowiązuje dress code, więc się stosuję (włosy upięte, sukienki za kolano i nie na cienkich ramiączkach, stonowany makijaż. Na oddziale dodatkowo "uniform" w stylu lekarskim) ale nie zawsze uda mi się zakryć tatuaż na ramieniu. Dla mnie tatuaż to po prostu część mnie i jeśli ja tak to traktuję to inni też przechodzą jakoś nad tym do porządku dziennego i nikt nie mdleje i nie komentuje. Jeśli w swojej pracy jesteś osobą kompetentną to przede wszystkim oceniana jest Twoja praca, Twoje wyniki, Twoje podejście do ludzi i na tej podstawie ludzie wyrabiają sobie opinię na Twój temat. Ocenianie fachowości kogoś na podstawie wyglądu jest płytkie i więcej mówi o oceniającym niż o ocenianym.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
17 listopada 2017 o 7:44

@kitusiek: jak ten wolotariat poważny to nie odda kota byle pierwszemu-lepszemu bo zwierzak to nie cukierek a zobowiązanie na kilkanaście lat. My mamy takie osiedlowe kocie miasteczko, w tym też kilka kotów na DT (dom tymczasowy) ale zanim oddamy komuś kota na DS (dom stały) to staramy się choć poważny wywiad przeprowadzić. Inaczej kot może ponownie trafić do kotkowa, jeśli ktoś ma takie podejście do zwierząt jak bratowa Autorki ('to tylko kot'). Dlatego @mru ma 100% racji: lepiej, żeby niektórzy ludzie nie posiadali zwierząt bo nie zasługują na nie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
16 listopada 2017 o 20:22

@paski: No nie bardzo, koty trudno znoszą zmiany miejsca. A jeśli dochodzi do tego brak "swojego człowieka" w nowym miejscu to dla kota totalna trauma.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
16 listopada 2017 o 20:20

Mam cztery. Każdy kochany i żaden nie do oddania. Brawo Ty!

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
15 listopada 2017 o 7:47

@Bevmel: No bo nie ocenia się książki po wyglądzie okładki :D Kiedyś do naszego osiedlowego kotkowa trafił poturbowany kociak. Miejscowy dres (po wyglądzie seba jak nic!) kotka przygarnął, wyleczył, pokochał. Często go widuję gdy jedzie autem. On siedzi na miejscu kierowcy a na miejscu pasażera leży kot. Aż się kojarzy piosenka "Pat i kot, kot i Pat, Pat i kot przyjaciele od lat". A gdy facet niesie go na rękach kocisko ociera się o niego łebkiem (czyli na nasze daje mu buziaki). Nie każdy dres to seba i nie każdy żołnierz popisuje się honorem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 listopada 2017 o 7:23

@bazienka: parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych jest wykroczeniem, za które kierowca otrzymuje punkty karne i wysoki mandat (słusznie zresztą). Parkowanie na miejscach "rodzinnych" reguluje jedynie kultura osobista (gdy ktoś staje na takich miejscach bo szerzej/bliżej do wejścia do sklepu choć obok są inne "normalne" wolne miejsca) lub potrzeba (nie ma wolnych miejsc). Z reguły nie staję na miejscach "rodzinnych" ale jeśli parking zapchany i nie ma "normalnych" to tam stanę.Nie popelniam wykroczenia i nie czuję się winna bo nie zajęłam złośliwie takiego miejsca. Z konieczności zajęam je i nie popełniłam wykroczenia ani niczego złego bo też muszę zrobić zakupy (choć coraz częściej robię zakupy spożywcze przez internet bo czasem już męczy mnie rodzimy folklor). A krzyczeć w ogóle na nikogo się nie powinno.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2017 o 6:59

@CatGirl: Od pewnego czasu imię "Antoni" kojarzy mi się z brakiem poczytalności. I jeszcze z "Arturem" mi się kojarzy. To są bardzo złe skojarzenia.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
15 listopada 2017 o 6:54

@bypek: No ja przypuszczam, że tak ("Pchaj się Zocha bo odjedzie bez nas!"/ "Przebijaj się Zygmunt bo będziemy stać całą drogę!"). Podobnie bywa przy wysiadaniu.Nie wiem, może się boją, że nie zdążą wysiąść i polecą samolotem z powrotem do kraju?

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 27) | raportuj
15 listopada 2017 o 6:45

@timo: Żołnierze, czy nie żołnierze- to naprawdę nie ma znaczenia w tej historii (w mojej opinii). Niewychowanym można być i w mundurze i bez munduru. Ci młodzi, zdrowi mężczyźni po prostu się nie popisali ani kulturą ani empatią bo normalnego człowieka jadącego publicznym środkiem lokomocji widok kogoś w ortezie powinien zdopingować do ustąpienia miejsca,pomocy takiej osobie a już co najmniej do dopuszczenia jej do skorzystania z wolnego miejsca. Kulturą i empatią nie popisała się też zaproszona przez nich panna śliczna (o ile widziała ich manewry w stosunku do kobiety w ortezie). No ale już tak w życiu chyba jest, że każdy szuka towarzystwa na swoim poziomie a buractwo to zjawisko dotyczące obu płci. Co do poruszonej przez Ciebie kwestii nobilitacji to nagle cham nie zamieni się w gentlemana tylko dlatego, że ubierze mundur a samo wojsko jako instytucja nie służy nadrabianiu braków w zakresie kindersztuby.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 listopada 2017 o 6:41

Dziwi mnie beztroska konduktora pociągu. To przecież on powinien dzwonić na numer alarmowy SOK w tej sytuacji. SOKiści wzięliby ich za wszarze i wysadzili na najbliższej stacji dodatkowo nakładając mandat. Nie mówię, że miał się z prymitywami szarpać ale jego obowiązkiem było zaalarmować SOK. Wszelaka dyskusja i puste pogróżki nie skutkują w przypadku kretynów o mózgach ameb bo oni z uczuć wyższych znają jedynie zimno, glód, ból i chęć kopulacji.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
14 listopada 2017 o 6:22

Brak wyobraźni u niektórych ludzi jest porażający. Mam nadzieję, że dobrze odżywiony półidiota, który w piątek na czerwonym w Gdańsku-Chełmie wtargnął na przejście dla pieszych (w dodatku było ciemno, lało a ulica fatalnie oświetlona)nie ma prawa jazdy. Szczęściem mam hamulce w idealnym stanie, choć na mokrej nawierzchni podjechałam z piskiem opon kilka metrów zatrzymując się o centymetry przed kretynem. Jeśli przypadkiem ten osobnik posiada prawo jazdy to wolę sobie nie wyobrażać, co wyprawia za kierownicą bo skoro jako pieszy nie ma skrupułów by wtargnąć na przejście (wbiec nie rozglądając się) na czerwonym to pewnie za kierownicą taranuje pieszych, gdy mają zielone.No ludzie, mam dość potężne auto terenowe i gdybym go stuknęła to debil poszedłby prosto do Bozi a ja do końca życia musiałabym żyć ze świadomością, że zabiłam człowieka choć nie byłoby w tym mojej winy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
13 listopada 2017 o 6:36

@WolverineX: No a co ma szkoła do Twoich korepetycji? Chyba tylko to, co ma wspólnego piernik z wiatrakiem. Otóż wiatrak da się rozpierniczyć ale piernika nie da się rozwiatraczyć. Innymi słowy: szkoła nie każe brać nikomu korepetycji. Najpierw warto samemu sięgnąć do książki, poszukac informacji na własną rękę, dojść do własnych rozwiązań. A jeśli Ci się nie chce, płać za korepetycje ciężkie pieniądze. Ja swgo czasu dawałam korki z angola. Niektórzy w drugiej klasie ogólniaka nie wiedzieli jeszcze, że w Present Simple pytania układa się przez "do" i "does". Wybacz, ale w dzisiejszej dobie internetu nie trzeba być mistrzem intelektu by wiedzieć to bez korków. Kazdy ma konto na fejsiku ale wyrażenie "upload a photo" było nieznane, nie wspominając już o "download sth" mimo, że ściąga muzę i filmy co drugi. I tak można mnożyć, nawet poprzez "buy online" mimo, że prawie każdy zamawia przez internet mnóstwo rzeczy.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10196 197 następna »