Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mru

Zamieszcza historie od: 2 lipca 2011 - 20:43
Ostatnio: 13 listopada 2023 - 23:48
  • Historii na głównej: 18 z 30
  • Punktów za historie: 19430
  • Komentarzy: 380
  • Punktów za komentarze: 4806
 
[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
6 września 2013 o 7:46

Plecak mojego dziesięciolatka w pierwszym dniu lekcji ważył 7,5 kg. Żadnych dodatkowych przedmiotów. Same książki i zeszyty. Tymczasem norma dla dzieciaków to 5-10% masy ciała. Mój syn waży 35 kg. Rachunek jest prosty.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 września 2013 o 15:57

O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! O W A !!! .....ja p....... :(

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lipca 2013 o 21:56

Pewnie by mogła. Bryanka wcale nie wstyd iść na zaoczne. Namawialiśmy ją żeby poszła na zaoczne, wyprowadziła się itp. Tyle że ona była zahukana i kompletnie nie wierzyła w siebie. Fajnie jest radzić komuś w kogo skórze się nie było. Teraz mówi że jakby mogła ułożyłaby swoje życie inaczej. Studia w końcu skończyła, ale do walki zmobilizowało ją dopiero urodzenie córki.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 lipca 2013 o 12:07

Podobnie zmarnowała życie mojej koleżance jej matka. W dodatku tam nie było mowy żeby zaczynać jakieś studia. Miała iść do pracy i zejść matce z portfela. A kasa w domu była spora. Znajoma zamiast walczyć położyła uszy po sobie. Potem był szybki ślub, dziecko,mąż który bił,rozwód.... a dziewczyna chciała iść na anglistykę, bardzo zdolna. Wiem że nie jest łatwo postawić się mając 18ście lat, ale doradzam wszystkim żeby jednak parli do tego czego chcą.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
24 czerwca 2013 o 11:38

Ej, chyba końcówka miała być ironiczna. Bo jakoś nie wierzę żeby autorka podzielała takie poglądy.

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 36) | raportuj
26 maja 2013 o 14:33

Babcia super kobieta :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
26 maja 2013 o 13:32

Obowiązek szkolny dotyczy sześciolatków. Czyli właśnie zerówkowiczów.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
25 maja 2013 o 20:26

Stawianie sideł jest chyba nielegalne?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
25 maja 2013 o 15:19

No jakoś się nie cieszę. Wolałabym żeby nie było takich sytuacji. Tym bardziej że jestem straszny nerwus i dużo mnie kosztuje żeby nie wybuchnąć. Niemniej teraz już reaguję natychmiast.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
25 maja 2013 o 15:16

Staramy się nie robić nic na siłę. Nie chce się bić? Niech się nie bije. Natomiast uczymy go jak ma się słownie postawić, nie dać zmanipulować itp. Mały kończy teraz trzecią klasę i widzę że sobie radzi. Jest bardziej otwarty i potrafi mówić "nie". Także chyba wszystko idzie w dobrą stronę. :)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
24 maja 2013 o 21:32

Chodził na ju jitsu, ale nie podobało mu się. Woli wspinaczkę.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
24 maja 2013 o 20:31

Ech.... żeby to było takie proste. Patrząc z perspektywy dziecka: dorośli nie potrafią usadzić jego kolegi a on ma dać radę? Młody twierdzi że on woli się odsunąć i nie bić bo "nie lubi przemocy". Oczywiście mówimy mu że czym innym jest agresja a czym innym samoobrona. Na razie jest przez nas uczony właściwej samooceny, poczucia wartości i asertywności. Chyba nie jest źle bo widze że daje radę w sytuacjach które były problematyczne.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
24 maja 2013 o 20:25

MyCha, dzięki :) Jednak jak sobie to przypominam, to uważam że mogłam być szybsza i skuteczniejsza. Oczywiście wiem że była masa okoliczności usprawiedliwiających mnie, ale nawet jeden dzień kiedy dziecku dzieje się krzywda to o jeden dzień za dużo. I tu masz rację. Prawdę mówiąc nie wierzyłam że można tak olać sprawę jak to robiły wychowawczynie. Przez jakiś czas nawet myślałam że ja wyolbrzymiam. Dopiero już po, jak na chłodno analizowałam co się stało, dotarło do mnie że one zwyczajnie spychały odpowiedzialność i zamiatały temat pod dywan. Mam żal do nich , do tamtych rodziców i do siebie że nie zareagowałam tak ostro od razu. Za bardzo wierzyłam obcym ludziom i wydawało mi się że przecież i wiek i stanowisko jakoś obligują do odpowiedzialnego zachowania.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
24 maja 2013 o 20:09

Tu raczej stawiałabym na zaniedbania wychowawcze. Wiem że ten dzieciak potrafił przewrócić inne dziecko krzycząc :"oddawaj forsę frajerze". Albo nieodpowiednie filmy, albo podwórko. W każdym razie coś na pewno było nie tak jak powinno.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
24 maja 2013 o 20:01

MyCha, ja mam sobie bardzo wiele do zarzucenia w tej sprawie. Uważam że rodzic ma obowiązek chronić dziecko. Jednak inaczej to wygląda z perspektywy czasu czy osoby która czyta taką historię. Mi cały czas wpierano że problemu albo nie ma albo już jest załatwiany.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
24 maja 2013 o 19:45

Dodałam swoją historię właśnie po przeczytaniu Twojej. Niby trzy lata już minęły, ale wróciło wspomnienie :/ Co ciekawe podobnie sprawę rozwiązał mój tata. Mieliśmy w klasie chłopaka który terroryzował nauczycieli nawet. Tata stwierdził że skoro nauczyciele nie widzą co gówniarz robi to niech przymkną oczy na jeszcze moment. A koleś o którym mówię miał wzrost dorosłego chłopa i łapę jak łopata. Ojciec też nie ułomek. Poszurał nim o ścianę i kazał od.... się od córki. Zadziałało.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
24 maja 2013 o 17:45

Miałam podobną sytuację w przedszkolu do którego chodził mój syn. Rozmowy z wychowawczyniami nie dawały efektu. Rozmowy z rodzicami gnojka odbijały się od ściany "wszyscy uwzięli się na naszego Piotrusia". Do czasu aż we mnie coś pękło i nawrzeszczałam na durnego tatusia pośrodku przedszkolnego korytarza. Nie przebierając w słowach ..... Dowiedział się że jeśli "jego gówniarz" jeszcze raz tknie mojego syna to rozmarzę na ścianie i tatusia i gówniarza a wcześniej tak im dokopię do dupy że nie będzie co zbierać. Ogólnie wywaliłam prawie roczny fruster. Awanturę słyszało chyba pół miasta. Nagle okazało się że cholerny Piotruś jednak potrafi zostawić w spokoju moje dziecko. Co prawda zwątpiłam wtedy w cywilizowane metody, ale młody miał spokój. Drugi agresor przydarzył się w podstawówce. Podeszłam do niego w szatni i zapytałam czy mam go kopnąć w dupę, czy się uspokoi? Znowu spokój. Czasami nie da się normalnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2013 o 15:46

qaz - nie mnie o to pytaj a tych co stanowią prawo. Ja właśnie zdroworozsądkowo pytam : czy normalne jest że człowiek na człowieka zostawia takie pułapki? Nawet jeśli jakaś banda wkurzała go jeżdżąc to nie jest powód do próby morderstwa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 maja 2013 o 15:42

Tego nie wiem. Nie bronię quadowców,też mnie często wkurzają. Natomiast takie wieszanie linek to nie jest rozwiązanie i tego NIC nie usprawiedliwia. Jeśli łamią prawo to policja powinna ich łapać a nie miejscowi zabijać.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
28 kwietnia 2013 o 13:15

BordoKropka. U mnie rumień po dwóch dobach był wielkości dłoni. Także to nie jest zawsze tak samo.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
28 kwietnia 2013 o 10:52

Przy takim rumieniu od razu dostałam antybiotyk. I polecenie zrobienia za jakiś czas testów na boreliozę.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
17 lutego 2013 o 13:49

Nic nie mogłaś zrobić. Nie musisz mieć poczucia winy. Chłopak miał zaburzenia psychiczne zanim cię spotkał. Jeśli masz wątpliwości o do tego czy gdzieś jest twoja wina to pomyśl o tysiącach ludzi którzy zrywają ze sobą i żyją. Naturalnym mechanizmem obronnym po stracie kochanej osoby są pewne etapy do przejścia. On się zatrzymał na jednym z nich

[historia]
Ocena: 40 (Głosów: 46) | raportuj
16 lutego 2013 o 19:04

Ja p.....ę!!! :D Różne przypadki spotykałam i myślałam że mnie już nic nie zdziwi :) Może jest szansa że w szpitalu doedukują dziewczynę skoro matka tego nie zrobiła :/

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
14 lutego 2013 o 17:41

Nie karmić trola ;)

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 30) | raportuj
11 lutego 2013 o 10:09

Zaciągnij ją do poradni dla małżeństw. Tutaj dostaniesz najwyżej spektrum porad typu: rozwiedź się, idź na k...y, strzel ją w papę, ogarnij się itp. W poradni pomogą wam przynajmniej ustalić co tak naprawdę jest problemem i czy lub jak z tego wybrnąć.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1015 16 następna »