razzor91 ♂

Bardzo ciekawa historia i menelik,który swoim tekstem po wielkich trudach umierania sprzedał sobie strzał w stopę :)

Kierowniczka najwyżej by pewnie je opierdzieliła i tyle. Niestety,tak już jest z nasza służbą medyczna w tym kraju. Dlatego ja osobiście uważam,że powinna być sprywatyzowana cała służba zdrowia i wtedy takie głupie baby by szanowały pracę,a nie na państwowym to się leje na wszystko...

Kumpel studiuje prawo i miał to omawiane na wykładzie. Jeśli potencjalny kupiec ma środki na zakup towaru bądź usługi w sklepie musi zostać mu od wydany. Nie można mu odmówić obsługi z przyczyn etnicznych bądź rasowych. Czyli chodzi o to,że nie mogę mieć sklepu tylko dla murzynów,albo sklepu dla wszystkich oprócz Żydów. A co do całej sprawy,to już w jednym poście napiszę,po prostu paranoja naszego narodu i zamkniętych umysłów stereotypowych mieszkańców wiosek. Moim zdaniem powodem jest zawiść. A i ja osobiście poszedłbym i coś kupił w tym sklepie dla nie miastowych,ale pewnie byłaby afera :D

Kurcze,ludzie to mają w głowach. Nie wiadomo,czy ta historia jest fake'iem czy nie,nie powiedziane jest kiedy się działa. To,że w google jej nie ma,nie znaczy,że nie zdarzyła się. W ogóle,współcześni ludzie to głupki,delikatnie mówiąc. Nie ma czegoś w google,to nie istnieje? Kurcze,a na rozszerzonej geografii musiałem się uczyć o takich wyspach,że google nie miał pojęcia o co chodzi,więc,one nie istnieją? A co do samej historii,jeśli to prawda,to uważam,że kara śmierci dla rodziców w tym przypadku to byłoby mało. Umiejętnie łamać kości bez naruszania mięśni,potem nakuć ciało tak,żeby krwawiło jak najdłużej i jak najboleśniej...

Cóż można rzecz,trzymaj się,wytrwaj do 18,wynieś się i zapomnij najlepiej o swojej "rodzinie". Powodzenia ;)

"Belive or not" jak mawiają Hamerykańce. Kumpel zaatakował kiedyś kogoś przy użyciu kick boxingu,miał z tego powodu problemy. Nie chce mi się szukać konkretnego paragrafu,ale tak jest...

Widzę,sporo komentarzy,to dodam,że historia działa się około 10-11 lat temu. Osoba która mi to opowiedziała zna historie od obrońcy chłopaka. Niestety,obrona konieczna nie została uznana,bo Sąd "ustalił",że dresiarz jedynie wyciągnął nóż,a nie atakował nim bezpośrednio (chciał się pewnie pochwalić,jaki to fajny nóż ma),a że oskarżony znał kung-fu to podobno i tak sukces,że nie dowalili mu za bezprawne użycie sztuki walki (chyba inaczej się to nazywa,ale jest taka możliwość przestępstwa,można za to dostać chyba 3 lata)

Przeczytałem tylko kilka komentarzy,ale widzę,że ludzie tutaj są idealistami. To jest nielegalne? Owszem,prawo można obejść na 1000 różnych sposobów. Ale co jest najbardziej porąbane? Że ktoś w takiej pracy jest! Ludzie,przecież jakby nikt tam nie pracował,to siłą rzeczy idiota musiałby stawkę zwiększyć. Choć sam widzę,jak w sklepach niedaleko mnie pracują ludzie nawet za niecałe 5zł/h i nie wiem co nimi steruje,ale obstawiam,że silna desperacja...

Ja zdałem prawo jazdy 3 lata temu i wiem,że element przyspieszenia i hamowania nie jest w obowiązkowych do egzaminu na prawko,tak więc,mógł Ci dać co najwyżej "N" (jest to taki drobny minus dla niewtajemniczonych,można go dostać za drobne błędy i dalej można kontynuować egzamin i go zdać,po 1 z kategorii a jest ich bodajże 13). Tak więc moim zdaniem,ktoś tu coś kręci...

Obstawiam,że chłopak mówił serio,ale nie wiem w jakim wieku ludzie to czytają,ale warto pamiętać,że taki nikt się nie rodzi,takich ludzi wychowujemy,zapominając o niektórych,wręcz podstawowych wartościach. W końcu nawet Hitler chciał zostać kiedyś artystą...

A może wyślij te zdjęcia z imprezek mamusi,żeby wiedziała,co jej córka robi z pieniędzmi? To jest chore,kobieta 40 lat a nie umie sama sobie w życiu poradzić... Ja mam połowę mniej a radzę sobie sam i nie jest to dla mnie nic niezwykłego...

Powiem wam szczerze,ja w stolicy zdałem za 2 razem i miałem sporo farta. Nie dość,że jest to stres,to jeszcze koszt (około 120zł za jeden egzamin praktyczny),a z wymuszeniem pieszego to jest sytuacja niczym z Monty-Paytona. Zahamujesz,nie zdajesz,ominiesz,nie zdajesz (nagły manewr,zagrożenie w ruchu),uderzysz,sąd... Jaki kraj,takie przepisy :)

Kurde,ja to jestem chyba za nerwowy,ale ja na twoim miejscu nająłbym jakiś karków,żeby wpadli tam do mieszkania,dali im skierowanie na chirurgie i wynieśli wszystko. Nic by Ci nie udowodnili z braku dowodów,bo żyjemy w porąbanym kraju pełnym porąbanych ludzi...

Takich babci też jest mnóstwo,na co to karmić i łożyć kasę. Lepiej głowę ukręcić i jakiegoś nowego mohera z ławki przygarnąć :)

Dokładnie,że jeszcze mam czas i że ewentualnie mogę się zgłosić za 10 lat... Z tym,że za 10 lat to już same leki mogą mi nie pomóc,tylko transplantacja wątroby,czy coś takiego,ale to zależy od mojego stanu...

Nie,zgłosiłem się do swojego neurologa który stwierdził,że trzeba użyć bardziej czasochłonnej metody i powtórzyć wszystkie pozostałe badania w celu weryfikacji progresu bądź regresu choroby,dzięki czemu cała procedura ciągnie się od już niemal 2 lata...

Osobiście uważam,że za robienie sobie żartów z takich rzecz los powinien karać dokładnie czymś takim... Nigdy nikomu źle nie życzę,ale ze śmierci i choroby nie powinno się robić żartów,ani okłamywać kogoś o tym...

Czytam te historie i się zastanawiam nad sensem tego świata. Mieszkanie do wynajęcia za mniej niż 1000zł w Warszawie to fikcja... Każdy by chciał mieszkać w Warszawie,bo tu łatwiej o pracę itd. ale no (nie)stety,wiąże to ze sobą koszty. Sam posiadam mieszkanie,które wynajmuję,bo musiałem na nie zaciągnąć kredyt i się spłaca sam :) Ale ciekawe jest to,że za 1450zł (150zł więcej niż za te rudere opisaną powyżej) było to świeżo wyremontowane mieszkanie,z nowymi instalacjami,wszystko czyste,nowe,wyposażone,cena niska,bo Praga Południe,ale dobry punkt... Tylko jak przyjeżdżały młode pary oglądać,to były pretensje,że drogo jak na mieszkanie gdzie nie zapewniam im odkurzacza,deski do prasowania,żelazka,większej lodówki i Bóg wie czego jeszcze... Ja niestety znam więcej przegięć w 2 stronę,że przeciętny szukający mieszkania to dałby 700zł za lokum,ale standard musi być,blisko METRO (tramwaj i autobusy to zło) i żeby do jeszcze po rękach całować...

Na szczęście u mnie dostęp do towaru mam tylko ja,co jest dużym plusem wysp w porównaniu do sklepów ;)

Nie wiem czy wiecie,ale szczególnie w weekendy mnóstwo ludzi przyjeżdża z naprawdę małymi dziećmi,i jak jestem wewnątrz stoiska,to dziecko zazwyczaj ucieka,bo się boi (nie wiem,może dlatego,że mam te swoje w prawie 2m wzrostu),ale wtedy akurat mnie chwilowo nie było... Może jestem bez serca,ale jakby dziecko wybiło szybę i coś by się stało,to bym nie odpuścił i to ja byłbym piekielny.