@StrachNaWroble: Moja matka akurat tak nie miała, przodowała w tym babcia. Tyle że robiła to sprytniej.
Np. kiedyś, gdy mieszkając z nimi pracowałam w Warszawie, powiedziała że ktoś tam jej powiedział, że mnie widział w Ogrodzie Saskim jak siedzę na ławce i książkę czytam w godzinach, kiedy powinnam być w pracy. I że kłamię, że tak naprawdę nie pracuję...
Tylko że ja nienawidzę czytać w plenerze, a już zwłaszcza w parkach i nie lubię Ogrodu Saskiego. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca.
A babcia po jakimś czasie przyznała się mojej siostrze, że to wymyśliła, zaś siostra powiedziała mi. Gdyby się nie wygadała, babcia do dziś mogłaby twierdzić, że to naprawdę się stało.
@Lobo86: Dla mnie nie było to zabawne, tak zachowywała się moja babcia. Coś sobie ubzdurała i na tym ubzduraniu kręciła aferę, czasami wielotygodniową. Całe moje dorastanie i wczesna młodość były tym wypełnione.
@StrachNaWroble: @Balbina: Osobiście znam matkę, która nie da ojcu dziecka wykąpać "bo nie umie". Na spacerze non stop biedaka sztorcuje - dziecku za zimno, za gorąco, za szybko idą, za wolno idą... Odieluszkowe zapalenie mózgu?
@Hatsumimi: Dziwne... Gdy ja dorastałam, twierdzono, że pierwsze trzy lata życia są kluczowe dla rozwoju dziecka. Chyba że tam chodziło o to, że jeśli dziecko w tym wieku nie zdobędzie umiejętności podstawowych, jak mówienie czy chodzenie, to potem już będzie trudniej, a z mówieniem to podobno nawet niemożliwe.
@Ohboy: Przeszkadza mi to samo, po PaniMasztalskiej - muszę klikać w "pokaż" i czasami żałuję że kliknęłam. Bo ukrywane są zarówno komentarze niepopularne, jak i te zwyczajnie chamskie.
Nie przeszkadzałoby mi minusowanie, gdyby nie to, że czasami przez to dialog zaczyna wyglądać jak monolog, bo komentarze jedenj strony sa poukrywane.
@digi51: Spotkałam się z takimi komentarzami wiążąc się ze Szczerbusem. Na pewno moja córka byłaby szczęśliwsza, kwitnąc na świetlicy do 17 i patrząc na coraz bardziej sfrustrowaną matkę. Nie będę tutaj uderzać w tony "ach, och, ja się tu poświęcam!" bo to żadne poświęcenie, ale nie zgodzę się z tym, że na tym straciła.
@crash_burn: Bronię? Jak bronię? Bronić to ja mogę swojemu dziecku. Na portalem nie mam żadnej władzy, więc nic nie mogę nikomu zabronić. Wyraziłam tylko własne zdanie. A że ktoś się z nim nie zgadza i nie zamierza się do niego stosować?
To się nazywa wolność jednostki.
@Lobo86: Dziękuję za dyskusję. Powiem nie bez przesady, że na tym portalu rzadko zdarza się tak dobry przeciwnik.
O to tylko mi chodziło, żebyś napisał czy zgadzasz się ze mną że i bez podtekstu sytuacja jest chora.
Tak, to wstawanie na seks jest podejrzane. Bez tego broniłabym kolesia, ale tutaj nie ma na to miejsca.
Dziękuję i pozdrawiam.
@Kamaiou: Nie ją, tylko kogo innego.
Robi aferę, bo minusowanie jest na tym portalu nadużywane. Jak ktoś się nie zgadza z komentarzem, wali minusa. Uzasadnić nie ma komu.
Moim zdaniem minusy powinny dostawać komentarze rzeczywiście chamskie i obraźliwe.
@Lobo86: No co Ci poradzę? Może z moim podejściem do seksualności jest coś nie tak. Po prostu uważam, że samo leżenie to za mało, żeby zaraz stwierdzić, że na pewno coś się dzieje.
A jeśli to jest historia napisana przez trzynastolatkę? Wiesz co zapamięta z nasze dyskusji? Że złe są uczynki, na które jest paragraf. A jak nie ma paragrafu, to wszystko ok. A jest wiele sytuacji na które nie ma paragrafu i które nie są ok. I ta chora relacja może być jedną z nich.
@Lobo86: OK. Dla Ciebie ma. Dla mnie nie ma.
Dobrze, że chociaż jesteśmy zgodni co do tego, że sytuacja jest chora.
Zresztą, ja kieruję się nie tylko tym, że ojciec spał z córką, a wychodził tylko na seks (że autorka się na to zgadzała?!). Inne sytuacje świadczą o tym, że mała w domu ojca czuła się panią. Inaczej nie wyjechałaby do dorosłej kobiety, że "nie życzy sobie" tego czy tamtego. Zrobiono z niej osobę dorosłą w ciele dziecka.
Mi po prostu wizja ojca LEŻĄCEGO z córką w łózku nie kojarzy się od razu seksualnie.
I nie, nie byłoby ok! Może z prawnego punktu widzenia, ale nie z punktu widzenia psychologii! Dziecko jest wykorzystywane emocjonalnie, dźwiga ciężar zbyt wielki dla jego nastoletniego umysłu. To się odbije na niej w życiu dorosłym!
Ale dziękuję. Pomimo tych trocin w głowie, pomimo upartego twierdzenia że na pewno jest tak jak piszesz, jednak przemyślałeś inną możliwość.
Po prostu mam otwarty umysł. Nie myślę schematami "A, hurr durr, seks!!!". Dopuszczam różne możliwości.
Aha, i żeby było jasne... Nie wykluczam tego że masz rację. Ba, bardzo prawdopodobne jest że rację ma Armagedon. Chodziło mi tylko o to, żebyś spojrzał na to troszkę inaczej, niż Cię uczono. Dopuścił istnienie innej krzywdy niż tylko fizyczna/seksualna.
@Lobo86: Nie, to Ty się ocknij.
Masz wyryty w mózgu jeden schemat i trzymasz się go niewolniczo.
Nawet w ani jednej wypowiedzi nie odniosłeś się do moich słów o kazirodztwie emocjonalnym, jakby coś takiego nie miało prawa istnieć. Uczepiłeś się koniecznie teorii, jakoby trzynastolatka podniecała ojca tak, jakbyś sam nie znał żadnego innego schematu.
@Lobo86: Co ma tu sumienie do rzeczy? Niezależnie od tego, co się tam dzieje, jest to złe. Co do tego jesteśmy zgodni.
Nie pomijam aspektu seksualnego.
Zwracam uwagę na fakt, że nie ma dowodów na to, że tam jest.
A także na fakt, że choć na toksyczne rodzicielstwo nie ma paragrafu, to być powinien. To, że nie ma paragrafu nie znaczy że nie stało się nic złego.
Podkreślam: Nawet jeśli w grę nie wchodzi seks, faceta należy odciąć od córki, bo ją krzywdzi. Natomiast Twoje stanowisko mówi: Faceta trzeba odciąć od córki, bo ją wykorzystuje seksualnie. Ergo: Jeśli jednak jej nie wykorzystuje, to jest ok.
Jeśli chcesz dalej dyskutować, proszę bardzo. Jeśli jednak jesteś znudzony, proszę żebyś się zastanowił tylko nad jednym:
Na potrzeby tej dyskusji spróbuj sobie wyobrazić, że jednak córka faceta nie podnieca. On naprawdę nie ma w jej stronę żadnych intencji seksualnych. Czy to czyni tę relację zdrową? Bo cały czas mam wrażenie, że jakby Ci wywalić przed oczy niepodważalne dowody, że seks w grę nie wchodzi, to uznałbyś że w takim razie wszystko OK.
I nie wmawiaj mi po raz kolejny, że na pewno wchodzi. Jeśli tak, to facet powinien siedzieć. Co do tego jesteśmy zgodni.
@digi51: Dla mnie to jest przypadek emocjonalnego kazirodztwa. Rodzic uwiesza się na dziecku emocjonalnie. Takie dzieci mają potem problem z relacjami międzyludzkimi, wydaje im się ze najważniejszą relację w życiu już mają zbudowaną - tą z rodzicem - więc nie czują potrzeby wiązania się z partnerem. Na zawsze pozostają dziećmi.
@Armagedon: O rety.
Oboje twierdzicie, że tam koniecznie dochodzi do molestowania.
A ja twierdzę, że może, ale nie musi.
Zapytam tak:
Czy jeśli, JEŚLI mimo wszystko relacja nie ma charakteru seksualnego, jeśli uczucia i intencje ojca względem córki są jak te lelije czyste i niewinne...
To czy ta relacja staje się wtedy zdrowa?
Bo moim zdaniem nie. I do tego cały czas zmierzam. Ojciec nie musi planować uwiedzenia córki. Możliwe, że nawet mu to w głowie nie postanie. Możliwe, że ta mała go nie podnieca. Ale i tak jej psychika jest skrzywiona.
I nie pytajcie mnie o to, czy wierzę że ojciec nie ma złych intencji. W nic nie wierzę. Dopuszczam taką możliwość.
@pusia: No ale 13sto letnia córka śpiąca z którymkolwiek z rodziców to wciąż nie jest zdrowe.
Bywa, że w razie konfliktu między rodzicami, jeden z nich opiera się na dziecku. Zaczyna mu się zwierzać, obdarza nadmiernym zaufaniem, czyni z dziecka swego partnera.
Wydaje mi się, że to jest właśnie taka sytuacja. Bardzo niezdrowa dla psychiki dziecka.
@Lobo86: Myślę, że nie musiał mieć erekcji wychodząc z łóżka córki, mógł jej dostać dopiero w łóżku partnerki.
Nie, żadna próba wytłumaczenia tej sytuacji nie prowadzi nas do wniosków, że to jest normalne.
I tak, dziecku należy uciąć kontakty z nim najlepiej raz na zawsze (ciągle zapominam, że córka z nim nie mieszka, ma matkę).
Tu nie ma mowy o domniemaniu niewinności. Ojciec skrzywdził dziecko. Nawet jeśli to ja mam rację i nie było to zachowanie seksualne, to nie zmienia kalibru krzywdy. Dziecko jest skrzywione, niewykluczone że na całe życie.
Tylko jeśli w grę wchodziły wyłącznie uczucia, wsadzając ojca do więzienia wyrządzimy mu taką samą krzywdę. Pedofili trzeba izolować, tak jak gwałcicieli, bo kto zgwałcił raz, będzie gwałcił dalej. Ale jeśli relacja z historii miała charakter wyłącznie emocjonalny, to wystarczy leczenie.
Dlatego uparłam się to rozgraniczyć.
@Lobo86: W historii z księdzem przekonują mnie tylko użyte tam słowa "bez zgody".
Dziewczynki molestowane przez księdza, jeśli dobrze zrozumiałam, twierdzą że ksiądz całował je bez ich zgody i dotykał gdzie nie powinien.
Nawet jeśli dla niego nie miało to charakteru seksualnego (jedzie mi tu czołg?), to i tak było złe. Dotykanie dzieci w strefach intymnych zawsze jest złe. Podobnie jak całowanie bez ich zgody.
@StrachNaWroble: Moja matka akurat tak nie miała, przodowała w tym babcia. Tyle że robiła to sprytniej. Np. kiedyś, gdy mieszkając z nimi pracowałam w Warszawie, powiedziała że ktoś tam jej powiedział, że mnie widział w Ogrodzie Saskim jak siedzę na ławce i książkę czytam w godzinach, kiedy powinnam być w pracy. I że kłamię, że tak naprawdę nie pracuję... Tylko że ja nienawidzę czytać w plenerze, a już zwłaszcza w parkach i nie lubię Ogrodu Saskiego. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. A babcia po jakimś czasie przyznała się mojej siostrze, że to wymyśliła, zaś siostra powiedziała mi. Gdyby się nie wygadała, babcia do dziś mogłaby twierdzić, że to naprawdę się stało.
@Lobo86: Dla mnie nie było to zabawne, tak zachowywała się moja babcia. Coś sobie ubzdurała i na tym ubzduraniu kręciła aferę, czasami wielotygodniową. Całe moje dorastanie i wczesna młodość były tym wypełnione.
@StrachNaWroble: @Balbina: Osobiście znam matkę, która nie da ojcu dziecka wykąpać "bo nie umie". Na spacerze non stop biedaka sztorcuje - dziecku za zimno, za gorąco, za szybko idą, za wolno idą... Odieluszkowe zapalenie mózgu?
@Hatsumimi: Dziwne... Gdy ja dorastałam, twierdzono, że pierwsze trzy lata życia są kluczowe dla rozwoju dziecka. Chyba że tam chodziło o to, że jeśli dziecko w tym wieku nie zdobędzie umiejętności podstawowych, jak mówienie czy chodzenie, to potem już będzie trudniej, a z mówieniem to podobno nawet niemożliwe.
@pusia: Tak, teraz można to zrozumieć. Wcześniej sądziłam, i chyba nie tylko ja, że ta sytuacja dla Ciebie jest normalna.
@Ohboy: Przeszkadza mi to samo, po PaniMasztalskiej - muszę klikać w "pokaż" i czasami żałuję że kliknęłam. Bo ukrywane są zarówno komentarze niepopularne, jak i te zwyczajnie chamskie. Nie przeszkadzałoby mi minusowanie, gdyby nie to, że czasami przez to dialog zaczyna wyglądać jak monolog, bo komentarze jedenj strony sa poukrywane.
@digi51: Spotkałam się z takimi komentarzami wiążąc się ze Szczerbusem. Na pewno moja córka byłaby szczęśliwsza, kwitnąc na świetlicy do 17 i patrząc na coraz bardziej sfrustrowaną matkę. Nie będę tutaj uderzać w tony "ach, och, ja się tu poświęcam!" bo to żadne poświęcenie, ale nie zgodzę się z tym, że na tym straciła.
@Lobo86: Wiesz, CHORA relacja to też jakby nie patrzeć INNA relacja. Inna od normalnej ;)
@Kamaiou: Ano faktycznie. Mój błąd.
@crash_burn: Bronię? Jak bronię? Bronić to ja mogę swojemu dziecku. Na portalem nie mam żadnej władzy, więc nic nie mogę nikomu zabronić. Wyraziłam tylko własne zdanie. A że ktoś się z nim nie zgadza i nie zamierza się do niego stosować? To się nazywa wolność jednostki.
@Lobo86: Dziękuję za dyskusję. Powiem nie bez przesady, że na tym portalu rzadko zdarza się tak dobry przeciwnik. O to tylko mi chodziło, żebyś napisał czy zgadzasz się ze mną że i bez podtekstu sytuacja jest chora. Tak, to wstawanie na seks jest podejrzane. Bez tego broniłabym kolesia, ale tutaj nie ma na to miejsca. Dziękuję i pozdrawiam.
@Kamaiou: Nie ją, tylko kogo innego. Robi aferę, bo minusowanie jest na tym portalu nadużywane. Jak ktoś się nie zgadza z komentarzem, wali minusa. Uzasadnić nie ma komu. Moim zdaniem minusy powinny dostawać komentarze rzeczywiście chamskie i obraźliwe.
Bo jak się z kimś nie zgadzasz, to łatwiej walnąć minusa niż wejść w dyskusję. Ile razy tak było... Dziesięć minusów, a odezwie się jedna osoba.
@maat_: Nie, ta relacja ojciec-córka jest dziwna. Może nie ma w niej aspektu seksualnego, ale jest szkodliwa dla dziecka.
@Lobo86: No co Ci poradzę? Może z moim podejściem do seksualności jest coś nie tak. Po prostu uważam, że samo leżenie to za mało, żeby zaraz stwierdzić, że na pewno coś się dzieje. A jeśli to jest historia napisana przez trzynastolatkę? Wiesz co zapamięta z nasze dyskusji? Że złe są uczynki, na które jest paragraf. A jak nie ma paragrafu, to wszystko ok. A jest wiele sytuacji na które nie ma paragrafu i które nie są ok. I ta chora relacja może być jedną z nich.
@Lobo86: OK. Dla Ciebie ma. Dla mnie nie ma. Dobrze, że chociaż jesteśmy zgodni co do tego, że sytuacja jest chora. Zresztą, ja kieruję się nie tylko tym, że ojciec spał z córką, a wychodził tylko na seks (że autorka się na to zgadzała?!). Inne sytuacje świadczą o tym, że mała w domu ojca czuła się panią. Inaczej nie wyjechałaby do dorosłej kobiety, że "nie życzy sobie" tego czy tamtego. Zrobiono z niej osobę dorosłą w ciele dziecka. Mi po prostu wizja ojca LEŻĄCEGO z córką w łózku nie kojarzy się od razu seksualnie. I nie, nie byłoby ok! Może z prawnego punktu widzenia, ale nie z punktu widzenia psychologii! Dziecko jest wykorzystywane emocjonalnie, dźwiga ciężar zbyt wielki dla jego nastoletniego umysłu. To się odbije na niej w życiu dorosłym! Ale dziękuję. Pomimo tych trocin w głowie, pomimo upartego twierdzenia że na pewno jest tak jak piszesz, jednak przemyślałeś inną możliwość. Po prostu mam otwarty umysł. Nie myślę schematami "A, hurr durr, seks!!!". Dopuszczam różne możliwości. Aha, i żeby było jasne... Nie wykluczam tego że masz rację. Ba, bardzo prawdopodobne jest że rację ma Armagedon. Chodziło mi tylko o to, żebyś spojrzał na to troszkę inaczej, niż Cię uczono. Dopuścił istnienie innej krzywdy niż tylko fizyczna/seksualna.
@Lobo86: Nie, to Ty się ocknij. Masz wyryty w mózgu jeden schemat i trzymasz się go niewolniczo. Nawet w ani jednej wypowiedzi nie odniosłeś się do moich słów o kazirodztwie emocjonalnym, jakby coś takiego nie miało prawa istnieć. Uczepiłeś się koniecznie teorii, jakoby trzynastolatka podniecała ojca tak, jakbyś sam nie znał żadnego innego schematu.
@Lobo86: Co ma tu sumienie do rzeczy? Niezależnie od tego, co się tam dzieje, jest to złe. Co do tego jesteśmy zgodni. Nie pomijam aspektu seksualnego. Zwracam uwagę na fakt, że nie ma dowodów na to, że tam jest. A także na fakt, że choć na toksyczne rodzicielstwo nie ma paragrafu, to być powinien. To, że nie ma paragrafu nie znaczy że nie stało się nic złego. Podkreślam: Nawet jeśli w grę nie wchodzi seks, faceta należy odciąć od córki, bo ją krzywdzi. Natomiast Twoje stanowisko mówi: Faceta trzeba odciąć od córki, bo ją wykorzystuje seksualnie. Ergo: Jeśli jednak jej nie wykorzystuje, to jest ok. Jeśli chcesz dalej dyskutować, proszę bardzo. Jeśli jednak jesteś znudzony, proszę żebyś się zastanowił tylko nad jednym: Na potrzeby tej dyskusji spróbuj sobie wyobrazić, że jednak córka faceta nie podnieca. On naprawdę nie ma w jej stronę żadnych intencji seksualnych. Czy to czyni tę relację zdrową? Bo cały czas mam wrażenie, że jakby Ci wywalić przed oczy niepodważalne dowody, że seks w grę nie wchodzi, to uznałbyś że w takim razie wszystko OK. I nie wmawiaj mi po raz kolejny, że na pewno wchodzi. Jeśli tak, to facet powinien siedzieć. Co do tego jesteśmy zgodni.
@pusia: Od rozwodu minęło już parę lat. Owszem, miała prawo. Ale rolą rodzica jest to ogarnąć w taki sposób, żeby wszystko wróciło na swoje miejsca.
@digi51: Dla mnie to jest przypadek emocjonalnego kazirodztwa. Rodzic uwiesza się na dziecku emocjonalnie. Takie dzieci mają potem problem z relacjami międzyludzkimi, wydaje im się ze najważniejszą relację w życiu już mają zbudowaną - tą z rodzicem - więc nie czują potrzeby wiązania się z partnerem. Na zawsze pozostają dziećmi.
@Armagedon: O rety. Oboje twierdzicie, że tam koniecznie dochodzi do molestowania. A ja twierdzę, że może, ale nie musi. Zapytam tak: Czy jeśli, JEŚLI mimo wszystko relacja nie ma charakteru seksualnego, jeśli uczucia i intencje ojca względem córki są jak te lelije czyste i niewinne... To czy ta relacja staje się wtedy zdrowa? Bo moim zdaniem nie. I do tego cały czas zmierzam. Ojciec nie musi planować uwiedzenia córki. Możliwe, że nawet mu to w głowie nie postanie. Możliwe, że ta mała go nie podnieca. Ale i tak jej psychika jest skrzywiona. I nie pytajcie mnie o to, czy wierzę że ojciec nie ma złych intencji. W nic nie wierzę. Dopuszczam taką możliwość.
@pusia: No ale 13sto letnia córka śpiąca z którymkolwiek z rodziców to wciąż nie jest zdrowe. Bywa, że w razie konfliktu między rodzicami, jeden z nich opiera się na dziecku. Zaczyna mu się zwierzać, obdarza nadmiernym zaufaniem, czyni z dziecka swego partnera. Wydaje mi się, że to jest właśnie taka sytuacja. Bardzo niezdrowa dla psychiki dziecka.
@Lobo86: Myślę, że nie musiał mieć erekcji wychodząc z łóżka córki, mógł jej dostać dopiero w łóżku partnerki. Nie, żadna próba wytłumaczenia tej sytuacji nie prowadzi nas do wniosków, że to jest normalne. I tak, dziecku należy uciąć kontakty z nim najlepiej raz na zawsze (ciągle zapominam, że córka z nim nie mieszka, ma matkę). Tu nie ma mowy o domniemaniu niewinności. Ojciec skrzywdził dziecko. Nawet jeśli to ja mam rację i nie było to zachowanie seksualne, to nie zmienia kalibru krzywdy. Dziecko jest skrzywione, niewykluczone że na całe życie. Tylko jeśli w grę wchodziły wyłącznie uczucia, wsadzając ojca do więzienia wyrządzimy mu taką samą krzywdę. Pedofili trzeba izolować, tak jak gwałcicieli, bo kto zgwałcił raz, będzie gwałcił dalej. Ale jeśli relacja z historii miała charakter wyłącznie emocjonalny, to wystarczy leczenie. Dlatego uparłam się to rozgraniczyć.
@Lobo86: W historii z księdzem przekonują mnie tylko użyte tam słowa "bez zgody". Dziewczynki molestowane przez księdza, jeśli dobrze zrozumiałam, twierdzą że ksiądz całował je bez ich zgody i dotykał gdzie nie powinien. Nawet jeśli dla niego nie miało to charakteru seksualnego (jedzie mi tu czołg?), to i tak było złe. Dotykanie dzieci w strefach intymnych zawsze jest złe. Podobnie jak całowanie bez ich zgody.
@Lobo86: Nie rozumiesz mnie. Ja twierdzę, ze ojca wcale nie musiało to podniecać seksualnie. Spełniał w ten sposób swoje potrzeby emocjonalne. Poczytam, ale Ty poczytaj proszę jeden z tych artykułów: https://www.ofeminin.pl/swiat-kobiet/zycie-rodzinne/czym-jest-emocjonalne-kazirodztwo-zorientowalam-sie-ze-jestem-w-zwiazku-ze-swoja/bee006m https://ohme.pl/psychologia/rodzic-traktowal-cie-swojego-partnera-a-dziecko-czym-skutkuje-emocjonalne-kazirodztwo/ Uparłeś się na wykorzystywanie seksualne, jakby to była jedyna krzywda, jaką rodzic może dziecku wyrządzić. A tak nie jest. Relacja nie musi mieć charakteru seksualnego, żeby była niezdrowa i niszczyła psychikę dziecka.