Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ejcia

Zamieszcza historie od: 10 czerwca 2012 - 20:47
Ostatnio: 18 października 2023 - 21:08
  • Historii na głównej: 112 z 228
  • Punktów za historie: 54240
  • Komentarzy: 357
  • Punktów za komentarze: 2481
 
zarchiwizowany

#67460

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś w samo południe w centrum Poznania. Na pasie zieleni rozdzielającej dwa pasy ruchu posadzone kwiatki, dwie dziewczyny, jak sądzę z zieleni miejskiej wydziabują zielsko. Z nieba leje się ogień. Nakryć głowy brak. "Przewinienia" jednej na tym się kończyły, natomiast druga roznegliżowana ile się da, ramiona golutkie, plecy tak samo, z przodu tyle tylko bluzki, żeby biust zakryć, reszta narażona na poparzenia słoneczne. Mam nadzieję, że chociaż kremem była wysmarowana. Pracowały w miejscu bardzo ruchliwym, tuż przy jezdni. Kamizelka odblaskowa? Dama zwinęła ją w kulkę i zahaczyła o szlufkę spodni. Przecież nie da rady opalić się w kamizelce

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (32)
zarchiwizowany

#67394

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może się czepiam, może jestem przewrażliwiona, ale denerwuje mnie jedna rzecz w akcjach promocji krwiodawstwa. Podział ludzi na dobrych - oddających krew i... może nie złych, ale niechętnych? Niedouczonych? Nieświadomych? Nieoddających. Plus namawianie, jakie to łatwe, proste, każdy może oddać krew, jestem super, bo oddałam.
Owszem, rzecz jak najbardziej chwalebna, owszem, należy zachęcać, ale dobrze by było nie ujmować ludzi w tak skrajne kategorie i trochę informować też o pewnych ograniczeniach. Są osoby, które bardzo by chciały, ale nie mogą. Moją koleżankę właśnie to wpędziło w ogromne poczucie winy, ponieważ po kilku donacjach zachorowała i długie lata nie mogła sobie darować, że jest "bezużyteczna"

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (40)
zarchiwizowany

#66836

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Poznań, ul 28 czerwca, przed bramą szpitala ortopedycznego.
Rozstawiony kramik z truskawkami i czereśniami. Ekspedientka przegarnia truskawki ręką. No nic, może nie chce pokaleczyć ich łopatką, w każdym razie ostatecznie da się znieść. Za chwile siada, bierze z koszyka jedną czereśnię, zjada, pestkę wypluwa w dłoń i wyrzuca. Jak można się domyślać nie zrobiła tego pierwszy raz dzisiaj. Za chwilę tą samą ręką dotknie truskawek

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (38)
zarchiwizowany

#66779

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zasłyszana przypadkiem na ulicy rozmowa przypomniała mi moje własne przeboje szkolne z plastyką.
W podstawówce nauczycielka kazała nam rysować kompozycje z nieregularnych kresek, po czym oceniała wg tego, czy ona widziała w tym myśl artystyczną. Przy czym jej wizji artystycznej nie dawało się przewidzieć, nie było (a przynajmniej my nie mogliśmy wychwycić) konkretnej cechy pracy, którą ona uważa za niezbędną do uzyskania oceny lepszej niż 3

szkoła plastyka

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (35)
zarchiwizowany

#66781

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szanowny kierowco niebieskiego auta, który jechałeś dzisiaj o godz 11 przez skrzyżowanie 28 czerwca-wspólna w Poznaniu. Życzę Ci, żeby Tobie też ktoś ochlapał twarz błotem, jak Ty zrobiłeś to mnie jadąc po kałużach ile fabryka dała.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (29)
zarchiwizowany

#66352

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem osobą niekompetentną, która lekceważy klienta załatwiając przy nim swoje prywatne sprawy.

Obsłużenie pewnej pani wymagało ode mnie telefonu do głównej siedziby firmy w celu uzyskania jednej informacji.
W słuchawce usłyszałam głos koleżanki, która od dłuższego czasu przebywała na zwolnieniu. Przywitałam się słowami:
- Witaj choruszku, miło cię znów słyszeć. Powiedz mi proszę...

Owszem, nie było to może w pełni profesjonalne, ale też nie uważam, żebym w ten sposób okazała brak szacunku.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 41 (323)
zarchiwizowany

#66263

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciąg dalszy historii http://piekielni.pl/66125
Jeden z komentujących zapytał o monitoring bloku. Owszem. Istnieje takowy. Dowiedziałam się właśnie od wiarygodnej osoby, że kilka minut przed podpaleniem kamera przestała działać.
Ktoś wie może, co w takiej sytuacji można zrobić? Kilka niezależnych źródeł potwierdza, że to było celowe podpalenie, ale jak widać ze znalezieniem piromanów będzie spory problem.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (34)
zarchiwizowany

#66215

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
I jak tu nie udusić.
Na szafce powieszoną mam listę zadań do wykonania. Dzisiaj podchodzę, żeby dopisać kolejną pozycję - długopis nie pisze. Zdarza się. Biorę następny, tak samo. Może coś z papierem w tym miejscu, próbuję pisać obok, nic. Cała kartka niedostępna. I pewnie długo bym tak próbowała, tylko zobaczyłam moją kochaną siostrę jak się zwija ze śmiechu. Wiedzieliście, że po posmarowaniu kartki białą świeczką nic nie widać, ale nie da się już po niej pisać? Ja już wiem :D

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (42)
zarchiwizowany

#66185

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czasy licealne, lekcja niemieckiego. Akurat omawialiśmy temat problemów młodzieży i nauczycielka wymyśliła, aby w ramach treningu każdy po kolei opowiedział, jakie ma problemy w rodzinie. Wszyscy grzecznie mówili, a ejcię szlag trafił; co to za zmuszanie do prania brudów na forum. Siedziałam akurat w ostatniej ławce, więc nim wszyscy przede mną się wypowiedzieli czasu miałam dość - czego nie wiedziałam doszukałam w słowniku i kiedy przyszła moja kolej wypaliłam po niemiecku: Nie powiadaj wole, co się dzieje w szkole. Nie powiadaj nikomu, co się dzieje w domu. Jest to cnota nad cnotami trzymać język za zębami.
Germanistkę widziałam, że szlag trafił, ale nic poznać po sobie nie dała, tylko narzuciła mi do zreferowania przykładowy problem.
Kto był bardziej piekielny oceńcie sami

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (47)
zarchiwizowany

#66111

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krótkie wspomnienie z dzieciństwa. Z racji wyglądu (choroba + sterydy) w szkole byłam kozłem ofiarnym i dziewczynką do bicia. Ejcia zawsze była najgorsza, wszystko miała najgorsze (w opinii, nawet jeśli miała takie samo jak inne dzieci).No, ale nie o tym.
Nie pamiętam już w jaki sposób wychowawczyni dowiedziała się, że gram na gitarze. Chciała pomóc mi jakoś zaistnieć w szkole, prowadziła mnie do chórku szkolnego. Początkowo nikt o tym nie wiedział, aż w dniu jakiejś uroczystości szkolnej Ejcia przyparadowała do szkoły z gitarą. Szok, ogólny podziw, uznanie, piedestał. Uczniowie zostali podzieleni na grupy, każda przygotowywała do uroczystości inną salę. Nauczycielka ze świetlicy (gitarzystka) zaproponowała, że nastroi instrument. Ok, super, ja Carlo Santana jeszcze nie byłam. Dałam jej gitarę, poszłam robić swoje. Jak dotąd wszystko ok, dobre chęci, dzień chwały i liczenia się z Ejcią. Po chwili przybiegają do mnie chłopacy z klasy ze śmiechem i wyszydzaniem mojej gitary. Co się okazało. Pani przy strojeniu zdarzyło się zerwać strunę. Nic wielkiego, bywa, miałam zapasową, zamieniłyśmy, ale mając dzień jak sama później przyznała "głupawki" skomentowała ten fakt "No co za badziewie".

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (44)