Kurcze, świetny pomysł z tym mieszkaniem! Muszę się rozejrzeć po rodzinie, może ktoś, kto ma dom z ogrodem, będzie mało asertywny i do tej Anglii pojedzie :D
@Mavra: Oczywiście, że ludzie wybierają sobie sposób na życie. Ale niech potem nie marudzą. Jeżeli siedzę w domu, bo tak mi wygodniej, tak sobie zaplanowałam - to mam czasu więcej, i nie ma co marudzić znajomym że wybrały inaczej i mają trochę więcej pieniędzy, kosztem braku czasu. Jak się nie podoba, to niech też lezie do pracy. coś za coś.
@Pieklik: A ja wiem doświadczalnie, jak wygląda wymaganie wszystkiego od KAŻDEGO pracownika szpitala. Pracowałam w laboratorium, jestem chemikiem, nie pielęgniarką, salową, doktorem, strażnikiem, stróżem. Na odział przychodziłam pobrać krew, tylko i wyłącznie w tym celu. Pobrać krew. Wymagano ode mnie, krzykiem nieraz, diagnozy, posprzątania, nakarmienia - natychmiastowego, podania zastrzyku, podania tabletki, wypisu, oddania MOJEGO długopisu, wyciągnięcia cewnika, umycia głowy. O takich rzeczach, jak zamknięcie okna, poprawienie poduszki, otworzenia okna, zadzwonienia do synowej już nie mówię, bo w sumie mogłam to wykonać o ile miałam trochę czasu.
Przypomnę że plakietkę miałam.
Polecam choinkę do sufitu przywiązaną :) Zastosowałam taką metodę gdy dzieciaki były małe (mocuję do haka od huśtawki) i jakoś tak okazało się to dobrą metodą, nawet jak starsze już są - nawet koty niewiele zniszczeń są w stanie dokonać.
@Pieklik: W nosie mam to, że ktoś szkoli psa - ja nie mam zamiaru być królikiem doświadczalnym - pogryzie czy nie? Nie życzę sobie, aby cholerny wielki pies wyskakiwał na mnie z krzaków i zachowywał się agresywnie. Bo z opisu wynika, że wyglądał agresywnie.
Tak jest często. Nauczyciele nie zauważają niczego, żadnych zaczepek, chamskich odzywek, dopóki jakieś dziecko nie wytrzyma i nie zacznie bronić się siłą. Znajomej syn miał ten problem, chłopak nie potrafił odpyskować, szybko był wyprowadzany z równowagi. Dzieciak za nim potrafił go dziabać 15 minut na lekcji długopisem - nauczycielka poproszona o pomoc stwierdziła, że ma sobie sam radzić, wytrzymał kolejne parę minut, po czym się zerwał, złapał za krzesło i rzucił nim w tego chłopaka, zrobiła się afera i tylko jego wina oczywiście. I takich sytuacji było sporo.
@rodzynek2: Czy ja wiem - raczej ze strony rodziców. Dziewczynka zachowywała się tak, jak ją nauczono. I w sumie nawet grzeczna była ;) pokazała dziadkowi gdzie łyżeczki są :)
@ncc1701: W sumie też mi przyszło do głowy, że jest w tym wina matki. Tak sobie wyobrażam, kobieta idzie z dzieckiem do znajomej, ta sadza go w innym pokoju, poza zasięgiem wzroku matki. Sama nie wiem.
@katarzyna: No właśnie o to mi chodzi. Jak się ludzie dogadują, to ok. Ale gdy jestem tylko zapraszana, a ktoś organizuje imprezę, to dziwne byłoby przychodzić z własnym jedzeniem, które do ogólnej koncepcji nijak może nie pasować.
Co do prezentów to się zgodzę, ale organizacja świąt - sama nie wiem. Skoro nie dogadane, że ktoś ma zrobić to czy tamto, to mnie byłoby głupio wpychać się na organizowaną przez kogoś imprezę z własną potrawą. Niby dlaczego, nie dowierzam im że mnie nie otrują?
Gdybym wiedziała kto, to normalnie dzwoniłabym na domofon czy do drzwi, od 6 rano, że u niej chcę prysznic wziąć i pranie zrobić. I to z parę razy bym tam leciała.
@Armagedon: Fajne masz porównania, ale jeżeli szczeniak zacznie mnie gryźć, czy sikać na moje rzeczy, to pretensje będę miała do właściciela. Za to dziecko jest odpowiedzialna matka.
@Armagedon: Znaczy, że ona zna SWOJE dziecko i zrzuca opiekę nad tym dzieckiem na drugie dziecko i innych ludzi? Też znam przypadek chłopaka zmuszanego do opieki nad bratem z Zespołem Downa, uciekł z chałupy zaraz po osiągnięciu pełnoletności i kontakty urwał kompletnie z całą rodziną.
@Shaienne: Nie wiem jak bym się zachowała mając problemy z dzieckiem 24 godziny na dobę, ale wiem jak bym się zachowała, gdyby ktoś zaatakował moje. I awantury by kobieta nie uniknęła.
@superhans: Raju, to pod Urzędem Stanu Cywilnego, pod meczetem, albo pod dębem - jeżeli druidzi udzielają. Generalnie, życzenia po ślubie, a nie na weselu, bo kto powiedział, że wszyscy na wesele są zaproszeni?
Od dawna twierdzę, że jak się tłucze para, to żadna fizyczna obrona nie wchodzi w grę. Chce to ma. Można wezwać policję, można zareagować słownie, żadnej siłowej interwencji, bo tylko człowiek sobie problemów narobi. Mogę potem z kobitą pogadać, czy chce pomocy, albo w razie czego, że może uciec do mnie. Ale palcem nie ruszę w momencie bijatyki, nie zagrażającej życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 11:27
@the: żyją jak chcą - fajnie, ale czemu na cudzy koszt?
Kurcze, świetny pomysł z tym mieszkaniem! Muszę się rozejrzeć po rodzinie, może ktoś, kto ma dom z ogrodem, będzie mało asertywny i do tej Anglii pojedzie :D
@Mavra: Oczywiście, że ludzie wybierają sobie sposób na życie. Ale niech potem nie marudzą. Jeżeli siedzę w domu, bo tak mi wygodniej, tak sobie zaplanowałam - to mam czasu więcej, i nie ma co marudzić znajomym że wybrały inaczej i mają trochę więcej pieniędzy, kosztem braku czasu. Jak się nie podoba, to niech też lezie do pracy. coś za coś.
@Pieklik: A ja wiem doświadczalnie, jak wygląda wymaganie wszystkiego od KAŻDEGO pracownika szpitala. Pracowałam w laboratorium, jestem chemikiem, nie pielęgniarką, salową, doktorem, strażnikiem, stróżem. Na odział przychodziłam pobrać krew, tylko i wyłącznie w tym celu. Pobrać krew. Wymagano ode mnie, krzykiem nieraz, diagnozy, posprzątania, nakarmienia - natychmiastowego, podania zastrzyku, podania tabletki, wypisu, oddania MOJEGO długopisu, wyciągnięcia cewnika, umycia głowy. O takich rzeczach, jak zamknięcie okna, poprawienie poduszki, otworzenia okna, zadzwonienia do synowej już nie mówię, bo w sumie mogłam to wykonać o ile miałam trochę czasu. Przypomnę że plakietkę miałam.
Polecam choinkę do sufitu przywiązaną :) Zastosowałam taką metodę gdy dzieciaki były małe (mocuję do haka od huśtawki) i jakoś tak okazało się to dobrą metodą, nawet jak starsze już są - nawet koty niewiele zniszczeń są w stanie dokonać.
@Pieklik: W nosie mam to, że ktoś szkoli psa - ja nie mam zamiaru być królikiem doświadczalnym - pogryzie czy nie? Nie życzę sobie, aby cholerny wielki pies wyskakiwał na mnie z krzaków i zachowywał się agresywnie. Bo z opisu wynika, że wyglądał agresywnie.
Ja zostawiłam kartkę z numerem telefonu za wycieraczką. A kluczyki zabrałam.
@Pieklik: Ja zminusowałam, wkurza mnie zwalanie wszystkiego na personel szpitala. Przy każdym pacjencie strażnika mają postawić?
@menevagoriel: Jak dla mnie piekielne - rozumiem odczekać dzień, dwa, no trzy. Ale doprowadzić do sytuacji po 5 dniach, że dziecko się dusi??
@Kropucha: Zadzwonić, wyjaśnić sytuację i grzecznie zapłacić te 50 zł za dojazd.
@Fomalhaut: o tym samym pomyślałam :)
Tak jest często. Nauczyciele nie zauważają niczego, żadnych zaczepek, chamskich odzywek, dopóki jakieś dziecko nie wytrzyma i nie zacznie bronić się siłą. Znajomej syn miał ten problem, chłopak nie potrafił odpyskować, szybko był wyprowadzany z równowagi. Dzieciak za nim potrafił go dziabać 15 minut na lekcji długopisem - nauczycielka poproszona o pomoc stwierdziła, że ma sobie sam radzić, wytrzymał kolejne parę minut, po czym się zerwał, złapał za krzesło i rzucił nim w tego chłopaka, zrobiła się afera i tylko jego wina oczywiście. I takich sytuacji było sporo.
Naprawdę trzeba języki znać żeby z kimś posiedzieć przy ognisku?
@rodzynek2: Czy ja wiem - raczej ze strony rodziców. Dziewczynka zachowywała się tak, jak ją nauczono. I w sumie nawet grzeczna była ;) pokazała dziadkowi gdzie łyżeczki są :)
@ncc1701: W sumie też mi przyszło do głowy, że jest w tym wina matki. Tak sobie wyobrażam, kobieta idzie z dzieckiem do znajomej, ta sadza go w innym pokoju, poza zasięgiem wzroku matki. Sama nie wiem.
@katarzyna: No właśnie o to mi chodzi. Jak się ludzie dogadują, to ok. Ale gdy jestem tylko zapraszana, a ktoś organizuje imprezę, to dziwne byłoby przychodzić z własnym jedzeniem, które do ogólnej koncepcji nijak może nie pasować.
Co do prezentów to się zgodzę, ale organizacja świąt - sama nie wiem. Skoro nie dogadane, że ktoś ma zrobić to czy tamto, to mnie byłoby głupio wpychać się na organizowaną przez kogoś imprezę z własną potrawą. Niby dlaczego, nie dowierzam im że mnie nie otrują?
Gdybym wiedziała kto, to normalnie dzwoniłabym na domofon czy do drzwi, od 6 rano, że u niej chcę prysznic wziąć i pranie zrobić. I to z parę razy bym tam leciała.
@Armagedon: Fajne masz porównania, ale jeżeli szczeniak zacznie mnie gryźć, czy sikać na moje rzeczy, to pretensje będę miała do właściciela. Za to dziecko jest odpowiedzialna matka.
@Armagedon: Znaczy, że ona zna SWOJE dziecko i zrzuca opiekę nad tym dzieckiem na drugie dziecko i innych ludzi? Też znam przypadek chłopaka zmuszanego do opieki nad bratem z Zespołem Downa, uciekł z chałupy zaraz po osiągnięciu pełnoletności i kontakty urwał kompletnie z całą rodziną.
@Shaienne: Nie wiem jak bym się zachowała mając problemy z dzieckiem 24 godziny na dobę, ale wiem jak bym się zachowała, gdyby ktoś zaatakował moje. I awantury by kobieta nie uniknęła.
@superhans: Raju, to pod Urzędem Stanu Cywilnego, pod meczetem, albo pod dębem - jeżeli druidzi udzielają. Generalnie, życzenia po ślubie, a nie na weselu, bo kto powiedział, że wszyscy na wesele są zaproszeni?
Od dawna twierdzę, że jak się tłucze para, to żadna fizyczna obrona nie wchodzi w grę. Chce to ma. Można wezwać policję, można zareagować słownie, żadnej siłowej interwencji, bo tylko człowiek sobie problemów narobi. Mogę potem z kobitą pogadać, czy chce pomocy, albo w razie czego, że może uciec do mnie. Ale palcem nie ruszę w momencie bijatyki, nie zagrażającej życiu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 11:27
@Ara: Wystarczy też dziób otworzyć a nie lecieć od razu z łapami.
@Day_Becomes_Night: Siłowa odpowiedź jest zwykłym chuligaństwem.