Profil użytkownika
Bastet
Zamieszcza historie od: | 8 czerwca 2011 - 21:25 |
Ostatnio: | 3 lutego 2021 - 10:09 |
- Historii na głównej: 2 z 5
- Punktów za historie: 2032
- Komentarzy: 1656
- Punktów za komentarze: 9772
Zamieszcza historie od: | 8 czerwca 2011 - 21:25 |
Ostatnio: | 3 lutego 2021 - 10:09 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@martka89: A to, że w fundacjach ludzie poświęcają prywatny czas, swoje pieniądze i dużo serca w wyleczenie zwierzaka. Nic dziwnego, że potem chcą im znaleźć cudownych właścicieli. I ich prawo.
@Jia: W schroniskach ludzie pracują , czyli dbają o zwierzęta za pieniądze. Robią to co jest w zakresie pracy. A fundacje to ludzie, którzy poświęcają swoje pieniądze, czas. Widzisz różnicę?
@ShinigamiSama: Nie każdy może kota z ulicy wziąć, dobre. Czyli niech ktoś inny weźmie, wyleczy, przebada, postawi na nogi, zaryzykuje zdrowiem innych swoich zwierząt - a ty idź na gotowe i miej pretensje że ktoś nie chce na twoje warunki tego odchuchanego kota dać.
@paninene: co do punktu 1 - bzdura. Idź, pogadaj z weterynarzami ile kotów ląduje u nich po upadkach. A fundacjom się nie nudzi, ludzie tam pracują często bez wynagrodzenia, mają w cholerę roboty - i naprawdę, gdybym ja włożyła w zwierzaka WŁASNY czas, pieniądze i serce - to też bym go nie oddała nawet w miarę fajnym ludziom, szukałabym WSPANIAŁYCH.
@sla: Różnie bywa. Mój drugi kot to dachowiec po przejściach - fundacja postawiła go na nogi (ciut kulawe bo leczyli go po wpadce do niegaszonego wapna). Nie lubi na dwór wychodzić, wywieziony na działkę siedzi na leżaku, byle dalej od trawy. W domu czuje się świetnie, weterynarza uwielbia. A był kotem dzikim.
@NotableQ: Wiesz, gdy ktoś mi bliski przeżywa jakąś tragedię osoby z pracy, której ja na oczy nie widziałam - to jakoś dla mnie też sprawa staje się ważna.
@CatGirl: Nie widzę związku między brakiem wesela a ślubem w kościele czy urzędzie.
@Mementomoris: Jest tylko jedna, duża dla niektórych wada - za siłownię się płaci, nie każdego stać.
Jak dla mnie mało prawdopodobne. Takie kobity, które siedzą z Misiaczkami, są za parę dni z powrotem i dalej robią z siebie wycieraczki. A Ciebie obciążyłaby zeznaniami.
Lubię to "lekarze to zawód z powołania" - kurcze, jak to "powołanie" potem do garnka włożyć?
@Xirdus: Wiesz, rower da się prowadzić. Nie trzeba nim jechać.
Swoją drogą, nie przyjęłabym paczki obciążając cudze konto na zasadzie "bo my się znamy".
@gothicqte: Osteoporoza to nadmiar wapnia w kościach???
Koszmar, ale przynajmniej sukces - bólu się pozbyłaś.
@co_do_diaska: Czyli przychodnia nie postępuje zgodnie z procedurami i może za to beknąć, gdy to samo skierowanie zostanie zarejestrowane w na liście oczekujących w innej przychodni.
@pinoaisai: Ty tak na serio piszesz? Czy to sarkazm miał być?
@katem: Nie wiem kiedy zapisywałaś do lekarza ale od początku 2015 roku, pacjent, który zostanie wpisany na listę oczekujących na świadczenie ma obowiązek dostarczyć oryginał skierowania nie później niż w terminie 14 dni roboczych od dnia dokonania wpisu na listę. Jeżeli go nie dostarczy, przychodnia MA OBOWIĄZEK go wykreślić z listy. Skierowanie MUSI mieć datę wcześniejszą lub taką samą jak data wpisu na listę oczekujących.
@LupoMannaro: Och, takie pogryzienie to sama zaliczyłam. Znajomy pies, taki któremu prawie z pyska się żarcie wyciągało bezkarnie - dostał napadu paniki i użarł mnie w łydkę gdy jechałam na wrotkach (kto pamięta wrotki, ten wie jak one hałasowały). Nawet wtedy się specjalnie nie przestraszyłam, bardziej zdziwiona byłam, bólu też dużo nie było, parę kropel krwi. A pies nie wiedział jak przepraszać ;)
Też bym się nie ruszyła, jeżeli udajecie, że nic się nie dzieje to pewnie tak chcecie.
@kofi_or_ti: Dlaczego "zażądać" może wystarczyło powiedzieć że potrzebne?
Właściciele, których pies "chce się tylko pobawić" doprowadzają mnie do wściekłości. Moja 2 letnia córka została przewrócona przez takiego psa do tyłu, w błoto, bo doskoczył i oparł się o nią - nie zdążyłam na czas zareagować, bo prowadziłam wózek z drugim dzieckiem. Przez chwilę stał na niej mając jej twarz pod mordą. Zgarnęłam i odrzuciłam. A darłam się tak, że właściciel z tym swoim "przywitać się chciał" prawie ogłuchł. Widziałam w pracy dziecko z ranami na głowie i twarzy po psie i naprawdę mam gdzieś, czy ten, który doskakuje do mojego dziecka nie ma zamiaru gryźć - ja tego nie wiem i nie będę czekać na efekty.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2016 o 19:59
@Zielonaa89: i wszystko wiadomo ;)
@pasia251: A jak Ty to sobie wyobrażasz? Przychodzą do Ciebie goście, zjedzą, wypiją, stwierdzają że im mało, lecą kupują alkohol i dają ci rachunek do zapłacenia? To może następnym razem (bo się zgodziłaś na taki numer)domówią steki i występ striptizerki - no w sumie co za różnica, grunt że dobra zabawa jest, a gospodarz niech płaci.
@Bastet: Oczywiście że to jest niepokojące, o ile nie przerażające. Dlatego właśnie trzeba reagować. A zostawianie problemu (bo przecież jestem OK, i to "nie moja sprawa"), kończy się nieraz tym, że sprawa robi się "moja" mimo że jestem ok.
Ale dlaczego jej oddawałaś te pieniądze? Czy jeżeli pójdę do kogoś na imprezę i po zjedzeniu śledzików ze stołu, zadzwonię i zamówię dostawę sushi - to gospodarz ma obowiązek mi zwrócić za moje fanaberie?